Pokazujesz, iż Kościół w Polsce może być naprawdę katolicki – mówili przedstawiciele archidiecezji łódzkiej do swego metropolity, który odchodzi do Krakowa.
W sobotę 13 grudnia 2025 roku kard. Grzegorz Ryś przewodniczył Mszy świętej w katedrze łódzkiej. Mszy tej nie nazywano pożegnalną, ale dziękczynną – za 8 lat pasterzowania przez abp. Rysia Kościołowi w Łodzi. Już 20 grudnia odbędzie się ingres kardynała do katedry krakowskiej.
WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu
Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.
Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram
Na zakończenie nabożeństwa można było wysłuchać kilku wystąpień. Naszą uwagę przykuły słowa podziękowania dla kard. Grzegorza Rysia od diecezjan. Przekazali je Agnieszka Wierzbowska ze Zgierza, która była w ostatnich latach intensywnie zaangażowana w „synody parafialne” w diecezji, oraz Kamil Ludwiczak, doktorant etnologii i antropologii kulturowej na Uniwersytecie Łódzkim, członek Parafialnej Rady Duszpasterskiej parafii Nawiedzenia NMP w Ruścu. Po przekazaniu odczytanego tekstu oboje pobłogosławili kardynała na jego pracę w Krakowie.
Skontaktowaliśmy się z panem Ludwiczakiem, który czytał słowa podziękowania. Podkreślił on, iż tekst konsultowany był z różnymi osobami z archidiecezji łódzkiej. Autorstwo jest więc zbiorowe, a adekwatnie – wspólnotowe.
Poniżej zamieszczamy pełny tekst podziękowań oraz ich zapis wideo, udostępniony przez Łukasza Głowackiego, prowadzącego na YouTube kanał Maskacjusz TV.
*
Księże Kardynale Grzegorzu,
Dziękujemy!
Nie za urząd, nie za decyzje, nie za dzieła, choć i one są ważne, ale za sposób bycia z nami. Za to, iż jesteś Pasterzem, który słucha, zanim zaczyna mówić. Za to, iż uczysz nas, iż Kościół nie jest miejscem, ale drogą; iż wspólnota to nie struktura, ale styl życia Ewangelią – czuły, prosty, otwarty.
Od wielu lat dajesz nam Słowo, które nie przemija. Homilie, które karmią, nie błyszczą. Które uczą czytać Pismo nie jak księgę przepisów, ale jak list miłosny Boga do człowieka.
Dajesz nam ciszę – tę, która nie jest brakiem słów, ale przestrzenią spotkania. Tę ciszę, w której Duch Święty mówi głośniej niż jakiekolwiek kazanie.
Dajesz nam uśmiech, czasem zmęczony, ale prawdziwy. Uśmiech, który potrafi rozbroić napięcie, przywrócić wiarę, iż dobro może być zwyczajne.
Dajesz nam spojrzenie na Kościół pielgrzymujący, a więc taki, który się rusza. Nie stoi w miejscu zadowolony z siebie, ale szuka, pyta, jest zawsze w drodze. Kościół z plecakiem, Kościół, który modli się nogami.
Dajesz nam nowe dzieła, które powstają z odwagi i zaufania. Nie dlatego, iż wszystko jest dopięte na ostatni guzik, ale dlatego, iż ufasz Bogu i ludziom. Bo wolisz żywy Kościół, który się myli, niż martwy, który się nie rusza.
Uczysz nas, iż prawda nie boi się rozmowy, a Ewangelia nie zna murów, tylko drogi; iż Kościół nie ma monopolizować Boga, ale Go ukazywać w drugim człowieku, choćby jeżeli ten drugi myśli inaczej.
Dajesz nam dom, nie pałac, przestrzeń spotkania, do której możemy przyjść, porozmawiać nie z „jego eminencją”, ale z ojcem.
Dajesz nam też lekcję, jak słuchać Piotra, nie tylko przez cytaty i gesty, ale przez odwagę wcielania jego słów w życie.
Pokazujesz, iż Kościół w Polsce może być naprawdę katolicki, a nie zniekształcony przez odbicie naszych lęków, uprzedzeń i wygodnych przyzwyczajeń. Dajesz nam wyzwania i dziedzictwo do podjęcia.
Bóg dużo nam przez Ciebie dał. Od nas zależy, na ile przyjmiemy ten dar i będziemy wspólnie kroczyć drogą.
Dziękujemy Ci, iż będąc z nami, dostrzegałeś różnorodność wspólnot. Od Stróży po Poddębice; od Mocnych w Duchu po Tradycję na Żubardzkiej; te, które działają z pasją, i te, które szukają swojego miejsca. Pozwoliłeś im iść różnym tempem, każdej drogą adekwatną dla jej serca, chęci i możliwości. Rozumiesz, iż w Kościele jest przestrzeń i dla tych, którzy biegną, i dla tych, którzy idą powoli i nieśmiało.
Dziękujemy za Twoją wiarę w świeckich, za zaufanie, iż Duch działa także poza sutanną. Za to, iż możemy być nie tylko odbiorcami, ale współtwórcami drogi Kościoła.
Dzięki Twojemu upartemu głoszeniu Słowa oraz wierności nauczaniu papieża sprawiłeś, iż łódzki Kościół wszedł na drogę ku synodalności, a więc słuchania siebie nawzajem i współodpowiedzialności w misji.
Polskie ćwiczenia z wieloetniczności | Gdy episkopat zawodzi | Po co instytucje kultury?
Może to odejście nie jest zatem końcem, ale momentem Pięćdziesiątnicy – czasem między stratą a obietnicą. Bo tylko wtedy, gdy Nauczyciel odchodzi, uczniowie zaczynają mówić własnym głosem.
Czujemy wdzięczność, ale też bezsilny gniew. Nie do Ciebie, Księże Kardynale, bo wiemy, iż Twoja droga jest posłuszeństwem, a nie wynikiem ambicji, ale do tych, którzy wciąż traktują nas jak peryferyjne zaplecze w kościelnej geografii i tylko tak komentują fakt Twojego przejścia do Krakowa. Jakby Łódź była miejscem przejściowym, kościelnymi „peryferiami”.
A przecież właśnie stąd, z tych „peryferii”, widać więcej i Ty to wiesz! To tu wiele parafii otworzyło się na przeprowadzenie tak zwanych „synodów” parafialnych, to tu zaistniała olbrzymia różnorodność form rozmów i debat nad koniecznymi zmianami w sposobie funkcjonowania Kościoła, to tu było możliwe odważne wypróbowywanie nowych metod pracy duszpasterskiej.
Chcemy, by to słyszano wszędzie, gdzie zapadają decyzje. Jesteśmy żywą, dynamicznie rozwijającą się wspólnotą, a nie „peryferiami”, jesteśmy częścią powszechnego Kościoła Katolickiego i chcemy podążać za nauczaniem Piotra.
Potrzebujemy pasterza, który będzie otwarty i odważny, takiego, który będzie głosił Słowo Boże i włączał nas w to, czym żyje Kościół powszechny.
Księże Kardynale, nie zatrzymujemy Cię, bo wiemy, iż ten, kto idzie za Bogiem, nigdy naprawdę nie odchodzi. Zostaje w stylu bycia, który zapuszcza korzenie; w sercach, które mogą wiedzieć, iż Kościół to wspólnota drogi, a nie instytucja strachu. Dlatego nie mówimy dziś „żegnaj” ale: idź z Bogiem, a my pójdziemy dalej tą samą drogą, która jest przecież naszą wspólną drogą – synhodos.
A teraz czas na coś od nas, żebyśmy jakoś Cię wyposażyli na krakowski odcinek drogi. Nie mamy dla Ciebie darów bogatych w złoto, ale mamy dar, który jest z Ducha – błogosławieństwo Twojego Kościoła.
Błogosławimy Cię naszym wdzięcznym milczeniem, które mówi więcej niż tysiąc słów. Błogosławimy Cię naszymi drogami, które dzięki Tobie stają się szersze i jaśniejsze. Błogosławimy Cię naszą wiarą, która ma nadzieję na dobrą przyszłość.
Błogosławimy Cię nie z wysokości, ale z ziemi, po której chodzisz z nami. Z codzienności, w której zostawiasz ślady. Z tej ziemi, która wciąż pachnie modlitwą i kawą po porannej Mszy.
Niech Pan, który Ci ufa, prowadzi Cię dalej – nie w triumfie, ale w pokoju. Nie w tłumie, ale w spotkaniu. Nie w roli, ale w byciu.
Niech błogosławi Cię Jego spojrzenie, które widzi głębiej; Jego dłonie, które dotykają łagodnie; i Jego serce, które zna Twoją pokorę, posłuszeństwo, ból i radość.
Niech błogosławi Cię Duch, którego uczysz nas słuchać, ten, który tyle razy w gwarze Łodzi mówił przez Ciebie. Niech w Krakowie odnajdzie w Tobie tę samą przestrzeń, którą tutaj otwierasz: przestrzeń zaufania.
A my tu będziemy się wciąż wsłuchiwać w to, co mówisz, bo już zawsze będziesz jednym z nas: kochanym, chcianym, naszym, tam i tu, choćby jeśliś biskup krakowski – bo relacje nie znają granic. Niech Twoje słowa dalej otwierają, Twoje milczenie dalej porusza, a Twoje serce niech dalej bije w rytmie Ewangelii, którą siejesz.
Idź z błogosławieństwem swojego Kościoła, nasz Kardynale Grzegorzu. Idź z błogosławieństwem tych, którzy przez Ciebie poznali, iż Bóg naprawdę jest blisko i ich kocha.
Niech łzy, które dziś płyną, nie będą łzami żalu, ale łzami wdzięczności – bo dane nam było żyć w czasie Twojego słuchania.
Idź z Bogiem! Amen.
Wierni Archidiecezji Łódzkiej,
dla których Kardynał Grzegorz jest Ojcem i Pasterzem
Przeczytaj również: Otworzyć to, co pozamykane. Dlaczego właśnie kard. Grzegorz Ryś idzie do Krakowa?

2 godzin temu

.webp)












