🔉Żywot Św. Hieronima, Doktora Kościoła Świętego.

salveregina.pl 6 dni temu
Zdjęcie: Św. Hieronim


30 Września.

Żywot Św. Hieronima, Doktora Kościoła Świętego.

(żył około r. 380.)

— Grób pierwotnie w grocie pod północną nawą Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem; później (od XIII wieku) w Bazylice S. Maria Maggiore w Rzymie.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. V, 1880r.

Hieronim Święty rodem z Strydonu miasta pogranicznego Dalmacji i Pannonii, przyszedł na świat 332 r. z bardzo pobożnych i majętnych chrześcijańskich rodziców, u których od kolebki prawie Wiary Świętej i Chrystusa Pana znać się nauczył. W najlepszych zasadach i obyczajach ćwiczony, gdy zarówno też w naukach świeckich niepospolite okazywał zdolności, rodzice młodziutkim jeszcze posłali go na kształcenie się do Rzymu. Tu, jak sam pisze o sobie, nie tylko nauk, ale i nabożeństwa pilnował. Bo gdy pod kierunkiem sławnego podówczas mistrza Donata, wielkie w językach łacińskim i greckim czynił postępy, odwiedzał też z rówieśnikami swymi groby Apostołów i Męczenników, w głębokich pieczarach składanych. Za czasem przeszedł Hieronim w umiejętnościach łacińskich i greckich filozofów i oratorów, a jako pszczoła chcąc z rozmaitych ziółek i kwiecia miód zbierać, udał się do Francji dla ćwiczenia się w teologii, która tam właśnie uczonych bardzo posiadała mistrzów.

Młodzieńcze lata Hieronima Świętego pod względem obyczajów nie zostały bez zarzutu; sam to w swych pismach pokornie wyznaje zalecając innym wielkie nad sobą czuwanie i panowanie. Gdy jednak Chrzest Święty przyjął, co ówczesnym zwyczajem w dojrzałym dopiero nastąpiło wieku, jął się drogi ewangelicznej doskonałości. A kiedy z Francji powrócił, ojczyznę i Rzym nawiedziwszy, postanowił świat porzucić, oddać się Panu Bogu ze wszystkim, i mniski żywot rozpocząć. Ziemia Święta pociągała go ku sobie, pożegnał wtedy rodziców, zabrał z sobą znaczny bardzo zapas książek, i puścił się na Wschód. Zwiedziwszy najpierw okoliczne strony, a mianowicie miejsca święte, osiadł nareszcie w Syrii na głębokiej puszczy, gdzie tu i owdzie tylko pobożni pustelnicy w maleńkich przemieszkiwali chatkach. Tam on to rozpoczął ów żywot pokutny i święty w czytaniu i wyrozumiewaniu Pisma Świętego, w bogomyślności i wielkim umartwieniu ciała. Tam to miotany pobudkami do grzechu, ostrym je zwyciężał postem. Tam wyuczył się języka hebrajskiego; a ile w tym względzie podjął trudności i pracy: ilokrotnie rozpaczał, porzucał, i rozpoczynał naukę na nowo. „Com ucierpiał, jak sam mówi, ci wiedzą tylko co ze mną żyli. Ale dziękuję Panu Bogu, powiada, bo z tak gorzkiego nasienia słodkie owoce zbieram”.

Inne też jeszcze dopuszczał Pan Bóg na niego ciężkości: z trzech towarzyszy ukochanych swoich dwóch przez śmierć utracił, trzeci zaś Heliodor opuścił pustynię powracając do swoich, i ani prośby, ani łzy Hieronima, zatrzymać go nie zdołały. Opisując też przy tym niewysłowione dolegliwości jakie tam znosił, tak się wyraża: „Na dzikiej puszczy, gdzie skwar słoneczny zaledwie i mnichom wytrwać dozwala, siedziałem gorzkości pełen, worem przyodziany, z skórą jak u murzyna sczerniałą, w płaczu i wzdychaniu, o pokarmie i piciu nie myśląc tam, gdzie i chorzy gdyby co warzonego jedli, za zbytek to sobie mają. Ja wtedy, który bojąc się piekła, w takie rzuciłem się więzienie, w jednej chwili wyobraźnią stawałem wśród Rzymu, otoczony niezliczonymi powabami świata, dręczony pokusami, opuszczony, bez pomocy. Leżałem wtedy u Nóg Chrystusowych, łzami je polewałem, włosami ocierałem, i nieposłuszne ciało, nic przez cały tydzień nie jedząc, uskramiałem. I biegałem po pustyni z modlitwą, jękiem i bijąc się w piersi, dopóki promień Pański nie przywrócił mi pogody i spokoju”.

