Nasz toast za Gruzję…
za…
…pielgrzymowanie drogą Świętej Nino, patronki Gruzji…
…spotkanych po drodze tamadów, mistrzów wygłaszania toastów, jakich nie usłyszymy
nigdzie indziej…
…kojące spojrzenia świętych na ikonach…
…milczące towarzystwo gór Kaukazu…
…tęskne spojrzenia Bogarodzicy…
…szczebiot jaskółek fruwających pod sklepieniem cerkiewnych ruin…
…kwieciste chusty na głowach modlących się kobiet…
…świętych: Szuszanik, Abo, Szio…
…ciepło świec zapalanych w intencjach ważnych dla nas…
…ślady wosku pozostawione na ścianach świątyń dawno temu…
…kolory i smaki: wina, serów, chinkali, chaczapuri, bakłażana, morwy, granatów…
…wzruszenia podczas słuchania pieśni „Tbilisi”…
…czochy, haftowane suknie, gruzińskie tańce…
…nieodkryty majestat Kazbeku (nie pozwoliły na to chmury i wiatr)…
…Uplisciche, miasto w skale, gdzie dziś gospodarzami są jaszczurki…
…monastery Dżwari, Bodbe, Dawid – Garedżi…
…spacer po Signagi, zakupy u Dziadzia Sergo…
…przestrzeń na poranną Mszę Świętą na dziedzińcu hoteliku w dzielnicy Avlabari…
…stepy „szerokie” jak „suchego przestwór oceanu”…
…uczty jak z obrazów Pirosmaniego…
…drogi, które zaprowadziły nas do pięknych (Przełęcz Krzyżowa) i świętych (Cminda
Sameba) miejsc…
…cerkwie, mosty, pomniki, balkony Tbilisi, gotowe na spotkanie o każdej porze dnia…
…słowa modlitwy Jezusowej, odmawianej na czotkach…
Gaumardżos!
Małgorzata Poparda
P O L E C E M Y: