🔉Żywot Błogosławionego Władysława z Gielniowa.

salveregina.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Żywot błogosławionego Władysława z Gielniowa


25-go Września.

(Żył około Roku Pańskiego 1505).

— Grób znajduje się w kościele Św. Anny w Warszawie.

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku opracowane podług Ks. Piotra Skargi TJ, Ojca Prokopa Kapucyna, Ojca Bitschnaua Benedyktyna i innych wybitnych autorów wyd. III, 1937r

łogosławiony Władysław był rodem z Gielniowa, małego miasteczka diecezji Gnieźnieńskiej. Przyszedł na świat roku Pańskiego 1440, z rodziców stanu mieszczańskiego, którzy sami pobożni i jego od dzieciństwa w bojaźni Bożej chowali. Na Chrzcie Świętym miał nadane imię Jana.

Oddany do szkoły miejscowej, odznaczył się nadzwyczajnymi zdolnościami. To skłoniło jego rodziców, iż chociaż dla ich niezamożności z trudnością im to przyszło, wysłali go do Akademii Krakowskiej, niedawno wtedy założonej. W niej nasz młodzieniec spotkał się z Świętym Janem Kantym i Świętym Szymonem z Lipnicy, z którymi już odtąd w stosunkach ścisłej przyjaźni przez całe życie zostawał. Tam pilnie ćwiczył się w naukach, nie opuszczając wcale ćwiczeń pobożnych, do których od najmłodszego wieku był wprawiony. Codziennie przed udaniem się na kursy akademickie miał zwyczaj słuchać Mszy Świętej, a co mu tylko od nauk zbywało czasu, ten przepędzał w kościele. Prócz kilku pobożnych młodzieńców towarzyszy swoich, których i przykładem i słowem do cnoty zagrzewał, nie miał innych stosunków jak tylko z niektórymi zakonnikami, u których przebywał najchętniej, gdyż i jego Pan Bóg Łaską Swoją do życia zakonnego powoływać raczył.

Po świetnie ukończonym zawodzie uniwersyteckim, otrzymawszy stopnie naukowe, postanowił świat opuścić, ale jeszcze wahał się do jakiego zgromadzenia ma wstąpić. Pod tęż porę Jan Długosz, kanonik krakowski, powracając z Rzymu, gdzie sprawował urząd posła królewskiego, uprosił był i przywiózł z sobą do Polski Świętego Jana Kapistrana, który świeżo we Włoszech wprowadził był w Zakonie świętego Franciszka Serafickiego najściślejszą reformę. Przybywszy do Krakowa, toż samo i w Polsce uczynił i tak mu Pan Bóg w tym błogosławił, iż po kilku miesiącach jego tam pobytu, wskutek kazań jakie miewał, ze samej Akademii Krakowskiej stu osiemdziesięciu młodzieży do Zakonu przez niego reformowanego wstąpiło. W tej liczbie był i Święty Władysław, a iż klasztor krakowski przepełniony był zakonnikami, odesłano go do Warszawy, do klasztoru tejże reformowanej reguły, co tylko przez księżniczkę Annę Mazowiecką ufundowanego. Wstąpił do nowicjatu w dzień Świętego Piotra w Okowach, przybierając imię Władysława.

Błogosławiony Władysław z Gielniowa.

Od tej chwili rączym krokiem szedł po drodze doskonałości zakonnej. Naśladując Świętego Antoniego pustelnika, co tylko w innych dobrego upatrzył, sam starał się to spełniać. Świętą cnotę czystości, którą nieskalaną przyniósł ze świata, strzegł jak najpilniej, martwiąc ciało i zmysły na wodzy trzymając. Ślubowi posłuszeństwa wierny, w najmniejszych rzeczach woli swojej nie miał, a przełożonym jakby woli samego Boga się poddawał. Ubóstwo zachowując, nie tylko niczym zgoła rozporządzać sobie nigdy nie pozwalał, ale i wiele z tych rzeczy, których zakonnikowi choćby w całej ścisłości reguła Braci Mniejszych zachowana używać dozwala, sobie odmawiał. Słowem, od pierwszego dnia nowicjatu tak wszystkich i najstarszych braci w doskonałości wyprzedził, iż dla całego zgromadzenia stał się najwyższym wzorem Świętego Zakonnika.

