
Źródło: O. Bernardyn Goebel OFMCap. – PRZED BOGIEM. Rozmyślania na wszystkie dni roku kościelnego. T. II., 1965r.
Rozmyślanie.
DZIELIĆ RADOŚĆ BLIŹNIEGO.
Św. Paweł Apostoł pisze: „Jeśli cierpi jeden członek, wszystkie członki z nim cierpią i jeżeli jeden członek czci doznaje, wszystkie się z nim radują” (1 Kor. 12, 26). Tak bywa w organizmie fizycznym. Tak też powinno być w nadprzyrodzonym organizmie Ciała Chrystusowego. Dużo trudniej jednak radować się cudzą euforią niż współczuć z cudzym cierpieniem. Cieszyć się szczerze czyimi osiągnięciami i przymiotami, to szczyt miłości życzliwej, szlachetny owoc chrześcijańskiej dobroci.
1. Rzadko ludzie cieszą się cudzą radością.
Ludzi miłosiernych, litościwych jest niemało. choćby wśród niedowiarków. Ale ludzi bez zawiści, bez zazdrości bardzo rzadko się spotyka. Ktoś powiedział, iż choćby do Nieba zakradłaby się zazdrość, gdyby tam był jeszcze możliwy grzech, rozdźwięk między wolą człowieka a Wolą Bożą.
Nierzadko przyłapujemy się na myślach, życzeniach, czy dążeniach płynących z zazdrości! Widzimy, iż ktoś przewyższa nas wiedzą, zręcznością, charakterem, cnotą. Dostrzegamy jego osiągnięcia, jego powodzenie. Spostrzegamy, jak jest lubiany. Słyszymy, jak go chwalą. Natychmiast budzi się w człowieku jakiś smutek, traci się humor. Rodzi się niechęć do tego niesympatycznego konkurenta. Do uznania dla jego przymiotów i osiągnięć umie się dodać jakieś „ale”. Stosunek nasz do niego staje się chłodniejszy. Uważamy, by nie wspierać jego prac, a może choćby umyślnie jakiś kamień rzucamy mu pod nogi. Gdy mu się nie powiedzie, gdy go gania, odczuwamy ciche zadowolenie, jakąś tajemną, złą radość. Zdarza się to często, przynajmniej w zarodku choćby tym, którzy poza tym mają jak najlepsze pragnienia. Św. Franciszek Salezy przyznaje się szczerze, iż zakradły się do jego serca myśli zazdrosne, gdy słyszał, jak chwalono biskupa sąsiada, wybitnego kaznodzieje. Jest rzeczą charakterystyczną, iż mówi się o „zazdrości duchowej”, o zawistnej konkurencji między duchownymi i parafiami, między duchowieństwem diecezjalnym i zakonnym, między zakonem i zakonem. A przecież wszyscy szukają Chwały Bożej i zbawienia dusz! Ktoś powiedział, iż dziełko Św. Cypriana „O zawiści i zazdrości” należałoby dawać każdemu kandydatowi do kapłaństwa i przepisać je złotymi głoskami nad drzwiami wszystkich dostojników kościelnych.
— Zastosowanie. Pismo Święte ostrzega przed zawiścią i zazdrością. Apostoł Narodów pisze: „Skoro między wami zazdrość i niezgoda panuje, czyż nie jesteście cieleśni i czyż nie postępujecie według zasad czysto ludzkich?” (1 Kor. 3, 3). W liście do Galatów zazdrość wylicza razem z grzechami, które wyłączają z Królestwa Bożego (zob. Tamże, 5, 21). Nie mniej poważnie pisze Św. Jakub Apostoł: „Jeśli gorzką zazdrość i niezgodę w sercach macie… nie jest to mądrość, która z góry zstępuje, ale ziemska, zwierzęca i diabelska” (Jak. 3, 14-15). Św. Franciszek z Asyżu mówi: „Kto swemu bratu zazdrości dobra, które Pan przez niego mówi i działa, popełnia adekwatnie grzech bluźnierstwa, bo zazdrości samemu Najwyższemu, który przecież wszystko dobro mówi i działa” (Benmann). Nie znaczy to oczywiście, iż zazdrość i zawiść jest zawsze grzechem ciężkim. W każdym razie jest poważnym uchybieniem przeciwko miłości,
— Postanowienie. Każde poruszenie zazdrości czy zawiści starać się stłumić modlitwą, w której będziemy dziękować czy prosić za tego brata.
