Kościół katolicki nie może oddawać się w niegodną służbę
absolutystycznemu państwu. Jest zobowiązany do wierności Chrystusowi,
który jest zawsze taki sam, na wieki. Synodalność jest metodą kooperacji
duchownych i świeckich, każdego w ramach swoich kompetencji, a nie
kryptoprotestanckim i quasi gnostyckim narzędziem przebudowy Kościoła.
Tekst publikujemy za zgodą Redakcji portalu Kath.net
Snując wizje Kościoła synodalnego ludzie często powołują się na
formułę zamykającą siedem listów Apokalipsy: «Kto ma uszy, niechaj
posłyszy, co mówi Duch do Kościołów» (Ap 2, 7 etc.). Chodzi tu jednak o
wezwanie do wierności Chrystusowi, który jest «ten sam wczoraj i dziś,
także na wieki» (Hbr 13, 8). Chrześcijanie pod żadnym pozorem nie
powinni dać się «uwieść różnym i obcym naukom» (Hbr 13, 8). Nikt nie
może wyjść ponad samoobjawienie Boga w Jezusie Chrystusie, kierując się w
stronę Kościoła «modernistycznego albo progresistowskiego», który
miałby jakoby dogonić Oświecenie, zarazem przejmując jego naturalizm
(brak Boga Objawienia) i jako religia cywilna przechodzić na niegodną
służbę państwa absolutnego (w rozumieniu Hobbesa, Hegla i Marxa).
Sobór Watykański II jest często błędnie odczytywany w
hermeneutyce neognostycko-antykatolickiej. Staje się wtedy początkiem
nowej ery Kościoła, który jest kompatybilny z antropologiami rodem z
ateistycznego wokeismu i może w elegancki sposób wyzwolić się od krzyża
Chrystusa, tak jak zrobili to kiedyś francuscy opaci salonowi [fr.
Salon-Abbés]. Z perspektywy historii teologii nie jest jednak tak, iż po
Królestwie Ojca i Syna przyjdzie jakieś wewnątrzświatowe Królestwo
Ducha Świętego, tak jak mogli to sobie wyobrażać Joachim z Fiore albo
Hegel.
Chrześcijaństwo inkarnacyjne nie może zostać stłamszone przez
montanistyczne albo entuzjastyczne (pełne uniesień) chrześcijaństwo
ducha bez dogmatu, sakramentów i apostolskiego Urzędu Nauczycielskiego.
Nie możemy też pójść za przykładem starożytnych gnostyków i
przeprowadzić Kościół do jakiegoś wyższego stadium jego egzystencji w
historii, skrywając tę zdradę pod maską Kościoła synodalnego.
Katolickość Kościoła jest jednym z tych jego istotowych
atrybutów, które wyznajemy jako prawdy Objawienia. Synodalność, przez
analogię do kolegialności biskupów na soborach ekumenicznych i synodach
regionalnych, oznacza wyłącznie pewien instrument czy raczej metodę
koordynacji i kooperacji świeckich, zakonników i duchownych, każdego
według swojego własnego udziału w urzędzie pasterskim, nauczycielskim i
kapłańskim Chrystusa, Głowy Kościoła. Duch Święty uposaża Kościół «w
rozmaite dary hierarchiczne oraz charyzmatyczne, i przy ich pomocy nim
kieruje oraz owocami swoimi go przyozdabia» (Lumen gentium, 4).
To raczej Duch Ojca i Syna «mocą Ewangelii utrzymuje Kościół w ciągłej
młodości, ustawicznie go odnawia i do doskonałego zjednoczenia z
Oblubieńcem prowadzi» (tamże).
Jednak tak jak kwadratura koła jest sprzeczna z zasadami
geometrii, tak samo w katolickiej eklezjologii nie da się połączyć
katolickiego pojęcia synodu i synodalności z konceptem protestanckim,
który zasadza się na negacji sakramentalnego porządku Kościoła
ustanowionego przez Chrystusa i na odrzuceniu biskupiej konstytucji
Kościoła opartej o Boże prawo. John Henry Newman w eseju «O rozwoju
doktryny chrześcijańskiej» z 1845 roku odnosząc się do Ojców Kościoła
wskazał, iż anglikanizm starał się stanowić drogę środka (via media) pomiędzy ujęciem protestanckim a katolickim – i poniósł klęskę, stąd nie ma żadnej przydatności dla katolickiego ekumenizmu.
II Sobór Watykański w 10. punkcie Lumen gentium wskazuje
na inną drogę. Między świeckimi a duchownymi istnieje jedność w
działaniu, ale odrębność w zadaniach – dla świeckich podstawą jest
chrzest, a dla biskupów i księży sakrament kapłaństwa zakorzeniony w
udziale w jednym kapłaństwie Chrystusowym. To Chrystus jest Głową Ciała,
reprezentowanym w swoich członkach przez wszystkich ochrzczonych, a
jako głowa – specyficznie przez biskupów i świeckich. Sakramentalna
konstytucja Kościoła opiera się na jego żywotnej jedności z Chrystusem i
nie może zostać zamieniona na konstytucje wspólnot politycznych ani z
nimi wymieszana. Greckie ujęcie hierarchicznej konstytucji Kościoła,
które według Pseudo-Dionizego Areopagity («De ecclesiastica hierarchia»)
obejmuje również charyzmaty wiernych, odpowiada w łacińskim języku
Kościoła po prostu sakramentalności Kościoła. Nie ma to nic wspólnego z
socjologiczną zasadą panowania «z góry na dół», która to zasada w
demokracjach może albo musi być zamieniana na panowanie «z dołu do
góry».
Byłoby grzechem przeciwko Duchowi Świętemu – przeciwko objawionej
prawdzie jedności Kościoła – gdyby ktoś sprowadzał do politycznej walki
o władzę wspólne posłannictwo Kościoła wyrażające się w apostolacie
świeckich, życiu konsekrowanym zakonników oraz w biskupstwie. W istocie
Duch Święty nadaje tej współpracy naturę symfoniczną, tak, by wszyscy
doszli do jedności w Chrystusie. Tak naprawdę wszyscy powinni prześcigać
się w służbie na rzecz budowania Królestwa Bożego.
Konkluzja teologiczna:
Synodalność w katolickim rozumieniu nie jest konstruktem Kościoła
postkatolickiego albo przekształceniem Kościoła w
wokeistowsko-konformistyczną NGO. Katolicka synodalność odznacza się
współpracą wszystkich świeckich, zakonników, diakonów, księży i biskupów
pod egidą następcy Piotra (Lumen gentium, 23) – współpracą,
którą kieruje Duch Święty; a czyni to z tej przyczyny, żeby na obliczu
Kościoła Boga w Trójcy Jedynego zajaśniać mógł Jezus Chrystus jako
światłość narodów. Kościoła, który «głosi Ewangelię wszelkiemu
stworzeniu» (Lumen gentium, 1).
Kard. Gerhard Ludwig Müller
Źródło: Kath.net
Pach
Kardynał Müller: Zdrada pod etykietą "Synod" - budowanie postkatolickiego "Kościoła
Kościół
nie może zostać przekształcony w "montanistyczne, entuzjastyczne
chrześcijaństwo Ducha bez dogmatów, sakramentów i magisterium
apostolskiego", napisał kardynał Gerhard Müller na Kath.net 15
października.
"Nie możemy podążać za przykładem starożytnych
gnostyków, którzy chcieli przenieść Kościół na "wyższy etap" jego
historycznego istnienia i ukryć tę zdradę pod piękną etykietą "Kościoła
synodalnego"".
Połączenie protestanckiej koncepcji synodalności,
opartej na negacji sakramentalnego Ordo i hierarchii biskupiej, z
katolicką koncepcją synodu jest skazane na niepowodzenie.
Müller dodaje, iż "synodalny" anglikanizm jako "pośrednia droga" między poglądami protestanckimi i katolickimi zawiódł.
Ostrzega, iż sakramentalna konstytucja Kościoła nie jest w żaden sposób porównywalna z konstytucjami podmiotów politycznych.
Dlatego
też kardynał Müller ostrzega przed "budową Kościoła postkatolickiego"
lub "przekształceniem go w organizację pozarządową zgodną z zasadą
wokeness".
Kardynał Müller powraca: Nie synod, ale sympozjum
Kardynał
Gerhard Ludwig Müller wziął udział w ex-synodzie po raz pierwszy 14
października. Nie mógł on uczestniczyć w pierwszych dwóch tygodniach
spotkania z powodu problemów z przepukliną.
Nd.nl dowiedział się, żeKard. Müller natychmiast zabrał głos, aby wyjaśnić, iż sympozjum "nie było prawdziwym synodem".
Skrytykował fakt, iż księża, diakoni, zakonnicy i świeccy mogli głosować razem z biskupami.
We wcześniejszym oświadczeniu kardynał Müller powiedział, iż nie był to synod, "ale sympozjum".
Kard.Müller był ubrany jak kardynał, podczas gdy większość biskupów i kardynałów ogranicza swój strój biskupi do krzyża pektoralnego.