Żywot Św. Malachiasza, arcybiskupa Irlandii.

salveregina.pl 3 tygodni temu
Zdjęcie: Św. Malachiasz, arcybiskup Irlandii


Poznaj życie Świętego Malachiasza, arcybiskupa Irlandii, który swoją niezłomną wiarą i reformami wpłynął na duchowy krajobraz swojego kraju. Jego oddanie Panu Bogu i dążenie do świętości są inspiracją dla nas wszystkich. Zanurz się w jego historii i odkryj, jak jego życie może umocnić Twoją Wiarę i prowadzić ku głębszej więzi z Panem Bogiem.

3 Listopada.

Żywot Św. Malachiasza, arcybiskupa Irlandii.

(żył około roku 1140.)

— Grób. Nie znane jest dokładne miejsce pochówku Świętego Malachiasza. Zgodnie z relacjami, po jego śmierci w 1148 roku w opactwie Clairvaux, ciało zostało pochowane w tym miejscu. Jednak dokładne miejsce jego grobu nie jest udokumentowane.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. VI, 1880r.

Pożytecznym zawsze było wypisywanie żywotów Świętych Bożych, aby byli zwierciadłem, przykładem i ozdobą ludziom na ziemi, bo tym sposobem po śmierci między nami niejako żyją, a wielu z tych którzy żyjąc tu, przez grzech umarli, do żywota przywracają. Teraz zwłaszcza tego potrzeba, gdy bardzo rzadko znajdują się Święci, a czasy nasze niezmiernie w tym względzie zubożały.

Malachiasz Święty urodził się w Irlandii 1094 r. ze znakomitych rodem i wielkim majątkiem rodziców. Z cnotliwej matki odziedziczył on nadto wysoką pobożność, rozwijaną troskliwym pod jej okiem wychowaniem. Od najmłodszego wieku lubił dzieciak rano wstawać, posty sobie zadawać, i na odosobnione miejsce się chroniąc, długie godziny na modlitwie i rozmyślaniu Pisma Świętego przepędzać.

Ukończywszy z wielkim powodzeniem świeckie nauki, a rozpatrzywszy się nieco, jak bardzo obłuda i niestateczność tego świata stawały na przeszkodzie tym którzy się zbawić chcieli, Malachiasz postanowił się od niego usunąć. W mieście Ardynaku w którem był wychowany, mieszkał właśnie podówczas mąż wielce świątobliwy imieniem Imariusz. Ten miał przy kościele maleńką celę w której samotny, umartwiony, nadzwyczaj surowy i pracowity wiódł żywot. Do niego to udał się święty młodzieniec, i zamieszkawszy przy nim, w posłuszeństwie i pokorze stał się uczniem i naśladownikiem cnót jego. Oceniając biskup tamtejszy wielkie zalety zacnego sługi Bożego, który i wielu innych na taki żywot za sobą pociągnął, wyświęcił go na diakona, później na kapłana, a nareszcie uczynił go jeneralnym swym wikariuszem. Podjął Malachiasz z przykładną gorliwością włożony nań obowiązek, a mądrą nauką i wymową swoją, wpłynął przeważnie na poprawę obyczajów zbliżonego doń społeczeństwa. Naśladując zaś we wszystkim apostołów i wypełniając ich ustawy i wyroki, zwyczaje Kościoła rzymskiego od których od niejakiego czasu odstąpili byli Irlandczycy, po wszystkich kościołach zachowywać kazał.

