Jezus powiedział do swoich uczniów: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, iż przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, ale rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej”.
Pewna kobieta po latach życia z daleka od Boga wróciła do Kościoła. Zaczęła chodzić na Mszę świętą, spowiadać się regularnie, modlić. Zmieniła swoje życie. Ale jej mąż i dorosłe dzieci zaczęli się z niej śmiać. Mówili: „Po co ci to? Znowu Kościół? Przesadzasz!”. Poczuła się samotna, niezrozumiana we własnym domu.
To był rozłam, tylko dlatego, iż wybrała Jezusa. Jezus zachęca nas do tego abyśmy w takiej sytuacji, nie wycofywali się z wiary. Czyli jeżeli nasza wiara nie podoba się innym, to powinniśmy poluzować naszą wiarę, albo i odpuścić sobie wiarę. Wręcz przeciwnie, dzisiejsza Ewangelia wskazuje na coś odwrotnego.
Ogień w Biblii i w czasach Chrystusa, był rozumiany jako energia, siła. Płonący krzew na pustyni za czasów Mojżesza, słup ognia prowadzący naród przez pustynię. W Nowym Testamencie scena zesłania Ducha Świętego. Oni otrzymali w tym dniu ogień, energię, siłę.
My czasem wolimy taki święty spokój w naszej wierze, czy w naszych rodzinach. Nie będę wprowadzał jakiś zmian, bo może i szału nie ma, ale nie jest też najgorzej. Więc lepiej niech zostanie tak, jak jest. To jest taki w cudzysłowie pokój, ale to nic nie zmienia. To, iż zamkniemy oczy, czy schowamy coś pod dywan, nie znaczy, iż tego czegoś nie ma. A dziś często, takiego myślenia doświadczamy i w Kościele i w naszych rodzinach. Jezus mówi, czy myślicie iż przyszedłem przynieść taki pokój? Nie. Obudzić jakiś temat, naświetlić, wyciągnąć i porozmawiać o tym. A wtedy gwałtownie wyjdzie, iż ten jest przeciwko temu, ten przeciwko temu. Przyszedłem ogień rzucić na ziemię, czyli pragnieniem Jezusa, jest życie w energii, twórczości i wyrwanie nas z marazmu (Daniel Wojda). Droga do tego, nigdy nie prowadzi przez unikanie sytuacji trudnych.
Jezus mówi, iż tylko działanie, może wprowadzić jakąkolwiek zmianę. Najlepszy przykład biblijny, to św. Paweł. Kiedy się nawrócił, jego dawni przyjaciele – faryzeusze – zaczęli go prześladować. choćby uczniowie Jezusa, bali się go na początku. Paweł doświadczył rozłamu z dawnym światem, ale dzięki temu stał się jednym z największych apostołów.
Pomódlmy się dziś za tych, którzy na gruncie wiary, czy życia rodzinnego, przeżywają wewnętrzne, czy zewnętrzne rozłamy. Za tych, którzy może choćby tutaj obecni, nie wypowiadając tego głośno, świadomi swoich problemów, jakby chcieli do nas powiedzieć: pomódlcie się za mnie, abym miał/miała siłę. I dla nich i dla siebie, pomódlmy się też o Chrystusowy pokój.