🔉Miesiąc Wrzesień ku czci Krzyża Świętego – DZIEŃ 4

salveregina.pl 3 tygodni temu
Zdjęcie: Krzyż Święty


O nabożeństwie miesięcznym.

Źródło: Zbior wybornego y gruntownego nabozenstwa na codzienne, tygodniowe, miesięczne, w dni swięte i roczne 1819

Nauka.

Czytaj więcej

Chociaż nie zdaje się być osobliwszym i różnym od codziennego, tygodniowego, i rocznego, jakoż nie znajduje się w innych do Nabożeństwa książkach, przestrzec jednak potrzeba Wiernych Chrystusowych. Najpierw, iż niektórzy z nich zostają w rozmaitych Bractwach, którym oprócz innych w roku dni, na jedną w w każdym miejscu Niedzielę nadane są Odpusty to zawsze pod obowiązkiem jakiego nabożeństwa. Po wtóre: Wszyscy, którzykolwiek nabożnie co dzień trzy razy odmawiają Anioł Pański, i którzy codziennie przez pół lub ćwierć godziny odprawiają medytację, to jest modlitwę wewnętrzną, tak ci jako i pierwsi wiernie się każdego dnia w tych pobożnych uczynkach zachowując przez cały miesiąc, w każdym całego roku dostąpić mogą zupełnego Odpustu w te dni Miesięczne, które sami sobie obiorą, a w nie spowiadać się i komunikować, i modlić się będą. Przysposobienia do Spowiedzi opisane są niżej w Nabożeństwie do Świętych Sakramentów, w Nabożeństwie także tyczącym się Odpustów, wyrażone tj. wzglądem nich uwiadomienia i modlitwy.

Co się zaś tyczv Medytacji, czyli modlitwy wewnętrznej, ta choćby tak wielkimi, (jako się wyżej nadmieniło) Odpustami zalecona nie była, sama jednakże przez się od modlitwy ustnej daleko jest zacniejsza i pożyteczniejsza; gdyż kiedy się modlimy ustnie mówimy tylko do Pana Boga; ale gdy się modlimy wewnętrznie, tj., gdy rozmyślamy co nabożnego, wtenczas Sam Pan Bóg mówi do nas, ponieważ więc tyle jest na świecie ludzi chcących choćby pobożniejsze prowadzić życie, którzy wiele różnych i długich modlitw ustnych codziennie odmawiają, a o modlitwie wewnętrznej albo nie wiedzą, albo nie dbają, albo co rozmyślać nie mają, przetoż kładzie się tu dla wszystkich wielce gruntowne i wyborne Uwagi na każdy dzień Miesiąca. Które przeczytawszy codziennie po jednej rozważając, trzeba je znowu na drugi, i na każdy poczynający się Miesiąc z początku zaczynać. Przez całe życie odprawiając je, znajdzie się zawsze w nich co nowego do używania i ku zbudowaniu.

Uwaga o odpustach.

Źródło: Głos duszy 1881;

Odpusty. Podręcznik dla duchowieństwa i wiernych opr. X. Augustyn Arndt 1890r.

Benedykt XIV, sławny i uczony papież, polecał Brewem d. 16 grudnia 1746r., bardzo gorąco rozmyślanie, i bardzo słusznie, mało bowiem jest ćwiczeń pobożnych, z których by Chrześcijanie mogli czerpać skuteczniejsze środki do zapewnienia sobie wytrwania i postępu w cnotach. „Dajcie mi kogoś, który co dzień choć kwadrans poświęca rozmyślaniu powiedziała Św. Teresa, a ja mu obiecuję Niebo“.

Odpusty: 1) Zupełny raz na miesiąc w dzień dowolnie obrany, jeżeli kto przez miesiąc co dzień rozmyśla przez pół godziny lub przynajmniej przez kwadrans. Warunki: Spowiedź, Komunia Święta i modlitwa pobożna na zwyczajne intencje.

2) 7 lat i 7 kwadr. za każdy raz, gdy kto w kościele lub gdzieindziej, publicznie lub prywatnie, naucza innych o sposobie rozmyślania, albo gdy kto tej nauki słucha. Warunek: Spowiedź, Komunia św. za każdym razem.

3) Odpust zupełny raz na miesiąc w dniu dowolnie obranym, gdy kto pilnie naucza, albo się dał pouczyć. Warunki: Spowiedź, ilekroć z sercem skruszonym przyjmą Komunię Świętą i modlitwa na zwyczajne intencje. (Benedykt XIV. Brew. dn. 16 grudnia 1746r.)

Wszystkie te odpusty można ofiarować za dusze wiernych zmarłych.

WEZWANIE DO DUCHA ŚWIĘTEGO.

