Św. Scholastyka.
(10 Lutego).
Rodzona siostra świętego Benedykta pierwszego zakonodawcy, święta Scholastyka, przyszła na świat w ziemi włoskiej z końcem piątego wieku. Lubo z wysokiej rodziny pochodziła, bo choćby z cesarzami rzymskimi była spokrewnioną; daleka jednak od złudzeń świata, dobrze zrozumiała, iż największym jej skarbem jest czystość i niewinność serca.
Aby ten skarb zachować, wzgardziła bogactwami, wielkiem imieniem, a w zamian za szczęście, jakie jej świat obiecywał uprosiła sobie u ojca, aby ją między zakonne panny oddał, naśladując w tem brata swego, który również świat opuściwszy, na puszczy bogomyślne życie prowadził. Później, kiedy Benedykt święty znaczną liczbę zakonników zebrawszy, zbudował dla nich słynny klasztor na górze Kassynie, także i święta Scholastyka niedaleko tej góry klasztor dla panien wystawiła, aby tem łatwiej duchowne nauki i rady tak dla siebie jak i dla sióstr swoich, które w cnocie kształciła, u brata pobierać mogła. W tym celu raz każdego roku schodziła się razem ze swym świętym bratem w pobliskim domku, gdzie zwykle cały dzień razem spędzali na modlitwie i świętych rozmowach. Razu jednego, strawiwszy tak cały dzień na świętej rozmowie, zabierał się święty Benedykt do powrotu, ale św. Scholastyka, nie mogąc się dosyć nacieszyć jego nauką i bogomyślnością, poczęła go usilnie prosić, aby tym razem przez noc pozostał. Kiedy go jednak żadną miarą uprosić nie mogła, zakrywszy sobie twarz, zwróciła się z prośbą do Boga., a w tem tak ulewny deszcz spadł, iż Święty żadną miarą do klasztoru nie mógł powrócić i tak całą noc na rozmowie o niebie i cnotach spędzili. O jakże miłe musiały być Bogu te święte dusze, jak wdzięczne ich rozmowy, kiedy, aby je przedłużyć, cudu użyć raczył!
Było też to już ostatnie ich spotkanie się na ziemi. W trzy dni później św. Benedykt spoglądając w niebo, widział błogosławioną duszę swej siostry w postaci gołębicy do nieba się wznoszącą. Posłał natychmiast po jej święte szczątki swych braci zakonnych i pochował je w grobie, który dla siebie był przygotował, aby jedna mogiła pokrywała ich kości, których serca i dusze zawsze w miłości Bożej zjednoczone były.
Owoc duchowny.
Oby i nasze rozmowy były zawsze podobne do rozmów tych świętych, toby i nasze serca rozgorzały coraz to większą miłością Bożą. Pobożne rozmowy najlepszą bywają zachętą do życia świętego i pobożnego. Komu takie rozmowy nie smakują, ten jawnie pokazuje, iż w sercu jego miłości Bożej nie ma.
Ks. Fridrich, Alojzy T.J ,,Obrazki Świętych Pańskich z krótkim ich życiorysem. Cz. 1"str. 103-106