Źródło: O. Jerzy od Św. Józefa, Chleb powszedni. Rozmyślania na wszystkie dni roku kościelnego. Wyd. OO. Karmelitów Bosych Kraków 1959
Rozmyślanie pierwsze.
Chcieć równocześnie służyć Panu Bogu i światu
I. jest rzeczą bardzo niebezpieczną,
II. jeżeli nie całkiem niemożliwą.
„Nikt nie może dwom panom służyć” — (Mat. 6, 24).
I. — Św. Ignacy Loyola pisze o dwóch wodzach wojsk, którzy nas ustawicznie wzywają pod swoje sztandary. Jeden z nich jest to nasz Pan prawowity, a my jesteśmy Jego urodzonymi sługami, a choćby Jego niezaprzeczoną własnością. On nas stworzył i wykupił z niewoli grzechu i śmierci za cenę Najdroższej Krwi Swojej. Ma więc pełne prawa do naszego serca, do naszej niepodzielnej miłości, jak również do wyłącznego rozporządzania wszystkimi naszymi siłami. Drugi wódz jest buntownikiem odpadłym od naszego prawowitego Pana, który samowolnie narzuca się ludzkości na pana, od niepamiętnych czasów w przymierzu ze światem i ciałem stara się na wszelki możliwy sposób odwracać od Pana Boga dusze ludzkie i na swoją stronę przeciągać. Wobec takiego stanu rzeczy zdawać by się mogło, iż nie ma żadnej potrzeby długo się nad tym zastanawiać i namyślać, aby poznać którego z tych dwóch mamy słuchać i za którym postępować. Niestety często zachodzi smutny wypadek, iż my się wahamy, iż chcielibyśmy służyć Panu Bogu, a jednocześnie nie chcemy stanowczo i zupełnie zerwać z Jego przeciwnikiem.
Takie usposobienie duszy jest bardzo niebezpieczne, istnieje przy tym niebezpieczeństwo popadnięcia w oziębłość i iż się będzie wyrzuconym z Ust Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wyrażenia w księdze Eklezjastyka są bardzo groźne: „Biada człowiekowi dwoistego serca” (Tamże 2, 14). „Serce, które chodzi dwiema drogami, nie będzie miało szczęścia” (Tamże 3, 28). Małe niewierności i grzechy paraliżują gorliwość, osłabiają miłość, zmniejszają Łaskę i powoli przyprowadzają duszę do niebezpieczeństwa popadnięcia w grzechy ciężkie.
II. — jeżeli odwieczna Prawda i Mądrość powiada: „Nikt nie może dwom panom służyć”, to słowa te wyrażają nie tylko niebezpieczeństwo, ale wprost niemożliwość, aby obydwóch panów zadowolić. Apostoł zaś pisze: „Przyjaźń tego świata, nieprzyjaciółką jest Boga” (Jak 4, 4). Jak światło z ciemnością nie dadzą się połączyć, tak samo nie można służyć wiernie Chrystusowi Panu, Który jest światłością świata i równocześnie księciu ciemności. „Pókiż będziecie chromać na dwie strony”, powiedział niegdyś prorok Eliasz, „jeśli Pan jest Bogiem, idźcież za Nim, a jeżeli baal, idźcie za nim” (1 Król. 18, 21). Jak szkodliwa jest tego rodzaju chwiejność i jak bardzo krępuje ona wszystkie siły duszy, masz tego najlepszy dowód w przeżyciach Św. Teresy, która dla naszej nauki i przestrogi tak przedstawia swój stan duszy w pewnym okresie: „Moje życie było wtedy bardzo trudne i smutne. Z jednej strony wołał mnie Pan Bóg, a jednak szłam znowu za światem, rzeczy Boże miały wprawdzie jeszcze ciągle wielki powab dla mnie, ale rzeczy światowe zatrzymywały mnie jakbym była związaną. Dręczyłam się długo tym przeciwnym dążeniem, aby uzgodnić życie duchowe ze światowym i używać pociech świętych razem z przyjemnostkami zmysłowych uciech, ale wszystkie moje usiłowania były daremne, bo któż to może razem połączyć rzeczy, które z natury swojej w najostrzejszym stoją przeciwieństwie? Dlatego cierpiałam wtedy wielkie udręczenie, szczególnie w czasie modlitwy. Duch nie był już panem, ale sługą. W tym smutnym stanie przepędziłam wiele lat i dziwię się teraz temu tylko, jak mogłam to wytrzymać”.
Modlitwa.
Mój Panie i mój Boże, stworzyłeś mnie do Twojej Służby, abym kiedyś mógł z Tobą na wieki królować. Ale cóż uczyniłem ja sługa niewierny? Ty, mój Odkupicielu, kupiłeś moje nędzne serce za cenę Twojej Krwi Przenajdroższej, ale ja tej Łaski nie umiałem cenić i nieprzyjacielowi mojej duszy dałem mały kącik w moim sercu. Zasłużyłem na to, abyś mię od siebie odtrącił, ale jednak Twoja litość ciągle mnie ratowała. O nie odbieraj mi, Twego zmiłowania, Twemu słudze niewiernemu, który chce stanowczo opierać się szatanowi i wszystkim jego zakusom. W Ciebie wierzę, Tobie ufam, Tobie tylko chcę służyć w niezłomnej wierności. Amen.
† † †
Rozmyślanie drugie.
I. Służba Boża czyni człowieka szczęśliwym,
II. służba światu nieszczęśliwym.
„Albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował, albo przy jednym stać będzie, a drugim wzgardzi” — (Mat. 6, 24).
I. — Zachodzi wielka różnica między Służbą Panu Bogu, a służbą światu. Pierwsza jest pozornie twardą i uciążliwą, ponieważ zwykle nakłada ona naturze ludzkiej dotkliwe ofiary. Najpierw wymaga ona poświęcenia wrodzonego wygodnictwa. Odpoczynek i wytchnienie są ściśle miarkowane, podczas gdy umartwienie i samozaparcie przez posty i czuwanie, jak również przez podejmowanie trudności występują wszędzie na pierwszy plan i rzucają się w oczy. Wszystko to musi dusza oddana Służbie Bożej wziąć na siebie, choćby choćby natura się wzdrygała. Przyczyną, dla której ludziom życie zakonne wydaje się tak trudne a niekiedy wprost odstraszające, jest to, iż dostrzegają w nim to, co zewnętrzne i materialne, a nie widzą tego, co istotne. Co gorsza, tak krótkowzroczne są niekiedy i same osoby zakonne. które biskup namaszcza przy konsekracji kościoła widzi się dalej ciągle na ścianach, ale nie widzi się dokonanego namaszczenia, tak też ludzie światowi widzą w Służbie Bożej to tylko, Św. Bernard przedstawia w następujący sposób tajemnicę życia zakonnego: „Jak krzyże, co serce po ziemsku usposobione, w zmysłowości i miękkości pogrążone napełnia niechęcią a choćby przestrachem. Spostrzegają tylko ostrą zewnętrzną stronę życia krzyżowanego pokutą, podczas gdy nie mają żadnego pojęcia o wewnętrznym namaszczeniu niebieskich pociech i duchowych radości”.
Służba Chrystusowi Panu jest bez wątpienia jarzmem, jednak słodkim, jest ciężarem, ale lekkim, gdyż Łaska, wiara, nadzieja i miłość dają duszy tyle siły i tyle odwagi, iż za małe, prawie za nic uważa przemijające cierpienia i utrapienia czasowe w porównaniu do wiecznej szczęśliwości.
