,,Na przybycie Matki wyczekuje każde dziecko” – Ikona Nawiedzenia w krzętowskiej parafii

2 miesięcy temu

– W naszej parafii wydarzy się dzisiaj bardzo ważna uroczystość… – stwierdził jeden z chłopców, należących do Liturgicznej Służby Ołtarza w parafii św. Wojciecha w Krzętowie. 26 lipca, liczącą nieco ponad 500 wiernych wspólnotę, nawiedziła Matka Boża w kopii Cudownego Obrazu z Jasnej Góry.

Proboszcz parafii ks. Marek Rozworski zaznaczył, iż dzień nawiedzenia powinien stać się momentem modlitwy o ,,fundamenty”:

– Jak każda parafia pragniemy, aby Maryja odnowiła naszą wiarę, która powoli zaczyna stygnąć przez nasze niezbyt fortunne wybory. Powodują one, iż dzisiaj musimy bronić rodziny, ojczyzny, a przecież powinniśmy modlić się o błogosławieństwo, wsparcie. Jednak musimy stać na czele najważniejszych wartości. Zaczyna się od walki z Kościołem, później z rodziną… Nie wiadomo, co będzie dalej, dlatego chcemy prosić Maryję, aby uleczyła przede wszystkim rodziny od wewnątrz, bo tu się zaczyna wszystko. To są nasze oczekiwania.

Ks. Rozworski wyjaśnił, iż parafia w Krzętowie istnieje od niedawna. Powstała poniekąd za przyczyną pielgrzymów:

– Parafia w Wielgomłynach była parafią Matką, do której należała również nasza miejscowość. Natomiast w Krzętowie zatrzymywali się pielgrzymi. Pielgrzymka warszawska, radomska… Dlatego ksiądz arcybiskup doszedł w 1985 roku podczas wizyty u pielgrzymów, iż tutaj powinna być parafia. Od tej pory pielgrzymi składali się podczas pielgrzymek na budowę tego kościoła i parafia zaczęła istnieć 1 stycznia 1986 roku. Mimo iż to jest jedna z najmniejszych parafii, to można się poszczycić ilością ludzi chodzących do kościoła. Patronem jest św. Wojciech. Dzięki staraniom różnych osób dostaliśmy relikwie świętego od prymasa Polski. Musimy przyznać, iż opieka świętego Wojciecha jest odczuwalna na co dzień, szczególnie w tych trudnych chwilach związanych m.in. z aurą pogodową, bo wszystko można powiedzieć przechodzi bokiem, ale i parafia troszeczkę się wyciszyła.

Z parafii w Krzętowie pochodzi ks. Mariusz Bakalarz – rzecznik archidiecezji częstochowskiej:

– Rodzina parafia jest jak dom, bo parafia to rodzina, tym bardziej iż rzeczywiście w tej parafii jest moja rodzina, są moi bliscy, sąsiedzi, krewni. Tak się składa, iż ten kościół jest niedaleko od mojego domu rodzinnego, więc poniekąd też tutaj się wychowywałem jeszcze jako ministrant, dorastając i odkrywając swoje powołanie. To jest coś szczególnego. Rodzinna parafia to miejsce, do którego się wraca i z którym jest się związanym szczególną więzią. Tutaj co prawda nie byłem ochrzczony, bo w macierzystej parafii w Wielgomłynach, ale tutaj byłem u Pierwszej Komunii, tutaj przystąpiłem do bierzmowania, tutaj korzystałem z sakramentów, tutaj odprawiałem moją prymicyjną Mszę św., więc to miejsce, które mnie przygotowywało do mojego powołania. To byli także duszpasterze, którzy też kształtowali. Pokazywali powołanie, Chrystusa i pomagali mi odpowiadać na głos wezwania.

Duchowny podkreślił, iż nawiedzenie Jasnogórskiej Pani to wydarzenie szczególne dla częstochowskich księży:

– Matka Boża dla wszystkich księdza jest chyba szczególną opiekunką. Jako ci, którzy ludziom dajemy Chrystusa poprzez Słowo, które się głosi, sakramenty, które się sprawuje, najbardziej i najpełniej w Eucharystii, w której żywego Boga dajemy. Szczególną więź czujemy z Maryją, która Go zrodziła. Ona dała Go światu, żebyśmy oddawali Go ludziom. Zatem to jest zawsze szczególna opiekunka i patronka dla wszystkich kapłana, a szczególnie Matka Boża Częstochowska, pod której płaszczem wychowywaliśmy się do kapłaństwa. Nasze seminarium jest w cieniu Jasnej Góry, więc dla nas, częstochowskich księży, Matka Boża Częstochowska jest mocno wpisana w naszą tożsamość i kapłaństwo.

Mama ks. Mariusza Bakalarza, Jadwiga, zdradziła, iż wszyscy wierni pomagali we właściwym przygotowaniu parafii na przyjazd Maryi:

– Jako parafia przygotowywaliśmy się bardzo długo, choćby z pieśniami, ze sprzątaniem, co się tylko dało. Pomagaliśmy proboszczowi we wszystkim. Wszystko jest ubrane, cała trasa, jest naprawdę pięknie, wszystkich oknach są poprzyklejane obrazy Matki Bożej. Wszystko po to, żeby ten dzień naprawdę był piękny.

Jadwiga Bakalarz wróciła wspomnieniami do pierwszej peregrynacji Ikony Nawiedzenia w Krzętowie. Wówczas nie było jeszcze utworzonej parafii, jednak nie przeszkodziło to mieszkańcom miejscowości w godnym przyjęciu Matki Bożej:

– Ja już przeżyłam raz peregrynację 45 lat temu. Też była u nas Matka Boska. Jeszcze nie byliśmy parafią, tylko należeliśmy do Wielgomłynów. Jednak mieliśmy tu kaplicę i tu przychodziliśmy na Mszę świętą. Podczas peregrynacji też była Msza, przez całą noc też czuwaliśmy. Rano przed 10.00 odjechała Matka Boża do Wielgomłynów. Wtedy jeden z moich synów przystępował do Pierwszej Komunii, to był wrzesień. I pamiętam, iż wtedy też ludzie bardzo się zaangażowali w to wszystko. To było naprawdę pięknie przeżycie.

Parafianka Jadwiga Staszczyk opowiedziała o przygotowaniach chóru do peregrynacji. Zdradziła również, o co będzie prosić Czarną Madonnę podczas nawiedzenia:

– Wspólnotą jesteśmy maleńką, bo to jest parafia ograniczona tylko do jednej wsi. Na pograniczu archidiecezji. Czego oczekujemy? Chyba mimo wszystko pojednania. Nawiedzenie Matki to coś, czego oczekują wszystkie dzieci. Chór nasz adekwatnie zbiera się okazjonalnie. Gdy jest potrzeba, to wszystkie panie przychodzą śpiewać – czy na odpust, czy na nawiedzenie. Staramy się, żeby ten śpiew brzmiał dobrze, chociaż jesteśmy amatorami, poza organistą oczywiście. Ten chór wziął się z zespołu ludowego, który nazywa się Krzętowianki. To jest baza tego chóru.

Ministrant Karol wyjaśnił, iż peregrynacja Kopii Cudownego Obrazu Matki Bożej to dla niego osobiście ważne wydarzenie. Jak zaznaczył – wiara katolicka to jedna z najważniejszych wartości w jego życiu:

– Przyjeżdża do nas obraz Najświętszej Matki Bożej. Mam 12 lat, jestem ministrantem. Służę przy ołtarzu na co dzień. Służę dlatego, iż po prostu chcę. Nie ukrywam tego, iż jestem katolikiem i jest to dla mnie ważne.

W sobotę, 27 lipca Matka Boża nawiedzi parafię św. Mikołaja w Chełmie.
Zdjęcia

Idź do oryginalnego materiału