Papież Franciszek zmarł w poniedziałek o godzinie 7.35 rano – przekazało watykańskie biuro prasowe.
Włoskie media informują, że prawdopodobnie przyczyną śmierci był udar mózgu.
Papież nie żyje. „Tak naprawdę nie wrócił do zdrowia”
– Mówiono o wielkim ozdrowieniu papieża, ale tak naprawdę Franciszek nie wrócił do zdrowia – mówi Interii watykanista Edward Augustyn.
Jak tłumaczy, dla świata szybki powrót papieża do pracy, mimo widocznego osłabienia, mógł być zaskakujący, ale ludzie z otoczenia Franciszka przewidywali, iż tak właśnie będzie wyglądać jego odejście. – Nie w łóżku, nie w klinice, ale w biegu, między obowiązkami – dodaje.
Zobacz również:
Ostatnie publiczne wystąpienie Franciszka
W Wielki Czwartek papież, zgodnie z tradycją, odwiedził rzymskie więzienie Regina Coeli, ale tym razem nie był w stanie obmyć więźniom nóg, jak miał to dotychczas w zwyczaju. – Nie mogę tego zrobić, ale mogę i chcę być blisko z wami – mówił do osadzonych.
W Wielkanoc papież udzielił jeszcze błogosławienia Urbi et Orbi, mówiąc, by „światło pokoju z Grobu Pańskiego promieniowało na całą Ziemię Świętą i na cały świat”. Było to ostatnie publiczne wystąpienie Franciszka.
Watykanista zaznacza, iż choć pontyfikat Franciszka różnił się od poprzednich, procedury, jakie nastąpią teraz w Watykanie, będą wierne wieloletnim tradycjom.
– Jest ustalona procedura, odpowiednie osoby wyznaczone do komunikowania poszczególnych informacji. Nie jest to pierwsza śmierć papieża, Watykan był na to przygotowany – dodaje.
Zdaniem Edwarda Augustyna to, co zdecydowanie zapadnie w pamięć po odejściu Franciszka, to obraz „papieża omylnego”. – Był papieżem, który decydował się wyrażać w rozmowie z mediami swoje prywatne opinie, często kontrowersyjne – mówi, tłumacząc, iż papież budował wizerunek głowy Kościoła, będącej „takim człowiekiem, jak my wszyscy”.
Papież Franciszek nie żyje. Wyjątkowe miejsce pochówku
Pontyfikat Franciszka był w oczach watykanisty otwarciem się Kościoła na ubogich, czego dowodem były osobiste spotkania papieża z przedstawicielami różnych środowisk – nie tylko osobami w kryzysie bezdomności, wykluczonymi, ale m.in. także aktywistami aborcyjnymi.
– Przez cały swój pontyfikat Franciszek nie zmienił zdania na temat aborcji, ale dla niego każda sprawa miała twarz konkretnego człowieka i on się na tych ludzi otwierał, spotykał się z nimi – zaznacza Augustyn.
Skromność pontyfikatu Franciszka ma też swoje odzwierciedlenie w jego decyzjach. Papież już jakiś czas temu poinformował o zmianie miejsca swojego pochówku – będzie pierwszym od ponad 120 lat papieżem pochowanym poza Bazyliką Świętego Piotra, w rzymskiej bazylice Matki Bożej Większej. Zażyczył sobie też podtrzymania skromniejszego charakteru uroczystości, jak było to zastosowane po śmierci papieża Benedykta XVI.
Zobacz również:
Watykan. Papież wielkiej prostoty
– Odchodzi papież, który zrewolucjonizował Kościół duchem wielkiego Miłosierdzia, które szerzył po krańce ziemi od pierwszego dnia swojego pontyfikatu, ogłaszając m.in. nadzwyczajny jubileusz miłosierdzia – mówi w rozmowie z Interią Magdalena Wolińska-Riedi, polsko-watykańska dziennikarka.
Podkreśla, iż Franciszek pragnął Kościoła, który byłby jak szpital polowy i to pragnienie wprowadzał w życie. – Otwierając ramiona dla wszystkich odrzuconych, papież pielgrzym, który przemierzył ziemię w swoich 47 podróżach zagranicznych w imię jedności między religiami wyznaniami i grupami społecznymi – dodaje.
W jej ocenie Franciszek to papież wielkiej prostoty, skromności, umiłowania natury co wyraził w swojej słynnej encyklice „Laudato sì”. – To papież reform kurialnych i finansowych. Franciszek to pierwszy papież jezuita, pierwszy z końca świata. Kończy się historyczna epoka papiestwa, a dla mnie osobiście to znów wyjątkowy czas, odejście trzeciego papieża i trzecie konklawe, odkąd żyje w Watykanie – mówi Interii Magdalena Wolińska-Riedi.
Papież Franciszek nie żyje. Łaska dobrej śmierci
– Papież Franciszek otrzymał od Pana Boga łaskę dobrej śmierci i takiej śmierci można życzyć sobie samym i naszym najbliższym – komentuje w rozmowie z Interią ks. prof. Andrzej Kobyliński z Instytutu Filozofii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Wyjaśnia, iż dobra śmierć to taka, która przychodzi po spełnionym życiu, bez nadmiernego cierpienia. – Przy takiej świadomości, iż udało się zrealizować życiowe zadania. Można się odwołać do naszej piosenkarki Edyty Geppert, która śpiewała: „Jakie życie, taka śmierć”. W tym przypadku rzeczywiście, jakie było życie papieża Franciszka, także była taka jego śmierć. Do samego końca w kontakcie z ludźmi, do końca wykonywał swoje obowiązki i odszedł od nas po zakończeniu swojej ziemskiej misji – przyznaje nasz rozmówca.
Zobacz również:
Nie żyje papież FranciszekAFPAFP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas