Papież w czasach niepokoju. Wyzwania polityczne nowego pontyfikatu

19 godzin temu
Zdjęcie: Leon XIV


Leon XIV chce głosić i budować pokój. Jakie czekają go zadania w sferze polityki międzynarodowej?

„Pokój niech będzie z wami wszystkimi… Chciałbym, aby to pozdrowienie pokoju dotarło do waszego serca, objęło wasze rodziny, wszystkich ludzi gdziekolwiek się znajdują, wszystkie ludy, całą ziemię. Pokój wam”. Tymi słowami papież Leon XIV rozpoczął swój pontyfikat, wskazując zarazem na istotny cel misji Kościoła w świecie.

Amerykanin z peruwiańskim dowodem osobistym, augustianin odpowiedzialny za formację i zarząd w zakonie, biskup i kardynał mający za sobą wieloletnie doświadczenie pracy duszpasterskiej w Ameryce Łacińskiej i – znacznie krótsze – urzędniczej w Watykanie. „Pokój” uczynił jednym z głównych wątków pierwszego przemówienia z balkonu Bazyliki św. Piotra w Rzymie. Pokój, który jest przywołaniem źródła paschalnego chrześcijaństwa; pokój, który jawi się w tej chwili jako „produkt” pierwszej potrzeby pogrążonego w chaosie i konfliktach świata.

Z czym jednak będzie musiał zmierzyć się Leon XIV w zmaganiach o pokój? Pośród szeregu międzynarodowych wyzwań – cztery wydają się ważne i pilne.

Rosja-Ukraina: marzenie o pokoju i partnerstwie

Szereg kontrowersji budzi kwestia przyszłego kształtowania relacji z Moskwą, zarówno tą polityczną (kremlowską), jak i religijną (cerkiewną). Pamiętane jest stanowisko Stolicy Apostolskiej wobec wojny w Ukrainie i kontrowersyjne wypowiedzi papieża Franciszka na ten temat. Nieraz jeszcze przywoływane będą stwierdzenia rozmywające odpowiedzialność: „Wszyscy jesteśmy winni!”, „odwaga białej flagi” czy sugestia, jakoby za największe okrucieństwa na wojnie odpowiadali „być może nie Rosjanie, ale Czeczeni i Buriaci”.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Realizowana konsekwentnie „polityka uniku” miała być obliczona na podtrzymanie otwartych drzwi w drodze do negocjacji z Federacją Rosyjską oraz na zachowanie relacji z rosyjską Cerkwią. Dziś już wiadomo, iż okazała się ona nieskuteczna.

Bez wyraźnego przełomu zakończyło się spotkanie biskupa Rzymu oraz patriarchy Moskwy i całej Rusi w Hawanie w lutym 2016 r. – pierwsze od czasów wielkiej schizmy w 1054 r., zwieńczone podpisaniem wspólnej deklaracji. Napięcia wróciły zaraz po 24 lutego 2022 r.: Cyryl jednoznacznie poparł agresję Rosji, nazywając ją „świętą walką duchową”, Franciszek zaś wybrał retorykę antywojenną.

Kiedy decyzją papieża odwołano kolejne ich spotkanie (planowane na czerwiec 2022 r. w Jerozolimie), natychmiast zmieniła się rosyjska narracja: tamtejsze media zaczęły przedstawiać Franciszka jako „sługę Zachodu” i „herezjarchę”, zaś kremlowscy duchowni oskarżali go o „popieranie nacjonalistów i satanistów z Kijowa”. Na kilka zdały się próby mediacji prowadzone w imieniu Watykanu przez kard. Matteo Zuppiego w Kijowie, Moskwie, Waszyngtonie i Pekinie.

Wspominając wizytę w ambasadzie rosyjskiej przy Stolicy Apostolskiej nazajutrz po inwazji Rosji na Ukrainę, Franciszek zanotował: „Ambasador wysłuchał mnie z uwagą. Minister spraw zagranicznych Ławrow uprzejmie napisał mi później, iż nie jest to odpowiedni moment [na negocjacje]”. Nic nie wskazuje na to, by ten moment się przybliżył.

Stosunek Moskwy do kolejnego papieża tradycyjnie rozpięty zostanie na rosyjskiej skali: od ostrożnej życzliwości, poprzez rezerwę, po otwartą niechęć. Niełatwo będzie oddalić zarzuty o zdradę wartości chrześcijańskich czy uginanie się pod dyktatem Waszyngtonu, co weszło już do kanonu oficjalnego przekazu Kremla i Patriarchatu Moskiewskiego. Papież zawsze był tam postrzegany jako ideologiczny przeciwnik, tak jak inni liderzy Zachodu – rzadko jako partner.

Izrael – Palestyna: gdy dialog zamarł

Pełne napięć zrodzonych w ostatnich latach pozostają także relacje Watykanu z Jerozolimą. Znacząco pogorszyły się one już w ostatnim miesiącu pontyfikatu Benedykta XVI, kiedy Stolica Apostolska, stosownie do decyzji Zgromadzenia Ogólnego ONZ (z 2012 r.), w oficjalnych dokumentach zaczęła używać terminu „Państwo Palestyńskie”.

Przełomem okazał się jednak – podpisany już w czasie kolejnego pontyfikatu (26 czerwca 2015 r.) – układ ogólny regulujący zasadnicze aspekty życia i działalności Kościoła katolickiego w Palestynie: sformalizowano relacje dyplomatyczne i uznano oficjalnie państwowość Palestyny. Nie dziwiła ostra krytyka ze strony Izraela, obwiniającego porozumienie za oddalenie perspektywy pokoju oraz ignorowanie historycznego prawa narodu żydowskiego do okupowanych ziem.

Rodzimym wyzwaniem dla Leona XIV będzie wspólnota katolicka w USA, na czele której są też biskupi otwarcie popierający prezydenta Trumpa. Ważne miejsce zajmuje w niej wpływowe środowisko MAGA, które już zdążyło krytycznie ocenić wynik konklawe

Ks. Rafał Dudała

Udostępnij tekst
Facebook
Twitter

Nie brakło jednak i gestów pojednawczych, których inicjatorem w 2024 r. był Franciszek: modlitewne spotkanie w Ogrodach Watykańskich z udziałem prezydentów Izraela (Szimon Peres) i Autonomii Palestyńskiej (Mahmud Abbas), ekumenicznego patriarchy Konstantynopola Bartłomieja oraz przedstawicieli chrześcijan, Żydów i muzułmanów; audiencja dla delegacji z Bliskiego Wschodu, w której udział wzięli m.in. były premier Ehud Olmert, krytyk obecnego rządu Benjamina Netanjahu, oraz Nasser al-Kidwa, były minister spraw zagranicznych Autonomii Palestyńskiej, krewny zmarłego przywódcy Palestyńczyków Jasera Arafata.

Po stronie kontrowersji zapisać należy sugestię papieża o konieczności zbadania – przez społeczność międzynarodową – izraelskiej ofensywy militarnej w Strefie Gazy pod kątem ludobójstwa czy określenie „haniebną” sytuacji humanitarnej na tym obszarze. jeżeli dodać do tego krótką modlitwę Franciszka przy barierze oddzielającej Betlejem od Jerozolimy – dla Palestyńczyków: symbolu izraelskiego ucisku – to zrozumiałym staje się powód, dla którego tak wielu nazywało postawę papieża propalestyńską.

Pokłosiem tych gestów i słów były reakcje władz izraelskich na śmierć Franciszka: usunięcie opublikowanych „przez pomyłkę” kondolencji izraelskiego MSZ, polecenie skierowane do izraelskich placówek dyplomatycznych na całym świecie o niewpisywanie się do ksiąg kondolencyjnych w Ambasadach Watykanu oraz skromna delegacja na pogrzeb, na czele której stał „zaledwie” izraelski ambasador w Watykanie (dla odmiany – władze Autonomii Palestyńskiej reprezentował premier Mohammad Mustafa).

Zatem i w tych relacjach potrzebne są zmiany. Czy ich zapowiedzią są gratulacje, jakie za pośrednictwem mediów społecznościowych złożyli Leonowi XIV izraelscy politycy – zarówno prezydent Jicchak Herzog, jak i premier Benjamin Netanjahu? Rację ma Yaron Sideman, ambasador Izraela przy Stolicy Apostolskiej, twierdząc, iż dialog żydowsko-katolicki „stanął w miejscu i ucierpiał. W chwili, gdy był najbardziej potrzebny, zamarł”.

Czy impulsem do przełomu okaże się przypadająca w tym roku 60. rocznica deklaracji soborowej „Nostra aetate”, uznawana przez obie strony za „kamień milowy” dialogu? Nie będzie to ani łatwe, ani oczywiste, także w kontekście niestabilnej sytuacji politycznej w Izraelu, którego społeczeństwo coraz głośniej upomina się o przywrócenie zasad demokratycznych w państwie.

USA: katolicy wobec MAGA

W nowym, nieznanym dotychczas miejscu znalazły się relacje watykańsko-amerykańskie, które należałoby określić mianem impasu przerywanego co rusz politycznymi emocjami. Z niemałym zaskoczeniem obserwować można było obraną przez Franciszka pozycję względem amerykańskiej polityki, zwłaszcza po ostatnich wyborach prezydenckich.

Promocja!
  • kard. Walter Kasper

Papież Franciszek

23,52 29,40 Do koszyka

Niewątpliwie była to postawa zaangażowana, wręcz stronnicza, na co wpływ miała narodowość papieża: niczym typowy Argentyńczyk przez większość swojego życia był wręcz instynktownie antyamerykański. Wyrazem tego stanowiska były, zdaniem komentatorów, twierdzenia sugerujące, iż rosyjska inwazja to reakcja na „szczekanie pod drzwiami Rosji przez NATO”. Choć wypowiedź tę uznano za powielanie narracji Kremla obarczającego Zachód odpowiedzialnością za wojnę, w istocie była to niezgoda na hegemonię amerykańską w świecie.

Spór polityczny znalazł swój rezonans także w odniesieniu do personaliów. Za wysoce kontrowersyjną uznaje się decyzję papieża o nominacji Roberta McElroya na arcybiskupa Waszyngtonu. Uchodzi on za jednego z najbardziej lewicowych członków amerykańskiej hierarchii, otwarcie krytykuje Trumpa i jego reformę imigracyjną. Miała to być „odpowiedź” Franciszka na wybór, jakiego wcześniej dokonał prezydent: otóż na ambasadora Stanów Zjednoczonych przy Stolicy Apostolskiej wskazał Briana Burcha, założyciela CatholicVote, konserwatywnej organizacji pro-life i pro-MAGA [MAGA = Make America Great Again, czyli „Uczyńmy Amerykę znów wielką”, wyborczy slogan Donalda Trumpa].

Jednak faktycznym źródłem napięć stał się list do amerykańskich biskupów, w którym Franciszek ostro skrytykował plany dotyczące masowej deportacji migrantów. Z dezaprobatą spotkał się także wiceprezydent J. D. Vance, który w obronie polityki migracyjnej przywoływał augustiańską koncepcję ordo amoris: zasadnym winno być anulowanie dużej części amerykańskiej pomocy zagranicznej w imię troski o rodzinę i własnych obywateli. Papież zakwestionował tę argumentację, dowodząc, iż „prawdziwy” porządek miłości oznacza budowanie wspólnoty otwartej na wszystkich „bez wyjątku”. W odpowiedzi Białego Domu padła sugestia, by papież zajął się Kościołem i przestał ingerować w politykę graniczną USA.

Polaryzacja środowiska politycznego – zarówno w Kościele, jak i w państwie – znalazła swoje odbicie w trendzie wzrostu nieprzychylności opinii o Franciszku wśród amerykańskich katolików. Wyrazem tego była elekcja Trumpa, którego istotną grupą wsparcia politycznego są ultrakonserwatywni chrześcijanie ewangeliczni oraz większość katolików. Na ironię losu zakrawa więc fakt, iż w pierwszą podróż zagraniczną podczas swojej drugiej kadencji Trump przybył do Rzymu na pogrzeb Franciszka.

W podjętym przez administrację amerykańską geopolitycznym resecie będzie musiał się odnaleźć także nowy papież, który jeszcze przed konklawe zdołał jednoznacznie krytycznie odnieść się do wspomnianej polityki migracyjnej. W ostatnim ze swoich retweetów – jako urzędujący prefekt watykańskiej dykasterii – w kwietniu br. zastanawiał się, czy Trump i jego administracja w ogóle „dostrzegają cierpienie” powodowane przez ich decyzje. Wcześniej zaś udostępnił artykuł z „National Catholic Reporter” zarzucający J. D. Vance’owi nieprawdę, co było reakcją na przywołaną już wypowiedź w programie Fox News.

Promocja!

Wyjść poza religijną wojnę płci | Jak zabrać się za odnowę Kościoła | Żyjemy, więc jesteśmy zmęczeni?

32,30 35,90
Do koszyka
Książka – 32,30 35,90 E-book – 29,00 32,30

Innym „rodzimym” wyzwaniem dla Leona XIV będzie wspólnota katolicka w USA, na czele której są też biskupi otwarcie popierający urzędującego prezydenta; ważne miejsce zajmuje w niej wpływowe środowisko MAGA (Make America Great Again), które już zdążyło krytycznie ocenić wynik konklawe.

Chiny: nielojalny partner?

Bardzo złożone pozostają także relacje watykańsko-chińskie: dość powiedzieć, iż Stolica Apostolska jest jedynym w Europie (i jednym z nielicznych na świecie) podmiotem prawa międzynarodowego, który uznaje władze na Tajwanie za legalny rząd Chin, utrzymując zarazem stosunki z Republiką Chińską. Odbywa się to jednak w atmosferze ciągłych napięć i wzajemnej nieufności: rząd w Pekinie występuje z żądaniem, by Watykan nie ingerował w sprawy religijne w Chinach oraz zerwał kontakty z rządem w Tajpej, zgodnie z „polityką jednych Chin”.

Głównym punktem spornym jest kwestia mianowania biskupów katolickich w Chinach kontynentalnych, która pozostaje w gestii Katolickiego Stowarzyszenia Patriotycznego: założone przez Chińską Partię Komunistyczną nie uznaje autorytetu papieża jako głowy Kościoła. Rząd ChRL rości sobie wyłączne prawo do nominacji; Stolica Apostolska zaś utrzymuje, iż biskupów może mianować jedynie papież, przewidując w niektórych przypadkach formę konsultacji z władzami cywilnymi.

22 września 2018 r. podpisano historyczne porozumienie w sprawie mianowania biskupów w Chinach: jest ono tajne, a żadna ze stron nie ujawniła jego treści. Można jedynie wnioskować na podstawie podejmowanych decyzji o jego zawartości: władze chińskie rekomendują biskupów, zanim zostaną mianowani przez papieża, który zachowuje także prawo weta wobec zaproponowanego kandydata. W 2024 r. porozumienie zostało przedłużone z dwóch do czterech lat. Nie brak jednak krytyków podpisanego i odnawianego porozumienia: potępiają oni umowę, nazywając ją zdradą katolików Kościoła podziemnego, zaś sam dokument postrzegają jako formę zaprzedania się władzom komunistycznym.

Porozumienie, będąc kontrowersyjnym i doraźnym rozwiązaniem, stać się musi przedmiotem analizy ze strony administracji nowego papieża. Trzeba bowiem zauważyć, iż jego zapisy nie wpłynęły na zmianę obowiązującego w Chinach prawa. Uzasadnione jest więc twierdzenie, iż przestrzeganie porozumienia jest zależne przede wszystkim od przychylności władz chińskich. Wiedząc o tym, dostojnicy watykańscy, na czele z papieżem, unikać muszą wypowiedzi i działań, które mogłyby stać się pretekstem do jego zerwania.

Bestseller Nowość Promocja!
  • Marek Kita

Zostać w Kościele / Zostać Kościołem

36,00 45,00
Do koszyka
Książka – 36,00 45,00 E-book – 32,40 40,50

O tym zaś, jak niesubordynowany potrafi być chiński partner, świadczy fakt, iż w trakcie sede vacante w Chinach jednostronnie wyznaczono dwóch nowych biskupów. Trudno więc będzie o stabilność w tych relacjach, a odwieczne papieskie życzenie odwiedzenia Chin przechodzi właśnie na kolejny pontyfikat.

Jaka będzie pierwsza podróż Leona XIV?

Podstawą nauczania Kościoła na temat pokoju jest zasada tranquilitas ordinis, czyli „dobrze uporządkowana zgoda”, obecna w pismach św. Augustyna, którego duchowym synem jest papież Leon XIV. Według biskupa z Hippony „pokój wszystkich rzeczy” oraz „dobrze uporządkowana zgoda” oparte są na fakcie, iż wszystko zostało stworzone i umieszczone we adekwatnym miejscu przez Stwórcę. Bóg więc to nie tylko Creator (Stworzyciel), ale także Ordinator, który utrzymuje świat w istnieniu dzięki zasadom ustanowionego przez siebie porządku. W oparciu o nie mają być tworzone przez człowieka racjonalne wzorce, także polityczne, służące pokojowi na ziemi.

Pokój ma być budowany pośród wszystkich „ludzi dobrej woli” – zarówno wielkich mocarstw, jak i światowych peryferii. Do tych ostatnich zaliczyć należy wiernych z peruwiańskiej diecezji Chiclayo, dla których przez ponad siedem lat Robert Prevost był ich biskupem. Po wyborze nowy papież przywołał tę lokalną wspólnotę już w swym pierwszym przemówieniu. Dziś wiemy, iż pracował tam na rzecz sprawiedliwości społecznej i potrzebujących.

Czy zatem opcja preferencyjna na rzecz ubogich stanie się głównym wątkiem społecznej polityki Watykanu? Czy tu jest wyjaśnienie znaczenia wyboru imienia, które miałoby odwoływać się do „papieża spraw społecznych” – Leona XIII? Sam mówi o tym tutaj.

A może zadaniem nowego pontyfikatu stać się ma umacnianie Kościoła i wezwanie do odwagi w obliczu wyzwań współczesnych, jak to czynił św. Leon Wielki? Czy kontynuując dzieło swojego poprzednika, obecny papież zbuduje most trwale łączący globalną Północ z globalnym Południem?

Przez dziesięciolecia o. Robert Prevost z zapałem realizował powołanie misyjne: jaki więc będzie kierunek jego pierwszej pielgrzymki papieskiej? Czy zechce połączyć w jednej wizycie bogate Stany Zjednoczone, gdzie się urodził, z biednym Peru, gdzie pracował? A może będzie to zaplanowana przez Franciszka na ten rok wizyta w Izniku (Turcja), gdzie prawosławni, katolicy i inne wyznania chcą wspólnie świętować 1700. rocznicę Soboru Nicejskiego?

Czego będzie dotyczyła pierwsza, czyli programowa encyklika nowego pontyfikatu? Te pytania stawia sobie wiele osób od 8 maja 2025 r., dnia 80. rocznicy zakończenia największej wojny w dziejach – dnia, gdy budowniczym i obrońcą światowego pokoju został Robert Prevost, 267. papież.

Idź do oryginalnego materiału