V. Racz przyjść Duchu Święty i napełnić serca wiernych Twoich.

R. A ogień Miłości Twojej racz w nich zapalić.

V. Ześlij Ducha Twego, a będą stworzone.

R. A cała ziemia będzie odnowiona.

V. Módlmy się: Boże! Światłem Ducha Świętego serca wiernych nauczający, daj nam w Tymże Duchu poznawać co jest dobrem, i zawsze obfitować w pociechy Jego. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który z Tobą i z Duchem Świętym żyje i króluje, Bóg w Trójcy Świętej Jedyny na wieki wieków.

R. Amen.

DZIEŃ 4.

CZYTANIA DUCHOWNE.

CYKL I: Z RÓŻNYCH DZIEŁ O KRZYŻU ŚWIĘTYM.

O. Karol Antoniewicz T.J. – Przez Krzyż do Nieba 1923r.

ROZWAŻANIE. O potrzebie dźwigania krzyża swego.

Dwojaki powód, dla którego Pan Bóg na nas krzyże zsyła. Cierpimy dla zadośćuczynienia Sprawiedliwości Boskiej, cierpimy dla uświęcenia naszego! — Cierpimy, bośmy zgrzeszyli; cierpimy, abyśmy nie zgrzeszyli! A iż każdy z nas oczyszczenia i poświęcenia potrzebuje — bo każdy z nas przewinił, lub przewinić może, — więc każdy z nas cierpieć i Krzyż swój dźwigać musi! Cierpimy, bośmy Pana Boga nie kochali; cierpimy, abyśmy Go kochali.

Poznaj dalszą część rozważania

— Grzech wkłada na nas krzyż kary — Miłość Krzyż zasługi! ale to zawsze Ręka Ojcowska, Która nas dotyka, — a jeżeli błogosławionych cierpienia skutków nie doznajemy — jeżeli owoc Krzyża gorzkim się dla nas staje, jeżeli łzy nie ochładzają, ale palą duszę naszą, nie Boska, ale nasza w tym wina! — Ciało nasze nie raz przechodzi przez tak dotkliwe i bolesne leczenie, dla odzyskania utraconego zdrowia, tak też i dusza przez bolesne musi przechodzić krzyża koleje, aby wyszła z tego chorobliwego stanu, do którego ją grzechy i zapomnienie o Panu Bogu przywiodły! Pan Bóg częstokroć pozbawia nas wszelkich pociech zewnętrznych i wewnętrznych, a przybiwszy nas do krzyża, zostawia nas pozornie, jakby w zupełnym opuszczeniu! Bo On chce, abyśmy w Krzyżu, Krzyża doznali pociechy, abyśmy nie siebie w Krzyżu, ale Krzyż doznali w Panu Bogu — nie siebie w Krzyżu szukali, ale Tego, Który Krzyż Krwią Swoją uświęcił. — Cierpimy na uświęcenie duszy naszej, a to uświęcenie w dwojaki odbywa się sposób, odrywając nas od złego, zbliżając nas do dobrego — przez połączenie i rozłączenie! Krzyż odrywa nas od świata, a zbliża nas do Pana Boga. Pokąd nie będziemy nienawidzić świata — nie będziemy kochać Pana Boga — pokąd nie poprzestaniemy kochać siebie nie porządną miłością, bo miłość porządna samego siebie jest przykazaną od Pana Boga, a przetoż nie wyklucza miłości bliźniego, ludzi kochać się nie nauczymy. Coś kochać musimy – bo miłość stanowi istotę życia duchowego. Z jednej strony miłość Pana Boga i ludzi — z drugiej miłość świata i siebie samego — miłość świata – miłość przeklęta. Ale to przejście od miłości świata do miłości Pana Boga — od miłości własnej do miłości bliźniego, bez cierpienia się nie obejdzie; a im więcej i mocniej dusza w świat wrosła, tym boleśniejsze będzie to rozerwanie. My nigdy świata za mało, Pana Boga za wiele kochać nie możemy. Wolno nam powiedzieć: nie wiem, dla jakiej przyczyny Pan Bóg na mnie ten krzyż zesłał, — ale nie wolno nam powiedzieć, iż bez sprawiedliwej przyczyny i powodu to uczynił! — Cierpieć w miłości i milczeniu, — a przez miłość i cierpienie połączyć się z Panem Bogiem na wieki, taka jest Wola Boska, którą zawsze czcić, wielbić i błogosławić winniśmy!

CYKL II: Ks. Józef Smołka – Królewski Znak. Krzyż Święty w życiu współczesnego człowieka. Poznań 1936r.

NIEPRZYJACIELE KRZYŻA.

