Popatrzmy na adorację jak na pory roku.
Adoracja to wiosna. Trwamy na modlitwie przed Panem
Jezusem, uwielbiamy Go, przepraszamy Go i prawdopodobnie często o coś prosimy
oczekując, iż to, o co prosiliśmy wydarzy się w najbliższym czasie, najlepiej
tuż po wyjściu z adoracji.
Jednakże owoce adoracji są jesienią. Patrząc na drzewa
owocowe, dojrzały owoc, który można jeść, nie pojawia się zaraz po zapyleniu
kwiatka przez pszczołę. Najpierw powstaje mały, niedojrzały owoc, który
dojrzewa w słońcu przez całe lato, aby jesienią dojrzeć całkowicie i być
gotowym do zjedzenia.
Podobnie jest z owocami duchowymi. Nie wiemy kiedy owoc
naszej modlitwy będzie dojrzały. Ten owoc może choćby nie objawić się w twoim
życiu, a w życiu kogoś innego. Pewne jest jednak, iż modlitwa jest zawsze
skuteczna, a fakt, iż jej owoc narodzi w życiu innej osoby powinien być dla
ciebie powodem do radości.
Ewelina
Szot