Dzień Pamięci o Bezpowrotnie Utraconych Lasach Tropikalnych

3 godzin temu
Zdjęcie: Plantacja


Plama pewnego oleju rozlała się po świecie. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z katastrofy, która dzieje się na naszych oczach. 1 lutego obchodzimy Dzień bez Oleju Palmowego.

Choć przez wiele wieków radziliśmy sobie bez oleju palmowego, w ostatnich dziesięcioleciach nastąpił olejowy boom. Sprawa, która wydawała się odległa geograficznie, zaczęła dotyczyć również nas – w końcu olej ten znajdziemy w wielu produktach spożywczych i kosmetycznych.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo
i politykę.

Cenisz naszą publicystykę?
Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

25 zł 50 zł 100 zł 200 zł 500 zł 1000 zł

Wyobraźmy sobie pierwotny las, w którym rosną potężne drzewa. Żyją w nim trudne do policzenia, może wciąż nieznane dla nauki gatunki zwierząt i roślin. To istna arka życia, która przetrwała niezwykle długi okres dziejów Ziemi, by w końcu zostać wyciętą, a potem zamienioną w plantacją.

Nie ma chyba lepszego dowodu na to, co człowiek uczynił z najcenniejszymi lasami na świecie niż wyspa Borneo. Podlegała ona i wciąż podlega presji ze strony tych, którzy wpadli na pomysł dewastacji tego obszaru. jeżeli popatrzymy na mapy Borneo, zrozumiemy, jak dużo miejsc zostało bezpowrotnie obróconych w ruinę oraz zastąpionych plantacyjną protezą. I to w zaledwie parę dekad…

Negatywny wpływ na przyrodę, zawsze

Olej palmowy stał się tematem dyskusji wśród konsumentów, którzy coraz częściej zaczęli pytać o jego obecność w żywności i kosmetykach. Cieszyć może fakt, iż część producentów zaczęło się chwalić, iż w ich produktach nie ma tego składnika. Z drugiej strony znaleźli się obrońcy oleju palmowego, twierdzący, iż można ten olej zazielenić, a choćby certyfikować.

Tu jednak pojawia się podstawowe pytanie: o ile olej ten ma być zrównoważony – czytaj: dobry dla przyrody – to czy może pochodzić z plantacji, które powstały niedawno na miejscu wyciętego w tym celu tropikalnego lasu? Czy tę praktykę można uznać za przyjazną?

Promocja!
  • Andrzej Stanisław Kowalczyk

Toledo i inne przygody w Kastylii

39,20 49,00 Do koszyka

Doszło do tego, iż obrońcy certyfikowanego oleju palmowego sięgnęli po taki argument: jeżeli Polki i Polacy zrezygnują z oleju, nastąpi… zwiększenie emisji dwutlenku węgla. Z poglądem tym dyskusję podjął dr Andrzej Węgiel z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, który stwierdził: „Zaniechanie lub zmniejszenie spożycia oleju palmowego w Polsce i większe wykorzystanie rodzimych roślin oleistych wcale nie prowadzi do wyższej emisji tego gazu. Dwutlenek węgla uwalnia się w największych ilościach przy wylesieniach, pożarach lasu i wypalaniu torfowisk związanych z zakładaniem nowych plantacji olejowca gwinejskiego. W warunkach europejskich zwiększanie areału upraw roślin oleistych na pewno spowodowałoby wielokrotnie niższe emisje CO2. Do tego byłyby mniejsze emisje z transportu morskiego związanego z importem”.

Cytowany przeze mnie ekspert dodawał: „Niestety nie jest możliwa intensywna uprawa palmy olejowej bez szkody dla środowiska. Plantacje prowadzone zgodnie z zasadami certyfikacji mogą jedynie to negatywne oddziaływanie ograniczyć. Ponadto rosnącego zapotrzebowania na olej palmowy nie będzie się dało zaspokoić bez zakładania nowych plantacji na obszarach lasów deszczowych. Każda intensywnie prowadzona plantacja palmy olejowej ma negatywny wpływ na przyrodę.

Sam fakt zastąpienia pierwotnego lasu tropikalnego plantacją powoduje zniszczenie siedlisk wielu gatunkom organizmów i trudno to nazywać działaniem zrównoważonym. Wprawdzie podejmowane są liczne działania, w tym przez rząd Indonezji, zmierzające do ograniczenia tego zjawiska. Jednak problemem okazuje się egzekwowanie prawa. Bywa iż najpierw usuwa się las, a po kilku latach zakłada plantację – czasem trudno wtedy ustalić, co jest przyczyną, a co skutkiem”.

Argumenty przeciw zazielenianiu oleju palmowego nie zatrzymały zwolenników certyfikowania oleju palmowego. Problem upraw olejowca gwinejskiego nie dotyczy dziś wyłącznie Borneo, Indonezji i Malezji. Inne kontynenty i kraje decydują się na zamianę lasów na plantacje, jak zrobiła to Brazylia czy kraje położone w Afryce równikowej.

Nikt nie wskrzesi lasów

Zresztą nie o sam olej w tej rozgrywce chodzi. Zanim powstanie plantacja, wycina się potężne drzewa, które trafiają do obrotu. Na ich miejscu wyrastają sięgające nieraz po horyzont, sadzone rzędami plantacje. To naprawdę przygnębiający widok, który odczuwa się szczególnie mocno, kiedy wcześniej odwiedzi się ostatnie skrawki lasów tropikalnych, które jeszcze nie zostały zniszczone, najczęściej dzięki temu, iż znajdują się na obszarze chronionym. Często są to już tylko wąskie paski, w których tłoczą się ostatnie orangutany i inni mieszkańcy tropików, wystawieni na widok publiczny.

O relacji człowieka z przyrodą rozmawiają Paweł Średziński i Ewa Buczek

Niewątpliwą zaletą – oczywiście z punktu widzenia firm wykorzystujących olej palmowy – była jego niska cena. Wysoka wydajność uprawy olejowca, połączona z przejmowaniem ziemi bez wysokich kosztów związanych z jej zakupem, a choćby wysiedlaniem lokalnych społeczności (jak miało to miejsce na Borneo), sprawiły, iż łatwiej było na tym zyskać niż stracić. Do gry wchodziły duże firmy. Ten ogromny rynek nie istniałby jednak bez przyzwolenia rządów państw importujących i konsumentów.

Dziś mówi się coraz częściej, iż producenci oleju palmowego przystopowali. Zdegradowali już bardzo dużo. W Indonezji, na której wyspach rośnie 10 proc. wszystkich lasów tropikalnych świata i znajduje się aż 36 proc. wszystkich tropikalnych torfowisk, kluczowych dla magazynowania CO2, pojawiają się inni użytkownicy, którzy chcą wciąż uszczknąć kolejne przestrzenie pod działalność rolniczą. Los tych lasów pozostaje bardzo niepewny.

W 2023 r. największymi importerami oleju palmowego na świecie były kolejno: Indie, Chiny, Pakistan, Stany Zjednoczone, Holandia, Włochy, Egipt, Hiszpania, Niemcy i Filipiny. Ponad połowa oleju znajdującego się w tym obrocie pochodziła z Indonezji, a 28 proc. z Malezji. Dziś nic nie przywróci życia tropikalnego lasu w miejscu, gdzie rośnie już coś zupełnie innego. To brutalna lekcja z niedalekiej przyszłości, i być może czeka nas jej ciąg dalszy.

1 lutego jest obchodzony Dzień bez Oleju Palmowego. Organizacje ekologiczne wspierające certyfikację tego oleju zachęcały na przekór temu dniu, żeby sięgać po produkty… z certyfikowanym olejem palmowym, a dnia bez oleju palmowego nie obchodzić. Twierdziły, iż bojkot produktów zawierających ten składnik nie jest rozwiązaniem.

A ja Dzień bez Oleju Palmowego nazwałbym jeszcze inaczej: Dzień Pamięci o Bezpowrotnie Utraconych Lasach Tropikalnych.

Idź do oryginalnego materiału