Wyświęcony na kapłana, z wielką gorliwością zajął się głoszeniem Słowa Bożego, do czego przełożeni niezwłocznie go przeznaczyli. A chociaż każde swoje kazanie zaczynał od tego tekstu: Jezus Nazareński, Król Żydowski, z tego jednak jednego źródła wyprowadzał najzbawienniejsze dla słuchaczów nauki. Ażeby wiernych zagrzewać do czci i miłości Przenajświętszego i Najsłodszego Imienia Jezus, na wzór Świętego Bernardyna Seneńskiego, toż Imię jak najczęściej w kazaniach powtarzał, a choćby wypisane na tablicy wielkimi literami z ambony ludowi okazywał. Dla pobudzenia ludu do nabożeństwa, pisał wierszem różne pieśni nabożne i po kazaniu je ze zgromadzonymi śpiewał. Ułożył Koronkę z rozmyślaniami Tajemnic Życia Pana Jezusa i Maryi Najświętszej, przeplataną rzewnymi modlitwami, a którą choćby Papież Paweł V odpustem zupełnym obdarzył.

Pragnąc Władysław w tym to głównie zawodzie służyć Panu Bogu, bo mu w nim Pan Bóg wielce błogosławił, starannie unikał, aby go jaki urząd w Zakonie nie spotkał. Wszakże dla wysokich cnót zakonnych, bracia pomimo jego wypraszań się usilnych nie tylko wynieśli go na urząd przełożonego i to niejednokrotnie i po różnych klasztorach, ale i zarząd całej prowincji mu powierzyli i pięć razy z rzędu na tę godność go wybierali. Spędził też na niej lat piętnaście, z niewymownym Zakonu całego pożytkiem i zbudowaniem wiernych. Prowincja jego już wtedy dwadzieścia cztery liczyła klasztory, a niektóre bardzo jedne od drugich odległe. Wszystkie jednak i to co roku, pieszo zwiedzał, podróże te bez grosza, o żebranym chlebie odbywając. A choćby dwa razy do Rzymu tymże sposobem chodził, raz na kapitułę generalną, drugi raz dla obrony braci zakonnych przed Stolicą Apostolską, przez nienawistnych ludzi oczernionych. Wskutek tego przywrócił Zakonowi swojemu znieważonemu sławę, a niecni oszczercy klątwą Papieską ukarani zostali. Podczas prowincjalstwa swojego ułożył dla prowincji ustawy tak adekwatne i mądre, iż je kapituła generalna, drugi raz we Włoszech roku Pańskiego 1498 odprawiona, dla całego Zakonu przyjęła.

Za jego czasów Aleksander, królewicz Polski, wnuk Władysława Jagiełły, rządził księstwem Litewskim. A iż tam w wielu częściach kraju pogaństwo jeszcze istniało i dla małej zaś liczby kapłanów katolickich szerzyło się coraz dalej, przeto książę, spowodowany rozgłosem świętobliwości Władysława i jego braci, udał się do niego z żądaniem, aby mu z swego Zgromadzenia posłał zdolnych i żarliwych kapłanów do oparcia się szerzącemu złemu w krajach jemu podległych. Chętnie przyłożył się do tego błogosławiony Władysław: wysłał na Litwę kilku świętobliwych Ojców, którzy najpierw osiadłszy w Połocku, stamtąd Misję odprawiali po najdzikszych częściach Litwy, a Pan Bóg Dobry pracom ich pobłogosławić raczył, gdyż po pewnym czasie około dwu tysięcy dusz nabyli Kościołowi.

Kiedy w miasteczku Skępe, w dawnej ziemi Dobrzyńskiej a dzisiejszej Gubernii Płockiej położonym wskutek objawienia się Matki Bożej, pewien bogobojny szlachcic założył mały klasztorek dla Ojców Bernardynów, a Władysław przybył do niego z kilku braćmi, aby ich tam osadzić, znalazł ku temu wielkie przeszkody, pochodzące głównie od plebana miejscowego, najnieprzychylniejszego Zakonowi. Chcieli bracia odstąpić tej fundacji, ale Władysław upewnił ich, iż niedługo główny ich przeciwnik stanie się jednym z ich największych dobrodziejów. Tymczasem pleban nie przestawał powstawać na błogosławionego Władysława i jego towarzyszy, i gdy razu pewnego słyszał ludzi opowiadających, iż podczas gdy Ojcowie w kaplicy Matki Bożej śpiewali o północy Jutrznię, słyszeć się dały Anielskie śpiewy, rzekł z gniewem: „Nie Anielskie to śpiewy, ale diabłów i wilków piekielnych wycia wtórują tym mnichom“. Co większa: stojąc wtedy przy tej kaplicy, nogą w nią uderzył z pogardą; ale w tejże chwili Kara Boża go spotkała, gdyż rażony nagłą śmiercią padł nieżywy na ziemię. Dowiedziawszy się o tym Władysław, pomodlił się do Najświętszej Panny za nieszczęsnego zmarłego, który powrócił do życia, grzechu swojego szczerze żałował, zakonników pokornie przeprosił i odtąd według przepowiedni Błogosławionego Sługi Bożego stał się już na zawsze ich największym przyjacielem i dobroczyńcą.

