W minionym tygodniu papież Franciszek zaapelował o ustalenie wspólnej daty Wielkiej Nocy. Podczas nieszporów w Bazylice św. Pawła za Murami na zakończenie tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan zauważył, iż w tym roku wyjątkowo daty świętowania Wielkiej Nocy zbiegną się:
– Wielkanoc będzie obchodzona tego samego dnia, zarówno w kalendarzu gregoriańskim, jak i juliańskim – mówił.
Zdaniem papieża zbieżność może posłużyć „jako wezwanie dla wszystkich chrześcijan do podjęcia zdecydowanego kroku w kierunku jedności, wokół wspólnej daty świętowania Wielkanocy”.
Wspólny apel papieży
To nie pierwszy apel papieża Franciszka, by chrześcijanie świętowali Wielkanoc jednego dnia. Co więcej, wielokrotnie apelował o to Jan Paweł II. A gdy sięgniemy do konstytucji apostolskiej o liturgii “Sancosacrum consilium”, na jej zakończenie przeczytamy takie oto słowa:
„Sobór nie sprzeciwia się temu, aby uroczystość Paschy została wyznaczona na określoną niedzielę w kalendarzu gregoriańskim, jeżeli zgodzą się na to wszyscy zainteresowani, zwłaszcza chrześcijanie niepozostający w jedności ze Stolicą Apostolską”.
Publikujemy całe oświadczenie dołączone do konstytucji o liturgii, bo jego dalsze zapisy też są istotne w świetle reformy kalendarza.
W czym problem?
Problem ze świętowaniem Wielkiej Nocy jest ewidentny i z tego powodu papieże w ostatnich dziesięcioleciach często apelowali o ustalenie jednego, wspólnego dnia. Katolicy i prawosławni kierują się różnymi kalendarzami – gregoriańskim oraz juliańskim – i to za sprawą tego przeważnie Wielkanoc w krajach zachodnich wypada cztery tygodnie wcześniej, niż w krajach o tradycjach prawosławnych, a lata, gdy Wielkanoc przypada tego samego dnia, to rzadkość.
Problem rozbieżności w świętowaniu Wielkiej Nocy powstał w 1582 roku. To wtedy Grzegorz XIII ogłosił reformę kalendarza, którą jeszcze tego samego roku przyjęły kraje katolickie, w tym Polska, a w ciągu wieków – adekwatnie cały świat. Reforma była oczekiwana od wieków, bo zdawano już sobie sprawę, iż mechanizm kalendarza juliańskiego niezbyt dokładnie odzwierciedla kalendarz naturalny: dodatkowy dzień co cztery lata sprawił, iż kalendarz się opóźnił, wtedy, w 1582 roku już o bez mała dziesięć dni.
Reforma sprowadzała się do dwóch korekt.
Po pierwsze, doszło do bezprecedensowego wydarzenia. Po czwartku 4 października 1582 roku nastąpił piątek 15 października. Przeskok o 10 dni miał sprawić, by równonoc w kolejnym roku nastąpiła 21 marca. W ten sposób przywrócono stan kalendarza z 325 roku, z roku ogłoszenia zasad wyznaczania daty Wielkiej Nocy.
A po drugie, wprowadzono korektę roku przestępnego w taki sposób, by kalendarz więcej się nie opóźniał. jeżeli nastąpi rok podzielny przez 100, nie będzie on rokiem przestępnym (choć jest podzielny przez 4), luty przez cały czas będzie miał 28 dni. Jednak gdy rok będzie podzielny przez 400 – przestępny będzie. O ile w przypadku kalendarza juliańskiego dzień opóźnienia tworzy się po 128 latach, w przypadku nowego kalendarza powstanie dopiero po upływie niemal trzech i pół tysiąca lat.
Kalendarz juliański wciąż reguluje rytm świąt w prawosławiu. Dziś różnica między nim a gregoriańskim wynosi 13 już dni – i to tłumaczy, dlaczego święta wielkanocne często wypadają tam o wiele później, w kolejną pełnię, w stosunku do Wielkiej Nocy na zachodzie Europy. Choć zdarza się, iż obchodzimy Wielkanoc tego samego dnia. Wszystko zależy od tego, czy według kalendarza minęła już równonoc wiosenna, czy jeszcze nie.
Wspólna data – ale jak?
W przeszłości rozważano różne możliwości ujednolicenia daty Wielkanocy. O wspólnej dacie świętowania Wielkiej Nocy dyskutowano wielokrotnie i w kręgach kościelnych, i na spotkaniach międzyreligijnych, również na forum Ligi Narodów, ONZ. Na tej podstawie wiadomo, jakie propozycje leżały bądź mogą leżeć na stole.
- Powszechne przyjęcie kalendarza gregoriańskiego. Jednym z najprostszych rozwiązań byłoby przyjęcie kalendarza gregoriańskiego przez wszystkie Kościoły. Jednak z uwagi na głębokie zakorzenienie kalendarza juliańskiego w tradycji prawosławnej i fakt przyjęcia kalendarza, który w nazwie ma zapisane imię papieża Kościoła katolickiego, takie posunięcie wydaje się po prostu nierealne.
- Powrót do kalendarza juliańskiego przez katolików i świat zachodni byłoby z kolei nie tylko nierealne, ale i nieracjonalne, bo po co mechanizm lepszy zastępować gorszym? Wielkanoc powinna przypadać w pierwszą niedzielę po wiosennej pełni. Kalendarz gregoriański gwarantuje zachowanie tej zasady, mechanizm kalendarza juliańskiego kryje w sobie mankament, który powoduje, iż ze stulecia na stulecie Wielkanoc byłaby coraz później, coraz bliżej początku lata.
- Nowy sposób wyznaczania równonocy. Ciekawą propozycję przedstawiono w 1997 w Aleppo, podczas spotkania Ekumienicznej Rady Kościołów, gdzie również obradowano nad sposobem wyznaczenia wspólnej daty Wielkanocy. Zgodnie z tą inicjatywą, Kościoły miałyby przez cały czas przestrzegać dotychczasowej zasady wyznaczania daty Paschy, ale z uwzględnieniem współczesnych, precyzyjnych obliczeń astronomicznych. Propozycja była kompromisowa, bo byłaby odejściem zarówno od reguły wyznaczania daty Wielkiej Nocy według kalendarza gregoriańskiego (który wyznacza równonoc na 21 marca), jak i juliańskiego.
Wszystkie te propozycje opierają się na ruchomej dacie, wyznaczanej (błędnie lub nie) na podstawie określenia pierwszej wiosennej pełni księżyca. Opierają się zatem na “przetłumaczeniu” starożytnego kalendarza księżycowego na w tej chwili stosowany słoneczny.
- Jedna z niedziel kwietnia. Przed końcem XX wieku chciano ostatecznie ustalić wspólną datę Wielkanocy. Rok 2001 uznano za szczególnie sprzyjający dla tego celu, ponieważ zarówno kalendarz gregoriański, jak i juliański przewidywały wówczas tę samą datę Wielkanocy – 15 kwietnia. Zaproponowano wtedy, by odtąd co roku Wielkanoc była obchodzona w którąś z niedziel kwietnia. Wprowadzenie stałej daty Wielkiej Nocy jest możliwe na kilka sposobów. Mogłaby być to, zależnie od ustalenia, na przykład pierwsza, druga bądź trzecia niedziela kwietnia.
Zwróćmy uwagę, iż byłaby to realizacja pierwszego punktu przywołanej deklaracji soborowej: “Sobór święty nie sprzeciwia się temu, aby uroczystość Paschy została wyznaczona na określoną niedzielę w kalendarzu gregoriańskim, jeżeli zgodzą się na to wszyscy”.
Są też propozycje bazujące wyznaczeniu jednej, stałej daty Wielkiej Nocy, jak to dzieje się na przykład w przypadku Bożego Narodzenia, które obchodzimy 25 grudnia. Jak to możliwe, skoro Wielkanoc musi przypadać w niedzielę? Ano jest możliwe.
- Kalendarz perpetualny. Temat związany jest ściśle ze wielokrotnie dyskutowanym pomysłem reformy kalendarza gregoriańskiego i wprowadzenia tzw. kalendarza perpetualnego (wiecznego, stałego). Jego cechą jest związanie dni tygodnia z dniami miesiąca – 1 stycznia zawsze wypadałby w niedzielę, a kwietniowa Wielkanoc miałaby dzięki temu jedną, stałą datę. Spójrzmy na propozycję kalendarza perpetualnego, tzw. Kalendarz Świata, opracowaną przez Elizabeth Achilles w 1930 roku:
Niezależnie od tego, jaki mielibyśmy rok, 23 maja przypadałby w czwartek, 10 września w niedzielę, a pierwszy listopada w środę.
Inne kalendarze perpetualne zakładały choćby podział na 13 miesięcy (12 miesięcy po 28 dni i jeden miesiąc trzynastodniowy), stąd propozycja Elisabeth Achilles nie wydaje się tak bardzo nowatorska: miesiące składają się z 30 bądź 31 dni, pierwszy dzień nowego roku przypadłby w niedzielę, a Wielkanoc prawdopodobnie przypadałaby co roku w niedzielę 15 kwietnia. Przyjęcie takiej stałej daty Wielkiej Nocy pozbawiłoby jednego waloru – odtąd nie towarzyszyłaby świętu Paschy wiosenna pełnia księżyca za oknem.
Jest tylko jeden problem z kalendarzem perpetualnym: konieczność dorzucenia co najmniej jednego dnia poza systemem tygodni. 52 tygodnie (52 razy 7) to 364 dni, tymczasem rok musi mieć dni 365, a co cztery lata z małymi wyjątkami choćby 366 dni. To owe dodatkowe dni oznaczone na grafice literami W. Po sobocie 30 grudnia następowałby według projektu “Dzień Świata”, dodatkowy dzień, po którym dopiero byłaby niedziela pierwszego stycznia. Ta sama zasada w latach przestępnych obowiązywałaby po sobocie 30 czerwca.
To ten problem sprawił, iż ten i inne propozycje kalendarza perpetualnego (stałego) nie weszły nigdy w życie. Teraz bardziej zrozumiały wydaje się punkt 2 przywołanej deklaracji soborowej:
“Podobnie Sobór święty oświadcza, iż nie sprzeciwia się projektom wprowadzenia w życie społeczności świeckiej kalendarza stałego. Kościół nie wyraża sprzeciwu tylko wobec tych proponowanych systemów ustalenia kalendarza i wprowadzenia go w życie społeczności świeckiej, które zachowują i zabezpieczają siedmiodniowy tydzień z niedzielą, nie dodając żadnych dni poza tygodniem, tak aby następstwo tygodni pozostało nienaruszone. o ile wystąpią bardzo poważne racje przeciwne, osądzi je Stolica Apostolska”
Na ogólnoświatową zgodę na wprowadzenie kalendarza perpetualnego szanse są małe, bo nie da się go ułożyć bez wprowadzania dodatkowych dni nie ujętych w porządek tygodni.
Czy pragnienie papieży się spełni?
Jak zatem będzie wyglądała realizacja pragnienia papieży, Pawła VI, Jana Pawła II czy Franciszka? Tego dokładnie nie wiemy. Pomimo licznych apeli papieży, na ogólnoświatową zgodę w sprawie wspólnej daty Wielkanocy przez cały czas się nie zanosi. Najbardziej realnym rozwiązaniem wydaje się ustalenie jednej z kwietniowych niedziel (propozycja nr 4) na stałą datę Paschy, możliwy do realizacji jest także pomysł nr 3. Taki kompromis mógłby być krokiem ku jedności chrześcijan, jednak wymagałby osiągnięcia porozumienia między wszystkimi Kościołami.
pś/Stacja7
Źródło
atom