2. Wielka wartość euforii z cudzej radości.
Radość z cudzej euforii jest przejawem samej istoty miłości. Bo istotę miłości stanowi bezinteresowność, tak jak za brakiem miłości kryje się zawsze samolubstwo. „Miłość nie szuka swego” — pisze Św. Paweł Apostoł (1 Kor. 13, 5). Kochający jak gdyby ustępuje istocie kochanej swego miejsca i swoich praw. We współczuciu może się ukrywać samolubstwo. Człowiek lubi rolę „łaskawego pana”, podoba mu się łaskawe dawanie. Kiedy zaś człowiek cieszy się z cudzych osiągnięć, miłość własna nie zyskuje na tym nic, w cień się usuwa. euforia taka jest czystą życzliwością wobec drugiego. Patrzy się na przymioty i osiągnięcia drugiego, jak na swoje własne; uznanie, jakiego ktoś doznaje, sprawia mu taką przyjemność, jakby spotkało nas samych. Taka euforia domaga się wielkości duszy, na którą nie każdego stać.
Jest to najwierniejsze odbicie Miłości Bożej, w której nie ma cienia samolubstwa. Pan Bóg nie oczekuje od nas niczego, bo wszystko, co mamy, otrzymaliśmy z Jego Nieskończonej pełni. Miłość Boża ku nam jest czystą życzliwością i dobrodziejstwem. Dlatego Pan Bóg szczerze cieszy się tym wszystkim, co w nas dobrego, każdy zaś brak w nas, każda nasza potrzeba budzi Jego współczucie. Ta Boża Miłość odbija się w nas, kiedy cieszymy się dobrem bliźniego. W tej euforii wyraża się nasze dziecięctwo Boże, nasze pokrewieństwo z Ojcem w Niebie. Dlatego daje ona szczególne szczęście, jakby cząstkę Nieba, gdzie euforia z euforii innych jest czysta i szczera.
Zazdrość jest nieszczęsnym spadkiem po posępnym i nienawistnym duchu, który cierpi na widok dobra w drugim i którego boli cudze szczęście. Jego to zazdrość sprowadziła śmierć na ziemię (Ks. Mądr. 2, 24). Zazdrość jest przeciwieństwem Pana Boga i Jego Miłości, dlatego jest taka ohydna, iż musi się ukrywać. Pewien wytrawny psycholog pisze: „Ludzie lubią się przechwalać złymi, choćby bardzo karygodnymi sprawkami. Zazdrość jednak jest tak płochliwym występkiem, iż nikt nie śmie nią się popisywać”. Dla człowieka szlachetnego jest to jedno z największych upokorzeń, kiedy budzi się w nim zazdrość, chcąc zmącić jego oko i zatruć mu serce. Ponieważ pochodzi z piekła, nie przynosi choćby chwilowej przyjemności, ale samą udrękę. „Próchnieniem kości — zazdrość”, mówi Pismo Święte (Ks. Przyp. 14, 30). Zazdrość zżera tego, kto jej ulega. Mówimy o zazdrości „bladej”, zazdrości „żółtej”. choćby siostrzyca zazdrości, euforia zawistna, nie jest w gruncie wesoła i nie raduje człowieka. Jest jak fałszywy dźwięk pękniętego dzwonu.
— Zastosowanie. Brońmy zazdrości dostępu do duszy. Gdy Św. Franciszek z Asyżu spostrzegł, jak mu wchodzi do duszy zazdrość wobec brata na urzędzie biskupim, złożył ręce i modlił się: „Dziękuję Ci, Panie, za wszystko, co dobrego przez niego i w nim działasz. Błogosław go tysiąckrotnie i spraw, by coraz bardziej był otwarty na Twe Dary!” Modlitwa, przynajmniej sercem mówiona, łamie najskuteczniej siłę zawiści i zazdrości, a nam otwiera oczy, byśmy mogli to, co w bliźnim jest dobrego i wielkiego, odpowiednio widzieć i uznać. Rozszerza też serce nasze, iż możemy cieszyć się szczerze i wedle możności pomagać. Służymy przecież jednej sprawie.
— Postanowienie. Mieć otwarte oko i serce na wszystko, co jest wielkiego i dobrego w innych.
Modlitwa.
Ze wstydem wielkim przepraszam Cię, Panie, iż tyle razy zawiścią i zazdrością dopuszczałem się świętokradztwa wobec Twoich Darów. Daj mi miłość bezinteresowną, wspaniałomyślną, bym cieszył się wszystkim, co dobrego w drugim spotkam Błogosław braciom moim i ich pracom dla Ciebie! Amen.