Proboszcz zamontował fotowoltaikę na dachu zabytkowego kościoła. "Nie zyskał zgody konserwatora"

1 dzień temu
Zdjęcie: Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków/Facebook.com


Proboszcz bazyliki św. Brygidy w Gdańsku zainstalował na dachu zabytkowej świątyni panele fotowoltaiczne. Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków stanowczo sprzeciwił się temu pomysłowi i nakazał demontaż. Duchowny przekonuje jednak, iż korzystanie z energii słonecznej jest korzystne, a panele nie burzą "wizerunku architektonicznego kościoła". W efekcie musiał zapłacić już jedną karę, jednak spór trwa.
Jak informuje serwis TVN24, panele na dachu gdańskiej bazyliki zostały zainstalowane około 2,5 roku temu. Zdaniem lokalnego proboszcza pozwoliło to na pozbycie się problemu wysokich rachunków. Od tego momentu parafia praktycznie nie płaci za prąd, a niekiedy otrzymuje choćby zwroty. To jednak nie powstrzymuje konserwatora, który jest przekonany, iż instalacja powinna zniknąć z dachu średniowiecznej świątyni. Tego samego zdania jest również Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mimo ryzyka kolejnych kontroli władze kościoła wciąż nie wykonały nakazu.


REKLAMA


Zobacz wideo Finansowanie kościoła z budżetu państwa? "Ja im nie dam ani grosza"


Panele fotowoltaiczne na dachu świątyni. "Nie brzmi to dobrze, a tym bardziej nie wygląda"
Bazylika św. Brygidy w Gdańsku ma ogromne znacznie historyczne, ponieważ została wybudowana w XIV wieku, a więc jest jednym ze średniowiecznych kościołów. Jest to istotne dziedzictwo, dlatego też pomysł zamontowania paneli fotowoltaicznych na dachu natychmiast wywołał spore kontrowersje. Szczególnie poruszony jest lokalny konserwator zabytków, który nakazał demontaż oraz nałożył na proboszcza karę w wysokości 5 tysięcy złotych. Decyzję o przymusowym pozbyciu się instalacji podtrzymał również resort kultury. Zmiany miały zostać poczynione do końca 2024 roku.


Nie brzmi to dobrze, a tym bardziej nie wygląda. Pomysł, by na zabytku zainstalować panele słoneczne, nie zyskał aprobaty i zgody konserwatora. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego decyzję PWKZ nakazującą demontaż instalacji podtrzymało w ubiegłym roku. Kontrola po decyzji ministerstwa zakończyła się dla parafii grzywną i nakazem zdjęcia paneli do końca 2024 roku


- czytamy w komunikacie Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Choć duchowny opłacił mandat, nie zastosował się do wszystkich zaleceń - panele wciąż znajdują się na dachu. Konserwator zapowiedział zaś kolejną kontrolę, która z pewnością będzie skutkowała "drugą grzywną".


Duchowny zainwestował w fotowoltaikę dla "zdrowia społeczeństwa". Teraz ma problem
Proboszcz twierdzi natomiast, iż instalacji nie widać z dołu, więc panele nie wpływają negatywnie na architektoniczny wizerunek kościoła. Z pozycji ulicy czy chodnika panele są całkowicie niewidoczne. Przypomina również, iż w 1970 roku budynek został odbudowany "według nowych technologii". Ponadto fotowoltaika to dla parafii ogromna oszczędność i zyski "rzędu 40 tysięcy złotych rocznie".


Postanowiliśmy zainstalować instalację fotowoltaiczną, aby jednak ta instalacja służyła zdrowiu społeczeństwa, przecież mniej spalanego jest węgla i nie oddychamy tymże CO2, tymi spalinami. To służy dobru każdego i każdej z nas


- wyjaśnia lokalny proboszcz w rozmowie z portalem TVN24. Konserwator jest jednak nieugięty w tej kwestii.


Zobacz też: "Mona Lisa" zagrożona. Władze Luwru proszą o pilną pomoc. Obraz może zostać przeniesiony


Instalacji fotowoltaicznych na średniowiecznych, gotyckich, zabytkowych kościołach w Gdańsku po prostu być nie może


- wyjaśnia Mariusz Tymiński, rzecznik pomorskiego konserwatora zabytków.


Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału