Podczas debaty zorganizowanej przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi oraz inicjatywę Pro Ecclesia Universali biskup Athanasius Schneider wygłosił niezwykle ważne oświadczenie. W tym nadzwyczaj doniosłym świadectwie biskup przypomniał tradycyjne nauczanie Kościoła na temat odpowiedzialności biskupów za Kościół powszechny w kontekście synodu o synodalności a także dał świadectwo niezmiennego nauczania Kościoła w odniesieniu do kilku powszechnych błędów naszych czasów. Prezentujemy całość tekstu oświadczenia wygłoszonego 14.10.2024 w Pałacu Prymasowskim w Warszawie.
Odpowiedzialność biskupów za Kościół powszechny w kontekście synodu o synodalności
Biskup jest następcą Apostołów i jego głównym zadaniem jest nauczanie ludu tego wszystkiego, czego Chrystus nauczał i czego nakazał przestrzegać (por. Mt 28, 20). Termin „biskupi” pochodzi od greckiego słowa „episkopos”, które oznacza stróża, strażnika, opiekuna. Papież Grzegorz Wielki wyjaśnił obowiązek biskupów jako strażników, odnosząc się do proroka Ezechiela 33,7: „Ciebie, o synu człowieczy, wyznaczyłem na stróża domu Izraela”. „Zauważmy, iż człowiek, którego Pan posyła jako kaznodzieję, jest nazywany stróżem. Stróż zawsze stoi na podwyższeniu, aby z daleka widzieć to, co nadchodzi. Każdy, kto został wyznaczony na stróża ludu, musi stać na wysokości przez całe swoje życie, aby wspierać go swoją dalekowzrocznością” (Homilia o Ezechielu, I, 11, 4).
Św. Grzegorz Wielki podkreślał obowiązek biskupa, by przepowiadać z odwagą i męstwem i ostrzegać lud, gdy znajduje się na złej drodze i potrzebuje nawrócenia. W swoim słynnym dziele „Księga reguły pasterskiej” św. Grzegorz Wielki pisał o biskupach „którzy wahają się mówić otwarcie, co jest słuszne, ponieważ obawiają się utraty przychylności ludzi. Jak mówi nam głos prawdy (nasz Pan Jezus Chrystus), tacy przywódcy nie są gorliwymi pasterzami, którzy chronią swoje stada, są raczej jak najemnicy, którzy uciekają gdy pojawia się wilk, szukając schronienia w milczeniu. Pan gani ich słowami proroka: Są to nieme psy, które nie potrafią szczekać. Przy innej okazji skarży się: Nie wystąpiliście przeciwko nieprzyjacielowi ani nie postawiliście muru przed domem Izraela, abyście mogli wytrwać w walce w dzień Pański. Wystąpienie przeciwko wrogowi oznacza mężny opór wobec potęg tego świata w obronie owczarni. Wytrwanie w boju w dniu Pańskim oznacza przeciwstawianie się niegodziwemu wrogowi z miłości do tego, co słuszne. Czy pasterz, który bał się bronić tego, co słuszne, nie odwrócił się i nie uciekł w milczeniu? jeżeli jednak występuje w imieniu owczarni, stawia przed domem Izraela mur przeciwko wrogowi. Dlatego Pan ponownie mówi do swego niewiernego ludu: «Prorocy twoi miewali dla ciebie widzenia próżne i marne, nie odsłonili twojej złości, by od wygnania cię ustrzec». (Lm 2, 14). Miano proroka jest czasami nadawane w świętych pismach nauczycielom, którzy z jednej strony ogłaszają, iż teraźniejszość przemija, z drugiej ujawniają to, co ma nadejść. Słowo Boże oskarża ich o próżne wizje, ponieważ boją się zganić ludzi za ich winy, a tym samym usypiają złoczyńcę pustą obietnicą bezpieczeństwa. Ponieważ obawiają się zarzutów, milczą i nie wskazują na złe postępowanie grzesznika” (Księga reguły pasterskiej, II, 4).
„Biskup jest człowiekiem wiary, podobnie jak Mojżesz, który, jak poświadcza Pismo Święte, prowadząc lud z Egiptu do ziemi obiecanej, «wytrwał, jakby na oczy widział Niewidzialnego» (Hbr 11, 27). Biskup powinien wszystko oceniać, spełniać i znosić w świetle wiary. Powinien odczytywać znaki czasu (por. Mt 16, 4), aby odkryć, co Duch Święty mówi do Kościołów w odniesieniu do wiecznego zbawienia (por. Ap 2, 7). Będzie mógł to uczynić, jeżeli będzie karmił swój umysł i serce „słowami wiary i dobrej nauki” (1 Tm 4, 6), gorliwie dbając o swoją wiedzę teologiczną, wzbogacając ją o sprawdzone doktryny, stare i nowe, zawsze w całkowitej harmonii z Biskupem Rzymskim i Magisterium Kościoła w sprawach wiary i moralności.” (Kongregacja ds. Biskupów, Dyrektorium o pasterskiej posłudze biskupów Apostolorum successores, 39)
Biskupi „zobowiązani są na mocy ustanowienia i nakazu Chrystusowego do takiej troski o cały Kościół, która choć nie jest sprawowana przez akt jurysdykcji, przyczynia się jednak walnie do pożytku Kościoła powszechnego. Wszyscy bowiem biskupi mają obowiązek umacniać i strzec jedności wiary i wspólnej dyscypliny całego Kościoła” (Sobór Watykański II, Lumen gentium 23). „Biskup powinien wspierać zwyczajne Magisterium Kościoła i adekwatne stosowanie powszechnej dyscypliny kanonicznej. Powinien wychowywać swoją owczarnię w miłości do Kościoła powszechnego i współpracować z wiernymi, aby rozwijać każdy aspekt wspólnego apostolstwa Kościoła. Biskup nigdy nie powinien zapominać o zasadzie duszpasterskiej, zgodnie z którą, dobrze zarządzając swoim Kościołem partykularnym, przyczynia się do dobra całego Ludu Bożego, który jest wspólnotą Kościołów” (Kongregacja ds. Biskupów, Dyrektorium o pasterskiej posłudze biskupów Apostolorum successores, 13).
Kiedy biskupi milczą w obliczu burzy, w której znajduje się Kościół, wtedy Kościół porzucają, jak powiedział św. Bonifacy w jednym ze swoich listów: „Jeśli niebezpiecznie jest być niedbałym w kierowaniu statkiem pośrodku morza, o ileż bardziej niebezpiecznie jest porzucić go podczas burzy, gdy fale są wysokie; i tak Kościół, który pokonuje drogę przez ocean tego świata niczym wielki statek, szarpany w tym życiu przez rozmaite fale pokus, nie powinien zostać porzucony – trzeba nim kierować.” Jako przykłady mamy pierwszych ojców Klemensa i Korneliusza oraz wielu innych (papieży) w Rzymie, Cypriana w Kartaginie, Atanazego w Aleksandrii, którzy pod rządami pogańskich cesarzy prowadzili okręt Chrystusa – ba, Jego najdroższą oblubienicę, Kościół – nauczając, broniąc, pracując i cierpiąc aż do przelania krwi. O sobie mogę z pewnością powiedzieć słowami Pieśni nad Pieśniami: «Postawili mnie na straży winnic: a ja mej własnej winnicy nie ustrzegłam». Winnicą bowiem, według Nahuma, proroka Pana Zastępów, jest Dom Izraela, w tej chwili Kościół Katolicki. […] Nadszedł czas, aby mówić swobodnie. […] Nauczyciel i przewodnik, który ukrywa grzechy ludu w milczeniu, staje się tym samym winny krwi zagubionych dusz” (List 62 do Cuthberta z Canterbury).
Każdy biskup winien uczynić regułą swojego życia i posługi dewizę biskupią błogosławionego kardynała Clemensa von Galen: „Nec laudibus, nec timore” (formuła obrzędu konsekracji biskupiej), to znaczy: „Ani pochwała, ani groźba nie przeszkodzi mi w wypełnieniu mojego obowiązku”. Błogosławiony kardynał Clemens von Galen był nazywany „Lwem z Münster”. To nie wrodzona odwaga ani nadmierna zuchwałość, ale jedynie głębokie poczucie odpowiedzialności i jasna wizja tego, co było dobre, a co złe, mogły skłonić biskupa Clemensa Augusta do mówienia bez strachu. Krótko przed śmiercią w marcu 1946 r. kardynał von Galen powiedział: „Dobry Bóg dał mi stanowisko, które zobowiązywało mnie, aby nazywać to, co było czarne, czarnym, a to, co było białe, białym, jak to zostało określone w święceniach biskupich.”
W IV wieku, kiedy przeważająca część episkopatu została zainfekowana herezją ariańską, herezją zaprzeczającą boskości Jezusa Chrystusa, odbywały się nieustannie synody, w efekcie których następowało jeszcze większe zamieszanie doktrynalne. W tym czasie św. Grzegorz z Nazjanzu stwierdził: „Jeśli chodzi o mnie, to jeżeli mam pisać prawdę, uciekam od wszelkich zgromadzeń biskupów, ponieważ nigdy nie widziałem, aby synod zakończył się pomyślnie, ani też aby przyniósł koniec złu, zamiast je powiększać” (List 131).
Głównym celem synodu jest ukazanie i ochrona czystości wiary katolickiej i niezmiennej dyscypliny Kościoła, unikając wszelkich możliwych niejasności, a tym samym nie pozostawiając miejsca na wątpliwości.
Wszyscy heretycy i wrogowie odwiecznej katolickiej tradycji doktrynalnej i liturgicznej posługują się retoryką podstępu. „Ukrywają sidła swej przebiegłości pod zwodniczymi frazesami, aby błąd, ukryty między jednym a drugim sensem, łatwiej wnikał w umysły.”
Papież Pius VI potępił w 1794 r. taką podstępną i mętną metodę fałszywego Synodu w Pistoi, stwierdzając: „Jeśli ów pokrętny i fałszywy sposób debatowania jest szkodliwy w jakimkolwiek swym oratorskim przejawie, to w żadnym razie nie powinien być on stosowany na synodzie, którego pierwsza zasługa musi polegać na przyjęciu w nauczaniu wyrażeń tak jasnych i klarownych, iż nie pozostawią one przestrzeni dla zagrożenia konfliktami. […] Przeciwko tym pułapkom, niestety odnawiającym się w każdym wieku, nie wprowadzono lepszego sposobu niż demaskowanie zdań, które pod zasłoną dwuznaczności kryją niebezpieczną rozbieżność znaczeń, wykazując przewrotne znaczenie błędu, który potępia doktryna katolicka.” (Bulla Auctorem fidei).
Świadectwo niezmiennego nauczania Kościoła w odniesieniu do kilku powszechnych błędów naszych czasów:
Biorąc pod uwagę, iż powszechne zamieszanie doktrynalne powoduje w tej chwili wielkie duchowe szkody dla wiernych, a dalsze milczenie byłoby poważnym zaniedbaniem złożonej podczas święceń biskupich uroczystej obietnicy obrony integralności Wiary Katolickiej, katolicki biskup musi uznać, iż jego palącym obowiązkiem jest złożenie publicznego świadectwa o niezmiennym nauczaniu Kościoła, jako aktu braterskiej pomocy dla urzędu nauczycielskiego Najwyższego Pasterza oraz jako wyrazu szczerej miłości do Kościoła i zbawienia dusz.
- Kościół nie może być nakłaniany lub zmuszany, ze względu na zmiany kulturowe lub rzekome zmiany antropologiczne, do nauczania czegoś przeciwnego niż to, czego zawsze nauczał w kwestiach kluczowych dla naszego zbawienia, takich jak wyznanie wiary, subiektywne warunki dostępu do sakramentów i przestrzeganie prawa moralnego.
Dlatego nie jest możliwe, aby Kościół nauczał dziś doktryn sprzecznych wobec tych, których nauczał wcześniej w sprawach wiary i moralności, niezależnie czy czyni to papież ex cathedra, czy też czyni się to poprzez definicje soboru ekumenicznego albo w zwykłym powszechnym magisterium biskupów rozproszonych po całym świecie (por. Lumen gentium 25).
- Nie można mylić małżeństwa z innymi rodzajami związków o charakterze seksualnym. Sugestia, iż Kościół mógłby błogosławić pary jednopłciowe, powoduje w tej chwili znaczne zamieszanie, zarówno poprzez wywoływanie wrażenia, iż związki te miałyby być analogiczne do małżeństwa, jak i poprzez przedstawianie aktów homoseksualnych jako dobra, a przynajmniej jako możliwego dobra, o które Bóg prosi ludzi w ich drodze do Niego.
W związku z tym wszelkie obrzędy lub błogosławieństwa par tej samej płci powinny być zakazane, ponieważ skutkowałyby wywołaniem takiego zamętu. Niedopuszczalne jest, aby w pewnych okolicznościach duszpasterz mógł błogosławić związki między osobami homoseksualnymi, sugerując w ten sposób, iż zachowanie homoseksualne nie jest sprzeczne z prawem Bożym i drogą człowieka do Boga.
- Powszechne zwyczajne Magisterium od zawsze naucza, iż każdy akt seksualny poza małżeństwem, a w szczególności akty homoseksualne, stanowią obiektywnie ciężki grzech przeciwko prawu Bożemu, niezależnie od okoliczności, w jakich do niego dochodzi i intencji, z jaką jest dokonywany.
Dlatego też nauczanie utwierdzone w powszechnym i zwyczajnym Magisterium, iż każdy akt seksualny poza małżeństwem, a w szczególności akty homoseksualne, stanowią obiektywnie ciężki grzech, nie może zostać zmienione i przez cały czas pozostaje prawdziwe.
- Natchnienie Ducha Świętego obejmuje jedynie Słowo Boże zawarte w Piśmie Świętym i Tradycji Świętej.
Dlatego też procesy synodalne albo wyniki zgromadzenia synodalnego czy też inne oświadczenia hierarchii kościelnej nie mogą być przypisywane „natchnieniu Ducha Świętego”.
- Pan obiecał nieomylną asystencję Piotrowi i jego następcom jedynie w sprawowaniu najwyższego urzędu nauczycielskiego, tj. gdy papież w definitywnym akcie ogłasza doktrynę odnoszącą się do wiary i moralności, która rozciąga się aż do samego depozytu Boskiego Objawienia.
Dlatego też papież nie cieszy się nieomylną asystencją w sprawowaniu swojego urzędu.
- Biskupi są wikariuszami i ambasadorami Chrystusa i rządzą powierzonymi im Kościołami partykularnymi poprzez swój autorytet i świętą władzę (por. Lumen Gentium 27).
Dlatego też idea tak zwanej struktury synodalnej, złożonej z biskupów, kapłanów i świeckich, która byłaby najwyższym organem zarządzającym Kościołem powszechnym lub diecezją, i której podlegaliby papież i biskupi, jest sprzeczna z Boską konstytucją Kościoła i całą jego tradycją.
- Zastrzeżenie sakramentu święceń kapłańskich dla ochrzczonych mężczyzn jest nieomylnie nauczane w ramach zwyczajnego i powszechnego Magisterium. (por. list apostolski Jana Pawła II Ordinatio sacerdotalis). Odpowiedź Kongregacji Nauki Wiary na wątpliwość dotyczącą tego listu apostolskiego, zatwierdzona przez Jana Pawła II, potwierdziła, iż doktryna ta należy do depozytu wiary.
Dlatego też Kościół nie posiada, ani teraz, ani w przyszłości, władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom. Byłoby to bowiem sprzeczne z prawdą, iż wyłączne zastrzeżenie tego sakramentu dla ochrzczonych mężczyzn należy do samej istoty sakramentu święceń, której Kościół nie może zmienić.
- Sakrament święceń jest jednym sakramentem, udzielanym w trzech stopniach. „Hierarchia ustanowiona przez Boga składa się z biskupów, kapłanów i posługujących” (Sobór Trydencki, Sesja 23, „Dekret o sakramencie kapłaństwa”, kan. 6), tj. co najmniej także diakonów. Sakramentalne wyświęcanie kobiet na diakonów byłoby zatem sprzeczne z całą Tradycją Kościoła powszechnego, zarówno wschodniego, jak i zachodniego, i naruszałoby jego hierarchiczną konstytucję nadaną przez Boga.
Dlatego też Kościół nie ma prawa udzielać sakramentu święceń w stopniu diakonatu kobietom ani deklarować żadnego niesakramentalnego urzędu kościelnego (takiego jak historyczna „diakonisa”) jako części trójdzielnego sakramentu święceń.
- Zgodnie z nauczaniem Soboru Trydenckiego, ważność sakramentalnego rozgrzeszenia wymaga skruchy grzesznika, która obejmuje postanowienie niegrzeszenia ponownie. Miłosierdzie Boże jest tak wielkie, iż możemy nawrócić się do Niego, wyznać naszą winę i żyć tak, jak On nauczał. Samo przystąpienie do sakramentu spowiedzi nie jest wystarczającym warunkiem do otrzymania rozgrzeszenia, chyba iż obejmuje ono wyznanie grzechów, żal i zdecydowany zamiar poprawy.
Dlatego też penitent, który przyznając się do grzechu, odmawia postanowienia, iż nie popełni go ponownie, nie może otrzymać ważnego sakramentalnego rozgrzeszenia.
Niech wszyscy pasterze Kościoła kierują się następującym napomnieniem świętego papieża Pawła VI: „Wreszcie oznaką miłości będzie staranie się, by podawać chrześcijanom nie zdania wątpliwe i niepewne, powstałe ze źle przyswojonej wiedzy, ale przekonania pewne, oparte na Słowie Bożym. Wierni potrzebują takich pewnych przekonań do życia po chrześcijańsku; mają do nich prawo […]” (Papież Paweł VI, Adhortacja Apostolska Evangelii Nuntiandi, 79).