🔉Żywot Św. Rozalii, Dziewicy, Patronki od morowego powietrza.

salveregina.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Św. Rozalia


4 Września.

Żywot Św. Rozalii, Dziewicy, Patronki od morowego powietrza.

(żyła około roku 1160.)

— Grób. Relikwie w 1257 r. złożono w kościele klarysek w Viterbo.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. IV, 1880r.

Św. Rozalia pochodząca z cesarskiego rodu Karola Wielkiego, przyszła na świat w Palermo, stolicy Sycylii w 1130 roku. Ojcem jej był Sinibaldo, pan możny, odwagą i rycerskimi czynami wsławiony potomek książąt włoskich, których tam niegdyś ów cesarz po zdobyciu Włoch osadził; a matką, krewna bliska Rogera II-go króla sycylijskiego, który dał ją w małżeństwo dzielnemu rycerzowi, aby go tym więcej do siebie przywiązać. Uczyniwszy go przy tym udzielnym panem księstwa Kwikwiny, Rose i Pelegrino, do czego przydał przepyszny zamek Oliwella, wymógł na nim, iż jako członek rodziny, własny pałac jego zamieszkał. Na tym to królewskim dworze urodziła się Rozalia Święta, którą Anioł w objawieniu zapowiedział jej matce, mówiąc: iż będzie miała córkę wielkiej świątobliwości, której ma nadać nieznane prawie dotąd imię Rozalia. Imię to składające się z dwóch wyrazów: Róży i Lilii, oznaczać miało męczeństwo pokutnego życia i nieskażoną czystość duszy i ciała tej Świętej.

Młoda księżniczka uderzającą obdarzona urodą, najstaranniejsze też odebrała wychowanie. Ćwiczona w naukach, biegle pomiędzy innymi posiadała łacinę, którą podówczas uczeni tylko znali. Wszystkie te jednak zewnętrzne przymioty, przewyższone nierównie były szczególnymi i wielkimi jej duszy zaletami. Pobożna, pałająca miłością bliźniego. ściągała ona na siebie coraz to nowe Łaski Boże. Często miewała widzenia Aniołów, w których obcowaniu dusza jej podnosiła się coraz więcej ku rzeczom niebieskim. A kiedy piękna dziewica doszła już lat 14-tu i wielu z najpierwszych panów sycylijskich ubiegało się o jej rękę, ukazała jej się Przeczysta Panna, radząc, aby się ukryć przed nimi starała, jeżeli postanowiła zostać na zawsze oblubienicą Jej Syna. Nie zawahała się księżniczka Święta, wstała tej samej nocy i wyrzekając się na zawsze rodziny, bogactw i zaszczytów tego świata, wyszła z pałacu, unosząc z sobą Krucyfiks, koronkę, księgę świętą, włosiennicę i inne narzędzia którymi ciało swoje trapiła.

Zaledwie bramę pałacową przestąpiła, ujrzała Rozalia przed sobą dwóch Aniołów: jednego jak rycerz uzbrojonego, drugiego w odzieniu pielgrzyma, którzy wiodąc ją za miasto, doprowadzili do góry Kwiskwina zwanej, w ziemi ojca jej położonej i tam jej z oczu zniknęli. Dziewica posuwając się dalej ku szczytowi góry, napotkała na samym jej wierzchołku wśród gęstego lasu pieczarę zimną, wilgotną i zasypaną śniegiem, który tam prawie cały rok leżał. W tej to pieczarze osiadłszy, spędziła w niej Rozalia czas długi na bogomyślności i pokucie, żywiąc się leśnymi korzonkami, a pijąc wodę z tającego śniegu. Niekiedy tylko widzenia anielskie, a choćby Samego Pana Jezusa, przerywały błogą ciszę jej samotni, napełniając ją cudnymi pieniami niebieskimi. Wszystkie swe chwile zajęte miała modlitwą, czytaniem ksiąg świętych i robotą ręczną. A czyniąc niekiedy roztargnienie umysłowi zatopionemu zwykle w głębokich bogomyślności zadumach, ryła na ścianach łacińskie słowa, które po dziś dzień pielgrzymi tam czytają: Ja Rozalia, córka Sinibaldego księcia Kwiskwinu, Rosy i Pelegrino. dla miłości Pana mojego Jezusa Chrystusa postanowiłam mieszkać w tej pieczarze. — Napis ten wyryła ona wyostrzonym ogniwem, łańcucha żelaznego, którym się na gołym ciele opasywała, i prawdopodobnie to samo narzędzie posłużyło jej do wykopania małej studzienki, w której się zbierały spływające z wyższych miejsc góry wody. Pokazują też wewnątrz jaskini rodzaj ołtarzyka, który tam sobie Święta urządziła z kamienia, długi kawał marmuru, na którym sypiała i przy wejściu rodzaj kamiennej ławki, na której jak wnoszą, siadywała. Na zewnątrz rosną stare winne winorośle, które jak niesie miejscowe podanie, jej rękoma sadzone były.

Tymczasem rodzina Św. Rozalii strapiona jej zniknięciem, szukała ją po całej Sycylii. A gdy niektórzy z okolicznych wieśniaków wpadli byli na jej ślady, głosem anielskim ostrzeżona Święta, w jedną rękę wzięta Krucyfiks, w drugą kij pielgrzymi, i puściła się gęstymi lasami ku górze Pelegrino, na której szczycie za Wolą Bożą, inne znalazła mieszkanie. Była to jaskinia dość obszerna, do której tylko wąskim u wierzchu będącym otworem spuszczać się było można. W tej ciemnej, a pełnej wilgoci pieczarze Święta zaledwie znalazła mały kącik, w którym w nocy spoczywać mogła nie leżąc w błocie: a to jeszcze gdy jej się udało wykopać rowek, którym wodę spuściła. Sklepienie było tak niskie i ostrymi odłamkami skały pokryte, iż ciągle schyloną pozostawać tam musiała. W tym to więzieniu Święta dziewica resztę życia swego przebyła, żywiąc się żołędzią, którą po lesie zbierała.

Po osiemnastu latach tak cudownie spędzonych, oznajmił Pan Jezus oblubienicy Swojej chwilę, w której powoła ją na zawsze do Siebie. I gdy owa chwila nadeszła, Święta położyła się spokojnie w głębi swojej jaskini, na prawej ręce wsparłszy głowę, a w lewej trzymając Krucyfiks; na piersiach miała krzyżyk srebrny w kształcie takim jak nosili krzyżowcy, i tak zasnęła w Panu 4 września 1160 roku, wśród Chórów Anielskich, które do ostatniej chwili pobytu jej na ziemi, nie przestały pieniami swymi błogosławionego jej przejścia wygłaszać.

Niezwłocznie po jej śmierci, przez różne objawienia, dowiedziano się o tym wszystkim, a liczne cuda za jej pośrednictwem spełnione, rozsławiły imię służebnicy Pańskiej po całych Włoszech. Modlono się do niej publicznie, po wznoszono na jej cześć ołtarze; nad jaskiniami, w których mieszkała pobudowano wspaniałe kościoły, a osiadający przy nich pustelnicy, starali się naśladować jej bogomyślne życie. Ciała jej tylko pomimo wszelkich

starań nie wynaleziono. Pan Bóg bowiem utworzył mu dziwną, a nad wszelką umiejętność ludzką bogatą trumnę. Woda spływająca z góry pelegryńskiej ściekając kroplami na jej zwłoki, spetryfikowała je, pokrywając powłoką kamienia przezroczystego jak alabaster, twardego jak kryształ, a błyszczącego jak ametyst i hiacynt. Cała zaś ta bryła wryta w ziemię, tym głębiej pokryta nią została, skutkiem czynionych o wynalezienie ciała Świętej poszukiwań. Zaniechano ich jednak po pewnym czasie, gdy na mocy rozmaitych objawień upowszechniło się przekonanie, iż ciało jej nie zostanie odkryte, aż kiedy straszna klęska dotknie miasto Palermo.