Miał Św. Malachiasz siostrę, osobę wielce lekkomyślnego usposobienia, która przyganiając często nabożeństwu jego, czyniła mu przykre wymówki z przyczyny umartwień jakie sobie zadawał, a mianowicie, iż wziął sobie za obowiązek grzebania ubogich zmarłych. I utrzymując, iż to się nie zgadzało bynajmniej z wysokim jego urodzeniem, stosowała do niego niewłaściwie wcale te słowa Pana Jezusa: „Niechaj umarli grzebią swoje umarłe”. — Żałuję cię, odpowie jej raz na to Malachiasz, znasz te Boskie słowa, ale znaczenia ich nie rozumiesz. I nie zaprzestał pełnić dobrego uczynku. Siostra jego tymczasem tak się zapamiętale światowemu życiu oddała, iż Święty nie mogąc jej z tej drogi sprowadzić, zaprzestał ją widywać. Po niejakim czasie siostra mu owa umarła, Malachiasz wtedy modląc się za nią serdecznie, ciągle Mszę Świętą za jej duszę odprawiał, a potem znowu przez miesiąc cały zaniechał tego czynić, i razu jednego usłyszał we śnie głos mówiący: „Siostra twoja w sieni stoi, a już od dni 30-tu nie brała pokarmu“. Ocknąwszy się, zrozumiał Święty o co chodziło, gdy już 30 dni upłynęło jak za nią chleba żywego z Nieba nie ofiarował; i rozpoczął na nowo codziennie Ofiarę Świętą Panu Bogu za jej duszę składać.

W niedługi czas potem miał Malachiasz widzenie, iż siostra jego w czarnym ubraniu do drzwi kościelnych przyszła, nie mogąc jednak wnijść do kościoła. Modlił się przeto tym żarliwiej za nią, i ujrzał ją po raz drugi w bielejącej już szacie wpuszczoną do kościoła, ale nie dano jej było jeszcze zbliżyć się do ołtarza. Aż ukazała mu się i po raz trzeci, już cała w bieli, wśród grona biało przybranych postaci i z jaśniejącym obliczem. — Czy nie prawda, iż Królestwo Boże moc cierpi i gwałtownicy je porywają? Oto jako wiele może ustawiczna modlitwa sprawiedliwego!

Był niegdyś w Irlandii klasztor starożytny w Benchor, który do kilku tysięcy mnichów w duchu, mieścił w swych murach, i z którego po całej Szkocji i Irlandii wszystkie klasztory powstały. Klasztor ów napadli korsarze duńscy, i wymordowawszy w nim 900 zakonników, resztę rozpędzili, a gmach cały zburzyli. Miejscowość ta stała się później własnością wielkiego jednego pana wuja Malachiaszowego który mu ją darował. Święty zaś odbudowawszy klasztor, obsadził w nim Służbę Bożą z zakonników, w których liczbie i samego siebie pomieścił, a biskup oceniając wielkie przymioty jego, zamianował go przełożonym. Sługa Boży tak wiernie powołaniu swojemu odpowiedział, iż żaden z braci ani w surowości żywota, ani w pełnieniu cnót i obowiązków zakonnych nigdy mu nie dorównał.

Miał już Malachiasz lat 30 kiedy idąc za radą i rozkazem Imariusza, którego zawsze miał swym ojcem duchownym, przyjął ofiarowane mu biskupstwo konneretskie. Zastał on w tej diecezji lud do tego stopnia zepsuty, iż tylko imię Chrześcijan nosił. Rzeczą samą, byli to istni poganie, nie zawierali kościelnego małżeństwa, nie spowiadali się, pokuty ani żadnych przepisów religijnych, jako też i żadnych obrządków kościelnych nie dopełniali, a iż kapłanów bardzo mało mieli, więc ani kazań, ani Nauki Chrystusowej u nich nie bywało. Wzruszony Święty tak nieszczęśliwym ich stanem, oddał się cały naprawie swych owieczek, jako prawy pasterz co i swe życie gotów za nie położyć, nie chcąc ich wilkom ustąpić. Upominał ich pojedynczo i publicznie, prosił i gromił, a gdy nic sprawić nie mógł, cale nocy w modłach skruszonego serca Panu Bogu za nie ofiarował. o ile do kościoła przychodzić nie chcieli, zbierał ich po rynkach i po ulicach; chodził pieszo po wsiach i miasteczkach, roznosząc wszędy Słowo Boże, ucząc Prawdy Wiary Świętej i błagając, aby przyjęli ten pokarm życia który im i tu już na świecie tyle miał przynieść szczęścia!

Trudno wyrazić, ile mąż święty od złych ludzi ucierpiał wśród ciężkiej swej pracy. Na koniec jednak cierpliwemu, a kołaczącemu Pan Bóg otworzył, gorąco się modlącego wysłuchał. Pomału lud ten do kościoła się gromadzić, nauce jego przysłuchiwać, obyczaje swe odmieniać, a Prawo Boskie brać do serca, i ustawy kościelne przyjmować zaczął. I tak Pan Bóg dziełu sługi swojego pobłogosławił, iż ci, co przedtem ludźmi nie byli, stali się wzorowym ludem Bożym. Położywszy takie zasługi, Malachiasz Święty obrany został arcybiskupem całej Irlandii. Stolica ta pierwotnie założona i sprawowana była przez Św. Patrycjusza, a z biegiem czasu tak wielkimi uposażono ją dobrami, iż stała się łupem chciwości najmożniejszych rodów; ludzie świeccy i żonaci przywłaszczając sobie samowolnie tytuł arcybiskupa, ogromne dochody zabierali i wszystkie kościoły w kraju ciemiężyli. Stan rzeczy taki trwał przez lat sto, aż jaśniejący światłością swoją Malachiasz, za zgodą wszystkich owych królewiczów stolicę tę objąwszy, nauką i cnotami swymi tak wysoką zjednał sobie powagę, iż postanowiono, ażeby odtąd stolica arcybiskupia według praw kościelnych obsadzana i rządzona bywała. Doznał jednak mąż Boży niemało trudności, w wielkim często znalazł się niebezpieczeństwie, nim się te nowe, a tak słuszne urządzenia w wykonanie wprowadzić dały. Wielu z najmożniejszych panów obstawało uporczywie przy zachowaniu przywłaszczonych sobie kościelnych posiadłości, jak i przy wdzieraniu się do spraw duchownych. Zmuszony był arcybiskup stawić im czoło; jednych więc przywiódł do upamiętania, inni pomału nędznie poginęli, a władza stolicy arcybiskupiej ustaloną została.

Dopiąwszy takiego założenia po trzech latach trudów i niebezpiecznej pracy, nie chciał mąż Boży używać nabytego pokoju; nie chciał on ani czci, ani dostojeństwa, za którymi drudzy tyle się ubiegają. I posadziwszy na miejscu swoim znanego z swej świątobliwości prałata Gelazjusza, sam do pierwszego biskupstwa swego powrócił. Udał się następnie Malachiasz do Rzymu, ażeby dla nadania większej powagi arcybiskupom Irlandzkim i zasłonienia ich od dawnych nadużyć, wyjednać dla nich u Papieża paliusz. W ciągu tej podróży zatrzymał się czas jakiś w Klarewalli, gdzie zastał Św. Bernarda, i był czcią taką dla niego przejęty, iż uzyskawszy w Rzymie to za czym tam przybył, prosił Papieża Innocentego II. aby mu dozwolił zrzec się biskupstwa, a zakonnikiem w Klarewalli zostać. Nie przystał na to Papież, ale raczej zdjąwszy z siebie infułę i stułę, włożył je na Św. Malachiasza, legatem go swoim na całą Irlandię zamianował i błogosławieństwem opatrzonego do kraju odesłał.

Wróciwszy do siebie Święty, zajął się najgorliwiej obowiązkami wysokiego swego urzędu, przyświecając wszystkim najzacniejszym przykładem pięknego swego żywota. Zarzekłszy się oraz korzyści i przyjemności światowych, nie powrócił już więcej do nich; aż do śmierci żadnej własności, żadnych dochodów kościelnych, żadnego sługi nie miał, domu choćby własnego nie posiadał, i żył z jałmużny. Przebiegał wraz z kapłanami towarzyszami swymi całą Irlandię pieszo, ów poseł papieski i biskup, opowiadając wszędzie Ewangelię Świętą i wszystkim dobrze czyniąc, a jedząc to tylko, co mu ofiarowane było tam gdzie się zatrzymał.

Licznymi Pan Bóg cudami owego sługę Swojego wsławił: w pielgrzymkach swych apostolskich, Malachiasz wiele osób ciężko chorych modlitwą swoją uzdrawiał. Henryka, syna króla Dawida, już prawie umarłego, pokropieniem święconą wodą zleczył. Nazajutrz od króla idąc, niemej niewieście mowę, a pomieszanie zmysłów cierpiącej, zdrowie zupełne przywrócił. W mieście Korkagii przy wyborze biskupa, do zgody przyjść nie mogli. Malachiasz wtedy zamianował na ten urząd pewnego wielce godnego. ale ubogiego, niskiego rodu człowieka. Powiedziano mu, iż jest śmiertelnie chory, a on posłał do niego, mówiąc: — Niechaj wstanie w Imię Pańskie, ja mu rozkazuję, posłuszeństwo go uzdrowi. — Wezwany tymi słowy, chory natychmiast ozdrowiał, do kościoła przyszedł i na biskupa wyświęcony został.

