Na to żalą się polscy księża. Oto, co muszą robić, by związać koniec z końcem

7 godzin temu
W jednym z materiałów opublikowanych na YouTube, ksiądz Daniel Wachowiak podzielił się refleksją na temat sytuacji finansowej wielu duchownych w Polsce. Jak zaznaczył, coraz więcej księży walczy z trudna sytuacją finansową, co zmusza ich do podejmowania dodatkowej pracy.


Ks. Daniel Wachowiak jest proboszczem parafii pw. Św. Brata Alberta w Koziegłowach, miejscowości położonej niedaleko Poznania. Duchowny znany jest z aktywności w mediach społecznościowych – prowadzi własny kanał na YouTube, gdzie regularnie publikuje treści poświęcone sprawom Kościoła. Jego kanał śledzi 47 tys. subskrybentów.

Wachowiak wyznał, iż "jedną z najsmutniejszych informacji" z którą się spotkał w ostatnim czasie, to fakt, iż zdarza się, iż duchowni muszą podejmować się dodatkowej pracy, by związać koniec z końcem.

– Są już tacy księża w diecezjach polskich, którzy pracując przede wszystkim w mniejszych parafiach, muszą dorabiać. Jest to bardzo przykre. Już w kilku źródłach słyszałem, iż są proboszczowie, którzy pracują na przykład na magazynach w nocy, dorabiają, żeby zwyczajnie przeżyć. A później w ciągu dnia sprawują funkcje duszpasterskie – mówił Wachowiak.

Zaznaczył przy tym, iż w przypadku mniejszych miejscowości, obowiązki duchownych "inaczej się rozkładają".



Ile zarabiają księża? Ile wierni dają na tacę?


Wynagrodzenie duchownych w Polsce jest bardzo zróżnicowane. Zależy m.in. od wielkości parafii i dodatkowych zajęć – np. pracy w szkole. Według WP, księża, którzy uczą, mogą zarabiać od 4 do 6 tys. zł miesięcznie.

Przypomnijmy, iż Kodeks Prawa Kanonicznego wskazuje, iż "wierni mają obowiązek zaradzić potrzebom Kościoła, aby posiadał środki konieczne do sprawowania kultu". Przepisy nie precyzują jednak, ile dokładnie należy dawać. Ludzie więc muszą radzić sobie sami i ofiarować pieniądze w zgodzie z własnym sumieniem.

To ile wierni wierni dają na ofiarę zależy od wielu czynników np. od regionu, ale nie zawsze jest tak, iż mieszkańcy bogatszych miast dają więcej.

– Gdzie zamożność większa, tam ofiara mniejsza. Takie powiedzenie się utarło – powiedział "Faktowi" proboszcz z dużego miasta w północno-zachodniej Polsce. Inny z kolei przyznał, iż "W małej parafii w niedzielę uzbierało się niespełna 260 zł, w dużej to już ok. 4 tys. zł".

Ofiary składane przez wiernych są przeznaczane przede wszystkim na bieżące utrzymanie parafii – rachunki za prąd, ogrzewanie, drobne remonty. Koszty bywają spore. – Energia elektryczna to koszt kilku tysięcy złotych rocznie. Podobnie jak ogrzewanie kościoła i plebanii. Pensje dla organisty, kościelnego czy pań dbających o porządek w kościele to rocznie ponad 80 tys. zł – wyliczał proboszcz z parafii na południu Polski w rozmowie z Onetem.

Idź do oryginalnego materiału