I w rzeczy samej, po upływie kilku wieków dopiero, to jest w 1624 r. Św. Rozalia częściej objawiać się zaczęła zapowiadając zbliżającą się chwilę, w której ciało jej odnalezione będzie. W tym też roku wybuchło w Palermo straszne morowe powietrze dżumą nazwane. Mieszkańcy poparci rozkazem i współdziałaniem arcybiskupa swojego kardynała Dorii, rzucili się do poszukiwania zwłok Świętej, gdy jednemu z nich polującemu na górze Pelegryńskiej ukazała się Rozalia Święta, wskazała mu miejsce gdzie spoczywało jej ciało i upewniła go: iż skoro je wydobędą i ku czci publicznej wystawią, morowe powietrze ustanie. Zawiadomiony o tym kardynał Doria, wyprawił na oznaczone miejsce liczny poczet duchownych i świeckich urzędników, którzy tak jak powiedziane mieli, znaleźli zwłoki Rozalii Świętej w owej skrystalizowanej bryle, która im za trumnę służyła. Niektórzy z ludu unieśli z sobą ułamki masy pokrywającej szczątki Sługi Bożej, a skoro tylko do którego z nich przytknięto powietrzem rażonego, każdy niezwłocznie ozdrawiał. Przekonawszy się wreszcie z całą dokładnością, iż bryła ta zawierała w sobie ciało ludzkie i znalazłszy przy nim przedmioty święte z którymi Rozalia umierała, nie było wątpliwości, iż to rzeczywiście były jej święte relikwie. Takowe przeto w dniu 22 lutego 1625 r. kardynał Doria wystawił ku czci publicznej, a morowe powietrze grasujące podówczas jeszcze w całej swej sile, od razu i najzupełniej ustało. Wdzięczni Palermianie na pamiątkę tak miłosiernego wstawienia się za nimi do Pana Boga Rozalii Świętej, zbudowali wspaniałą kaplicę, w której złożyli jej zwłoki i za jedną ją z głównych Patronek miasta i całej Sycylii obrali. Cześć jej następnie po całym rozeszła się świecie, kiedy z upływem czasu w wielu bardzo miejscach, skutku jej pośrednictwa doznano. W 1743 r. wybuchło było straszne powietrze morowe w Messynie; zdjęci trwogą Palermianie, którzy z tak bliskim sobie miastem ciągłe mieli stosunki, uciekli się niezwłocznie do swojej Patronki wzywając jej przyczyny, a procesje po ulicach z jej relikwiami obchodząc. Inne też miasta włoskie poszły za ich przykładem, i żadne z nich zarazą nie zostało dotknięte.

Po dziś dzień liczne dzieją się cuda w kościołach na górze Kwiskwina i Pelegryńskiej, to jest w miejscach gdzie Święta wiodła tak pokutne i miłe Panu Bogu życie. Za co niechaj Mu będzie cześć i Chwała na wieki nieskończone. Amen.

Pożytki duchowne.

Nie ma powołania, któremu by człowiek zadosyć nie uczynił, nie ma zwycięstwa nad sobą samym, którego by nie odniósł, jeżeli go Światło i Łaska Boża wspiera. Przejęta Miłością Pana Boga, porzuciła Rozalia Święta wszelkie tego świata dostojeństwa i rozkosze, a poszedłszy za głosem Tego, Który ją na ostry żywot Swej Służby wzywał, przyjęła i zniosła mężnie nędzę i utrapienia bez granic, świadcząc, iż człowiek wszystko może w Panu Bogu, idąc pokornie, a wytrwale drogą, jaką mu Wola i Mądrość Jego wskazuje.

Nie powołani ani wystawieni na żadne podobnie ciężkie próby, obyśmy przynajmniej drobne obowiązki codziennego życia przez Miłość Pana Boga wiernie do końca spełniać chcieli!

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału