„Narodziliśmy się dzięki Krzyżowi Chrystusa” – ks. prof. Królikowski wyjaśnia święto Podwyższenia Krzyża [wywiad PCh24]

2 tygodni temu

Ks. prof. Janusz Królikowski z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie wyjaśnia w rozmowie z PCh24 znaczenie święta Podwyższenia Krzyża Świętego oraz samego krzyża Chrystusowego dla wszystkich odkupionych Krwią Zbawiciela.

Księże Profesorze, dlaczego właśnie 14 września Kościół katolicki obchodzi święto Podwyższenia Krzyża Świętego?

Święto jest związane z odnalezieniem na Golgocie drzewa Krzyża przez cesarzową św. Helenę. Nie jest pewna data roczna tego wydarzenia, ale jako dzień wszystkie źródła podają 13 albo 14 września. W związku z tym wydarzeniem zbudowano w Jerozolimie na Golgocie dwie bazyliki: Męczenników (Martyrium) i Zmartwychwstania (Anastasis). Bazylika Męczenników nazywana była także Bazyliką Krzyża. 13 września 335 r. odbyło się uroczyste poświęcenie i przekazanie miejscowemu biskupowi obydwu bazylik. Na pamiątkę tego wydarzenia obchodzono co roku 13 września uroczystość Podwyższenia Krzyża Świętego, nazywane także świętem Znalezienia Krzyża. Później przeniesiono to święto na 14 września, ponieważ tego dnia wypada rocznica wystawienia relikwii Krzyża na widok publiczny, a więc pierwszej adoracji Krzyża, która miała miejsce następnego dnia po poświęceniu bazylik.

Jaką rolę w życiu chrześcijanina odgrywa Krzyż?

Przede wszystkim trzeba pamiętać, iż wszyscy narodziliśmy się dzięki Krzyżowi Chrystusa. On umarł na Krzyżu dla nas i dla naszego zbawienia, czyli dla wyzwolenia nas z grzechu oraz dla obdarowania nas nowym życiem, wypływającym z Serca samego Boga. Dokonane na Krzyżu zbawienie jest nam przekazywane w Kościele przede wszystkim za pośrednictwem sakramentów. Jesteśmy więc z krzyżem dogłębnie związani, on jest znakiem naszej tożsamości religijnej i duchowej, co wyrażamy codziennym znakiem czynionym na naszym ciele. Krzyż jest dla nas – jak podkreślamy za św. Augustynem, „katedrą Nauczyciela”. Przez Krzyż Chrystus uczy nas przyjmować to, co On przyjął (pokorę, ubóstwo, cierpliwość, przebaczenie itd.), i odrzucać to, co On odrzucił (nienawiść, gniew, zemstę itd.). Krzyż jest zatem dla nas lekcją prawdy o naszym życiu.

Krzyż jest również oparciem w trudnych chwilach… To znak nadziei i wskazanie na to, co naprawdę w życiu jest ważne, co się liczy?

Krzyż jest znakiem mocy Chrystusa, wytrwania do końca, złożenia pięknego świadectwa. Nie przypadkiem jest nazywany znakiem zwycięstwa, ponieważ na nim Chrystus pokonał grzech i szatana, ale pokonał także wszelką ludzką słabość wykazaną na nim mocą. Dlatego patrząc na Krzyż, a adekwatnie na samego Chrystusa ukrzyżowanego, odnajdujemy w nim moc w naszych słabościach oraz nadzieję, która stanowi nieodzowną postawę kierującą nas ku przyszłości w Bogu. Św. Andrzejowi Apostołowi, zawdzięczamy to mocne modlitewne wezwanie: „Witaj, Krzyżu, nadziejo jedyna”. Tak, Krzyż Chrystusa dogłębnie weryfikuje nasze postawy, ale także nasze oczekiwania i nasze niepokoje, nasze nadzieje i nasze bóle. Przypomina, iż za nim jest przecież zmartwychwstanie, a więc zwycięstwo. Krzyż nie jest ostatnim słowem wypowiedzianym nad Chrystusem, dlatego też liczne trudności-krzyże, których doświadczamy, nie są ostatnim słowem wypowiadanym nad nami i nad naszym życiem.

„Zbawienie przyszło przez Krzyż” – śpiewamy w jednej z pieśni, ale są i tacy, którzy uważają, iż krzyż jest symbolem zbrodni…

My nie czcimy Krzyża jako narzędzia zbrodni, choć takim narzędziem on był, ale czcimy miłość, która okazała się większa i mocniejsza od zbrodni. To jest nasza chrześcijańska perspektywa, która nie poddaje się zafałszowaniu ani nie ulega osłabieniu w ciągu wieków. Krzyż, który czcimy, jest Krzyżem Syna Bożego, który z miłości do nas stał się człowiekiem i za nas z miłości umarł. Krzyż jako narzędzie zbrodni został uczyniony przez człowieka, ale nie w takim znaczeniu wpisuje się w naszą wiarę, choć jesteśmy tego świadomi. Na Krzyż patrzymy przede wszystkim z perspektywy Chrystusa. Bez Niego Krzyż byłby rzeczywiście pozbawiony sensu. Byłby co najwyżej symbolem ludzkiego losu. Nasz Krzyż jest narzędziem odrodzenia i spotkania z Bogiem także w cierpieniu i śmierci.

Komu przeszkadza Krzyż w szkołach i urzędach?

Krzyż przeszkadza przede wszystkim tym, którzy go nie rozumieją ani nie rozumieją tych, którzy z niego się narodzili. Wydaje mi się, iż walka z Krzyżem – nie bójmy się tego określenia – jest powodowana przede wszystkim niezdolnością do widzenia chrześcijaństwa w perspektywie uniwersalnej, czyli w perspektywie prawdy. Ojcowie Kościoła podkreślali, iż Krzyż jest symbolem zbawczego dzieła Bożego, które obejmuje wszystkich, jak ramiona Krzyża, które obejmują Wschód i Zachód, Północ i Południe. W naszych czasach, gdy ostentacyjnie dominującym grzechem stała się pycha, a więc stawianie siebie w centrum wszystkiego, krzyż jawi się jako znak, który dokonuje zakwestionowania tego przez pokorę Chrystusa, która na nim się objawiła, a więc w gruncie rzeczy – przez prawdę o nas samych. Mamy tu do czynienia ze sporem, który miał miejsce już w czasach starożytnych – sporem między pokorą głoszoną przez chrześcijan, a pychą głoszoną przez pogan. Z łatwością można pokazać, iż ludzie walczący z krzyżem są świadkami pychy, dlatego nie znoszą wymownego znaku pokory – pokory Chrystusa, która stawia nam pytania najbardziej zasadnicze.

O czym powinno nam przypominać dzisiejsze święto?

Myślę, iż powinniśmy się zastanowić nad tym, jak „podwyższyć” Krzyż w naszym życiu chrześcijańskim. Na nic się nie przyda, choćby na Golgocie tysiąc razy stawał Krzyż, jeżeli nie postawimy go w naszych sercach. Taka jest podstawowa prawda chrześcijańska i dlatego warto zapytać się dzisiaj o to, jakie odzwierciedlenie znajduje ona w naszej codzienności.

Bóg zapłać za rozmowę!

Źródło: PCh24.pl / rozmawiała Marta Dybińska

Krzyż podwyższony. Prawdziwa misja historyczna Polski

Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem…

Idź do oryginalnego materiału