Kiedy za Jana Alberta w roku 1499 niezliczone hufce tureckich i tatarskich wojsk zalały Polskę, mieczem i pożogą niszcząc okolice do których wkraczały, Władysław nakazawszy w całej prowincji zakonnej posty i nabożeństwo, sam obiegał miasta i wioski, a gorliwymi kazaniami pobudzał lud do modlitwy i pokuty, przykładem swoim i duchowieństwo świeckie do tego zachęcając. Ułożył wtedy krótką, następującą modlitewkę, i tę, ile mógł rozpowszechniał: „Jezu Nazareński, Królu Żydowski! powstań i zetrzyj barbarzyńskie narody, a daj zwycięstwo chrześcijańskiemu ludowi, aby wielkiego Boga potęgę wysławiał na wieki“. Sam zaś pomnożył sobie różnych umartwień ciała i postów, a niekiedy noce całe na modlitwie przed ołtarzem Matki Bożej spędzał. Pan Bóg wszystkich tych modlitw wysłuchać raczył. Zesłał wczesną i nadzwyczaj ostrą zimę, która pohańców w obozach zaskoczywszy, zniszczyła do szczętu i od klęski kraj nasz uratowała.

Za każdą kapitułą zakonną wypraszał się Władysław od dalszego sprawowania urzędu prowincjalskiego, na który go ciągle obierano. Ale tego od wielce miłujących go Ojców i braci nie otrzymał, aż kiedy już zwątlony nie tylko ciężką pracą, ale i wiekiem, do niejakiego wytchnienia miał prawo. Gdy więc uwolniono go od tego ciężaru, dano mu do wyboru klasztor, w którym by chciał zamieszkać i towarzysza do posługi. ale Władysław na to odpowiedział: „Za Łaską Bożą, od kiedy jestem w Zakonie, w niczym własnej woli nie miałem, pozwólcie abym jej nie miał i bliskim będąc już śmierci. Niech Ojcowie przeznaczą mnie gdzie się im podoba, jeszcze czuję w sobie dość siły do służenia Zakonowi“. Przeznaczono go wtedy na przełożonego a zarazem i kaznodzieję warszawskiego klasztoru. Zajął się tymi dwoma obowiązkami, jakby tylko co do Zakonu wstąpił i zaczynał mu służyć. Gdy nadszedł Post Wielki, odbył go z większą jeszcze jak zwykle surowością. W Wielki Piątek miał kazanie, na którem wszystkich słuchaczy do rzewnych łez pobudził nad Męką Pańską, o której z przedziwnym, a świętem uniesieniem mówił. Gdy nadszedł do szczegółów biczowania Pana Jezusa, zwróciwszy się do obrazu, na którym tajemnica ta wyrażoną była, powtarzając te słowa: „O! Jezu! Jezu mój kochany!“ wpadł w zachwycenie i w oczach całego ludu w powietrze nad kazalnicą wyniesiony został. Wyszedłszy z tego stanu, omdlał, tak iż już skończyć kazania nie mógł a zakonnicy musieli go zanieść do celi. Od tej chwili już tylko albo modlił się, albo dawał braciom najzbawienniejsze nauki, lub z odwiedzającymi go mówił o Panu Bogu. Czując się coraz słabszym, przyjął ostatnie Sakramenty Święte i spokojnie zasnął w Panu roku 1505.

Pochowany został na środku chóru Ojców Bernardynów warszawskich, pod tym miejscem, gdzie się pali lampa przed Przenajświętszym Sakramentem. ale w roku Pańskim 1572 Arcybiskup Karnkowski, będąc w Warszawie miał objawienie, w którym Błogosławiony Władysław polecił mu w Imieniu Pana Boga, aby zwłoki jego na adekwatnszym miejscu umieszczone zostały. Przeniesiono je więc z wielką czcią i przy uroczystym obchodzie, na którym król Zygmunt August był obecny, złożono po prawej stronie wielkiego Ołtarza, gdzie dotąd zostają w osobnej kaplicy. Przy grobie jego wiele zaszło cudów, wskutek czego Papież Benedykt XIV wpisał Władysława w poczet Błogosławionych i jednym z głównych Patronów Polski i Litwy ustanowił.

Nauka moralna.

Jakiej to żywej wiary były czasy, w których kazania Świętego Jana Kapistrana, jak to czytałeś w niniejszym żywocie, pociągnęły do Zakonu wraz z nim kilkudziesięciu akademików krakowskich, stanowiących kwiat ówczesnej młodzieży. Widząc jak pod tym względem inne są czasy, w których żyjemy, módlmy się gorąco, aby tamte wróciły i o to głównie udawajmy się do pośrednictwa Patronów kraju naszego.

