🔉Żywot Św. Jadwigi, księżny polskiej.

salveregina.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Św. Jadwiga ksieżna polska


16 Października.

Żywot Św. Jadwigi księżny polskiej.

(żyła około r. 1220.)

— Grób w klasztorze trzebnickim (Śląsk).

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. V, 1880r.

Św. Jadwiga była córką Bertolda księcia Karyntii, margrabiego Morawskiego hrabiego na Tyrolu, i Agnieszki księżniczki Rakuzkiej. Urodzona w 1174 r., wychowana została w klasztorze Benedyktynek w Lucyngu, gdzie od dzieciństwa okazywała po sobie dary jakimi ją Duch Święty uposażył. Pełna bojaźni Bożej, statecznych obyczajów, daleka od próżności, unikająca grzechu, czyste i nieskażone zachowała serce; a kiedy doszła lat 12-tu z woli rodziców poślubiona została Henrykowi, polskiemu i śląskiemu księciu.

W stanie małżeńskim rozwinęła Jadwiga wszelkie przymioty cnotliwej niewiasty, wzorowej Chrześcijanki, żony i matki. Sześcioro dziatek, którymi ją Pan Bóg obdarzył: Bolesława, Konrada, Henryka, Agnieszkę, Zofię i Gertrudę najstaranniej wychowując, nauczyła bojaźni Bożej, a ćwicząc ich w cnotach wszelkich, cześć w nich Panu Bogu, a pociechę krajowi i sobie przysposabiała. Dwór jej a mianowicie otaczające ją panie, odznaczały się pobożnością i uczciwością; nie znosiła ona pomiędzy niemi ani cienia płochości. Obmówcami się brzydziła i odsuwała ich od siebie, mówiąc: iż zabijają dwie dusze, i swoją własną i tego kto ich z upodobaniem słucha. W ubiorze skromna, w szczególnych tylko okolicznościach przywdziewała kosztowniejsze, stanowi swemu odpowiednie szaty, zwyczajnie bowiem, w prostej szarej sukni chodziła; przykładem zaś i zachętą swoją, wszystkich ku doskonaleniu się a szerzeniu czci Bożej przywodziła. Henryk Brodaty mąż jej, ulegając wpływowi świętej i najzacniejszej małżonki, nie tylko iż dostępował coraz wyższej pobożności w duchu i prawdzie, to jest: iż stawał się coraz doskonalszym w uczynkach, coraz łaskawszym dla poddanych, miłosierniejszym dla ubóstwa, coraz baczniejszym na potrzeby ludu swego, ale nadto, stawał on się panem samego siebie, co znamionuje najwyższe duchowe podniesienie człowieka.

Odchowawszy Jadwiga najmłodsze dziecię swoje Gertrudę, pragnąc już resztę życia wyłącznie Służbie Bożej poświęcić, wyjednała sobie u pobożnego męża, iż zezwolił ażeby odtąd rozłączywszy się za wspólną zgodą, starali się umartwieniami tylko i dobrymi uczynkami, skarbów sobie Łaski i Miłosierdzia Bożego przysparzać. Ślub ten cnotliwi małżonkowie w ręce biskupa złożyli, i odtąd pani święta tak mu wierna była, iż chociaż długo jeszcze w jednym zamieszkiwali pałacu, ona jednak nie widywała już męża, inaczej nie rozmawiała z nim prawie jak dopiero, gdy tego sprawy miłosierdzia, kościoła, wdów i sierot wymagały; a i to czyniła zwyczajnie w przytomności czcigodnych osób. W chorobie choćby sama nawiedzać go nie śmiała; zawsze poważne i zacne panie towarzyszyć jej musiały.

