„Utworzenie tak olbrzymiej bazy z danymi, jaką ma być Krajowy Rejestr Oznakowanych Psów i Kotów, wymaga przeprowadzenia testu prywatności – uważa prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO). Chodzi bowiem o należące choćby do 12 milionów Polaków dane osobowe, do których dostęp będzie miał w zasadzie każdy obywatel”, pisze w czwartek na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” Sławomir Wikariak.
„Właścicieli kotów i psów może być w Polsce 12 mln. W rejestrze miałyby być przetwarzane ich dane osobowe, w tym numery telefonów, a każda osoba dysponująca numerem czipa (transpondera) mogłaby te dane pozyskać. Potrzebne byłoby do tego proste urządzenie, które nie musi dotykać czipa – może pobrać dane na niewielką odległość. To ryzyko pobierania danych od zwierzaka, który jest na spacerze w parku ze swoim opiekunem”, czytamy w komunikacie UODO.
Jak zwraca uwagę DGP, projektodawca nie wyjaśnił, czy tak szeroki dostęp do danych jest niezbędny, a zgodnie z orzecznictwem TSUE, może on stanowić poważną ingerencję w prawa podstawowe do ochrony prywatności. „Nie przewidziano przy tym żadnej kontroli nad tym, kto będzie uzyskiwał dostęp do rejestru. Sami zainteresowani nie będą choćby wiedzieć, iż ktoś pobrał ich dane”, alarmuje Sławomir Wikariak.
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
TG