Powtarzał, iż życie powinno być przygotowaniem do spotkania z Bogiem

1 tydzień temu
Księże Kardynale, spotykamy się w związku z wyjątkową, kolejną rocznicą. 20 lat mija od śmierci św. Jana Pawła II. To na pewno czas intensywnego powracania w związku z różnymi rozmowami do tego czasu – do 2 kwietnia 2005 r., ale też do tych dni, które go poprzedzały. Czy ten powrót jest dla Księdza Kardynała trudny czy dystans 20 lat pozwala nieco chłodniej spojrzeć na te kwietniowe dni?
– Ta rocznica jest zawsze bardzo żywa. Nie tylko dla nas, nie tylko dla mnie, nie tylko dla Polaków, ale dla ludzi na całym świecie. Ta data stała się bardzo żywa, a dla mnie wyjątkowo – przecież pamiętam ten dzień, 2 kwietnia… Cały dzień, ale szczególnie ten wieczór i godz. 21.37. Ojciec Święty jeszcze w tę sobotę był całkiem świadomy. Rano odprawialiśmy Mszę św., a on bardzo w niej uczestniczył. Oczywiście już wtedy nie mógł wstawać z łóżka, ale bardzo czynnie i świadomie przyjął Komunię Świętą. Potem w ciągu przedpołudnia, zdając sobie sprawę z odchodzenia, żegnał się z ludźmi. I muszę powiedzieć, żegnał się z ludźmi, którzy stanowili zarząd kurii, z kardynałami, ale oprócz tego przychodzili również prości ludzie. Pamiętam tych prostych ludzi. Ludzi, którzy sprzątali w Watykanie, a także w Pałacu Apostolskim. Przychodzi ze łzami, żeby pożegnać ojca. I to było wzruszające również dla nas, jak ci ludzie kochali Jana Pawła II.
Idź do oryginalnego materiału