🔉Żywot Św. Róży Limańskiej.

salveregina.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Św. Róża z Limy


30 Sierpnia.

Żywot Św. Róży Limańskiej.

(żyła około r. 1600.)

— Grób w dominikańskim kościele klasztornym w Limie (Peru).

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. IV, 1880r.

Święta Róża, ów drogocenny klejnot nowego świata, urodziła się w Ameryce południowej, w mieście Lima, stolicy królestwa Peru, około 1586 r. Rodzice jej ze znakomitego domu i bardzo pobożni Chrześcijanie, pomimo iż większa część mieszkańców tego miasta żyła jeszcze w pogaństwie, rodzice jej, mówię, nie opływali bynajmniej w ziemskie dostatki. Dziecina na Chrzcie Świętym otrzymała imię Izabelli; ale w trzy miesiące potem matka ujrzała na jej twarzyczce prześliczną różę, a Przenajświętsza Panna Marya oznajmiła jej w objawieniu, iż chce, aby ją nazwano: Różą od Przenajświętszej Panny.

Początki takie zapowiadały niezwykłe Łaski, jakimi Pan Bóg od kolebki miłośnicę Swą uprzedzał. W trzecim roku podziwiano w niej szczególny dar modlitwy, a w piątym, z pełną już wiedzą dojrzałego rozumu, zrobiła ona ślub dozgonnego panieństwa; będąc zaś uderzającej piękności, chcąc się oszpecić w oczach ludzi, obcięła sobie włosy. Kiedy podrosła, a rodzice jej stracili zupełnie małe swe mienie, Róża pracą rąk własnych opatrywała wszelkie ich potrzeby. Sama nie mając sługi, krzątała się około domu i gospodarstwa; a czy to zdrowych, czy kiedy Pan Bóg dopuścił na nich jaką chorobę, z niezrównaną pielęgnowała troskliwością i poświęceniem. Uważając jednak iż pomimo postów, czuwań i umartwień jakie sobie zadawała, piękność jej żadnego nie doznawała uszczerbku, a kilku bogatych młodzieńców ujętych niezwykłymi jej powabami, prosić miało o jej rękę, dziewica wstąpiła do Trzeciego Zakonu Św. Dominika, i w 20-tym roku życia, habit tego Zgromadzenia przywdziała.

Wybrana owa Pańska, od dzieciństwa trapiąc niewinne swe ciało, aby duchem całkowicie zapanować nad nim, nie kosztowała nigdy żadnych owoców, w które tak jej ojczyzna obfituje. Od szóstego roku życia, trzy razy w tygodniu pościła o chlebie i wodzie, raz na dzień tylko odrobiną się tej nędznej strawy zasilając. W piętnastym roku zrobiła ślub niejadania wcale mięsa, chyba by za wyraźnym rozkazem tych, od których zależała. Po wykonaniu ślubów zakonnych podwoiła Róża Święta surowości żywota, a dusza jej zajaśniała tym wyższą doskonałością. Nie widziano jej nigdy tak swobodną i wesołą, jak kiedy ją upokorzenie jakie spotkało, a miłośnica krzyża Chrystusowego przyczyniała sobie umartwień coraz dotkliwszych. W czasie Wielkiego Postu już tylko co dni kilka trochę wody piła, i kilka ziarnek cytryny połykała, a w porze najsroższych w tym kraju upałów, po kilka tygodni nic zgoła nie pijała. Tak nędznie żywionemu ciału spoczynku prawie nie dozwalając, nigdy więcej nad dwie godziny nie spała, i to na gołej desce kamykami posypanej, kamień chropowaty kładąc pod głowę. W ogrodzie rodziców sporządziła sobie odosobnioną chatkę, w której jak pustelnica mieszkała, i w niej różne kobiece roboty z wielką zręcznością wykonywała.

W tej to samotności jednocząc się coraz ściślej przez pracę i modlitwę z Panem Bogiem, wysłużyła sobie, iż Pan Jezus nie tylko natchnieniem Swej Łaski, ale też i szczególnym objawieniem świadczył, ile Mu drogą była jej Święta dusza. Razu jednego w kaplicy OO. Dominikanów ukazał jej się Zbawiciel i rzekł jej: „Różo Serca Mojego, biorę cię Sobie za oblubienicę”. Święta niebiańską euforią i najgłębszą pokorą zdjęta, odpowiedziała: „Otom ja, Boże mój, służebnicą Twoją, a i to już za wielka godność dla mnie, która ślady niewolnictwa grzechu noszę w mym sercu”. ― Wtedy Najświętsza Dziewica stanęła przed nią, i utwierdzając ją w prawdziwości objawienia jakie miała, rzekła do niej: „Różo umiłowana od Syna Mojego, stałaś się teraz prawdziwą Jego oblubienicą”. Widzenie to tak podniosło ducha Świętej, tak całą myśl jej, całą istotę zatopiło w Panu Bogu, iż nic zgoła od tego przedmiotu oderwać jej nie było wstanie, i odtąd, najlżejszego choćby roztargnienia nie doznała już w modlitwie.

Takimi obdarzoną Łaskami, chciał też Pan Bóg i na trudne wystawić próby. Przez lat kilkanaście dopuszczał na nią każdodziennie przez półtorej godziny tak straszne fizyczne i moralne cierpienia, iż zdawały się wyrażać najsroższe czyśćcowe męki. Gdy je poniosła cierpliwie, duszę jej niewysłowiona napełniała rozkosz, wśród której zapominała ona o wszystkim, co wycierpiała.

Oprócz objawień Pana Jezusa i Matki Jego Przeczystej, miewała też Róża Święta widzenia Św. Katarzyny Sieneńskiej, do której szczególne miała nabożeństwo, a rysy jej tak się podobnymi stały do wizerunku tej Świętej który ją doskonale miał przedstawiać, iż mieszkańcy Peru przezwali ją z tej przyczyny swoją Katarzyną Sieneńską.

Opływając sama w tak niewymowne niebieskie na ziemi pociechy, tym była tkliwszą na cierpienia bliźnich. Jakkolwiek całkiem uboga, zwykle po kilka biednych kobiet brała do siebie, i z największą miłością opiekując się nimi, sama jeść im gotowała, łóżka im słała, opatrywała rany i wszelkie najniższe oddawała im posługi.

Obdarzona duchem proroctwa, między innymi przepowiedziała swej już niemłodej i wcale nie usposobionej ku temu matce, iż zostanie zakonnicą, co się też i ziściło. Śmierci swej dzień, godzinę, i najdrobniejsze objawione miała szczegóły. Przygotowała się też na ten stanowczy moment, przyczyniając jeszcze sobie wszelkich możebnych umartwień; a Pan Bóg ukoronował takowe, dopuszczając na nią w ostatnich chwilach najstraszniejsze cierpienia, które z niezrównanym spokojem i poddaniem się Woli Jego, znosiła. Na trzy dni przed śmiercią przyjąwszy Wiatyk i Oleje Święte, przepraszała ze łzami w oczach domowników i znajomych, chociaż i cieniu winy przeciw nim nie miała. Modliła się gorąco za kilka osób, które jej wielkie w życiu zrządziły przykrości, trzymając w ręku mały krucyfiks, i ciągle do ust go przykładając. W tych dniach ostatnich, kilkakrotnie wpadała w zachwycenie, a na parę godzin przed zgonem wychodząc z takiego stanu, rzekła do spowiednika swego: O mój ojcze, jakimiż to pociechami obdarza Pan Bóg wiernych sług Swoich w Wieczności. Idę i ja wpatrywać się w Oblicze Pana Boga mojego, Któregom całe życie pragnęła. – I niedługo potem powtórzywszy: – „Jezu, bądź ze mną! Jezu bądź ze mną!” – oddała Panu Bogu ducha, mając lat 31. Umarła r. 1617, a Papież Klemens X zaliczył ją w poczet Świętych ku czci nieskończonej Pana Boga Chwalebnego w Swych Sprawach na wieki wieków. Amen.

Pożytki duchowne.

Jeżeli tak Pana Boga miłująca, i tak wielkimi cnotami słynąca Święta, wystawioną przecież jak tu czytamy, była na ciężkie próby i pokusy, o ileż więcej my grzeszni, i 77 razy na dzień upadający ludzie, z pokorą a choćby i z wdzięcznością przyjmować powinniśmy troski i ciężkości żywota które nas oczyszczają i uświęcać mają. A jeżeli ich z podobną tej Róży Świętej pociechą i męstwem znosić nie potrafimy, to żebyśmy przynajmniej statecznym z pokusami bojowaniem i poddaniem się Woli Bożej wysłużyli sobie nagrodę, jaką nam trudna, a szczera walka u Sprawiedliwego a Miłosiernego Pana wyjednać musi.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału