🔉Żywot Św. Rajmunda, wyznawcy i kardynała.

salveregina.pl 1 miesiąc temu

31 Sierpnia.

Żywot Św. Rajmunda, wyznawcy i kardynała.

(żył około r. 1230.)

— Grób znajduje się w kaplicy Św. Mikołaja koło Portello (w Hiszpanii).

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. IV, 1880r.

Święty Rajmund przyszedł na świat 1204 roku w miasteczku hiszpańskim Portel, w Katalonii położonym. Pozbawiony matki, którą w chwili urodzenia swojego stracił, skoro przyszedł do rozumu, obrał sobie za matkę i szczególną opiekunkę Przenajświętszą Matkę Bożą, i najżywsze zawsze miał do Niej nabożeństwo. Zwano go też dziecięciem Maryi.

Ojciec dawszy mu bardzo staranne moralne wychowanie, i naukowe wykształcenie, a lękając się po usposobieniu jego, żeby do Zakonu nie wstąpił, zlecił mu zarząd części swej majętności wiejskiej. Przyjął Rajmund obowiązki gospodarskie na siebie, ale tak sobie czas urządził, iż więcej jeszcze jak w domu ojca, mógł się nabożeństwu oddawać. Jedną z ulubionych gałęzi starań jego było liczne i wyborowe bydło, które sam pasał, przepędzając przy nim dnie całe w polu na czytaniu książek pobożnych. A kiedy razu jednego zapędził się z nimi w góry, napotkał tam małą opuszczoną kapliczkę z obrazem Najświętszej Panny Maryi, w Której odtąd największą część czasu trawił, a pustelnicze wiodąc życie, do ćwiczeń bogomyślności, wielkie umartwienia ciała przydawał.

Zawistnym okiem patrzący na tę błogosławioną duszę nieprzyjaciel zbawienia naszego, począł mieszać spokój Rajmunda, przedstawiając mu niewłaściwość takiego postępowania syna jednego z najzamożniejszych mieszkańców tej okolicy. ale młodzieniec wezwał Opieki Przeczystej Dziewicy i wnetże myślom i sercu jego pokój powrócił.

Innym znów razem źli ludzie oskarżyli go przed ojcem, iż zaniedbując gospodarstwo, przyjął na siebie pasanie bydła, a i tego nie dogląda, dnie całe przepędzając na modlitwie w kapliczce. Przybył ojciec na miejsce, aby się o tym przekonać, i ujrzał pasterza cudnej piękności, który z wielką pilnością doglądał bydła i owiec. Nie zatrzymując się przy nim, wszedł do kapliczki, a znalazłszy tam Rajmunda zatopionego w modlitwie, zrozumiał, iż przy trzodzie widział anioła który go tam zastępował, i zamiast czynić mu wyrzuty, uściskał go i zachęcił aby szedł dalej drogą pobożności którą sobie obrał.

Wkrótce potem ukazała się Rajmundowi Matka Boża, oznajmując mu, iż w istocie kiedy się modlił, Anioł straż czynił przy Jego gospodarstwie; a także przydała, iż Wolą Jej było, aby opuścił swoją samotność, a wstąpił do Zakonu Przenajświętszej Maryi Panny od wykupienia więźniów. Rajmund nie zawahał się ani na chwilę, pośpieszył do Barcelony, i tam przez Św. Piotra Nolasko do nowicjatu przyjęty został.

Gdy po wykonanych ślubach tak szybkie w doskonałości czynił postępy, iż wyprzedził wszystkich swych towarzyszy, powierzono mu wielkie tego zgromadzenia zlecenie, posyłając go do Afryki dla wykupienia więźniów. Przybywszy do Algieru, znalazł tam Rajmund tak wielu Chrześcijan jęczących w niewoli muzułmańskiej, iż nie tylko wszystkie pieniądze na ich okup wydał, ale w końcu, i samego siebie zastawił. Barbarzyńcy, w których się ręce dostał, okrutnie się z nim obchodzili. Basza dopiero miejscowy, obawiając się aby w razie śmierci jego nie stracił wielkiej sumy jaką za niego spodziewał się dostać, nakazał, aby go więcej oszczędzano.