Jednym zaś z najpotężniejszych środków do obudzenia w sercach naszych gorącej miłości Pana Boga i prawdziwej pobożności jest rozpamiętywanie Męki Zbawiciela. Tam się uczymy, jak bardzo Bóg umiłował świat, jak wielkim złem jest grzech, który aby zmazać, potrzeba było Męki i Śmierci Boga-Człowieka. Tam także uczymy się, jak bardzo powinniśmy czuwać nad sobą, aby nie zmarnować tych Skarbów Łask, które nam Pan Jezus Męką i Śmiercią Swoją wyjednał.

Modlitwa.

Boże, Któryś Błogosławionego Władysława obdarzając wysoką doskonałością zakonną, jasnym świecznikiem w Kościele naszym uczynił, spraw miłościwie, abyśmy za jego przykładem, we wszelkich cnotach wzrostu nabierali. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który z Bogiem Ojcem wraz z Duchem Świętym żyje i króluje w Niebie i na ziemi po wszystkie wieki wieków. Amen.

∗ ∗ ∗
Oprócz tego obchodzi Kościół Święty pamiątkę następujących Świętych Pańskich, zamieszczonych w Rzymskim Martyrologium:

Dnia 25-go września w miejscowości Emmaus męczeństwo Św. Kleofasa, Ucznia Chrystusa Pana, którego żydzi zabić mieli dla Wiary w tym samym domu, do którego zaprosił Zbawiciela; tamże znajduje się także grób jego, doznający czci wielkiej. — W Rzymie śmierć męczeńska Św. Herkulana, Żołnierza, nawróconego widokiem cudów, zaszłych podczas męczeństwa Św. Aleksandra, Biskupa. Za cesarza Antonina poniósł bardzo wiele mąk i został w końcu mieczem ścięty. — W Amiens we Francji uroczystość Św. Firmina, Biskupa, co w prześladowaniu Dioklecjana za prezesa Ryktiowara po wielu męczarniach doznał chwały wiecznej mieczem kata. W Damaszku pamiątka Świętych Małżonków Pawła i Tatty, z synami Sabinianem, Maksymem, Rufusem i Eugeniuszem, którzy oskarżeni o Wiarę Chrześcijańską pod razami biczów oraz innymi mękami wydali ducha. — W Azji męczeństwo Św. Bardomiana, Eukarpa i innych 26 Męczenników. — Tego samego dnia uroczystość Św. Anatalona, Biskupa, który jako uczeń Św. Barnaby, Apostoła, nastąpił po nim w kierownictwie Kościoła Mediolańskiego. — W Lyonie złożenie zwłok Św. Lupusa, powołanego z pustelni na stolicę Biskupią. — W Auxerre uroczystość Św. Anacharyusza, Biskupa i Wyznawcy. — W Blois pamiątka cudotwórczego Biskupa Solemniusza z Chartres. — Tegoż dnia uroczystość Św. Pryncypiusza, Biskupa z Soissons, brata Św. Remigiusza, Biskupa. — W Anagni pamiątka Św. Aurelii i Neomysji, Dziewic. — W San Sewerino złożenie zwłok Św. Pacyfika, Wyznawcy z reformowanego Zakonu Św. Franciszka Braci Mniejszych, odznaczonego nadzwyczajną cierpliwością i zamiłowaniem samotności; Papież Grzegorz XVI policzył go w poczet Świętych. — W Warszawie Bł. Władysława z Gielniowa, kapłana Zakonu Mniejszych, który z niezwykłą gorliwością głosił Mękę Pańską i celebrował ją pobożnymi hymnami.

Poznaj także:

  1. Żywot Bł. Władysława z Gielniowa napisanego przez X. Piotra Skargi T.J.
  2. Żywot Bł. Władysława z Gielniowa napisanego przez X. Juliana A. Łukaszkiewicza.

Zachęcamy do:

  1. uczczenia Świętego Patrona dnia dzisiejszego, Bł. Władysława z Gielniowa: Nabożeństwo do Bł. Władysława z Gielniowa, Prezbitera, Patrona Polski.
  2. zobaczenia i wysłuchania filmu: 25 Września. Bł. Ładysława z Gielniowa, Wyznawcy. Niebiańskie zachwycenie i śmierć Bł. Ładysława. Warszawo, bądź wdzięczna.
  3. podjęcia rozmyślania o Świętym Patronie dnia dzisiejszego, Bł. Władysławie z Gielniowa.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału