Tośka Szewczyk: Co zrobimy z mozaikami Rupnika?

2 tygodni temu
Zdjęcie: Rupnik


Mozaiki Rupnika są przecież duże i drogie. A skrzywdzeni – wciąż w Kościele malutcy i zwykle warci kilka – pisze Tośka Szewczyk na łamach „Catolico”.

Na stronie Catolico, serwisie analitycznym portalu Stacja7.pl, ukazał się tekst Tośki Szewczyk – autorki książki „Nie umarłam” i felietonistki kwartalnika „Więź” – poświęcony problematycznemu dziedzictwu artystycznemu Marko Rupnika – eksjezuity i twórcy oskarżanego o przemoc seksualną. O jego sprawie wielokrotnie pisaliśmy na łamach „Więzi”.

„Czy dzieła Rupnika powinny zniknąć? Powinny zostać zasłonięte? A może należy pójść drogą św. Tomasza i oddzielić autora od dzieła?” – pyta autorka tekstu, dla której najważniejsze jest uwzględnienie perspektywy osób skrzywdzonych przez Rupnika.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo
i politykę.

Cenisz naszą publicystykę?
Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

25 zł 50 zł 100 zł 500 zł

Szewczyk odrzuca argument, jakoby usunięcie mozaik miało być przejawem cancel culture, kultury wykluczenia. Zamiast tego uważa, iż działanie takie mogłoby być wyrazem solidarności z pokrzywdzonymi: „Nie widzę skuwania Rupnika w kategorii contra. Wręcz przeciwnie. Zdaje mi się, iż zwolennicy tego pomysłu nie tyle działają contra Rupnik, ile pro Skrzywdzeni”. W jej przekonaniu kultura wykluczenia mogłaby przekształcić się w „validate culture, kulturę potwierdzenia”, która uznaje cierpienie skrzywdzonych.

Szczególnie bolesnym momentem dla autorki tekstu jest wspomnienie o osobach skrzywdzonych przez duchownych, które nie mogły modlić się w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie, pełnym mozaik Rupnika. Dla nich obecność tych dzieł jest nieznośna, co Szewczyk podsumowuje słowami: „Mozaiki Rupnika są przecież duże i drogie. A skrzywdzeni – wciąż w Kościele malutcy i zwykle warci niewiele. jeżeli więc wybierać między jednym a drugimi, wygra przecież słynny artysta”.

Rozważając różne opcje, felietonistka kwartalnika „Więź” dochodzi do wniosku, iż „skucie mozaik przysporzyłoby nam, rzecz jasna, mnóstwo problemów”. Dodaje jednak, iż być może taka decyzja byłaby aktem miłości – nie wobec artysty, ale wobec Jezusa, który mieszka w ciałach skrzywdzonych, nie w mozaikach. Szewczyk porównuje to do sceny z Ewangelii, gdzie Jezus pozwala na wylanie na swoje stopy drogiego olejku, mimo iż to „marnowanie ogromnej ilości pieniędzy”.

Alternatywą mogłoby być zasłonięcie mozaik i wykorzystanie tego do działań edukacyjnych, co autorka tekstu określa jako „opcję Jezusową”. Mozaiki mogłyby pełnić funkcję edukacyjną, chroniąc przed krzywdą i przypominając o bólu najsłabszych.

Przeczytaj również: W jaki skandal układa się mozaika Rupnika?

Idź do oryginalnego materiału