Przy Ofiarowaniu Pana Jezusa w świątyni jerozolimskiej powiedział Symeon o Nim : „Oto Ten położon jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą“ (Łuk. 2, 34). Słowa te spełniły się na Krzyżu Zbawiciela. Chrystus na krzyżu stał się Znakiem, przeciw któremu występuje wielu ludzi. Inni ten Znak lekceważą, a najwięcej jest takich, którzy Krzyża Chrystusowego nie rozumieją i do życia nie stosują. W rogom Krzyża Chrystusowego przyjście Zbawiciela na świat i ten Jego zbawczy Znak wychodzi na upadek, ruinę i nieszczęście. Kto zaś Krzyż Chrystusowy rozumie, kocha i rozwiązuje nim własne konflikty życiowe, tego krzyż podnosi, uzacnia i w cnocie umacnia. Przez Krzyż dopomaga Pan Jezus Swoim Wyznawcom do powstania z grzechów i do wznoszenia się na coraz wyższe stopnie doskonałości chrześcijańskiej. Krzyżem reguluje się także życie doczesne do adekwatnej, rozwojowej miary.

Poznaj dalszą część rozważania

O nieprzyjaciołach Krzyża Chrystusowego pisze Św. Paweł w liście do Filipian te słowa: „Bo wielu chodzi, o których wam często mówiłem (i teraz plącząc mówię) nieprzyjaciół Krzyża Chrystusowego. Końcem ich jest zatracenie, a bogiem brzuch, i chwała tych, co ziemskie rzeczy miłują w sromocie” (Flp 3, 18-19). Nienawiść względnie niechęć do Krzyża Chrystusowego oznacza, iż dotknięci tymi ujemnymi uczuciami ludzie pogrążyli się w materii, przesadnie lgną do rzeczy doczesnych, a przywiązawszy się do nich, tracą niezależność i wolność, ulegają pożądliwościom i znieprawieniu. W przywiązaniu przesadnym do majątku i wszelkich innych dóbr zewnętrznych zatraca człowiek miłość Boga i bliźniego, a staje się samolubnym, nieczułym, chciwym, skąpym, często krzywdzicielem innych, niewolnikiem materii. Kto zaś pod wpływem takich przesadnych przywiązać zwraca się całkowicie w stronę doczesności, a zaniedbuje, lekceważy, a choćby zwalcza rzeczy Boże, duchowe, wieczne, ten nie tylko duszę zatraci, ale i doczesność zaprzepaści. Albowiem między rzeczami doczesnymi, a wiecznymi i duchowymi istnieje z Rozporządzenia Bożego harmonijny i organiczny związek. Tak więc nieprzyjaciół Krzyża Chrystusowego, których główną cechą przesadne umiłowanie rzeczy doczesnych, czyli materializm, spotka podwójne zatracenie: wewnętrzne tj. ich dusz, osobowości, wartości, oraz zewnętrzne, tj. tych rzeczy doczesnych, które przesadnie umiłowali i narazili na zaprzepaszczenie i zniszczenie. Kto myśli, iż będąc niewolnikiem materii, czyli poza Krzyżem i Religią, zachowa, pomnoży i udoskonali rzeczy doczesne, lepiej i skuteczniej przyczyni się do postępu doczesnego, ten się bardzo myli. Prawidłowy kierunek rozwoju mogą nadawać sprawom doczesnym tylko ci ludzie, którzy zdobyli sobie niezależność od rzeczy doczesnych przez Krzyż Chrystusowy. Sama materia nie może być rozwojową, ale staje się taką wtedy, gdy nad nią zapanuje duch prawdziwie wolny.

Potwierdzenie tej prawdy znajdujemy we współczesnych stosunkach. Ludzkość przeżywa w tej chwili wielki kryzys materialny mimo olbrzymiego postępu techniki. Niektórzy socjologowie i psychologowie upatrują choćby w psychice współczesnych ludzi, narodów i państw groźną zapowiedź gruntownego zniszczenia całego dorobku materialnego poprzednich pokoleń. Wrzaski nieprzyjaciół Krzyża o postępie doczesnym przeciw Religii i Krzyżowi okazały się blagą i fałszem. Niezależny bowiem od Religii i Krzyża postęp doczesny prowadzi zawsze do wstecznictwa i chaosu.

Historia XVII i XVIII wieku opowiada nam, iż protestanci pewnych państw, utrzymując stosunki handlowe z Japonią, deptali nogami Krzyż Święty, aby sobie zjednać pogan i nie zepsuć interesu. Tak nikczemnymi uczyniła ich nienasycona żądza złota. Przez publiczne znieważenie Krzyża Świętego stali się oni odstępcami od Wiary Chrześcijańskiej, wyrzekli się Dobrodziejstw Chrystusowych, złączyli się z wrogami Krzyża i stanęli po stronie szatana i jego obozu. Nie zdawali oni sobie jeszcze sprawy z tego, iż ten obóz szatański pracuje nie tylko nad wieczną zgubą dusz nieśmiertelnych, ale także nad doczesnym zniszczeniem świata. W czasach dzisiejszych ta prawda odsłania się nam wyraźniej, gdy słyszymy o zatapianiu w morzu całych wagonów z pszenicą, ryżem, kawą, pomarańczami itd. przy równoczesnym wymieraniu ludzi z głodu. Między deptaniem Krzyża Chrystusowego w wieku XVII i XVIII przez protestantów i starannym pielęgnowaniem egoizmu i chciwości, a współczesnym niszczeniem rzeczy doczesnych przez ich potomków widzimy związek przyczynowy. Nienawiść krzyża i przesadne umiłowanie rzeczy doczesnych kończy się ruiną materialną. Materia bowiem jest ślepą i oślepiającą. Współczesna walka o krzyż — to walka nie tylko o wieczne i nieśmiertelne wartości, ale także walka o wolność ducha, uzdalniającą do rozwojowego kierownictwa spraw doczesnych. Gnębienie krzyża — to spychanie ducha w niewolę materii, to narażanie materii na zniszczenie, a cywilizacji na katastrofę.

Pod wpływem przewrotu i okłamującego ducha czasu wkrada się dziś niechęć do Krzyża także do państw katolickich. Wielu Katolików wstydzi się Znaku Krzyża Świętego i nie używa go wcale. Nie chcą przypominać sobie i innym, iż są wyznawcami Ukrzyżowanego. Inni w swojej pysze i zarozumiałości uważają za rzecz ubliżającą łączyć się z pospólstwem i dziećmi, i czynić razem z nimi na sobie Znak Krzyża Świętego. Wrogami Krzyża Chrystusowego są także ci, którzy ze swych domów usuwają Krzyż Święty, jako przedmiot sobie niemiły; ozdabiają natomiast chętnie ściany swego dom umalowidłami płochymi, lub choćby bezwstydnymi.

Nie naśladujmy takich ludzi, ale miejmy ten Krzyż Święty w domu, nośmy go na sobie, żegnajmy się często i pobożnie. Będzie to akt wiary w Tajemnice Krzyża, akt nadziei w jego obietnice, akt miłości za jego dobrodziejstwa. Cześć Krzyża będzie wyznaniem, iż się nie wstydzimy Ewangelii i gotowi jesteśmy dzielić cierpienia i upokorzenia Zbawiciela; będzie upomnieniem do sprostowania Krzyżem i ofiarą naszych myśli, uczuć i zamiarów. W czci Krzyża zawierać się będzie usilna prośba do Boga, by nas wysłuchać raczył dla Zasług Syna Swego.

Krzyż Święty ukaże się kiedyś na Niebie, gdy Pan Jezus przyjdzie na Sąd. Wtenczas narzekać będą ci, którzy tego Znaku nie rozumieli, a choćby ustawicznie Mu się sprzeciwiali jako rzekomo sprzecznemu z postępem. Wtenczas się wyjaśni, iż adekwatnymi twórcami doczesnego postępu byli czciciele Krzyża Chrystusowego, którzy tak używali rzeczy doczesnych, aby wiecznych nie stracić. Burzycielami zaś świata i rzeczywistymi wrogami choćby doczesnego postępu okażą się wrogowie Krzyża Chrystusowego.

„Wtedy staną sprawiedliwi z wielką stałością przeciwko tym, którzy ich cisnęli i odjęli ich prace“ (Ks. Mdr. 5, 1). Witać będą Krzyż jako Znak triumfu, zwycięstwa i radości.

Odłączmy się więc zawczasu od obozu wrogów Krzyża Chrystusowego, a stańmy po stronie obozu Chrystusowego wśród czcicieli tego Świętego Znaku zbawienia, abyśmy pod Jego sztandarem mogli wejść do Chwały Wiecznej.

CYKL III. Ks. Franciszek Walczyński – Kazania pasyjne o Tajemnicach Krzyża Pana Jezusa – Tarnów 1909r.

Pan Jezus upada po trzykroć pod krzyżem. Część II.

Dziwnie głęboka i rzewna ta tajemnica, a wyjaśnienie je mieści dla nas bardzo ważne i zbawienne nauki; dlatego słuchąjcież z uwagą i gorącą żądzą skorzystania ze Słowa Bożego.

Jezu Ukrzyżowany…
Maryo! Matko bolesna…
Święci Pańscy… Zdrowaś Marya!

