Pielgrzym
Jestem tylko starym pielgrzymem, szepczącym zdrowaśki
Gdy skradam się jak cień w środku Wigilijnej Nocy
Domy ulicy są przystrojone tysiącem ozdób
Strojone choinki, a pokoje w bożej mocy
Pamiętam szum skrzydeł, które ozdabiały ramiona
I dziesięć drogich diamentów wzmacniających lśnienia
I pierwszą Gwiazdkę Nieba, z Pałacu Wszechmogącego
Batutę co strzeże nad oracją przedstawienia
Pasterzy przybywających z pokłonem i darami
I trzech mędrców: z mirrą, kadzidłem i bryłką złota
I Maryję z Dzieciątkiem błogosławiącą przybyszów
Józefa - zleca posłańca z Wiecznego Żywota
Tu jest czysta perła, dostępna dla siostry i brata
Duch ujrzawszy światłość tej Nocy, wraca do włości
A czyste wody rzeki Hańcza, poprzez przepastne bagna świata
Niosą tam, gdzie złodziej i mól nie niszczą świętości
Ludzie, witają Dzieciątko w żłóbku , ze łzami w oczach
By był z nimi, wiecznie jak rzeka i dzwon kościoła
Kurtyna w skłonach aktorów, skrywa scenę woalem
Uciekam w stronę światła, lśni na skrzydłach anioła