Umierająca jedna niewiasta kazała go prosić, aby jej udzielił Olejów Świętych. Nie przypuszczając Malachiasz, aby tak bliską była zgonu, odłożył to do następnego rana. Tymczasem chora umarła. Przybiegł wtedy Malachiasz z wielkim płaczem, i wołał ręce w Niebo podnosząc: — Ja to zgrzeszyłem, Panie! Ja odwlokłem, a nie ona, która pragnęła tego Sakramentu! — I noc przepędził wraz z kapłanami swymi, na śpiewaniu przy niej psalmów, błagając Pana Boga o przywrócenie jej choć na chwilkę życia. Równo ze dniem umarła otworzyła oczy, usiadła, i nabożnie pozdrowiła Malachiasza. Wysłuchany od Pana Boga, pełen wesela sługa Pański, udzielił jej Ostatniego Olejem Świętym Namaszczenia, którym odpuszczają się grzechy, a niewiasta wypełniwszy naznaczoną jej przez Świętego pokutę, położyła się i zasnęła w Panu Bogu spokojnie.

Św. Malachiasz objawił był życzenie, aby mógł umrzeć w dniu Wszystkich Świętych i być pochowan w klasztorze Św. Bernarda. I tak się też stało. Wybrawszy się powtórnie do Rzymu w sprawach kościoła swojego, będąc we Francji w Klarewalli zachorował, oznajmił braci o zbliżającym się swym zejściu, poszedł do kościoła dla przyjęcia tam Ostatnich Sakramentów, i położywszy się na powrót w łóżko, pobłogosławił otaczających go zakonników, a o północy, gdy Św. Bernard psalmy nad nim odmawiał, przeniósł się do wieczności 1 Listopada 1148 roku mając lat 42, i tamże pogrzebiony został na pociechę tych, którym wzór cnót swoich zostawił ku czci i Chwale Pana Boga w Trójcy Świętej Jedynego na wieki wieków. Amen.

Pożytki duchowne.

Jakież by to pożytki kapłani społeczeństwu przynieśli, jakby wysokie dla Świętej Religii naszej nakazali poszanowanie, gdyby piastując swój urząd święty podobnie jak ów czcigodny biskup, nie szukali w nim wyniesienia się osobistego, dostojeństw duchownych i materialnych, przechodzących potrzeby uczciwego, a skromnego utrzymania, korzyści, ale baczyli raczej, jakie takowy nakazuje im obowiązki, do jakiej powołuje ich pracy! Iluż by to ślepym wzgardzicielom Wiary naszej Świętej otworzyli oczy na wzór tego Malachiasza, gdyby im życiem świętym, dobrymi uczynkami i poświęceniem się nauczaniu ciemniejszych braci swych w Panu Bogu, składali dowody, czym jest owa wiara żywa, której Święte Tajemnice Pan Bóg w ich ręce złożył.

Poznaj także żywot Św. Malachiasza Proroka napisanego przez O. Prokopa Kapucyna.

Poznaj żywot Św. Huberta Biskupa napisanego przez X. Juliana A. Łukaszkiewicza.

Zachęcamy do:

  1. podjęcia ratunku Dusz Czyśćcowych w miesiącu Listopadzie im poświęconym: Listopad – miesiąc dusz czyśćcowych dzień 3
  2. Myśli i nauki o Sądzie Ostatecznym. Dzień 3. Potrzeba i pewność Sądu Ostatecznego. Cz. 2
  3. Nauka katolicka o Odpuście zupełnym Toties quoties.
  4. Modlitwy na cmentarzu za dusze zmarłych.
  5. Modlitwy za dusze zmarłych krewnych i przyjaciół.
Idź do oryginalnego materiału