Proboszcz z Lewina Brzeskiego: ryby są ważniejsze niż ludzkie życie?
prawda-nieujawniona.blogspot.com 2 miesięcy temu
„Czytałem niedawno artykuł, iż Wody
Polskie informowały, iż nie było potrzeby do zrzucania wody. Pytanie,
dlaczego tak jest. Mnie mieszkańcy też pytają, to co, ryby na ten moment
są ważniejsze czy ludzkie życie? Dziś już wiadomo, iż w Nysie parę osób
zginęło” – powiedział proboszcz parafii w Lewinie Brzeskim ks.
Krzysztof Dudojć.
Ks.
Dudojć udzielił wywiadu Onetowi. W rozmowie powiedział m.in., czego
obecnie najbardziej potrzebują mieszkańcy Lewina Brzeskiego.
„Na pewno
nie trzeba już dodatkowej żywności i wody. To mamy. Bardziej teraz są
potrzebne środki czystości i myjki ciśnieniowe” – wskazał ks. Dudojć.
„To oczywiście
nie muszą być jakieś Kärchery czy drogi sprzęt. Ja sam miałem kiedyś
takie za 300 zł z marketu i one naprawdę są w zupełności wystarczające.
To nie jest tak, iż ludzie zabierają ten sprzęt na własność. Oni
go używają do sprzątania i przekazują swoim sąsiadom, podają kolejnym
potrzebującym” – dodał.
Proboszcz
podkreślił także, iż mieszkańcom terenów dotkniętych powodzią potrzebna
jest pomoc długofalowa. „Pamiętajmy, iż to na razie jest dopiero
pierwszy etap poradzenia sobie z tym żywiołem. W kolejnym mieszkańcy
będą musieli jakoś stanąć na nogi i wyposażyć swoje domy. Wtedy też
potrzebna będzie duża pomoc, bo przecież ci ludzie nierzadko stracili
cały majątek swojego życia. Apelujemy już teraz o to, by nie zapominać
o potrzebujących” – stwierdził kapłan.
Ks.
Dudojć był obecny w Lewinie Brzeskim także w roku 1997 – w trakcie
powodzi tysiąclecia. Pracował tam wówczas jako wikary. Stwierdził, iż
straty w infrastrukturze nie będą tak duże, jak w 1997 r. Podkreślił
jednak, iż w tej chwili wielu mieszkańców buduje domy parterowe, przez co
ludzie ci nie mieli dokąd uciekać, ani gdzie przechować swojego dobytku.
„Myślę, iż u nas straty będą porównywalne do tych z 1997 r.” – skonkludował proboszcz.
„Byłem
świadkiem takiej sytuacji, kiedy u nas w Lewinie pokazali się
ministrowie. Ludzie podchodzili do nich i pytali, dlaczego nie była
zrzucana woda z jezior. Pamiętam w 1997 r., kiedy nie spuszczano wody
ze względu na regaty. Czytałem niedawno artykuł, iż Wody Polskie
informowały, iż nie było potrzeby do zrzucania wody. Pytanie, dlaczego
tak jest. Mnie mieszkańcy też pytają, to co, ryby na ten moment są
ważniejsze czy ludzkie życie? Dziś już wiadomo, iż w Nysie parę osób
zginęło” – dodał.