Liturgiczne wspomnienie św. Jana Henryka Newmana

filipini.eu 4 godzin temu
Modląc się dziś brewiarzem w Godzinie Czytań można skorzystać fragmentu pism Newmana

Godzina Czytań
II Czytanie

Z pism św. Jana Henryka Newmana, prezbitera

(Apologia pro vita sua, Warszawa 2009, s.351-353;366-367)
Było to jak przybycie do portu po wzburzonym morzu

Od momentu, kiedy stałem się katolikiem, dzieje rozwoju moich poglądów religijnych dobiegły końca i nie mam już o czym opowiadać. Nie chodzi mi oto, iż mój umysł próżnował lub iż zrezygnowałem z rozważania tematów teologicznych, lecz, iż nie mam już do opisania żadnych zmian i iż nie miałem jakichkolwiek niepokojów umysłu. Miałem spokój i zadowolenie, nigdy też nie miałem ani jednej wątpliwości. Nie odczułem przy nawróceniu jakiejkolwiek zmiany intelektualnej czy moralnej, która by wywierała ucisk na mój umysł. Nie uświadamiałem sobie, bym miał mocniejszą wiarę w fundamentalne prawdy Objawienia czy większego panowania nad sobą. Nie miałem więcej zapału, ale było to jak przybycie do portu po wzburzonym morzu. A moje szczęście z tego powodu trwa nieprzerwanie aż do dzisiaj.

Nie miałem także żadnego kłopotu z przyjęciem owych dodatkowych artykułów wiary, których nie ma w wierze anglikańskiej. W niektóre z nich już wierzyłem, ale żaden z nich nie stanowił dla mnie trudności. Złożyłem wyznanie wiary przy przyjęciu do Kościoła z największą łatwością i z tą samą łatwością wierzę w nie teraz. Daleki jestem od zaprzeczenia, iż każdy Artykuł Wiary Chrześcijańskiej, tak jak wierzą w niego czy katolicy czy protestanci, jest otoczony trudnościami rozumowymi. Jest faktem, że, co do mnie, nie mogę odpowiedzieć na te trudności. Wiele osób jest bardzo wrażliwych na trudności religijne i ja także jestem równie wrażliwy, ale nigdy nie byłem zdolny uchwycić związku miedzy zrozumieniem tych trudności i pomnażaniem ich w jakimkolwiek stopniu a powątpiewaniem w doktryny, z którymi są one związane. Dziesięć tysięcy trudności nie tworzy jednej wątpliwości, tak jak ja rozumiem ten przedmiot. Trudność i wątpliwość są niewspółmierne. Mogą być naturalnie trudności w dowodzie, ale ja mówię o trudnościach wewnętrznych w samych doktrynach albo w ich wzajemnych stosunkach. Może ktoś być niezadowolony, iż nie potrafi rozwiązać jakiegoś zadania matematycznego, którego odpowiedź jest mu dana albo nie, bez tego, by wątpił, iż istnieje nań odpowiedź lub iż pewna szczególna odpowiedź jest prawdziwa. Ze wszystkich punktów wiary istnienie Boga jest, według mnie, otoczone największymi trudnościami, a jednak obecne w naszych umysłach z największą siłą.

Ludzie mówią, iż doktryna transsubstancjacji jest trudna do wiary. Nie wierzyłem w te doktrynę, póki nie zostałem katolikiem. Nie miałem trudności z uwierzeniem w nią, skoro tylko uwierzyłem, iż Kościół rzymskokatolicki jest wyrocznią Boga i on to oświadczył, iż ta doktryna jest częścią pierwotnego objawienia. Jest ona trudna, niemożliwa do wyobrażenia sobie, przyznaję. Ale jak się to dzieje, iż trudno w nią uwierzyć?

Wierzę w całość objawionego dogmatu tak, jak on był nauczany przez Apostołów, jak został przez nich przekazany Kościołowi i jak mnie jest przez Kościół obwieszczony. Przyjmuję go jako nieomylnie interpretowany przez te władzę, której jest w ten sposób zlecony, i tym samym będzie w podobny sposób dalej interpretowany przez te samą władzę aż do skończenia czasów. Poddaje się także ponadto powszechnie przyjętym tradycjom Kościoła, w których mieści się materia tych nowych definicji dogmatycznych, jakie się ustala od czasu do czasu, i jakie zawsze są szatą i ilustracją dogmatu katolickiego, jak on już został zdefiniowany. I poddaję się owym innym decyzjom Stolicy Apostolskiej, teologicznym lub nie, przez organy, przez nią samą ustanowione, które – poza kwestią ich nieomylności, dochodzą do mnie na najniższej płaszczyźnie z roszczeniem, by je przyjmowano i było się im posłusznym. Uważam również, iż badania katolickie przyjęły pewne określone kształty stopniowo i z biegiem wieków przybrały formę nauki, o pewnej metodzie i własnym stylu, pod rozumowym przewodnictwem tak wielkich umysłów, jak św. Atanazy, św. Augustyn i św. Tomasz i wcale się nie kuszę o rozbijanie na kawałki tej wielkiej spuścizny myślowej przekazanej nam w ten sposób na te ostatnie dni.

Responsorium Ef 3,7. 10; J 16,13

W. Stałem się sługą Ewangelii z daru łaski udzielonej mi przez Boga na skutek działania Jego potęgi* aby stała się jawna wieloraka mądrość Boga.
K. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy.
W. Aby stała się jawna wieloraka mądrość Boga


MODLITWA

Boże, Ty swoim łagodnym światłem doprowadziłeś świętego Jana Henryka, kapłana, do odnalezienia pokoju w Twoim Kościele, spraw, prosimy, abyśmy za jego wstawiennictwem i przykładem wznieśli się z cieni i wyobrażeń do pełni Twojej prawdy. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

za:

znacznie więcej o św. kard. J. H. Newmanie COr zobacz TUTAJ↓

Idź do oryginalnego materiału