Korzystał Święty z tej ulgi, a przebywając nieco z niewolnikami chrześcijańskimi, pocieszał ich, utwierdzał w wierze, i wszelkimi sposoby wspierał. Wielu zaś muzułmanów do Wiary Świętej przywiódł. Oburzony tym, i strasznym gniewem uniesiony basza, na śmierć go skazał przez wbicie na pal; i wyrok byłby niechybnie wykonany, gdyby go nie byli uratowali ci, którym o pieniądze za jego okup chodziło. Zamieniono więc karę na okrutne bicie pałkami. Ale zaledwie Rajmund z ran się swoich wyleczył, znowu jak wprzódy nawracał muzułmanów. Wtedy basza powtórnie pałkami na publicznym placu katować go kazał, usta zaś przebił mu rozpalonym żelazem i zamknął na kłódkę, której klucz miał przy sobie, i którą tylko gdy go karmić trzeba było, otwierać pozwalał. W takim stanie okrutnik wtrącił go do więzienia, w którym osiem miesięcy przebył, aż nadesłane pieniądze oswobodziły Męczennika.

Powróciwszy Rajmund do swoich, a spragniony śmierci za Wiarę, prosił przełożonych, aby go powtórnie do muzułmanów posłali. ale oni na to nie pozwolili. Papież zaś Grzegorz IX chcąc uczcić w tym Słudze Bożym tak wielkie dowody jego miłości chrześcijańskiej, mianował go kardynałem. Godność ta której przyjęciu pokora jego niemały opór stawiła, nie zmieniła bynajmniej sposobu życia zakonnika. Wyjednał sobie u Papieża pozwolenie zamieszkania w klasztorze w Barcelonie, i kiedy przygotowywano tam odpowiednie wysokości urzędu jego mieszkanie, a hrabia Kordon bliski krewny jego, paradny mu powóz i konie zładował, Święty nic z tego nie przyjął, i osiadłszy w ubogiej celi, obowiązki klasztorne najściślej wypełniał, będąc dla wszystkich wzorem pokory i miłości bliźniego.

Pewnego razu idąc ulicą wśród zimy, napotkał ubogiego nie mającego czapki na głowie, zdjął więc swoją i jemu oddał. Modląc się nocy następnej miał widzenie, jakoby Matka Boża włożyła mu koronę z przecudnych kwiatów na głowę.

Niedługo jednak cieszył się Rajmund cichym i ukrytym w klasztorze barcelońskim życiem. Ojciec święty dla ważnych niektórych spraw Kościoła, powołał go do Rzymu. ale Święty zaledwie do Kordony, o parę mil od Barcelony dojechał, zapadł w silną gorączkę, i lekarze oświadczyli, iż żyć nie może. Uczynił wtedy Spowiedź, przyjął Oleje Święte, a kiedy spóźniał się kapłan, który miał mu Wiatyk udzielić, Święty czując zbliżającą się chwilę śmierci, prosił Zbawiciela, aby go niebieskiego nie pozbawiał zasiłku. Jakoż Sam Pan Jezus stanął przed nim, i dał mu Komunię Świętą. Po jej przyjęciu, oddał Panu Bogu pełnego cnót i zasług ducha dnia 31 Sierpnia 1240 r. mając lat 36.

Po śmierci Rajmunda zaszedł spór, gdzie ciało jego pochowane być miało? Zgodzono się nareszcie, aby je włożyć na muła ślepego i pochować tam gdzie on je zaniesie. Rzecz dziwna, muł zaniósł je do kapliczki Matki Boskiej, gdzie w swej młodości zwykł się był modlić Rajmund. Tam też zwłoki jego złożono, a później stanął na tym miejscu wspaniały kościół i klasztor jego zakonu, na cześć Panu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu, Któremu pokłon i Chwała na wieki nieskończone. Amen.

Pożytki duchowne.

My już podobnie jak Rajmund Święty, nie potrzebujemy zaprzedawać się w niewolę, ale prawdziwa miłość bliźniego jeżeli ją mamy w sercu, podaje nam nieskończone sposobności służenia mu tak duszy, jak i ciała jałmużną. Bogdaj byśmy je tylko pochwycić zawsze, i błogosławiony użytek czynić z nich umieli!

Dobre słowo, uprzejmość okazana, cierpliwość w obejściu, życzliwa rada lub ostrzeżenie, nauka lub pociecha podana biednemu i cierpiącemu, pokorne i łagodne zniesienie przykrości, wszystko to pochodząc z serca uwzględniającego słabości i ułomności tych, z którymi żyjemy, jest drogocenną jałmużną w Oczach Pana Boga, jest nie oszacowanym dla duszy naszej klejnotem.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału