W kościele, który stawiał od podstaw, odbyło się ostatnie pożegnanie księdza Grzegorza Dymka (†58 l.), zamordowanego proboszcza z Kłobucka. Pośrodku świątyni ustawiona była prosta trumna i duża fotografia duchownego. Ze zdjęcia spoglądał na żałobników uśmiechnięty, pełen życzliwości "ksiądz Grześ". Świątynię wypełnili duchowni, najbliżsi księdza Grzegorza, parafianie i
społeczność Kłobucka. Na zewnątrz ustawiono ławki i telebimy dla zgromadzonego tłumu. Wszyscy żegnali swojego przyjaciela, bo tak nazywali proboszcza.