Poznaj dalszą część rozważania

Ale — Najmilsi! w życiu naszym bywa najczęściej inaczej. Zbyt rychło bowiem zapominamy o naszych dobrych postanowieniach i niedługo powracamy do tych samych grzechów śmiertelnych, obciążamy sumienie nasze nowymi, może cięższymi od dawniejszych upadkami, stajemy nałogowymi grzesznikami i tym sposobem jesteśmy przyczyną drugiego upadku Pana Jezusa pod krzyżem. Jaki to wielki i bolesny ciężar dla Pana Jezusa ten nasz powrót do grzechów ciężkich, te nasze nałogowe grzechy, to Wam — Najmilsi! wyjaśnię w drugim punkcie dzisiejszego rozmyślania. Słuchajcie!

b) Przyczyną drugiego upadku Pana Jezusa pod ciężarem krzyża jest powrót do grzechu śmiertelnego.

Dlaczego? Najpierw dlatego, iż powrót do grzechu jest wielką lekkomyślnością i karygodnym zuchwalstwem ze strony grzesznika, który tym sposobem całe dzieło swej pokuty, swego nawrócenia i usprawiedliwienia niszczy i obala; podobnym jest taki nieszczęśliwy grzesznik do robotnika, który zarobek całotygodniowy przegrywa lub przepija marnie w jednym dniu wolnym od pracy. Ileż to — Boże drogi! trzeba było pracy, żeby się grzesznik upamiętał i nawrócił! Ile trudu kosztowały go: rachunek sumienia, Spowiedź Święta, akty żalu i postanowienia poprawy! — jak ciężką i trudną z samym sobą stoczyć musiał walkę, zanim się zdobył na stanowczy krok szczerego i zupełnego nawrócenia się?!… Aż o to nagle przez jeden nowy grzech po Świętej Spowiedzi popełniony okrada się z tych zbawiennych owoców swojej pokuty, traci Łaskę Bożą, staje się ponownie niewolnikiem szatana, upada coraz głębiej i coraz gorzej. Przedtem grzeszył częścią z zawinionej nieświadomości, częścią z nieostrożności lub lekkomyślności, teraz gdy wraca do tych samych grzechów, już się grzesznik nie może zasłaniać ani niewiadomością ani nieroztropnością; wiedział bowiem dobrze, co czynił, gdy powracał do tych grzechów, które go tyle wstydu, cierpień i upokorzenia kosztowały; grzeszy świadomie i dobrowolnie, choć widzi i czuje, iż się staje niewolnikiem swoich namiętności, iż te jego grzechy stają jakby drugą jego naturą; grzeszy świadomie i dobrowolnie, choć widzi, iż mu Pan Bóg Łaskę Swoją usuwa, iż staje się coraz gorszym, obojętniejszym; grzeszy dalej, choć widzi i czuje całą swoją nędzę moralną, choć widzi straszny koniec, jaki go czeka po śmierci, jeżeli się z tych nałogów nie poprawi i nie podźwignie. Powiedzcież sami, czy nie tak! Pijanice, lubieżnicy, krzywdziciele cudzej własności, pyszni, chciwi i mściwi ludzie — powiedźcie, co wam w tej chwili sumienie wasze mówi o tym nieszczęśliwym stanie, w jaki was wtrąciły wasze grzeszne nałogi! O zaiste! Cóż to za ciężar nieznośny, ten ciężar grzechów nałogowych! A czy myślicie — Najmilsi! iż na tym koniec? Rozważcie dalej i zadrżyjcie! Ten powrót do grzechu — te grzechy nałogowe są wielką niewdzięcznością względem Pana Boga. Pomyślcie: ile ten Dobry Bóg uczynił dla grzesznika, aby go od grzechu uwolnić! Musiał dokonać całe szeregi przedziwnych Tajemnic, których owocem miała być Łaska odpuszczenia grzechów; aby nas uwolnić od grzechów stał się Człowiekiem, narodził się, żył na tym świecie, Naukę Swoją głosił, Cuda czynił, przykładem najpiękniejszych Cnót przyświecał, cierpiał i umarł za nas na krzyżu. Aby nas uwolnić od grzechu ustanowił Sakrament Pokuty, kapłanom Kościoła Katolickiego dał władzę rozgrzeszania. Z tej Jego niepojętej Łaski korzystamy w Sakramentalnej Spowiedzi; tam nam Jezus, Bóg Miłosierdzia grzechy przebacza, Łaskę Swoją przywraca, z Bogiem pojednywa.

A my, grzesznicy, czym Mu się odpłacamy za Jego Łaskę i Miłosierdzie? Najczarniejszą niewdzięcznością; kiedy bowiem po Świętej Spowiedzi wracamy do tych samych grzechów ciężkich, okazujemy tym samym, iż gardzimy Jego Łaską, iż sobie nie cenimy nieskończonych Zasług Jego Męki i Śmierci. Pan Bóg takich grzeszników nieraz długo cierpliwie znosi, upomina i prosi, do poprawy nakłania, — a oni ze swej strony dodają nowe grzechy; na przestrogi nie zważają, tak, iż się Pan Bóg żali na nich usty Proroka: „Ktoż się zmiłuje nad tobą Jeruzalem? Tyś Mnie opuściło, odeszłoś ode Mnie; wyciągnę tedy Rękę Moją na cię, zabiję cię… albowiem upracowałem się prosząc” (Ks. Jer. 11, 5-ó).

Czyście słyszeli — wy zwłaszcza Najmilsi! co żyjecie w grzesznych nałogach? Na was to woła Pan i Sędzia wasz — Jezus Miłosierny, do was wyciąga Swe Ręce! Czy Go ponownie opuścicie? Czy chcecie, aby na was wyciągnął Swą Sprawiedliwą Rękę i zabił was? Czy się Jego wezwaniu opierać będziecie, skoro się już „upracował“ tak długo czekając na wasze nawrócenie, skoro was tak usilnie o poprawę życia prosi? Odpowiedzcie sami Panu Jezusowi! — O Najmilsi! Jakże strasznym i wielkim nieszczęściem dla grzesznika jest powrót do grzechów po otrzymaniu przebaczenia w Sakramencie Pokuty, skoro Pan Bóg tak stanowczą zań grozi karą — odrzuceniem — zgubą wieczną! I jakżeż się dziwić, iż Pan Jezus, Który jako Bóg znał cały ciężar grzechów naszych nałogowych, w Swej Bolesnej drodze na Kalwarię po raz drugi upadł pod krzyżem, aby właśnie za te grzechy Ojcu Niebieskiemu zadość uczynić, a nas tym Swoim bolesnym upadkiem podźwignąć ze strasznej grzechów nałogowych przepaści!

O Najmilsi! Niechże Łaska Pana Jezusa podźwignie was z grzechów nałogowych, o ile w nich jesteście i sprawi, byście z miłości ku Panu Jezusowi dla nas krzyż dźwigającemu i pod krzyżem upadającemu, już nigdy więcej do tych grzechów nie powrócili!

c) Na koniec pozostało jedna przyczyna upadku Pana Jezusa pod ciężarem krzyża — upadku trzeciego; a tą przyczyną jest zatwardziałość w grzechu i niepokuta aż do śmierci.

Zapytacie może — Najmilsi!, którzy to są ludzie, co zatwardziali w grzechu, nie chcą pokutować aż do śmierci? Czy są tacy rzeczywiście, oraz dlaczego ta ich zatwardziałość i niepokuta jest dla Pana Jezusa tak wielkim ciężarem, iż pod nim upadł tak boleśnie i gwałtownie, iż Go opuściły wszystkie siły, iż gdyby nie był Bogiem Wszechmogącym, byłby w tym trzecim upadku pod krzyżem skonał u stóp góry Kalwaryjskiej z nadmiaru wewnętrznej Serca Swego Boleści? Na te pytania taka jest odpowiedź: Zatwardziałymi grzesznikami są ci, których ani Kara Boża, ani upomnienia, ani dowody Miłości nie mogą skłonić do szczerego nawrócenia się i pojednania z Panem Bogiem. Czy byli i są dzisiaj tacy ludzie? Niestety! Tak — byli i są na świecie grzesznicy zatwardziali. Rozważcie!

Zatwardziałym był Faraon Egipski, którego, ani cuda Mojżeszowe, ani Kary Boże nie mogły skruszyć; natrząsał się i urągał Bogu Prawdziwemu, nie chciał wypuścić Izraela z niewoli; zginął wraz wojskiem swym w falach Morza Czarnego!

Zatwardziałym był król Saul, który mimo upomnienia Bożego trwał zuchwale w swej złości i na Boga nie dbał. Ani słowa przestrogi Samuela, ani pieśni natchnionego Dawida, nie były w stanie ocucić go z letargu grzechowego, odmienić jego serca; skończył jako samobójca!

Zatwardziałym był Judasz, którego najwyższe dowody Miłości Jezusowej nie zdołały upamiętać i od zguby uratować. Pomyślcie: jakim był Pan Jezus dla Judasza? Co dla niego uczynił? Jak do serca jego się wpraszał; jak w Wieczerniku do nóg jego się pochylił i umywał je? Jak mu Komunię Świętą podał? Jak go przestrzegał? Jak zdradliwy jego pocałunek przyjął i przyjacielem nazwał, byle go do refleksji i odmiany serca pobudzić. Niestety! wszystko nadaremno! Zatwardziały Judasz trwa w swych grzechach, w swym zaślepieniu; staje się zdrajcą swego Mistrza — staje się świętokradcą, samobójcą i potępia się na wieki.

