„M” w MTV oznacza millenialsów

2 godzin temu
Zdjęcie: Karol Grabias


MTV schodzi ze sceny – a razem z nimi młodość mojego pokolenia. Ale przecież muzyka już dawno jest gdzie indziej.

Edytorial do tygodnika „Więź co Tydzień” z 18 grudnia 2025:

W późnych latach 2000 – to już 20 lat temu! – wśród fanów muzyki krążył żart-anegdota: „legendy podają, iż «M» w nazwie MTV początkowo oznaczało… muzykę!”. Już wtedy stacja, która powstawała jako platforma dla rozwijającego się medium wideoklipu, stała się karykaturą samej siebie. Ramówkę coraz szczelniej wypełniały programy dla nastolatków, które z muzyką nie miały nic wspólnego: „Pimp My Ride”, „Room Raiders”, „MTV Cribs” czy „My Sweet Sixteen” – każdy z nich był jeszcze bardziej kuriozalny niż poprzedni.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

A jednak „i ja tam z gośćmi byłem”. Zażenowanie, jakie towarzyszyło mi i moim znajomym podczas oglądania kolejnych produkcji MTV, było niejako wykładnią zaproponowaną przez samego autora. Tak, sama stacja jakby sugerowała: „może to głupie, ale przecież i tak będziecie to oglądać”. Czym innym był kultowy – na swój sposób znakomity! – serial animowany „Beavis and Butthead”, jak nie autoironicznym komentarzem do błędnego koła ogłupiania, jakie wzajemnie stworzyły stacje telewizyjne i ich niezbyt wymagający odbiorcy?

Muzyka była już gdzie indziej – w 1996 roku powstało MTV 2, które miało „powrócić do korzeni” i emitować wyłącznie muzykę, do tego nieco mniej komercyjną. Jego brytyjska wersja, MTV Two, była dostępna w polskich sieciach kablowych i wychowała pokolenie fanów – do którego sam należę – indie, postpunku, britrocka i szeroko rozumianej alternatywy, którą wówczas uosabiał zespół Radiohead.

Czy MTV jest winne, iż z jej flagowego kanału ulotniło się to, o czym miało mówić „M” w nazwie stacji? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć Elvis Strzelecki w swoim tekście do najnowszego wydania tygodnika „Więź co Tydzień”.

Jedno jest pewne: muzyka i wtedy, i dziś znajdzie sobie miejsce. Dziś rolę MTV przejęły duże playlisty zarządzane przez edytorów wielkich platform i ich algorytmy. Ale i z nich muzyka „ulatnia się” do ich oddolnych alternatyw – autorskich playlist, których czystym destylatem jest niespodziewany powrót odtwarzaczy MP3. MTV jest dziś pustą skorupą, która za dwa tygodnie ostatecznie obumrze. Wraz z nim kończy się młodość mojego pokolenia – ale nie kończy się muzyka. Na szczęście!

Idź do oryginalnego materiału