Mówi diabeł do diabła: dobry katolik to bierny katolik. Wmów mu tylko,
że upominanie bliźnich uwłacza miłości, może urazić, może kogoś zranić.
Ta troska ma być rozmiękczona niczym papka obojętności. Ten rodzaj
upominania z miłością kompletnie nikogo nie zachęci do nawrócenia. To
jest nasz sukces…
Potem zachęć katolika, by czytał Słowo Boże, ale tak wiesz, by czytał
ale nie brał treści na poważnie. Będzie wtedy przekonany, iż jest dobrym
katolikiem, a w gruncie rzeczy będzie stać w miejscu, bo nie pozwoli
Żywemu Słowu na radykalne zmiany w swoim życiu.
Nasz sukces gwarantowany…
Wmów mu, iż nie jest z nim źle, chodzi do Kościoła, modli się, iż są od
niego o wiele gorsi. Tym go podnoś na duchu upadku, co będzie kolejnym
sukcesem…
Na koniec przekonaj katolika o nieistnieniu piekła, iż to tylko pusty
frazes, mrzonka zacofanych, archaizm. Niech ma pewność, iż nikt go
piekłem nie wystraszy, bo on jest nowoczesny. Wtedy już będzie nasz…
!+++!
ks.Sławomir Kostrzewa