
Rozmyślania na wszystkie dni całego roku
z pism Św. Alfonsa Marii Liguoriego
1935 r.
PRZETŁUMACZYŁ Z WŁOSKIEGO
O. W. SZOŁDRSKI C. SS. R.
TOM II.
KRÓTKIE AKTY MIŁOŚCI BOŻEJ
DO UŻYCIA W CZASIE ROZMYŚLANIA.
Jezu, mój Boże, kocham Cię nade wszystko, we wszystkim, z całego serca, bo na to tak bardzo zasługujesz.
Panie, żałuję, iż Cię obrażałem, Dobroci Nieskończona; nie pozwól, bym Cię miał jeszcze kiedy obrazić.
Jezu, miłości moja, spraw, abym Cię zawsze kochał, a potem czyń ze mną, co Ci się podoba.
Jezu mój, chcę żyć, gdzie Ci się podoba, i chcę cierpieć, jak Ci się podoba; chcę umrzeć, kiedy zechcesz.
Jezus niech będzie w mym sercu, a Marya w mym umyśle. Niech Jezus, Marya, Józef będą życiem moim.
W roztargnieniach mów:
Panie, dopomóż mi do wykonania dobrych postanowień i udziel mi siły, bym odtąd dobrze żyć rozpoczął, niczym bowiem jest to, co dotąd uczyniłem.
„Widzieliśmy Go… wzgardzonego i najpodlejszego z mężów” — (Ks. Iz. 53, 3).
PRZYGOTOWANIE. — Któż mógłby sobie kiedykolwiek wyobrazić, iż Syn Boży, Który zstąpił na ziemię z Miłości ku ludziom, dozna od nich tylu zniewag i wzgardy jakby był najgorszym ze wszystkich? A tak się właśnie stało. Judasz Go zdradził, Piotr się zaparł, Uczniowie Go opuścili. Obchodzono się z Nim jak z szaleńcem, ubiczowano jak niewolnika, stawiono Go niżej od Barabasza i skazano na śmierć krzyżową. jeżeli ten Przykład Pana Jezusa nie uleczy nas z pychy, cóż nas zdoła uzdrowić?
I. — Zdaniem Św. Roberta Bellarmina, ludzie szlachetni bardziej odczuwają zniewagi niż cierpienia fizyczne; te bowiem trapią ciało, tamte zaś duszę.
O ile ta jest szlachetniejsza od ciała, o tyle też większe z powodu zniewag ponosi cierpienia. ale któż mógłby sobie kiedykolwiek wyobrazić, iż Syn Boży, Który zstąpił na ziemię z Miłości ku ludziom, dozna od nich tylu zniewag i wzgardy, jakby był najgorszym ze wszystkich? A tak się właśnie stało, toteż powiedział Prorok Izajasz: „Widzieliśmy Go… wzgardzonego i najpodlejszego z mężów”.
I rzeczywiście, jakichże zniewag Odkupiciel nie doznał w ciągu Swego Życia, szczególnie zaś podczas Swej Męki? Właśni Jego Uczniowie Go znieważali. Jeden z Nich zdradził Go i sprzedał za trzydzieści srebrników. Drugi zaparł się Go kilkakrotnie, okazując przez to, iż wstydzi się, iż znał Pana Jezusa. Inni Uczniowie, widząc Go pojmanego i związanego, uciekli i opuścili swego Mistrza. „Wtedy Uczniowie Jego, opuściwszy Go, wszyscy uciekli”. jeżeli tak z Panem Jezusem postępowali Jego najbliżsi, pomyśl, jak postępowali z Odkupicielem Jego zażarci wrogowie!
Mój biedny Panie! Widzę Cię na dworze Kajfasza związanego, jako zbrodniarza, policzkowanego jako zuchwalca, skazują Cię na śmierć, jako świętokradzkiego przywłaszczyciela Bóstwa, jako skazaniec jesteś oddany na łaskę wyrzutków społeczeństwa, którzy Cię kopią, plują na Ciebie i Cię biją. Widzę Cię, mój Jezu, jak w pałacu Heroda jesteś przedmiotem szyderstw tego rozwiązłego króla i całego jego dworu, jak przybranego w białą szatę jako głupca i szaleńca wiodą Cię przez ulice Jerozolimy. W pretorium Piłata biczują Cię jak niegodziwego sługę, koronują cierniem jak teatralnego króla, przedkładają nad Ciebie Barabasza, a wreszcie skazują na śmierć krzyżową. Widzę Cię wreszcie na Kalwarii przybitego do Krzyża między dwoma łotrami, bluźnią Ci, szydzą i naigrawają się z Ciebie. Stałeś się jakoby ostatnim z ludzi, Mężem boleści i wzgardy. Biedny Panie!
II. — Krótko mówiąc, Pan Jezus w czasie Swej Męki doznał tylu i tak wielkich zniewag, iż zdaniem Św. Anzelma, większe upokorzenia spotkać Go nie mogły.
Pobożny Tauler przytacza zdanie Św. Hieronima, iż dopiero w Dzień Sądu poznamy wszystkie cierpienia, jakie Pan Jezus poniósł, szczególnie w ową Noc poprzedzającą Śmierć Jego.
I po co to wszystko? Św. Piotr mówi, iż Pan Jezus chciał przez to nam okazać, jak bardzo nas miłuje; chciał również Swym Przykładem nas pouczyć, iż wzgardę i zniewagi spokojnie znosić winniśmy. „Chrystus cierpiał za nas, zostawiając wam przykład, byście naśladowali tropów[1] Jego” (1 Piotr 2, 21). Toteż Św. Augustyn, mówiąc o zniewagach, jakich doznał Pan Jezus, tak się wyraził: „Jeśli to lekarstwo nie uleczy nas z naszej pychy, nie wiem, jaki środek zdoła nas uzdrowić!”
[1] tropów – śladami
Modlitwa.
Mój Jezu, jakże to być może, iż choć widzę Boga tak znieważonego z Miłości ku mnie, nie umiem znieść najmniejszej zniewagi z miłości ku Tobie? Grzesznik i pyszny! I skąd, mój Panie, pochodzi ta moja pycha? Ach! przez Zasługi, jakie zyskałeś znosząc zniewagi, udziel mi Łaski, abym cierpliwie i radośnie znosił zniewagi i obrazy. Postanawiam od dzisiaj za Twą Pomocą więcej się na nic nie gniewać i przyjmować z euforią wszystkie zniewagi, jakie mi zostaną wyrządzone.
Na inną wzgardę zasłużyłem z powodu, iż wzgardziłem Twym Boskim Majestatem — zasłużyłem na zniewagi w piekle. Mój ukochany Odkupicielu, niezmiernie słodkimi i miłymi uczyniłeś mi zniewagi, skoro tak wiele ich przyjąłeś z Miłości ku mnie. Postanawiam, aby się Tobie przypodobać, dobrze czynić temu, kto mną gardzi, przynajmniej dobrze o nim mówić i modlić się za niego. Już teraz proszę, abyś obsypał Łaskami tych wszystkich, od których doznałem jakiej zniewagi. Kocham Cię, Dobroci Nieskończona i pragnę zawsze Cię kochać, ile zdołam. Matko moja Bolesna, Maryo, uproś mi świętą wytrwałość. Amen.