(Homilia do uczestników XXIV Konferencji nie została wygłoszona, gdyż z powodu blokady na autostradzie Ksiądz Biskup nie dojechał do Krakowa i nie mógł koncelebrować Mszy świętej)
Bp prof. Jan Kopiec
biskup senior diecezji gliwickiej
Nowy kształt Europy
Kraków, kościół św. Piotra i Pawła – 20 IX 2024 r.
Szanowni Zgromadzeni
Nie od dziś zastanawiamy się nad nieodzownością naszej wrażliwości na ideę świadomości europejskiej. Wiadomo, iż nie tylko o geograficzne i fizyczne walory nam chodzi, by uzasadnić specyfikę naszego regionu. Chodzi o ludzkie pojmowanie swego miejsca w świecie. Dostrzegamy to w tej chwili coraz wyraźniej chociażby z pytaniem: czy inne cywilizacje kręgu azjatyckiego czy afrykańskiego, o mieszkańcach Ameryki nie wspominając, mają zbieżny z nami dorobek cywilizacyjny? Czy zastanawialiśmy się nad np. komplementarnością proporcji w oglądzie świata i parytetów warunkujących adekwatny obraz harmonijnie wpisujący się w losy ludzkości? Wielowiekowe refleksje, poświęcone Europie, zaowocowały bogactwem odkrytych przesłanek, mających uwrażliwić na wymiar idei, tożsamości i rzeczywistości naszego kontynentu. To zgodnie przyznajemy. Musimy jednak uznać, iż mimo tak dogłębnych przemyśleń, wysiłek definiowania Europy obnaża też narastające problemy; podstawowym jest ten wskazujący na fakt idei Europy jako coś zmiennego i mało oczywistego. Wskazanie bezbłędnych desygnatów tożsamości europejskich jest prawie niemożliwe, chyba iż zaproponowane zostaną jednoznaczne sposoby łagodzenia i zacierania różnic czy rozbieżności.
W poszukiwaniu fundamentów idei Europy wielce pomocne są bogate przesłanki historyczne odnoszące się do dziejowego narastania szczegółów, wydobywanych przez naprawdę tęgie umysły. Może w tym wysiłku nie należy całkowicie dystansować się od subtelnego układania się w logiczny ciąg choćby drobnych z pozoru wieści, przykładowo poczynając od mitu Europy, córki Agenora, króla Tyru, porwanej przez Zeusa, czy od średniowiecznej jutrzenki nowego porządku na gruzach cesarstwa rzymskiego i przetoczeniu się wędrówek ludów, z zaglądającymi niebezpieczeństwami ze strony wzbierającego na sile islamu. Nie wchodząc w szersze rozważania tego procesu dziejowego zgódźmy się z faktem, iż reorganizacja chrześcijaństwa zachodniej Europy i rozwój państwa Franków w wiekach VII-IX, przyniosły pierwsze próby samookreślenia Europy. Odtąd przeważać zaczęło też pojęcie christianitas, której jakby centralną częścią jest Europa. Odtąd to pojęcie zaczyna zajmować coraz bardziej ugruntowane miejsce w mentalności naszego kontynentu, aż do wyniesienia na podium pojęcia europeizmu – nie tylko w działalności misyjnej z przesadnym podkreślaniem wartości kultury europejskiej; bowiem nie brakuje też oskarżeń, iż taka właśnie opcja wydała również kolonializm po odkryciach geograficznych. Dziś uświadamiamy sobie z zawstydzeniem, iż wynaturzenia w postaci nacjonalizmów i militaryzmów to produkt tego długofalowego procesu, który musiał prowadzić do swoistej katastrofy kultury europejskiej. Dlatego po II wojnie w myśli europejskiej obecność zagwarantowały sobie m.in. walory w postaci wolności, głęboko rozważanego humanizmu i ponownego uduchowienia, jak postulował odważnie J. Maritain czy przejmująco Jan Paweł II w Akcie Europejskim wygłoszonym w Santiago de Compostela 9 listopada 1982 r., do którego często zaglądam: …Kieruję do Ciebie, stara Europo, wołanie pełne miłości: Odnajdź siebie samą! Bądź sobą! Odkryj swoje początki. Tchnij życie w swoje korzenie … Odbuduj swoją jedność duchową w klimacie pełnego szacunku dla innych religii i dla prawdziwych swobód … Nie chełp się swoimi podbojami, pomna na ich możliwe konsekwencje. Nie zniechęcaj się z powodu zmniejszenia się twojego znaczenia w świecie… I dalej: Jeszcze dziś Europa zachowuje nieporównywalne rezerwy energii ludzkich, zdolne ją zasilać i podtrzymywać w tym historycznym dziele odrodzenia kontynentalnego i służby ludzkości!
Przed czym my stajemy dzisiaj? Po tylu próbach oczyszczenia przez wieki postawy europocentryzmu, uczymy się innego traktowania naszego miejsca w świecie. Na pewno nie pomylimy się, gdy będziemy kwestionować fakt przodowania Europy w dziejach ludzkości jako reakcji na wytworzony stan, ale też zdajemy sobie coraz pokorniej sprawę z grożących na dłuższą metę niebezpieczeństw dla naszego kontynentu, nade wszystko marginalizowania nas. Niech więc nie zabraknie głosów nadziei, iż odrodzenie najzdrowszych wartości, przewijających się w długich naszych dziejach, może mieć pozytywny wpływ na przyszłość Europy w gronie szerokiego świata. W tym celu wzmacnia nas zasługujący na szacunek wysiłek Fundacji im. Bp. Tadeusza Pieronka, by mieć odwagę wychylić się ku przyszłości. Bo warto, by nie zaprzepaścić owoców wielowiekowej naszej cywilizacji. Jednakże Europie należy nadać nowy kształt choćby na gruzach chrześcijańskiej wizji obecnych od dawna i ubogacić ją nowymi inspiracjami. I nie wstydźmy się pożytecznego wysiłku dla wspólnego dobra starego kontynentu.
Tym życzeniem serdecznie apeluję: oby tak się stało.
Amen.