Istotą nieba jest osobiste, niezwykle bliskie, oparte na miłości, spotkanie z Panem Bogiem.
Niebo nie jest zapłatą – jest nagrodą. Trud, jaki człowiek ponosi na ziemi jest nieproporcjonalny do tego, co otrzymuje. Niebo jest gestem dobroci i miłości Ojca wobec własnych dzieci. Św. Paweł, który otrzymał łaskę wglądu w tę Boską rzeczywistość, napisał: Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, co Bóg przygotował tym, którzy Go miłują.
Oglądanie filmu o własnym życiu
Przejście do nieba dokonuje się przez próg śmierci. Odbywający się podczas niej sąd szczegółowy można porównać do oglądania filmu o własnym życiu. Zobaczymy jego całość. Zrozumiemy sens każdego uśmiechu skierowanego do drugiego człowieka, życzliwego słowa, podanej ręki, czasu przeznaczonego na rozmowę. Dostrzeżemy też bezsens każdego egoizmu, każdej minuty zaciśniętych w gniewie pięści, każdej zazdrosnej, złośliwej lub wyniosłej myśli.
Bóg stworzył nas do miłości i pragnie tylko jednego – abyśmy tu, na ziemi nauczyli się kochać, tak jak On kocha. Tą miarą nas mierzy. U kresu życia wiadomo będzie, jak bardzo z dnia na dzień staraliśmy się kochać Boga, ludzi, siebie, otaczający świat.
Nasz Nauczyciel widzi nasze postępowanie, ale nie dziwi się, iż popełniamy błędy. Oczekuje tylko jednego – abyśmy z tych błędów wyciągnęli wnioski i w przyszłości ich nie powtarzali. „Miłującemu Boga wszystko pomaga ku dobremu”. Dla człowieka, który uczy się mądrości potknięcia stają się pomocą, pozwalają spojrzeć na siebie w prawdzie, „powiększają” jego serce.
Czy czyściec jest konieczny potrzebny?
Św. Jan powiada, iż w niebie będziemy oglądać Boga twarzą w twarz, to znaczy bez żadnych pośredników. Pan Bóg jest samą miłością. Wszyscy jesteśmy dotknięci paraliżem egoizmu. Mamy całe życie, by egoizm serca zamienić na miłość. Jednym się to udaje w kilku procentach, innym w kilkudziesięciu. jeżeli u końca życia w sercu jest przynajmniej 1 % miłości Pana Boga i ludzi, to ono należy do nieba. Musi się jednak najpierw oczyścić i dojrzeć do 100 %, aby móc wejść do krainy utkanej z nieskazitelnie czystej miłości. Serce to czeka rzeczywistość czyśćca.
Czyściec to nie kara, to trud, który można przedstawić jako sytuację, w której człowiek – zaproszony przez samego Boga – przychodzi na przyjęcie, ale widząc wspaniałą salę, idealnie czystą i piękną oraz wypełniających ją doskonałych ludzi, zatrzymuje się w progu, mówiąc: Tam nie mogę wejść, muszę się wcześniej oczyścić. W obliczu Boga, człowiek zauważa swoją ułomność i sam chce się oczyścić. Czyściec to czas oczyszczenia z tego wszystkiego, co związane z egoizmem i pychą, czas dojrzewania do miłości.
Oddać Bogu nieudane życie
Zdarza się, iż ktoś przez wiele lat popełnia poważne błędy i żyje w egoizmie, pod koniec życia zdaje sobie sprawę, iż jest ono nieudane i przypomina ponure ruiny. Taką scenę przedstawia nam Chrystus w przypowieści o synu marnotrawnym, który zniszczył wszystko, co otrzymał i odkrył, iż to jego życie powinno być inne. W ostatniej chwili wrócił do Ojca i został przez Niego ubrany w najlepszą szatę.
Można być jak syn jak syn marnotrawny i w ostatnim momencie nagrywania wspomnianego filmu o własnym życiu zawołać do Boga: Wybrałem złą drogę, tak żyć nie wolno. Moje serce nie umiało kochać, raniłem ludzi. Moje ręce są zupełnie puste. Ale przynoszę ci przynajmniej mądrą głowę, która zmądrzała tak późno. Odkryłem, ze egoizm w życiu nie popłaca. Dziś przynoszę Ci serce, które jest mądre i gdyby mogło dłużej żyć kochałoby ludzi.
Jeśli jednak człowiek nie odkryje prawdy o sobie, wówczas czeka go niezwykle smutne spotkanie z Bogiem. Jego serce wypełni wstyd i żal. Poczuje wtedy wielką nienawiść do samego siebie, świadomość, iż przegrał życie z własnej winy, na zawsze utracił wieczną radość. I to będzie piekło. Piekło jest dziełem tych, którzy nie kochają, odrzucają Miłość. Bóg nie stwarza piekła. Jego istnienie jest konsekwencją wolności, w którą Pan Bóg wyposażył ludzkie serce.
Co czeka nas w niebie?
Kiedy zobaczymy dobroć Boga i rozpoznamy w Nim Ojca, z wdzięczności rzucimy się Mu na szyję. Wówczas Pan Bóg przygarnie nas do siebie. To szczęście spotkania z Bogiem nazywa się niebo. To jest ta wzajemna euforia Boga i człowieka z tego, iż miłość, której Bóg oczekiwał, została zrealizowana, iż narodził się ktoś, kto już na wieki będzie prawdziwie kochał.
Ks. Edward Staniek
Opracowanie: Redakcja – na podstawie publikacji ks. E. Stańka: „Sześć prawd wiary” Kraków 1990.
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (6/2010)