Zapłakała przyroda odwilżą, szepcząc wtulona w srebrzysty szron, iż jest dobro, które nie powinno umierać. I Poprad zanucił smutną pastorałkę, zmrożoną żalem za Człowiekiem – historią, skromną ale niezapomnianą.
Drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia – Święto św. Szczepana przywołało smutne chwile ostatniego pożegnania byłego kościelnego naszej Wspólnoty – śp. Pana Stasia. Odszedł do Pana, 23 grudnia 2024 roku po 89 pięknych, chociaż niełatwych latach życia. Do ostatniej chwili, choć już niemocny by posługiwać, był pośród nas. Ponad 25 lat czuwał w kościelnej zakrystii doglądając dobrymi oczyma Bożych spraw. Sercem oddany parafii i ludziom był wielką pomocą i wsparciem w ciężkich chwilach dla naszego drogiego ks. proboszcza Franciszka, który w słowach pogrzebowej homilii umiłował słowem wielkie poświęcenie, pracowitość, ofiarność i świętość zmarłego Pana Stasia. Zawierzał się nieustannie Bożemu Miłosierdziu. Pokorny, cichy, uśmiechnięty w duchowym cierpieniu trwał wiernie przy tym, co prawe i święte. Karmił się Bożą miłością i pocieszał, sam pociechy potrzebując. Wszystko, co czynił ofiarował Panu Bogu. Bez pośpiechu, dokładnie z majestatem wykonywał kościelne powinności. Z hołdem dotykał bieli wykrochmalonego obrusu, na którym za chwilę miało dokonać się przeistoczenie, a zatrzymując wzrok na zapalonej świecy, chciał w jej blasku ujrzeć nadzieję na wysłuchanie próśb. Drżał by płomień nie zgasł… Cichym krokiem, nie budząc Jezuska w żłóbeczku przemierzał tysięczne razy drogi przy ołtarzu, a gdy pozostał sam poprawiał sianko Bożej Dziecinie… z pewnością. Szlochał wraz z Jezusem ukrzyżowanym, boleśnie odwracając wzrok, by rozpędzony świat nie dostrzegł łez, bo nie zrozumie… Z serca radował się pięknem parafialnych uroczystości, szukając w nich szczerości parafian i próbując zrozumieć barwną współczesność. Zapatrzony w błękitne oczy Maryi, z pięknych okruchów składał chwile dnia i to piękno pozostaje w naszych wspomnieniach.
Panie Stasiu, nasz Kochany Panie Stasiu, wyglądnij na nas jeszcze raz zza drzwi zakrystii, byśmy zapamiętali Twój dobry uśmiech i troskę w oczach. Dziękujemy za darowane nam dni, za szczere dobre słowo, za przykład wiary niezłomnej i walkę o kościół, o to święte dla nas miejsce. Odczytujemy osobiście Twój cichy testament pozostawiony dla wszystkich z nas… Witraże świątyni pociemniały, gasząc ostatni blask dnia. Co powiedziałby nam teraz śp. Pan Stasiu, gdyby tu stanął między nami? – zapytał ks. proboszcz. Nastała cisza, popłynęły łzy…