🔉ŚRODA XXI TYGODNIA PO ZESŁANIU DUCHA ŚWIĘTEGO. Rozmyślanie. Wielka tajemnica śmierci.

salveregina.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: szczęście nieba


Rozmyślania na wszystkie dni całego roku

z pism Św. Alfonsa Marii Liguoriego

1935 r.

PRZETŁUMACZYŁ Z WŁOSKIEGO

O. W. SZOŁDRSKI C. SS. R.

TOM II.

KRÓTKIE AKTY MIŁOŚCI BOŻEJ

DO UŻYCIA W CZASIE ROZMYŚLANIA.

Jezu, mój Boże, kocham Cię nade wszystko, we wszystkim, z całego serca, bo na to tak bardzo zasługujesz.

Panie, żałuję, iż Cię obrażałem, Dobroci nie­skończona; nie pozwól, bym Cię miał jeszcze kie­dy obrazić.

Jezu, miłości moja, spraw, abym Cię zawsze kochał, a potem czyń ze mną, co Ci się podoba.

Jezu mój, chcę żyć, gdzie Ci się podoba, i chcę cierpieć, jak Ci się podoba; chcę umrzeć, kiedy zechcesz.

Jezus niech będzie w mym sercu, a Marya w mym umyśle. Niech Jezus, Marya, Józef będą życiem moim.

W roztargnieniach mów:

Panie, dopomóż mi do wykonania dobrych postanowień i udziel mi siły, bym odtąd dobrze żyć rozpoczął, niczym bowiem jest to, co dotąd uczyniłem.

O śmierci, dobry jest sąd twój człowiekowi ubogiemu. — Ekl. 41, 3.

PRZYGOTOWANIE. — Póki żyjemy, namięt­ności przedstawiają nam dobra ziemskie w fałszywym świetle, ale śmierć okaże, iż są one dymem, błotem i marnością. Panie Boże! Na co przydadzą się bogactwa, gdy nic innego do grobu nam nie dadzą, jak tylko zwykłą szatę? Cóż przyjdzie nam z godności, zaszczytów, skoro z nich nic nie pozostanie, pogrzeb jedynie? Na co się przyda pięk­ność, skoro pozostanie z niej tylko robactwo i zgro­zą przejmujący widok trupa? Jakiejże więc wiel­kiej śmierć udziela nam nauki! Jakże wzorowym byłoby nasze życie, gdybyśmy umieli z niej ko­rzystać!

I. — Iluż może mówić wraz z królem Ezechiaszem: „Przerzniony jest, jak od tkacza, żywot mój”. Ilu jest takich, co w najlepsze tkają swe płótno, w czyn wprowadzają swe zamiary, po­wzięte z takim namysłem, a oto przychodzi śmierć i wszystko przecina! Wówczas w świetle grom­nicy traci swą wartość wszystko, co ziemskie: oklaski, rozrywki, przepych i wielkość. O wielka tajemnica śmierci! Okazuje nam to, czego nie widzą ci, co świat kochają. Dostatki najbardziej upragnione, najwyższe stanowiska, największe zwycięstwa tracą cały swój blask, gdy patrzy się na nie z łoża śmierci. Wyobrażenia, jakie sobie wytworzyliśmy o fałszywym szczęściu, zamieniają się wówczas w gniew przeciw swemu własnemu szaleństwu. Żałobny kir śmierci osłania i zaciem­nia wszelkie godności, choćby królewską.

Teraz namiętności przedstawiają nam dobra ziemskie w fałszywym świetle, śmierć jednak od­słoni całą ich wartość i okaże, iż są dymem, bło­tem, próżnością, czymś marnym. Panie Boże, na co się przydadzą bogactwa, włości, królestwa w chwili śmierci, gdy nic więcej nas nie czeka, jak trumna i zwykła szata, wystarczająca do okrycia ciała? Na co się przydadzą godności, zaszczyty, skoro nas czeka jedynie orszak pogrzebowy i co najwy­żej wspaniałe egzekwie, które nic nie pomogą duszy, jeżeli się zgubiła?

Cóż po piękności ciała, skoro je stoczy robac­two i pozostanie z niego zgnilizna, zgrozą przej­mujący obraz, a następnie nieco cuchnącego pro­chu?

„Uczynił mnie przypowieścią ludzi i jestem na znak przed nimi”. Umiera ten bogacz, ów mi­nister, ten generał i wszyscy o nim mówią; jeżeli jednak wiódł złe życie, cóż mu jego godności pomogą; jako przykład marności świata i spra­wiedliwości Bożej posłuży do poprawy innych. W grobie jego kości z czasem pomieszają się z kośćmi ubogich ludzi. Mały i wielki tam są za jedno. Na co się przydała piękna po­stawa ciała, skoro się stało kupą robactwa? Na co owemu grzesznikowi przydała się władza, skoro jego ciało złożono do grobu, by w nim zgniło, a dusza została wtrącona do piekła?

II. — jeżeli więc chcemy rozumnie kierować naszymi czynnościami i jak należy zapatrywać się na rzeczy ziemskie, patrzmy na nie z łoża śmierci. Czas krótki jest, mówi Apostoł, wszystko przemija i prędko się kończy. Wyobraź­my sobie, iż jesteśmy na łożu śmierci i śpieszmy się to czynić, co chcielibyśmy wówczas, abyśmy byli uczynili. Kto wie, czy śmierć nie spotka nas niespodzianie? — Co za szaleństwo! żyć w przy­wiązaniu do dóbr przemijających, a nie dbać o wieczne. Jakież to wielkie nieszczęście! Stać się nauką dla innych, a nie mieć z tego dla siebie korzyści! Bądźmy przekonani, iż w żadnym razie dla zaradzenia nieporządkom sumienia nie jest odpowiedni czas śmierci. Takie jest zdanie Wszyst­kich Świętych. Rozum to samo nam powiada, w godzinę śmierci bowiem człowiek światowy będzie osłabiony na umyśle, serce jego będzie ska­mieniałe przez złe nałogi, a pokusy staną się jesz­cze silniejsze. Kto za życia zawsze dał się pokonać, jakżeż zwycięży przy śmierci? Wystarczałaby wprawdzie jedna szczególniejsza Łaska Boża dla odmiany serca umierającego grzesznika, ale czyż Pan Bóg dać mu ją jest zobowiązany? Czy zasłużył sobie na nią przez swe występne życie?

Modlitwa.

Boże duszy mojej, Dobroci Nieskończona, zli­tuj się nade mną, choć tyle Ci wyrządziłem znie­wag. Wiedziałem, iż przez grzech tracę Twą Łaskę, a jednak swoje robiłem. Powiedz mi, co mam czynić, by ją odzyskać. jeżeli chcesz, abym żało­wał za swe grzechy, żałuję za nie z całego serca; chciałbym umrzeć z żalu. jeżeli pragniesz, bym spodziewał się od Ciebie przebaczenia, spodzie­wam się go dla Zasług Krwi Twojej. jeżeli chcesz, abym Cię kochał nade wszystko, wszystko porzu­cam, wyrzekam się wszelkich przyjemności i dóbr, jakich może świat mi użyczyć, i kocham Cię nade wszystko inne, mój Zbawco, największej godny mi­łości. jeżeli chcesz, abym Cię prosił o Łaski, o dwie Cię proszę: nie dozwól, bym Cię miał jeszcze obra­żać; spraw, bym Cię kochał, a potem czyń ze mną, co Ci się podoba. Maryo, nadziejo moja, wyjednaj mi te dwie Łaski; od Ciebie ich się spodziewam. Amen. (* II, 16).

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału