Politycy, zamiast dbać o interes polskich twórców, wolą wspierać wielkie firmy zagraniczne.
Fragment książki „Bóg techy. Jak wielkie firmy technologiczne przejmują władzę nad Polską i światem”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2025
Dla polskich filmowców momentem zapalnym okazały się walentynki. 14 lutego 2024 roku nad polską branżą filmową zamiast fali miłości przetoczyła się fala potężnego wzburzenia. Do Rządowego Centrum Legislacji trafił projekt nowelizacji prawa autorskiego mający dostosować polskie przepisy do unijnej dyrektywy z 2018 roku.
Na projekt od lat czekali filmowcy, muzycy, media i pisarze. Oczekiwań nie spełniły rządy PiS, ale po wyborach z jesieni 2023 roku, które wygrała nowa koalicja, branża kreatywna spodziewała się dobrej zmiany. Wydawało się, iż obecna władza, która dba o relacje z filmowcami i unika konfliktów z mediami, lepiej rozumie potrzeby twórców. Gdy jednak projekt ujrzał światło dzienne (choć o jego kształcie krążyły już od tygodni niepokojące plotki), zamiast ulgi pojawiło się rozczarowanie. W nowelizacji zabrakło przepisów, które rozszerzałyby obowiązek wypłacania tantiem również na big streamy.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
Obecnie tantiemy płacą kina i telewizje, choćby dawno nieistniejące wypożyczalnie DVD wciąż mają taki obowiązek. Tymczasem w 2024 roku, gdy dwie trzecie polskich gospodarstw domowych korzysta z platform streamingowych, z czego Netflix przekroczył liczbę 13 milionów klientów, Disney+ i HBO dociągają do pięciu milionów, Amazon Prime Video ma ich zaś blisko trzy miliony, te firmy przez cały czas nie zostały uwzględnione wśród podmiotów zobowiązanych do wypłaty tych pieniędzy.
Elżbieta Benkowska tłumaczy, iż opłaty od serwisów VOD byłyby dziś czymś znacznie więcej niż tylko drobnym dodatkiem do kinowych i telewizyjnych przychodów filmowców. Rynek zmienił się diametralnie, zwłaszcza po pandemii. Coraz więcej filmów trafia od razu na platformy streamingowe, a seriale często są produkowane wyłącznie dla tych serwisów. „Nagle struktura dochodów oparta na tantiemach okazała się nieaktualna. Mnóstwo artystów dorabia, gdzie się da, żyje z kredytów, odchodzi z zawodu. A politycy zamiast dbać o interes polskich twórców wolą wspierać wielkie firmy zagraniczne” – dodaje Benkowska.
Aktorzy, reżyserzy, scenarzyści, muzycy ruszyli zatem do regularnego lobbingu wśród polityków. Katarzyna Warzecha odrobiła pracę domową: „Spotkałam się z Lilianą Komorowską, polską aktorką mieszkającą w Kanadzie, należącą do amerykańskiej gildii aktorów. Pytałam, jak im się udało aż tak rozkręcić ten strajk. Komorowska powiedziała, iż Fran Drescher dzwoniła osobiście do każdego aktora, którego znała, i go mobilizowała. Ja więc też zaczęłam dzwonić po ludziach”.

Skutek był taki, iż posiedzenie sejmowej komisji w sprawie tantiem trwało pięć godzin. Na liście obecności między innymi: Daria Widawska, Rafał Zawierucha, Marta Kosakowska, czyli Marika, Magdalena Boczarska, Agnieszka Smoczyńska i Eryk Kulm. Zażartowałam do pilnującej porządku urzędniczki sejmowej, iż dokument z autografami tylu sławnych osób powinien trafić na jakąś aukcję charytatywną. W sejmie każda posłanka chętnie pozowała do zdjęć z Banasiukiem. Gdy przed gmachem przemawiał Juliusz Machulski, przystawali zwykli przechodnie. Podczas spotkania z prezydentem Elżbieta Benkowska, z wykształcenia slawistka, spytała Andrzeja Dudę, czy wie, iż angielskie słowo slave – niewolnik – wzięło się od „Słowianin”, i podkreśliła, iż ona, jako iż jest wychowana w wolnej Polsce, która niczym nie odbiega od państw Zachodu, nie chce być niewolnicą cyfrowych korporacji.
Mijają miesiące prac nad projektem, w środowisku filmowym wciąż buzuje, ale – jak słyszę – ludzie związani z filmem, szczególnie aktorzy, dostają od swoich menedżerów sygnały, by się nie wychylać. Zaangażowanie w protesty może zepsuć relacje z producentami, którzy liczą na kontrakty od Netfliksa. „Oczywiście, iż ludzie się obawiali takich konsekwencji. Żeby uciąć te spekulacje, poprosiliśmy Jana Holoubka, który jest jednym z czołowych polskich reżyserów Netfliksa, by się wypowiedział w sprawie tantiem. Nagrał filmik z campu, czyli zaplecza serialu, który właśnie kręcił dla tej platform. Poparł w nim nasze żądania” – opowiada Warzecha i dodaje: „To jakby ucięło temat obaw przed Netfliksem”.
Przynajmniej oficjalnie. Co więcej, środowisko filmowe bardzo się stara nie wskazywać palcem żadnej firmy. Ani podczas protestów, ani na spotkaniach z politykami raczej nie padają konkretne nazwy. Ale już w kulisach trwa szczegółowe wyliczanie, które streamingowe fabryki najbardziej rosną na pracy współczesnych robotników, jak bardzo przeorały rynek, ile nowych filmów trafia do kin tylko na jeden weekend, by zaraz wylądować w streamingu, ile seriali jest już zamawianych tylko do internetu i iż robią to choćby tradycyjne telewizje. I jak bardzo twórcy na tym tracą.
„Szczególnie młodzi, którzy nie mieli szans, by zarobić na tantiemach jeszcze w czasach, gdy kina i telewizje były silniejsze. Ludziom się wydaje, iż jak film trafi do topki VOD albo jak serial ma dobre recenzje, to ekipa także odnosi sukces finansowy i możemy sobie potem na ściankach pozować” – mówi Elżbieta Benkowska.
Rozmawiamy w warszawskim kinie Kultura, które stało się nieoficjalną kwaterą boju o tantiemy. Co chwilę ktoś podchodzi zagadać, przywitać się, zapytać o kolejne działania. A te są drobiazgowo zaplanowane, bo filmowcy, nauczeni doświadczeniem, nie odpuszczają żadnej sejmowej komisji. Uczestniczą w każdym etapie prac legislacyjnych. Spotykają się z politykami wszystkich opcji.
Protesty w połączeniu z lobbingiem przynoszą efekty. Głosy przeciwko tantiemom cichną. Wciąż nie zostało wyjaśnione, komu w resorcie kultury zależało na wersji prawa z wybitymi zębami. Publicznie padają zapewnienia, iż wynikało to wyłącznie z pośpiechu. Mamy przecież pięć lat opóźnienia w przyjęciu prawa unijnego i Polsce grożą milionowe kary. Prawo zostaje uchwalone, prezydent Duda je podpisuje. Negocjacje z platformami co do konkretnych stawek wypłacanych tantiem zaczęły się pod koniec 2024 roku. Wygląda na to, iż osiągamy happy end.
Ale może jednak lepiej wytrwać do scen po napisach? A czekając na nie, dokładniej obejrzeć prequel.