Zatwardziałymi byli cesarze rzymscy, tyrani i wszyscy prześladowcy Kościoła Chrystusowego, których największe cuda i najpiękniejsze cnoty Chrześcijan, Męczenników Świętych nie zdołały skruszyć i nawrócić, — i oni w niepokucie pomarli.

Zatwardziałymi byli wszyscy niedowiarkowie, heretycy, schizmatycy, którzy gardząc Światłem Ducha Świętego, nie zważając na Sądy Boże pełni nienawiści do Kościoła Chrystusowego i Jego kapłanów upornie trwali w swych błędach i w niepokucie pomarli.

Zatwardziałymi są i dzisiaj ci wszyscy Chrześcijanie Katolicy, którzy nie myślą o pokucie lub odkładają ją na starość, na godzinę śmierci; którzy gardzą Sakramentami Świętymi, znieść nie mogą widoku kapłanów, Słowa Bożego nigdy nie słuchają, wbrew zakazowi Kościoła Świętego czytają i rozszerzają złe, niereligijne i niemoralne pisma, książki; którzy żyją w nienawiści z bliźnimi, dają publiczne zgorszenie, krzywd wyrządzonych nie wynagradzają, chociaż mogą, którzy za grzechy swoje wcale nie żałują, ani pokutować myślą, owszem taką czują niechęć, wstręt, nienawiść do Boga, iż wolą zginąć, aniżeli choćby pomyśleć o Bogu, o zbawieniu swej duszy.

O — Najmilsi! Jakże nieszczęśliwi są ci grzesznicy. Jakżeśmy boleć powinni nad ich zaślepieniem! I cóż dziwnego, iż Pan Jezus patrząc na miasto Jerozolimą, w którym tylu było zatwardziałych grzeszników, płakał nad ich losem, tymi słowy żal Serca Swego wypowiedział: „Gdybyś ty poznało i w ten dzień twój co ku pokojowi twemu; a teraz zakryte jest od oczu twoich. Albowiem przyjdą na cię dni i obtoczą cię nieprzyjaciele twoi wałem i oblegą cię i ścisną cię zewsząd. I na ziemię cię obalą i syny twoje, którzy w tobie są, a nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu, dlatego, i żeś nie poznało czasu nawiedzenia twego” (Łuk. 9, 41-44). I cóż dziwnego, iż Pan Jezus upadł pod ciężarem krzyża, wiedząc ile dusz zatwardziałych grzeszników zginie na wieki, bo nie skorzystają z nieskończonych Zasług Jego Męki
i śmierci krzyżowej. O! nie daj tego Boże, aby kto z nas miał należeć do liczby tych nieszczęśliwych!

Dlatego — Najmilsi! kończąc to rozmyślanie o Tajemnicy potrójnego upadku Pana Jezusa pod ciężarem krzyża, upadnijmy do Nóg naszego Boga i Zbawiciela Jezusa Chrystusa i taką Doń zanieśmy prośbę: „O Jezu Najmiłosierniejszy! Przez Zasługi Twojej Najboleśniejszej Męki i Śmierci krzyżowej, a za przyczyną Najświętszej Maryi Panny, Matki Miłosierdzia i Ucieczki grzeszników, prosimy Cię gorąco i serdecznie, daj nam tę Łaskę, byśmy grzechów śmiertelnych dobrowolnie i świadomie nie popełniali; byśmy nałogi grzeszne potargali; by nikt z nas w zatwardziałości, w niepokucie i niełasce Bożej nie umarł i nie zginął na wieki. Owszem Krzyżem Swoim, który Krwią Twoją Najświętszą poświęciłeś, racz nas, o! Jezu podźwignąć z upadków naszych grzechowych, byśmy Łaską Twoją nawróceni, uświęceni i zbawieni, mogli Ci na wieki powtarzać: Chwalimy Cię Panie Jezu Chryste… Amen.

Modlitwa przed krzyżem.

Bądź pozdrowiony, o Krzyżu Święty, chwalebne Znamię naszego Odkupienia, drzewo życia, na którym Zbawiciel świata śmiercią Swą przemógł śmierć rodzaju ludzkiego! W tym Świętym Krzyżu spoczywa Chwała nasza, radość, nadzieja i ucieczka. Tym pełnym Chwały znamieniem znaczę czoło moje, abym się nigdy Krzyża Chrystusowego nie wstydził; usta moje, aby Śmierć Twoją, o Jezu, wiecznie chwaliły; pierś moją, aby w niej nigdy nie wygasła pamięć Twych Cierpień i Twej Śmierci. Spraw, o Boski Zbawicielu, żebym w ten Znak uzbrojony, nie doznał żadnej krzywdy ani od widzialnych ani niewidzialnych wrogów, ale siłą Twego Krzyża szczęśliwie wszystkie pokusy przezwyciężał. A gdy się kiedy ten Znak na Niebie ukaże, spraw, o Jezu, ażeby Krzyż Twój nie był dla mnie postrachem, ale pociechą. Amen.

Litania o Krzyżu Świętym.

Kancyonał katolicki i razem książka modlitewna 1868

Kyrie elejson! Chryste elejson! Kyrie elejson!

Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!

Ojcze z Nieba Boże, zmiłuj się nad nami!

Synu Odkupicielu świata, Boże,

Duchu Święty Boże,

Święta Trójco Jedyny Boże,

O Krzyżu Święty, Przyczyń Łask sprawiedliwym, a grzesznym spraw odpuszczenie.

Krzyżu, wynalazku prawdziwej mądrości,

Krzyżu, skarbie nieprzebranych Zasług Chrystusowych,

Krzyżu, dzieło zbawienne Ducha Świętego,

Krzyżu, nadziejo i zbawienie nasze,

Krzyżu, niewiernym pogorszenie,

Krzyżu, poganom pośmiewisko,

Krzyżu, Znaku Chrześcijan,

Krzyżu, podziwienie duchom niebieskim,

Krzyżu, rozpaczających drogo,

Krzyżu, pogromie szatanów,

Krzyżu, jedyna nadziejo grzesznych,

Krzyżu, drzewo życia,

Krzyżu, drzewo ozdobne,

Krzyżu, podstawo Kościoła Świętego,

Krzyżu, obrazie doskonałości chrześcijańskiej,

Krzyżu, zapłato Apostołów,

Krzyżu, męstwo Męczenników,

Krzyżu, chwało Wyznawców,

Krzyżu, nagrodo Panien,

Krzyżu, zaprzenie zakonników,

Krzyżu, pocieszenie wdów i sierót,

Krzyżu, lekarzu chorych,

Krzyżu, ucieczko nędznych i opuszczonych,

Krzyżu, znaku wybranych,

Krzyżu, euforii kapłanów,

Krzyżu, znaku i początku cudów,

Krzyżu, Monarcho kuli ziemskiej,

Jezu Chryste Ukrzyżowany, bądź nam miłościw, Przepuść nam Panie!

Od wszego złego, Wybaw nas Panie!

Od grzechu każdego,

Od potępienia wiekuistego,

Od powietrza, głodu, ognia i wojny,

Przez Krzyż Twój Święty,

Przez dźwiganie Krzyża Świętego,

Przez Śmierć na Krzyżu podjętą,

Przez złożenie Ciała Twego z Krzyża,

Przez Znalezienie Krzyża Twego,

Przez Podwyższenie Krzyża Twego,

Przez Tajemnice Krzyża Twego,

Przez pokazanie przed Sądem Krzyża Twego,

Przez Chwałę Krzyża Twego,

Przez wsławienie Krzyża Twego Świętego,

W Dzień Sądu Twego,

My grzeszni, Ciebie Boga prosimy, Wysłuchaj nas Panie!

Abyś nas do pokuty prawdziwej przyprowadzić raczył,

Abyś Kościół Twój Święty rządzić i zachować raczył,

Abyś nam grzechy odpuścić raczył,

Abyś Gniew Twój i wszelkie plagi nad nami wiszące przez większość Miłosierdzia i Zasługi Twoje folgować raczył,

Abyś nas nie zbierał z tego świata bez Spowiedzi Świętej,

Abyśmy Anielskim Chlebem posileni w Bogu zasnęli,

Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata, Przepuść nam, Panie!

Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata, Wysłuchaj nas, Panie!

Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata, Zmiłuj się nad nami!

Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!

Kyrie elejson! Chryste elejson! Kyrie elejson!

Ojcze nasz… Zdrowaś Marya… Chwała Ojcu…

℣. Panie! wysłuchaj modlitwy nasze.

℟. A wołanie nasze niech do Ciebie przyjdzie.

℣. Módlmy się: Wszechmogący Wieczny Boże nasz, Któryś poświęcił drzewo krzyża, daj nam, prosimy Cię pokornie, abyśmy, którzy teraz cześć wyrządzamy Krzyżowi Twemu, zbawiennej Jego Chwały skutków uczestnikami stać się zasłużyli. Który żyjesz i królujesz Bóg Jeden na wieki wieków.

℟. Amen.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału