Kolor szat liturgicznych w Niedzielę Palmową to czerwony. Ale adekwatnie nie każdy czerwony tu pasuje. Mówić tu trzeba raczej o purpurze, a więc o bardzo ciemnej czerwieni, wpadającej aż w fiolet. Dlaczego?
Ten liturgiczny kolor w dzisiejszą niedzielę oznacza dwie rzeczy, tak jak dwie rzeczy w liturgii wspominamy. Jest dziś bowiem Niedziela Palmowa, wspomnienie wjazdu Jezusa do Jeruzalem, jako Króla, Mesjasza powitanego przez tłumy Izraelitów. Mamy więc purpurę królewską. Ale jest to też Niedziela Męki Pańskiej, i kolor liturgiczny ma nam przypominać o krwi Jezusowej, wylanej w czasie Męki, krwi, jak sądzę, żylnej, która właśnie jest ciemna, w odróżnieniu od tętniczej. Wreszcie, w hymnach tych dni, w hymnie z nieszporów, śpiewamy, iż Krzyż jest ozdobiony purpurą Króla, i tu dwa tytuły niedzieli się łączą, bo poecie mogło chodzić i o krew Chrystusa Pana, która zalała Krzyż, i o wizerunki Ukrzyżowanego ze starożytności chrześcijańskiej, na których przedstawiano Go w królewskich, a więc purpurowych, szatach, albo (najpewniej) o obie te rzeczy, połączone w poetyckiej frazie.
Krwią ran Jego zostaliśmy uzdrowieni (cf. 1P 2:24).