Chcąc pozyskać Panu Bogu jak najwięcej sług wiernych, które by tylko szczególnej Jego poświęciły się Chwale, zbudowała Św. Jadwiga w Trzebnicy klasztor, osadziła go Cysterkami, a oddając Mu w ofierze córkę własną Gertrudę, pociągnęła doń tym przykładem wiele wyższego rodu ubogich i osierociałych panienek. Inne zaś, które ku temu stanowi nie okazywały skłonności, wyposażała i zamąż wydawała. Do stu dziewic, które w pomienionym klasztorze w nader krótkim czasie osiadły, przyłączyło się jeszcze 60 wdów i 30 mężatek, dobrowolnie, i za zezwoleniem mężów przywdziewających suknie zakonne.

Tak wiele uczyniwszy, zapragnęła święta pani uniżyć się tym więcej Panu Bogu, i uzyskawszy zezwolenie męża, opuściła dwór książęcy, i przy klasztorze w Trzebnicy z kilku paniami dworskimi zamieszkała. Przywdziała ona od razu odzienie zakonne, profesji jednak i ślubów zakonnych czynić nie chciała, aby sobie ślubowaniem ubóstwa, drogi do jałmużny nie zagradzać. To jej nie przeszkodziło wcale ustawy zakonne jak najściślej wypełniać. Przejęta duchem najgłębszej pokory, posłuszna skinieniu przełożonych, a bardzo nisko trzymająca o sobie, chwytała skwapliwie każdą sposobność złożenia dowodu uniżoności swojej. I tak: miejsca, na których siostry zakonne klękały, rózgi którymi się dyscyplinowały, z czcią całowała; ręczniki ich gdzie były najbrudniejsze, na oczy i usta kładła; wodą w której nogi myły, twarz swą i głowę polewała, a wnuczki swoje nią obmywała.

Przed ubogimi upokarzała się jak najmocniej, czcząc w nich Samego Chrystusa Pana. Klęczący umywała im nogi; zawsze mając ich przy swym stole, nie pierwej sama piła aż się z jej kubka najwięcej odrażający ubogi napił; resztki zaś chleba z sióstr i ubogich stołu znosić sobie kazała, i tym się karmiła. W ubóstwie tak się kochała, iż nigdy nowego nie włożyła habitu, ale zwykle donaszała te, które już wynoszone i wytarte były przez siostry. W zimie czy w lecie, jednej sukni tylko i płaszczyka używała, i boso zawsze chodziła, po śniegu nawet. Proste wszelako miewała zwykle przy sobie trzewiki, i kładła je wtedy, gdy z jakimi poważnymi ludźmi widzieć się miała. A gdy rozkazał jej spowiednik aby obuwie nosiła, i dał jej sam nowo zrobione, ona wziąwszy pokornie, za pas je włożyła zamiast na nogi, za co kiedy jej nieposłuszeństwo wymawiał, rzekła z uśmiechem do niego: I owszem ojcze, oto są trzewiki, któreście mi dali, a które ja często nosiłam. – I wyprosiła sobie, aby ich nigdy na nogi nie kładła.

Trudząc swe ciało, aby je coraz więcej pod moc ducha podbijać, Św. Jadwiga surowe czyniła posty. Przez lat 40 nie tylko mięsa, ale i tego nie jadła co mięsną tłustością kraszone było. W niedzielę i wtorek maślnych rzeczy i ryb używała, w sobotę i poniedziałek samych jarzyn, w środę i piątek na chlebie i wodzie przestawała. W niedziele tylko i w wielkie święta za przymusem biskupów i spowiednika dwa razy dnia jadała. Włosiennicę grubą na sobie aż do śmierci nosiła; sypiała zwykle na prostych deskach, a w chorobie na słomianym sienniku skórą pokrytym. Dyscyplinowała się aż do krwi, niekiedy zaś na jej rozkaz, oddawała jej tę przysługę jedna z sióstr zakonnych; słowem, tajemnie, coraz nowymi dręczyła swe ciało cierpieniami.

Wyliczając wszakże wszystkie dla samej siebie surowości Jadwigi Świętej, nie zliczymy owych czynów miłosierdzia których wszelkiego rodzaju potrzeba i nędza z jej ręki doznała.

Oprócz klasztoru Trzebnickiego który wraz z mężem tak wielkimi dochodami nadała, iż oprócz zakonnic które tam mieszkały, mogło w nim jeszcze do tysiąca osób wychowanie pobierać, lub mieć utrzymanie do śmierci, stosownie do życzenia założycielki, inne jeszcze klasztory i kościoły uposażyła sowicie. Chorych i więźniów nawiedzając i ciesząc, hojnie wspierała, służyła im, wyzwalała ich od śmierci i wykupywała od długów. Mieszkając jeszcze przy mężu swoim Henryku, miała zawsze 13 chorych ubogich którym sama służyła, pierwej niżeli siadła do stołu, i własne dobre posyłając im potrawy, poprzestawała najczęściej na suchym chlebie dla siebie.

Wnosząc pewnego razu z nieurodzaju o nastąpić mogącym czasie głodu, nakupić i nagromadzić kazała w swych włościach wielką ilość żywności i zboża, a gdy głód nadszedł, obwoływano wszędzie, aby się tam potrzebujący schodzili, i ubogim bezpłatnie z jej spichrzów żywność rozdawano. Takim to sposobem ogromne mając dochody, a zaledwie setną ich część na własne i dworu swego potrzeby obracając, nieraz jeszcze na jałmużny jej nie stało, i wielokrotnie nową dla biednych pomoc wypraszać u męża musiała. Troskliwa nad wyraz o dobro poddanych swoich, darowywała im zaległości, zalecała pilnie starostom aby im żadnej nie czynili krzywdy, a lękając się by ich świeckie nie uciskały sądy, posyłała tam często kapelanów swoich, by ich od wszelkiej niesprawiedliwości bronili.

Zakonne później wiodąc życie, a z dniem każdym niejako przyczyniając sobie umartwień, pracy i zasług, Święta ustawiczną modlitwą coraz to silniej łączyła się z Panem Bogiem. W nocy gdy inne siostry spały, ona klęczący lub krzyżem leżąc na gołej ziemi, na gorących z Panem Bogiem rozmowach długie godziny trwała, i coraz nowe wypraszała sobie u Pana Boga Łaski. Cierpliwość w której jako Pan mówi: jest osiągnięcie dusz naszych, cierpliwość wielką ta święta zachować, i wszystko co Pan Bóg dopuścił, mężnie znosić umiała. Nikt jej nigdy wzruszonej i gniewnej nie widział, i słowa popędliwego z ust jej nie słyszał Gdy męża jej Henryka Konrad książę czeski ranił w bitwie i pojmał w niewolę, Jadwiga Święta na tę wiadomość spokojnie rzekła: Ufam Bogu mojemu, iż go rychło wybawi. – A gdy pomimo wszelkiego starania, Konrad puścić go nie chciał, i stąd się nowa zapalić miała wojna, bojąc się krwi rozlewu, Święta udała się do Konrada, który skoro ją ujrzał i wysłuchał, zmiękł w swym uporze i męża jej powrócił; a tak i księciu wyswobodzenie i ludom wyjednała zgodę.

Obdarzona duchem proroczym, przepowiedziała ona mężowi swemu, iż umrze skoro wyjedzie z Legnicy. I tak się stało; po trzech latach opuściwszy po raz pierwszy to miasto, ósmego dnia skończył r. 1238. Gdy wielce stroskane tym siostry rzewnie płakały, ona najmocniej bolejąca, przyganiała im, mówiąc: Cokolwiek Bóg z Swym stworzeniem czyni, wszystko to wdzięcznie winniśmy przyjmować. Przepowiadała ona niemniej od dawna krwawą śmierć syna swego Henryka, nastąpioną w 1241 roku, widziała w duchu w dniu bitwy pod Legnicą, iż tam z ręki tatarów poległ, iż przebity dzidą spadł z konia, a tatarzy uciąwszy mu głowę, zatknęli ją na dzidę i obnosili na około zamku dla postrachu oblężonych. Szczegóły powyższe opowiedziała siostrom zakonnym, a gdy w parę dni później wieść nieszczęsna potwierdzona im przegońca z pola bitwy została, stłumiła cierpienie własne Jadwiga, a synową i córkę pocieszając, mówiła: Cokolwiek Bóg chce niech to nam miłe będzie. A wznosząc oczy do Nieba, zawołała: Dziękuję Tobie, Panie, iżeś mi dał syna który w obronie Wiary Chrystusowej gardło swoje położył. Ja Tobie Boże, duszę jego polecam i nie wątpię żeś ją do siebie przyjąć już raczył.

Tyle cnót, zasług tej Świętej Sługi Pańskiej poświadczył Pan Bóg darem czynienia cudów. Dwom osobom niewidomym, dzięki Znaku Krzyża Świętego wzrok przywróciła, wiele ciężko chorych jednym przeżegnaniem obrazkiem Matki Bożej uzdrowiła, dwóch z powieszenia umarłych wskrzesiła, wielu tajemne ich myśli powiadała. Znając dzień śmierci swojej, chociaż jeszcze nie leżała, uprosiła sobie, iż nad zwyczaj kościelny udzielono jej Sakrament Ostatniego Namaszczenia, po czym niebawem zachorowała śmiertelnie. Gdy ją Gertruda córka, ksieni klasztoru pytała o miejsce gdzie grób mieć chciała, Duchem jej Pańskim rzekła: jeżeli mnie w chórze pogrzebiecie, uprzykrzą się wam ludzie nawiedzający. – Co się też i spełniło. Bliską już będąc skonania, miała Jadwiga widzenie, jakoby wiele Świętych niewiast nawiedzić ją przyszło, rozmawiała długo z nimi po łacinie, a w godzinach nieszpornych poszła do Chwały Niebieskiej 15 Października 1243 roku.

Po śmierci swojej zasłynęła Święta wielkimi cudami, co skłoniło Papieża Klemensa IV., iż ją kanonizował 1268 r. Mając Mszę Świętą przygotowawczą do tej wielkiej uroczystości, Ojciec Święty modląc się, prosił Pana Boga, aby obecną tam ślepą dziewczynę za przyczyną Św. Jadwigi uleczył. I w tejże chwili dziewczyna przejrzała, a Papież kanonizacji dopełnił.

Obyśmy za pośrednictwem tej Świętej przejrzeć też jasno mogli wśród zamętu złych skłonności naszych, a starając się naśladować jej cnoty, zasłużyli cieszyć się kiedyś jej Chwałą, przez Chrystusa Pana naszego na wieki wieków. Amen.

Pożytki duchowne.

Kanonizacja nie czyni zaiste Świętych, wskazuje ona raczej jakim być trzeba, ażeby zostać Świętym. Kościół Święty Władzą przez Chrystusa Pana Sobie nadaną „związywania i rozwiązywania”, wyrzeka po jak najściślejszym zbadaniu życia odznaczającego się szczególnymi cnotami człowieka, czy rzeczywiście zasługi jego stwierdzone i ujawnione Łaskami Niebieskimi, dozwalają uznać go owym doskonałym naśladowcą Chrystusa Pana, owym dziecięciem Ojca Przedwiecznego, którego Chwałę głosząc tu na ziemi, jako przyjaciela Bożego, a przyczyńcę naszego uważać i czcić mamy.

Żywot Św. Jadwigi dostarczyłby nam obfitej materii do rozlicznych uwag. W każdej okoliczności widzieliśmy ją doskonałą wiarą, wolą i czynem. Ograniczę się jednak na powtórzeniu tylko powszechnie uznawanego, ale mało w gruncie rozumianego zdania, które ta Święta tak wiernie spełniła, oto: iż tylko istotnie bogobojne i cnotliwe dziatek wychowanie cześć w nich Panu Bogu, rzeczywistą pociechę rodzicom, szczęście im samym, a ojczyźnie pożytek przynosi. „Szukajcie Królestwa Bożego i Sprawiedliwości Jego, a reszta przydana wam będzie” — powiedział Zbawiciel.

© salveregina.pl 2023

Idź do oryginalnego materiału