
Rozważaj Tajemnicę Odkupienia razem z swoją rodziną. Refleksje na dzień 4 okresu Wielkiego Postu.
🔉Wysłuchaj rozważania:
MODLITWA ZWYCZAJNA PRZED KAŻDYM ROZMYŚLANIEM.
Błagam Cię, Jezu, Boże mój! niech siła Miłości Twojej gorętszej od ognia, słodszej od miodu, ogarnie duszę moją, abym umarł dla Miłości Twojej, o! Panie mój, Któryś raczył umrzeć dla mojej miłości. Amen.
(Modlitwa Św. Ojca Franciszka z Asyżu.)
Rozmyślanie. Król idzie do ogrodu.
Przygotowanie 1. Historię przypomnij sobie.
Przygotowanie 2. Idź z Panem Jezusem.
Przygotowanie 3. Proś. żebyś mu w smutku pomógł.
Punkt I.
Podziękowawszy po Wieczerzy Bogu Ojcu, Chrystus Pan i Król długą rozmowę z uczniami świętą i nabożną uczyniwszy, wyszedł z Wieczernika, nie chcąc jakiej przykrości czynić gospodarzowi i niewczasu, gdyby go byli tam znaleźli jedzącego; i nadto chciał na to miejsce iść, które było wiadome Judaszowi. Wychodzi wtedy Król nasz z ubogą czeladką swoją i żegna się z gospodarzem swoim, za ucztę błogosławieństwo Boskie onemu zostawując.
Nie wychodź, śliczny Jezu, Królu Najsłodszy, zawrzyj się tu i osadź straż około domostwa, niech choć jeden Anioł u drzwi strzeże; pewnie Cię obronić może i zaślepić nieprzyjacioły; i pobić i kilka kroć sto tysięcy. Pójdę człowiecze do ogrodu, choćby Mi przyszło i Życie położyć, bylem Ja tylko euforia Ojcu Niebieskiemu uczynił. Nie dbam położyć zdrowia. O jak wielkie pragnienie Twoje, Królu mój, abyś się tylko upodobał Ojcu, iż Sobie za nic zdrowia tak kosztownego nie ważysz i na to miejsce chcesz iść, gdzie Cię pewnie nieprzyjaciel znajdzie! A ja uciekam od tej okazji, od tego miejsca, gdzie mnie nie śmierć, ale drobne zmartwienie czeka. Pójdę z ochotą do niego. Więc ucz się od Jezusa, nie unikać przykrości i nie przykrzyć się choć w małej rzeczy nikomu.
Punkt II.
W drodze Król przeszedłszy rzeczkę Cedron, począł się smucić, przypomniawszy Sobie nawałność morską Męki Swej, w której miał zatonąć; przypomniawszy Sobie wszystkich ludzi z osobna grzechy, którymi Go mieli, nie dbając na Krew Jego, obrażać. Jest się czemu smucić, Królu mój; smutek jest gotowy, gdy zdrowemu, niewinnemu, świętemu, Dobrodziejowi, Ojcu, każą umrzeć dla złych, niepobożnych, niewdzięcznych, marnotrawnych dzieci, a umrzeć taką śmiercią, a z tak małym pożytkiem. Biada tej duszy, biada, która jest przyczyną smutku Królowi. Byłem i ja, Panie mój, wyznam żem był, bom Cię obrażał, ale już więcej nie chcę; raczej Tobie wesele chcę czynić, brzydząc się grzechem, i czyniąc Cię uczestnikiem duszy mojej, a siebie uczestnikiem Męki Twojej. Dziękuję Ci, żeś dla mnie przebrnął po gruncie to morze; bo gdybyś był tego nie uczynił, pewnie bym był musiał przebrnąć morze ogniste piekielne, a nigdy bym był na wieki onego nie przebrnął. Więc rozważ, jako to lepiej tu, cierpieć cokolwiek, abyś nie cierpiał wiecznie. Strumyczek to tylko co się tu cierpi; wieczności jest niezgłębione morze. Obierajże sobie, co ci się podoba. Wolę tu Panie smucić się z Tobą i dla ciebie, aniżeli tam bez Ciebie. Lekko niech ci będzie, co ci się tu cierpieć przydarzy.
Punkt III.
Smutek wyraził Król, gdy rzekł: Smutna jest Dusza Moja aż do śmierci (Mat. 26, 38; Mk 14, 34). Nie mógł lepiej wyrazić. Cóż bowiem cięższego nad śmierć? Albo nad to, co w śmierć wprawia człowieka? A taki był smutek królewski, który tak był ciężki, iż gdyby nie Moc Boska, musiałby był Jezus umrzeć. A gdyby tylko krótko trapił i zaraz Król umarł, lżejsza by była (*), ale gdy tak długo trwa, aż Król Duszę na krzyżu położy, ciężka bardzo. Więdnieje on kwiat śliczny, duszo moja, usycha pożądany oczom nie tylko ludzi, ale i Boskim i Aniołów. Zachodzi obłokami czarnymi Słońce Sprawiedliwości. Ustaje ono wesele i uciecha wszystkiego świata i Nieba. Pomóżże mu tego smutku, duszo moja, oblecz się w żałobę, i niech serce twoje pokryje się frasunkiem, Żebyś Oblubieńcowi jakokolwiek ulżyła. Stąd wzbudzaj w sobie żałość i politowanie z tym pragnieniem, żeby to mogło być, ująłbyś smutku Królowi, a do serca byś Go twego schował; bo to czyniąc, euforii nie możesz większej sercu uczynić, gdyż to największe sercu ma być twemu wesele, dla smutku Jego cierpieć zasmucenie. Upatrz też głupstwo i szaleństwo ludzi światowych, jak mogą przemijające wesele do serc przypuszczać, gdy Zbawiciel ich dla nich tak jest frasobliwy. Obrzydźże wszystkie świata uciechy, wesela precz na stronę; smutny Król mój, z nim się smucić chcę i boleć, iż na serce tak święte dla mnie frasunek ciężki padł, żałością się gorzką zalewa. Mów sobie w przykrościach: Wszak jeszcze od frasunku nie umierasz? Wszak ta przykrość nie będzie trwać wiecznie? A choćby też tak było, więc żeś w tym podobny Królowi. Smutny Jezu, Królu najjaśniejszy, jedyna pociecho moja, obym mógł frasować się z Tobą, w Tobie, dla Ciebie. Frasować się nie chcę, kiedy nie dla Ciebie. Rozważ też tu nabożnie, jako się zlękli Apostołowie, jak Go pytali, skąd by taki frasunek? Co za przyczyna jego? Jak z sobą rozmawiają: Cóż to Królowi naszemu? Nigdy ci taki frasunek Nań nie był? Musi to być coś wielkiego! A umiłowany od Jezusa wiedząc o wszystkim łzami się zalewał, tając w sercu bolesną Tajemnicę i gorzkością opływał. Drudzy też pobledli od strachu, i co raz to się na tę, to na owę stronę oglądali, jako ów, co się w nocy potworu jakiego boi, albo niebezpieczeństwa. A słusznie, gdyż prawdziwie potwór śmierci Króla straszył i zdrajca roty szykował na zniszczenie najmilszego, ukochanego, Jedynego Króla, Dobrodzieja swego.
—————————————————————
Przypis do powyższego rozważania:
(*) Origen. Haymo, S. Moro. D. Tho.
Źródło: Ks. Marcin Hińcza TJ – Król Bolesny Jezus Chrystus, wyd. 5 1885r.