

Według nieoficjalnych informacji włoskich mediów dotyczących wyboru na papieża kard. Robert Prevost, zaważyły głosy kardynałów z Afryki i Azji. Włoskie media przekonują, iż to głosy miały decydujące wpływ na to, iż właśnie Amerykanin, a nie Włoch (jak spekulowano) kardynał Pietro Perolin został następcą świętego Piotra i stanął na czele Kościoła.
Według włoskiego „Il Giornale” to kardynał Pietro Parolin wchodził na konklawe jako faworyt. Okazało się jednak, iż Boski Plan jest zupełnie inny.
Portal wskazuje, iż kandydatura Prevosta mogła wysunąć się już podczas kongregacji generalnych podczas spotkań kardynałów po pogrzebie Ojca Świętego Franciszka.
Kluczową rolę w promocji kandydatury przyszłego Leona XIV miał odegrać amerykański kardynał Timothy Dolan, który uważał, iż Prevost jest dobrym kandydatem z uwagi na to, iż łączy on wiele kultur ze względu na swoje włosko-francusko-hiszpańskie pochodzenie a także wieloletnią działalność misyjną w Peru, nie tracąc przy tym swoich amerykańskich korzeni.
Obserwatorzy wskazują, iż kandydatura Prevosta była wspierana przez elektorów z obu Ameryk, a także związanych z dawnym imperium brytyjskim, łącznie z Indiami i Wyspami Tonga.
Według ustaleń miał to być pakiet od 40 do 45 głosów. Media twierdzą, iż mocnymi kandydatami byli wówczas jeszcze francuski kardynał Jean-Marc Aveline oraz maltańczyk Mario Grech.
To, co wydarzyło się w Kaplicy Sykstyńskiej i jakie były działania Ducha Świętego pozostaje oczywiście tajemnicą, natomiast według obserwatorów, decydująca miała okazać się decyzja elektorów w Azji i Afryki.
CZYTAJ TAKŻE:
as/il Giornale