Cztery lata przepędził wtedy Hieronim na puszczy wśród ćwiczeń pobożnych, wielkiej surowości życia i na czytaniu ksiąg świętych; a przy tym oddając się też i naukom świeckim, w których miał wielkie upodobanie. Gdy razu jednego niemocą zdjęty leżąc rozmyślał, miał jakoby widzenie, iż przywiedziony na Sąd Boży i zapytany: „Kto jesteś?” Odpowiedział: – „Jestem Chrześcijaninem”, – a usłyszał głos: „Nie tak jest, aleś ty jest cyceronianin”. Uradowany dziwnym tym zdarzeniem, miarkował odtąd zbyteczne zamiłowanie świeckich umiejętności, czując się być powołanym do rozwiązywania głębszych i wyższych zagadnień życia.

Szatan jednak nie przestawał zastawiać mu swych sieci, jak to zwykle czyni tam, gdzie większą widzi do pokonania świętobliwość i naukę. Nasyłał więc Hieronimowi arian i rozmaitych innych heretyków, którzy go od Jedności Kościoła Świętego odwieść usiłowali. Ale mąż Boży niezachwianie na skale Piotrowej wytrwał, wiedząc, iż poza korabiem jest potop, a baranka poza domem nikt pożywać nie może. Prześladowany atoli i wszelkimi dręczony sposoby, puszczę opuścić musiał.

Udał się natenczas Hieronim z rozkazu Papieża Damazego do Antiochii, i tam Paulin biskup wyświęcił go na kapłana, mającego już wtedy lat 30. Z trudnością poddał się temu Święty, i pod warunkiem jedynie, iż jak dotąd tak i dalej, mniski żywot wieść będzie. Powołany potem został do Rzymu przez Papieża Damazego, który, uznając i świętobliwość i wielkie jego w Duchu Bożym światło, używał go do najważniejszych spraw Kościoła Świętego, do rozstrzygania kwestii tyczących czystości Wiary Świętej, do pisywania odezw papieskich, dzięki których Ojciec Święty rządzi wszystkimi w Chrześcijaństwie kościołami, i on też zwykle odpowiadał w imieniu Biskupa Rzymskiego różnym Synodom Wschodnich i Zachodnich Kościołów, które jako do matki wszystkich, odnosiły się ze sprawami swymi do Rzymu.

W czasie pobytu swego w tym mieście, na żądanie Damazego Świętego przełożył Hieronim Stary i Nowy Testament z hebrajskiego na język łaciński. A przekład ten za kanoniczny, to jest za najdokładniejszy i najpoprawniejszy po dziś dzień w Kościele Świętym jest uznany. Pisał on także Żywoty Świętych Męczenników, a przy tym wiele innych dzieł religijnych i listów do pojedynczych osób tak wysokiej wartości, i wykładał w nich najtrudniejsze ustępy Pisma Bożego i najgłębsze Tajemnice Wiary z taką jasnością, iż policzony został w rzędzie czterech największych Doktorów Kościoła Świętego.

Obok prac tak obszernych, Hieronim Święty wiele dusz Panu Bogu pozyskał, wiele do pokuty i doskonałości ewangelicznego życia przywodził, a między tymi znakomite rodem i dostatkami: Paula, Blezylla, Marcella, Felicyta, Eustachia i Melania, wzgardziwszy światem i jego dobrami, do wysokiej doszły świętobliwości. Listy jego do nich pisane zawierają w sobie skarby nieopłacone mądrości duchownej.

Tak wielkie zasługi męża Bożego, czcią i uznaniem powszechnym otoczonego, ale który świeckich i księży złe obyczaje słowem swym gromił, ściągnęły mu zawiść niektórych, i spowodowały prześladowania i niegodne oszczerstwa które sprawiły, iż skoro tylko Papież Damazy Święty umarł, Hieronim Rzym opuścił, a osiadł w Carogrodzie, gdzie poznawszy się z Św. Grzegorzem z Nazjanzu, rozmiłował się bardzo w jego nauce, i zwie go mistrzem swoim. Stamtąd udał się do Ziemi Świętej za którą zawsze tęsknił, i zamieszkał w Betlejem, owej kolebce Chrystusa Pana, do której szczególnie był przywiązany.

I stamtąd Święty nie przestawał ludziom służyć, walczył pismem z kacerzami, a mianowicie: z Orygenistami i z Pelagianami. Zewsząd uciekano się do niego po radę, jako do najuczeńszego i najświętobliwszego męża; wielu szukało duchownego przewodnictwa jego. Święte niewiasty: Paula, Melania i Eustachia z czasem też do Betlejem przybyły wraz z wielu innymi towarzyszkami i założyły tam klasztor żeński, obok wzniesionego własnym kosztem kościoła nad miejscem w którym się Chrystus Pan narodził. Później zbudowały też one klasztor dla zakonników, w którym i Hieronim Święty zamieszkał; a kiedy wielka liczba uczni do niego się gromadziła, Święty posłał brata swego Paulina do Dalmacji, aby dobra jakie tam po rodzicach posiadali, sprzedał, i za pieniądze jakie mu to przyniosło, drugi rozległy klasztor męski wystawił.

Tam to w ubóstwie i w bezustannej pracy wielce pożyteczne światu wiodąc życie, posłyszał o Dydymie jak w Aleksandrii z wielką jasnością Pismo Święte wykładał. Poszedł wtedy do niego i zawarłszy z nim przyjaźń, w wątpliwościach niektórych szukał u niego rozwiązania. O czym tak mówi: „Już siwizna na głowie się pokazała, i nauczycielem mi być, a nie uczniem przystało; szedłem jednak do Aleksandrii i słuchałem Dydyma; wiele mu rzeczy zawdzięczam, nauczyłem się czegom nie umiał, a tego com umiał nie straciłem”.

W owym to czasie, gdy uczeni ze wszystkich stron do Hieronima Świętego biegli, młody Augustyn Święty wsławiony już w Afryce, znajomość piśmienną z nim zabrał. Zapytywał go o niektóre wyjaśnienia, i z niejakim lekceważeniem wykłady jego przyjmował; stało się to przyczyną małego pomiędzy nimi nieporozumienia, ale Miłość Chrystusa Pana, która obudwoma rządziła, wszystko załagodziła, i później Augustyn Święty tak wysoko o nauce Św. Hieronima trzymał, iż księgi swoje sądowi jego poddawał i jemu je przypisywał, a nie mogąc sam do niego jechać, uczniów swoich Pawła Orozjusza, Alypa i Profektura posłał, aby się przy nim ćwiczyli w mądrości.

Rządził Hieronim braćmi Zakonu swego zarówno pilnie jak i rozumnie, przyświecając im wzorem cnót najwyborniejszych. Pismo im Boże codziennie wykładał, i zbawienne dawał upomnienia. Sobie zaś samemu pomimo zgrzybiałej starości i ciągłymi nękany chorobami, ani w umartwieniach ani też w pracy, bynajmniej nie pobłażał. Wyglądał śmierci jak odpoczynku w podróży, a im się więcej zbliżała, tym go weselszym widziano. Czując się wreszcie u kresu, zgromadził bracią, utwierdzał ich w Wierze Świętej, błogosławił, i modląc się zasnął w Panu 420 r. mając lat przeszło 90, z których 40 na puszczy przepędził. I o dziwna pokoro! Kapłan ten poczytywał się za tak niegodnego Sługę Bożego, iż ani razu w swym życiu Mszy Świętej nie odprawił. Ciało jego przewiezione wraz z żłobkiem Pańskim do Rzymu, złożone zostało w kościele Najświętszej Maryi Panny Większej. Na Chwałę Panu Bogu w Trójcy Świętej Jedynemu, Który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.

Pożytki duchowne.

Długi żywot tego Świętego w tak surowej pokucie, wśród tylu strapień i udręczeń duszy i ciała dowodzi nam: iż Pan Bóg dozwala pragnącym tego szczerze, wypłacać Mu się wszelakim sposobem z zaciągniętych względem Niego długów; a posty, praca i umartwienia, życia takiemu nie ukrócą. Widzimy tu także, iż tak wielki Święty na pustyni mieszkając, nie był wszelako wolnym od najstraszniejszych pokus które jedynie modlitwa uśmierzała. O ileż więcej wśród świata żyjący ludzie, wystawieni są na rozliczne pokusy; niechaj więc pamiętają: iż modlitwa i praca są tarczą jedyną, która ich wesprzeć i od upadku uchronić zdoła.

Poznaj także żywot Św. Hieronima napisanego przez:

  1. Ojca Prokopa Kapucyna.
  2. X. Juliana A. Łukaszkiewicza.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału