🔉TRZECIA NIEDZIELA ADWENTU (GAUDETE). Rozmyślanie. Świadectwo Jana i skromność Chrześcijanina.

salveregina.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Przenajświętszego sakramentu ,zbawienie dusz,Maryja,dusze oziębłe,zbliżamy się do śmierci ,Jezus,okazje do grzechu,o nabożeństwie,grzech niewdzięczności,doskonałość,łaski bożej,zmartwychwstanie ciał,g


Rozmyślania na wszystkie dni całego roku

z pism Św. Alfonsa Marii Liguoriego

1935 r.

PRZETŁUMACZYŁ Z WŁOSKIEGO

O. W. SZOŁDRSKI C. SS. R.

TOM I.

KRÓTKIE AKTY MIŁOŚCI BOŻEJ

DO UŻYCIA W CZASIE ROZMYŚLANIA.

Jezu, mój Boże, kocham Cię nade wszystko, we wszystkim, z całego serca, bo na to tak bardzo zasługujesz.

Panie, żałuję, iż Cię obrażałem, Dobroci Nie­skończona; nie pozwól, bym Cię miał jeszcze kie­dy obrazić.

Jezu, miłości moja, spraw, abym Cię zawsze kochał, a potem czyń ze mną, co Ci się podoba.

Jezu mój, chcę żyć, gdzie Ci się podoba, i chcę cierpieć, jak Ci się podoba; chcę umrzeć, kiedy zechcesz.

Jezus niech będzie w mym sercu, a Marya w mym umyśle. Niech Jezus, Marya, Józef będą życiem moim.

W roztargnieniach mów:

Panie, dopomóż mi do wykonania dobrych postanowień i udziel mi siły, bym odtąd dobrze żyć rozpoczął, niczym bowiem jest to, co dotąd uczyniłem.

Jam głos wołającego na puszczy: prostujcie Drogę Pańską, jako powiedział Izajasz Prorok. — Jan 1, 23.

PRZYGOTOWANIE. — Idąc za przykładem Św. Jana Chrzciciela, gdy mówimy o sobie i naszych sprawach, zawsze starajmy się poniżyć — nie wy­nośmy się nad innych. Przez poniżenie się nikt nie straci, ale kto choć nieco ponad rzeczywistość chce się wywyższyć, bardzo przez to może sobie zaszkodzić. Wszyscy wiedzą, iż chwała z ust włas­nych nie przynosi zaszczytu, ale hańbę.

I. — Z dzisiejszej Ewangelii, jak mówi Św. Grzegorz, jasno się okazuje pokora Św. Jana Chrzciciela. Pomimo, iż posiadał tyle wielkich cnót, gdy go poczęto uważać za Mesjasza, nie tylko z całą stanowczością ten tytuł odrzucił od siebie: „Nie jestem Chrystusem”, powiedział, ale choćby oświadczył, iż jest niegodny rozwiązać rzemyka u obuwia Zbawiciela. Zmuszony na­reszcie dać świadectwo o sobie, zamilczał o zac­ności swego rodu, o godności kapłańskiej swego ojca, i tylko to, co konieczne powiedział o so­bie, iż jest Przesłańcem Pana Jezusa: „Jam głos wołającego na puszczy: Prostujcie Drogę Pańską”.

I ty podobnież winieneś postępować, jeżeli chcesz prawdziwie przypodobać się Panu Bogu i przy­gotować swe serce na Narodzenie Najświętszej Dzieciny. Unikaj każdego słowa na swą chwałę; nie mów o swym postępowaniu, zdolnościach, cnocie, bogactwie, związkach rodzinnych. Jednym słowem nie mów o sobie i swych sprawach, naśladuj pod tym względem Św. Jana Chrzciciela — staraj się o to zawsze, by się poniżyć i nigdy się ponad in­nych nie wynoś. Mów raczej o sobie źle, niż do­brze; wyjawiaj raczej swe błędy, nie mów zaś o swych czynach, jeżeli mają pozór cnoty. Przez poniżenie się nigdy straty nie poniesiesz, wywyż­szenie się, choćby niewielkie, ponad prawdę, jak mówi Św. Bernard, bardzo może ci zaszkodzić. Nie darmo mówią, iż chwała z ust własnych nie przy­nosi zaszczytu, ale hańbę.

Zresztą będzie najlepiej, o ile rozmawiając z innymi, nie będziesz wcale o sobie ani dobrze ani źle mówić — jeżeli będziesz uważać, iż nie wart jesteś, by sobie kto myślą o tobie głowę zaprzą­tał. Ileż to razy się zdarza, iż do mowy o tym, co nas zawstydza, dołącza się ukryta, subtelna py­cha — pragnienie wewnętrzne, aby nas chwalono, lub przynajmniej miano nas za pokornych i cno­tliwych.

II. — o ile się zaś zdarzy, iż bez twej winy słyszysz pochwały, wówczas trzymaj się zasad, jakie Święci głosili i według których sami postę­powali, a mianowicie: rzuć okiem na swe błędy, zawstydź się wewnętrznie, iż nie posiadasz tych zalet, jakie ci przypisują, i pomyśl, iż poważanie u ludzi może się stać największym nieszczęściem dla ciebie; ono bowiem, wzbudzając upodobanie w sobie, może cię pozbawić wszelkich zasług, ja­kie zebrałeś przed Panem Bogiem, a co gorsza, może ono splamić twe serce przez podsycanie w nim py­chy — to zaś może się stać przyczyną twego upad­ku i wiekuistego potępienia. Toteż Św. Franciszek Salezy powiada, iż pochwały są trucizną słodką, na którą nie zwraca się uwagi — zabiła ona jed­nak cnotę i pobożność tylu osób, które bardzo były posunięte na drodze świętości i pobożności.

Przede wszystkim jednak, słysząc pochwały, spójrz na Pana Jezusa Ukrzyżowanego, który z Miło­ści ku tobie, daleki od szukania pochwał, stał się najbardziej wzgardzonym, owszem ostatnim z lu­dzi, wzgardzonym i najpodlejszym z mężów.

Modlitwa.

Jezu mój, wstydzę się stanąć przed Tobą. Choć niewinny, z Miłości ku mnie przyjąłeś na Się ciężar zniewag, a ja grzeszny tak pragnę pochwał i zaszczytów! Ach, mój Boże, jakżeż jestem do Ciebie niepodobny! Toteż drżę o swe zbawienie, wiem bowiem, iż ci, co mają Niebo osiągnąć, muszą być podobni do Ciebie. Nie chcę jednak tracić ufności w Twym Miłosierdziu; ufam, iż odmienisz me serce. Kocham Cię, Dobroci Nieskończo­na, żałuję za wszystkie zniewagi, jakie wyrządzi­łem Ci przez swą pychę i postanawiam znosić z miłości ku Tobie wszelkie wzgardy i zniewagi, jakie mnie spotkają. Panie, wysłuchaj me mo­dlitwy, nawiedź mnie Swą Łaską, oświeć ciemno­ści mego umysłu i udziel mi siły, bym wiernie trwał w swym postanowieniu. Chcę zawsze powta­rzać: „Jezu cichy, serca pokornego, uczyń ser­ce moje podobnym do Twego”. — I Ty także, naj­pokorniejsza ze wszystkich stworzeń, Maryo, udziel mi Swej Pomocy. Amen. (*IV, 164)

Idź do oryginalnego materiału