Bp
Strickland zarzuca amerykańskim hierarchom, iż „nie mówią ani słowa o
duchowym niebezpieczeństwie, którego jest pełno”, gdy „świat stoi
usadowiony na krawędzi przepaści”. I przywołuje fragment Listu św. Judy,
który jego zdaniem opisuje „wielu” z biskupów: „samych siebie pasą...
obłoki bez wody wiatrami unoszone... drzewa jesienne nie mające owocu,
po dwakroć uschłe, wykorzenione... rozhukane bałwany morskie wypluwające
swoją hańbę... gwiazdy zabłąkane (Jud 1,12-13).
Jednocześnie
były biskup diecezji Tyler w Teksasie pisze, iż „wiele osób pyta, czego
trzeba, by więcej niż kilku biskupów w końcu zabrało głos przeciwko
fałszywym przesłaniom nieustannie płynącym z Watykanu pod przywództwem
papieża Franciszka”. Przestrzega hierarchów przed karą, jaka ich spotka
ze strony Boga za to, iż nie strzegli depozytu wiary.
„A
jednak niemal wszyscy z Was, moi Bracia, stali w milczeniu patrząc, jak
odbywał się Synod o synodalności, ohyda skonstruowana nie po to, by
strzec depozytu wiary, ale go zlikwidować, a jednak kilka było
słychać okrzyków z Waszej strony – ludzi, którzy powinni być gotowi
umrzeć za Chrystusa i Jego Kościół” – pisze bp Strickland.
Amerykański
hierarcha twierdzi, iż dokument końcowy Synodu o synodalności był
„kuglarstwem, które jest tak typowe dla kontrolowanego przez Franciszka
Watykanu”, gdyż przyciągając uwagę do martwiących wielu kwestii
jednocześnie „przemycono niepostrzeżenie to, co zawsze było ich
prawdziwym celem, bez zwracania uwagi kogokolwiek”.
Jak
dalej twierdzi biskup: „To, o co im chodziło przede wszystkim, to
zlikwidowanie Kościoła Chrystusa poprzez zastąpienie struktury Kościoła
takiej, jaką ustanowił nasz Pan, inspirowaną przez diabła nową strukturą
w postaci synodalności, która jest w rzeczywistości nowym kościołem, który nie jest w żaden sposób katolicki”.
Bp
Strickland przywołuje jego zdaniem „prorocze słowa” abp. Fultona J.
Sheena, które wypowiedział w programie radiowym 26 I 1947 r., o religii
będącej „braterstwem człowieka bez ojcostwa Boga”. Abp Sheen stwierdził
wówczas, iż diabeł stworzy sobie „kontr-kościół, który będzie małpą
Kościoła, ponieważ diabeł jest małpą Boga”. A taki Kościół „będzie miał
wszystkie tony i cechy charakterystyczne Kościoła, ale na odwrót i
opróżnione ze swej Bożej treści, będzie to mistyczne ciało Antychrysta,
które we wszystkich aspektach zewnętrznych będzie przypominało Mistyczne
Ciało Chrystusa”. Według bp. Stricklanda wraz z „synodalnością” spełnia
się to, co abp Sheen mówił o „nowej religii bez krzyża, (...) religii,
by zniszczyć religię, (...) która oddaje cezarowi choćby to, co należy do
Boga”.
Bp
Strickland zarzuca papieżowi Franciszkowi, iż „zrzekł się swojej
odpowiedzialności służenia jako główny strażnik depozytu wiary”.
Przywołując scenę po Zmartwychwstaniu, kiedy św. Piotr trzykrotnie
potwierdza swoją miłość do Chrystusa, biskup stwierdza, iż w ten sposób
Apostoł trzykrotnie „oświadcza, iż kocha Prawdę”. Zatem bp Strickland
pyta: „Czy papież Franciszek kocha Prawdę, której ucieleśnieniem jest
Jezus Chrystus?”
„Niestety
jego działania i jego polityka promująca zrelatywizowaną wersję prawdy,
która nie jest wcale prawdą, prowadzą nas do druzgocącego wniosku:
Człowiek, który zajmuje tron św. Piotra, nie kocha prawdy i dąży do
przekształcenia jej na obraz człowieka” – odpowiada bp Strickland.
Jako
jeden z dowodów na stwierdzenia papieża Franciszka, „które są
niedwuznacznymi zaprzeczeniami wiary katolickiej”, bp Strickland
przytacza jego publiczną wypowiedź, „że Bóg chce istnienia wszystkich
religii i iż te wszystkie religie są drogą do Boga”. Amerykański
hierarcha uważa, iż w ten sposób papież Franciszek „zakwestionował
integralną część wiary katolickiej” i dziwi go milczenie tych, którzy
mają strzec depozyt wiary, a którzy „zamiast tego ignorują albo choćby
promują ten śmiertelny fałsz”. Bowiem: „Każdy biskup i kardynał powinien
publicznie i jednoznacznie oświadczyć, iż Franciszek już nie naucza
wiary katolickiej. Dusze są zagrożone!” – pisze bp Strickland.
Zdaniem
biskupa taka sytuacja zmusza hierarchów katolickich do zadania sobie
pytania, czy naprawdę kochają Chrystusa, a zatem „Wcieloną Prawdę”? Gdyż
w sytuacji, gdy „papież (...) czynnie przeciwstawia się Bożym prawdom
naszej wiary katolickiej, odpowiedzialność spada na biskupów świata, by
głosić swą miłość do naszego Pana, by strzec świętego depozytu wiary i
przeciwstawiać się próbie likwidacji Prawdy”.
Tymczasem
biskupi – uważa bp Strickland – „poklepują się po plecach, słuchając
słów, o których wiedzą bez wątpienia, iż nie są Prawdą, igrając z
ciemnością i bluźniąc samej Prawdzie, za której zachowanie umierali
pierwsi Apostołowie”. Bp Strickland sądzi, iż wielu biskupów udało się
na bitwę bez „Bożej zbroi”, choć mają słowa zarówno Pisma Świętego, jak i
Tradycję oraz wskazówki świętych i wielkich papieży: „Otrzymaliście
wszystko, co potrzebne, by zapewnić, iż w głowach nie zawrócą Wam
kłamstwa szatana”. Tymczasem bez tej „zbroi” dali się sami zranić i nie
ostrzegli innych, by ją założyli – ocenia amerykański hierarcha.
Pod
koniec swojego listu bp Strickland zwraca się do świeckich, pytając się
ich, czy zabiorą głos, jeżeli „wasi pasterze się nie zmobilizują”.
Jednocześnie przeciwstawia się wymówce, iż „to nie Wasza
odpowiedzialność, iż możecie przeżywać Prawdę w ciszy własnego serca”.
Bowiem Bóg „wyrył Prawdę w sercu każdej osoby” i nie można się zasłaniać
tym, iż powinien ją głosić ktoś inny. Pan Bóg „dał dar Prawdy każdemu z
nas” i należy jej bronić, a nie tłumić.
Kończąc
swój list, bp Strickland wyraża podziękowania św. Bartłomiejowi i św.
Judzie: „Gdyż są oni nienajlepiej znanymi czy nie najczęściej cytowanymi
z Apostołów, a zatem czuję pokrewieństwo z nimi, ponieważ byłem mało
znanym biskupem, który powinien pozostać mało znanym”. Jednocześnie
wyraża żal, iż uczestniczący w zgromadzeniu biskupi „są w większej
części milczącymi pasterzami, niegotowymi zabrać głos w obliczu zła i
niszczycielskich sił, która zagrażają Kościołowi. Te siły próbowały mnie
uciszyć, ale nie ma potrzeby uciszania tych mężczyzn – zawsze byli
cicho” – pisze bp Strickland.
Kończąc swój list bp Strickland prosi wiernych o modlitwę, by duszpasterze zabrali głos i zawołali wraz z nim: „Que viva Cristo Rey – Nie żyje Chrystus Król, Prawda Wcielona!”.