II. — Rozważmy teraz, co ze sobą niesie służba światu. Mamy tu na myśli nie tych ludzi, którzy wśród świata spełniają rozmaite obowiązki względem społeczeństwa i bliźniego, ale tych, którzy mają na oku wyłącznie posiadanie jak największych zasobów dóbr doczesnych i używanie ich. Na pierwszy rzut oka mogłoby się zdawać, iż słudzy miłości własnej mają wszystko według życzeń i woli, prowadzą życie przyjemne i są zadowoleni. Ale w rzeczywistości jest całkiem inaczej. Skarżą się przeważnie na nieznośny ciężar, który im nakłada służba światu i biednymi się czują ci niewolnicy egoizmu, czyli swoich nieporządnych namiętności! Jak zwodniczymi i próżnymi, jak nędznymi są ich euforii i uciechy! A jak często zatruwa je nadto i napełnia goryczą nienawiść, zazdrość, gniew, złość, niepokoje serca i wyrzuty sumienia, hańba i wstyd! I jak krótko trwa euforia używania? Zaledwie jedna namiętność zaspokojna, podnosi się druga i tak ci nieszczęśliwi ludzie i słudzy światowi nie znajdują nigdy prawdziwego spokoju duszy, to prześladuje ich żądza użycia, to znowu przesyt i obrzydzenie, dręcząca pustka, albo czarne myśli rozpaczy. Oto nagroda świata, czyli raczej sprawiedliwa kara za wzgardę okazaną Bogu i Jego Przykazaniom. Wskazywał na to Św. Jakub słowami: „Skądże walki i waśnie między wami? Czyż nie z pożądliwości waszych, które walczą w członkach waszych? Pożądacie, a nie macie, zabijacie i zazdrościcie, a nie możecie osiągnąć” (Tamże 4, 1).
Do tego wewnętrznego niepokoju i niezadowolenia dołącza się jeszcze niebezpieczeństwo, iż wśród używania grzesznych uciech, można być nagle odwołanym i pójść na wieczne zatracenie. Czy tacy ludzie nie są godni pożałowania?
Modlitwa.
Boże mój i Panie, w Tobie tylko znajduje się i na służbie Tobie polega całe moje szczęście, dla którego mnie stworzyłeś! Jak bardzo zobowiązany jestem do wdzięczności, iż mnie obdarzyłeś znajomością tych Prawd i do Twojej Świętej Służby mnie powołałeś. Daj, żebym Ci służył szczerym sercem, a ilekroć będzie mnie mamił świat, odpowiadał pokusie: „Mnie dobrze jest trwać przy Bogu, pokładać w Panu Bogu nadzieję moją” (Ps 73/72/, 28). Amen.
† † †
Rozmyślanie trzecie.
Opatrzność Boża troszczy się
I. o nasze dobro doczesne,
II. o nasze dobro duchowe.
„Nie troszczcież się tedy mówiąc: co będziemy jeść, albo czym się będziemy przyodziewać, albowiem wie Ojciec wasz Niebieski, iż tego wszystkiego potrzebujecie” — (Mat. 6, 31-32).
I. — Przesadna troska o dobra doczesne, jak również za wielka troskliwość w rzeczach duchownych jest bardzo szkodliwa dla pomyślnego postępu w prawdziwej cnocie i pobożności. Aby nam odjąć tę zbytnią troskę i bojaźń, mówi Pan Jezus: „Nie troszczcie się” i przytacza różne powody, aby w nas ożywić ufność w ojcowską Opatrzność Bożą. Tak więc powiada: „Ojciec wasz już wie, iż tego wszystkiego potrzebujecie” pokarmu, napoju, odzieży i schronienia. Tak, najmiłościwszy Panie Jezu, moglibyśmy odpowiedzieć bez namysłu, uważamy to za pewne, iż Twój Ojciec Niebieski przez Swą Wszechobecność i Swą Wszechwiedzę zna całą naszą niemoc, a przez Swą Wszechmoc może jej każdej chwili zaradzić, ale czy On też nam zechce zawsze pomagać? Oto jak rozum budzi w naszym sercu niepokój i wątpliwość. Jednak posłuchajmy co na to Pan Jezus odpowiada: „Czemu się lękacie, małej wiary!” Ojciec Mój jest zarazem także waszym Ojcem. Dał wam życie i na pewno nic z tego nie odmówi, co jest koniecznie potrzebne do utrzymania jego. Jak mógłby zapomnieć o was On, Który żywi ptaki latające w przestworzach, a kwiaty polne tak pięknie przyodziewa, Który was stworzył na Swoje Podobieństwo?
Zrzućmy troski na Pana Boga i zaufajmy Jego Ojcowskiej Opatrzności, w przeciwnym bowiem razie zawiedzeni na sobie ulegać będziemy tysięcznym niepokojom. Więcej wiary!
II. — Rozważ teraz ojcowską troskliwość Pana Boga także o nasze dobro duchowe. Wyraźną Wolą Bożą jest, abyśmy się starali zasłużyć sobie na chleb powszedni, ale przy tym mamy usuwać wszelką niepotrzebną i przesadną troskę, a z ufnością puszczać się na Opatrzność Bożą. Podobnie powinniśmy postępować także, kiedy chodzi o postęp w życiu duchowym i o zbawienie naszej nieśmiertelnej duszy. Odnośnie postępu duchowego niejedna osoba doznaje chorobliwych niepokojów: kiedyż się uświęcę? Czy zdołam opanować tę a tę wadę? Czy nie braknie mi Łaski? Co będzie, gdy za wcześnie umrę, zachoruję, albo gdy włożą na mnie jaki ciężki obowiązek? Wprawdzie musimy szczerze starać się o to, by przez dokładne wypełnianie wszystkich Przykazań z jak największą sumiennością spełnić Wolę Bożą, praktykować ascezę, jednak bez wszelkiej zniechęcającej trwożliwości. Nigdy nie możemy dopuszczać takiej myśli nieufnej, która by starała się nam wmówić, iż praca była daremna i stan opuszczenia od Pana Boga był nieuchronny, albo iż Pan Bóg nas opuścił zupełnie. Pan Bóg nie jest Panem bez czucia, który nakłada nam większe ciężary, niż może unieść nasza słabość. On nie jest władcą bez serca, który by mógł pomimo naszych najusilniejszych próśb odmówić nam potrzebnej pomocy do wypełnienia Swych Rozkazów.
Pan Bóg jest naszym Najmiłościwszym, Najmiłosierniejszym Ojcem, Który zwykłe błędy i braki swoich ułomnych dzieci z wielką wyrozumiałością osądza i cierpliwie je znosi. Dlatego Pan nasz Jezus Chrystus nazywa Go tu Ojcem naszym, gdy mówi: „Ojciec wasz wie, iż tego wszystkiego potrzebujecie”.
Modlitwa.
Mój Boże, jakiejże pociechy doznaje serce moje przy rozważaniu Twojej prawdziwie Ojcowskiej Miłości względem mnie, Twego niewdzięcznego dziecka! Ty tak wszystko mądrze pokierowałeś i rozrządziłeś, iż na ciele i duszy jestem jak najlepiej zaopatrzony! Jak mógłbym wobec tego żywić w sercu moim choćby najmniejszą nieufność względem Ciebie, najlżejszą wątpliwość w Twoją Miłość i ciągłą gotowość do wszelkiej pomocy! Tak więc bezwarunkowo chcę Tobie jedynie zaufać i zdać się zupełnie na Ciebie! „W Tobiem, o Panie, zaufał, niech nie będę zawstydzony na wieki”. Amen.
Zachęcamy do:
- uczczenia Niepokalanego Serca Maryi w miesiącu Sierpniu ku Jej czci poświęconym: Nabożeństwo sierpniowe poświęcone ku czci Niepokalanego Serca Maryi – dzień 25
- uczczenia Świętego Patrona dnia dzisiejszego, Św. Ludwika, króla francuskiego, Wyznawcy: Nabożeństwo do Św. Ludwika, króla francuskiego, Wyznawcy.
© salveregina.pl 2024