O nabożeństwie miesięcznym.
Źródło: Zbior wybornego y gruntownego nabozenstwa na codzienne, tygodniowe, miesięczne, w dni swięte i roczne 1819
Nauka.
Chociaż nie zdaje się być osobliwszym i różnym od codziennego, tygodniowego, i rocznego, jakoż nie znajduje się w innych do Nabożeństwa książkach, przestrzec jednak potrzeba Wiernych Chrystusowych. Najpierw, iż niektórzy z nich zostają w rozmaitych Bractwach, którym oprócz innych w roku dni, na jedną w w każdym miejscu Niedzielę nadane są Odpusty to zawsze pod obowiązkiem jakiego nabożeństwa. Po wtóre: Wszyscy, którzykolwiek nabożnie co dzień trzy razy odmawiają Anioł Pański, i którzy codziennie przez pół lub ćwierć godziny odprawiają medytację, to jest modlitwę wewnętrzną, tak ci jako i pierwsi wiernie się każdego dnia w tych pobożnych uczynkach zachowując przez cały miesiąc, w każdym całego roku dostąpić mogą zupełnego Odpustu w te dni Miesięczne, które sami sobie obiorą, a w nie spowiadać się i komunikować, i modlić się będą. Przysposobienia do Spowiedzi opisane są niżej w Nabożeństwie do Świętych Sakramentów, w Nabożeństwie także tyczącym się Odpustów, wyrażone tj. wzglądem nich uwiadomienia i modlitwy.
Co się zaś tyczv Medytacji, czyli modlitwy wewnętrznej, ta choćby tak wielkimi, (jako się wyżej nadmieniło) Odpustami zalecona nie była, sama jednakże przez się od modlitwy ustnej daleko jest zacniejsza i pożyteczniejsza; gdyż kiedy się modlimy ustnie mówimy tylko do Pana Boga; ale gdy się modlimy wewnętrznie, tj., gdy rozmyślamy co nabożnego, wtenczas Sam Pan Bóg mówi do nas, ponieważ więc tyle jest na świecie ludzi chcących choćby pobożniejsze prowadzić życie, którzy wiele różnych i długich modlitw ustnych codziennie odmawiają, a o modlitwie wewnętrznej albo nie wiedzą, albo nie dbają, albo co rozmyślać nie mają, przetoż kładzie się tu dla wszystkich wielce gruntowne i wyborne Uwagi na każdy dzień Miesiąca. Które przeczytawszy codziennie po jednej rozważając, trzeba je znowu na drugi, i na każdy poczynający się Miesiąc z początku zaczynać. Przez całe życie odprawiając je, znajdzie się zawsze w nich co nowego do używania i ku zbudowaniu.
Uwaga o odpustach.
Źródło: Głos duszy 1881;
Odpusty. Podręcznik dla duchowieństwa i wiernych opr. X. Augustyn Arndt 1890r.
Benedykt XIV, sławny i uczony papież, polecał Brewem d. 16 grudnia 1746r., bardzo gorąco rozmyślanie, i bardzo słusznie, mało bowiem jest ćwiczeń pobożnych, z których by Chrześcijanie mogli czerpać skuteczniejsze środki do zapewnienia sobie wytrwania i postępu w cnotach. „Dajcie mi kogoś, który co dzień choć kwadrans poświęca rozmyślaniu powiedziała Św. Teresa, a ja mu obiecuję Niebo“.
Odpusty: 1) Zupełny raz na miesiąc w dzień dowolnie obrany, jeżeli kto przez miesiąc co dzień rozmyśla przez pół godziny lub przynajmniej przez kwadrans. Warunki: Spowiedź, Komunia Święta i modlitwa pobożna na zwyczajne intencje.
2) 7 lat i 7 kwadr. za każdy raz, gdy kto w kościele lub gdzieindziej, publicznie lub prywatnie, naucza innych o sposobie rozmyślania, albo gdy kto tej nauki słucha. Warunek: Spowiedź, Komunia św. za każdym razem.
3) Odpust zupełny raz na miesiąc w dniu dowolnie obranym, gdy kto pilnie naucza, albo się dał pouczyć. Warunki: Spowiedź, ilekroć z sercem skruszonym przyjmą Komunię Świętą i modlitwa na zwyczajne intencje. (Benedykt XIV. Brew. dn. 16 grudnia 1746r.)
Wszystkie te odpusty można ofiarować za dusze wiernych zmarłych.
WEZWANIE DO DUCHA ŚWIĘTEGO.
V. Racz przyjść Duchu Święty i napełnić serca wiernych Twoich.
R. A ogień Miłości Twojej racz w nich zapalić.
V. Ześlij Ducha Twego, a będą stworzone.
R. A cała ziemia będzie odnowiona.
V. Módlmy się: Boże! Światłem Ducha Świętego serca wiernych nauczający, daj nam w Tymże Duchu poznawać co jest dobrem, i zawsze obfitować w pociechy Jego. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który z Tobą i z Duchem Świętym żyje i króluje, Bóg w Trójcy Świętej Jedyny na wieki wieków.
R. Amen.
DZIEŃ 13.
CZYTANIA DUCHOWNE.
CYKL I: Z RÓŻNYCH DZIEŁ O KRZYŻU ŚWIĘTYM.
O. Karol Antoniewicz T.J. – Przez Krzyż do Nieba 1923r.
ROZWAŻANIE. Krzyż jest naszą zasługą.
Do zbawiennego i godnego noszenia krzyża należy rozpogodzone serce i spokojna dusza.
Czuwajmy nad sobą, aby cierpienie jakiegokolwiek rodzaju przeciwnych na nas nie wywarło skutków.
Dźwigajmy nasz krzyż, ale nie czyńmy naszego krzyża krzyżem dla innych.
Często się zdarza, iż szukamy pociechy i ulgi w cierpieniu naszym innym cierpienia zadając.
— Krzyż czyni nas cierpkimi, złośliwymi, twardymi dla wszystkich, co nas otaczają — i nosimy krzyż może z pożytkiem dla innych, dając im sposobność w znoszeniu dziwactw naszych, do zasługi, — ale bez żadnego pożytku, a może ze szkodą naszą!
— Inni, ugięci pod krzyża ciężarem, poddają się jakiejś nieczynności najzgubniejszej, smutkom, marzeniom; zaniedbują wypełnianie obowiązków swoich, paraliżują dobre chęci innych i niweczą wszystkie zamysły Pana Boga, Który zsyłając na nas krzyż, chce, abyśmy ten krzyż uczynili zasługą naszą!
— Smutek może być lekarstwem, ale może być i trucizną dla duszy naszej; smutek, który działa i kocha, jest od Pana Boga; smutek, który próżnuje i na wszystko nas obojętnym czyni, nie jest od Boga!
Zbawiciel nasz, idąc drogą krzyżową, w tym morzu boleści krwawych pogrążony, znalazł jeszcze słowa pociechy dla niewiast jerozolimskich, — przybity do Krzyża zbawia Dobrego Łotra, — daje nam Matkę w Matce Swojej — modli się za tych, którzy go krzyżują, — i może nigdy tyle Miłości nie okazał, jak od tej chwili, gdy najboleśniej cierpieć począł. Od Ostatniej Wieczerzy aż do skonania na Krzyżu! Oto jest Przykład, który naśladować mamy, w czasie utrapienia i smutku!
Walczmy mężnie przeciw miłości własnej, która częstokroć jest przyczyną tego usposobienia duszy naszej. Nie ten dobrze cierpi, który na Krzyżu się śmieje; nie ten, który na krzyżu łzami odrętwienia duszy płacze, — ale ten, który na krzyżu kocha, działa i wśród łez słodkim duszy uśmiecha się spokojem.
Kto tak da się cierpieniom przezwyciężyć, iż życie na krzyżu prowadzi zimne, nieczynne, obojętne na wszystko, ten wprawdzie krzyża z siebie nie zrzuca, ale też z nim nie idzie naprzód i próżno czas swój marnuje.
— O nie czyńmy tego! pamiętajmy, iż Zbawiciel Pan rzekł i rozkazał, abyśmy z krzyżem szli za Nim, a nie abyśmy z krzyżem stali na miejscu, bo inaczej, my stojąc, a on idąc naprzód, prędko zniknie z ócz naszych; a nie widząc Go przed sobą, nie wytrwamy w boleściach naszych!
CYKL II: Ks. Józef Smołka – Królewski Znak. Krzyż Święty w życiu współczesnego człowieka. Poznań 1936r.
ROZWAŻANIE. Przewodnik na drodze do wolności.
Gdzie jest prawda, tam jest i wolność, bo Pan Jezus powiedział: „Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli” (Jan 8, 32). ale w dzisiejszym zakłamaniu, popieranym przez nowoczesnych pogan, fałszuje się często Prawdę; przemyca się zło pod etykietą dobra, zachwala się fałsz pod pokrywką prawdy.
Między innymi fałszami można dziś słyszeć często naukę o wolności i wyzwoleniu. Pod hasłem „wyzwolenie” powstawały choćby stowarzyszenia społeczne i stronnictwa polityczne. Mówi się, iż człowieka nie powinno nic krępować, iż powinno się iść za wrodzonymi instynktami i skłonnościami, a nie gnębić natury nakazami, zakazami i przymusem. Swoboda i wolność są koniecznymi czynnikami naturalnego rozwoju i postępu. Niekiedy te zasady o wolności, wyzwoleniu i postępie tak się zgrabnie określa i uzasadnia, iż powszechnie pociągają ludzi swą rzekomą słusznością i uprzedzają do Religii i Jej Nauki o umartwieniu i krzyżowaniu namiętności dopiero bardzo w prawny umysł potrafi wyczuć i odkryć, iż w ten sposób przemyca się coś wręcz przeciwnego, a mianowicie niewolę zmysłów i namiętności, przyziemne, banalne i znieprawiające przywiązania i wykoszlawianie natury ludzkiej.
Do powodzenia tej nauki o przesadnej wolności i wyzwoleniu przyczynia się często pewna jednostronność w pojmowaniu nauki Kościoła o umartwieniu i krzyżu, gdy się mianowicie bardziej kładzie nacisk na znaczenie pokutnicze i zadość czyniące cierpień i umartwienia, niż na znaczenie twórcze i rozwojowe, i gdy się w pewnych środowiskach i warunkach za wiele ogranicza ludzi choćby w rzeczach dozwolonych, co się zdarza w polityce lub wychowaniu. Gdy zaś ta metoda autokratyczna w łączności z jednostronnym pouczaniem 0 cierpieniach, umartwieniu i posłuszeństwie objawi się na terenie działalności Kościoła, łatwo wtedy powstaje zarzut, iż Kościół ogranicza wolność i przytłumia naturę ludzką. Uchylając się potem spod Władzy Kościoła i odrzucając wszelkie choćby rozwojowe ograniczenia, wpadają ludzie w prawdziwą niewolę własnych namiętności i niegodziwych wpływów ludzkich. Tak przesadne ograniczanie człowieka, przeszkadzające jego życiu i rozwojowi, jak i całkowite usunięcie wszelkich ograniczeń są błędami przeciwnymi prawdziwej wolności.
Przewodnikiem na drodze do tej prawdziwej wolności jest Krzyż Chrystusowy. Zwalcza On największego wroga naszej wolności, to jest potrójną pożądliwość; dopomaga nam do wyzyskania choćby niesłusznych i przesadnych ograniczeń dla rozwoju naszej wolności.
Pan Jezus w Swym Człowieczeństwie był przedstawicielem całego rodzaju ludzkiego i dlatego Swymi katuszami na Krzyżu umarzał pożądliwości wszystkich ludzi. Gdy Pan Jezus wisiał nagi, zhańbiony na Krzyżu, ujarzmiał wtedy naszą pychę. Przez odarcie ze wszystkiego, choćby z szat, zawstydzał Pan Jezus naszą pożądliwość oczu, chciwość, materializm, zbytnie przywiązanie do dóbr doczesnych. Bólami fizycznymi całego ciała poskramiał Pan Jezus naszą pożądliwość ciała. Zostaliśmy ukrzyżowani z Panem Jezusem w znaczeniu mistycznym. Mówi o tym wyraźnie Św. Paweł Apostoł: „Wiemy, iż stary on nasz człowiek pospołu jest z nim ukrzyżowan, aby ciało grzechu było zniszczone” (Rzym. 6, 6). Jako Wyznawcy Ukrzyżowanego zaciągnęliśmy obowiązek krzyżowania pożądliwości, co Św. Paweł przypomina nam w słowach: „Którzy są Chrystusowi, ciało swoje ukrzyżowali z namiętnościami”.
Sama budowa Krzyża, składającego się z dwóch kawałków, z których krótszy jest poprzecznie przytwierdzony do drzewa dłuższego, wskazuje nam symbolicznie, iż dla wyzwolenia się ze smutnych następstw naszej pożądliwości musimy iść nieraz w poprzek naszych zachcianek i przesadnych wymagań, musimy je krzyżować. Krzyż Chrystusowy, przypominając nam ujarzmienie przez Chrystusa naszej pożądliwości, poucza nas, iż najwłaściwszą drogą naszego wyzwolenia z tyranii żądz i namiętności i sprowadzenia naszej natury do stanu pierwotnej piękności, prostoty i wolności, jest krzyżowanie pożądliwości.
Musimy jeszcze na to zwróćcie uwagę, iż Pan Jezus, Dawca Życia, Nauczyciel narodów i Reformator ludzkości, był najniesłuszniej i najprzesadniej ograniczany w Swym Życiu i w Swej Działalności, a jednak ani wolności nie stracił, ani do unicestwienia Dzieł Swoich nie dopuścił. Podobnie dzieje się w życiu Jego Wyznawców. Jakiekolwiek spotkać ich mogą przesadne ograniczenia od władzy świeckiej, czy duchowej, od intryg ludzkich, lub nieprzewidzianych okoliczności, przez miłość Krzyża i zgadzanie się z Wolą Bożą przyczynią się one do tym skuteczniejszego i głębszego wyzwolenia z potrójnej pożądliwości i doskonalszego rozwoju własnej wolności. Wszystkim bowiem kieruje Najmiłościwsza i Najmędrsza Opatrzność Boska. Ograniczanie i rzekome „tłumienie” naszej pracy, czy naszego rozwoju z jakiejkolwiek strony, może być tym rzeczywiście dla ludzi małodusznych, nie znających Krzyża Świętego jako Przewodnika prawdziwej wolności. Sprawiedliwym zaś, miłującym Krzyż Święty, wszystko wychodzi na dobre.
Krzyżowanie namiętności i pożądliwości, zwane umartwieniem chrześcijańskim, ma dla naszej wolności pierwszorzędne znaczenie. Przez to bowiem wyzwalamy naszą szlachetniejszą wyższą naturę, zwyciężamy naturę niższą i zdobywamy wolność prawdziwą. Tak też należy rozumieć wyrażenia o niszczeniu miłości własnej i wykorzenianiu namiętności. Tego rodzaju określenia nie oznaczają niszczenia naszej natury i jej dążności, ani zaprzeczania naszych praw rozwojowych, ale opanowanie i uregulowanie naszych uczuć i popędów, aby miłość własna szukała przede wszystkim Boga, aby namiętności nie pchały nas ku rzeczom niedozwolonym i nas niszczącym, aby w naturze naszej zapanował porządek.
Prawdę tę wyjaśnimy na takich przykładach. Do pokoju wchodzi gospodyni czy służąca z miotłą i ścierką nie po to oczywiście, aby meble poprzewracać, poniszczyć i zakurzyć, ale w tym celu, aby meble z kurzu oczyścić, śmiecie wymieść i każdy sprzęt postawić na swoim miejscu. Ogrodnik wchodzi do ogrodu i obcina bez miłosierdzia najpiękniejsze na oko pędy, a w rzeczywistości niepotrzebne, dzikie narosty. Lekarz przy operacji kraje i tnie człowieka, usuwając nieporządek, jaki się zakradł do ciała. Otóż takie zadanie w życiu Chrześcijanina ma spełnić umartwienie chrześcijańskie, krzyżowanie pożądliwości, symbolizowane przez Krzyż Chrystusowy. Jest ono tą dobrą, uczciwą służącą, która ma śmiecie ze serca wymieść, a wszystko na swoim miejscu postawie. Jest ono nożem ogrodnika, czy lekarza, tnącym dzikie narosty na drzewach owocowych, czy nowotwory w ludzkim ciele, a to w tym celu, aby człowiek mógł się prawidłowo rozwijać i być pożytecznym docześnie, a szczęśliwym wiecznie. Celem więc umartwienia chrześcijańskiego jest usuwanie z natury ludzkiej nieładu, jaki się tam ustawicznie wkrada wskutek skażenia przez grzech pierworodny.
Umartwienie chrześcijańskie, nakładane nam przez Krzyż Chrystusowy, jest więc konieczną i mądrą zasadą, bez której życie musiałoby zmarnieć w upale pożądliwości. Umartwienie nie sprowadza nam ucisku, ale owszem wolność i euforia życia. Nie oznacza ono bezduszności i martwoty, ale owszem rozkwitanie najbujniejszych kwiatów życia. Nie jest ono osłabieniem, ale owszem wzmocnieniem człowieka i stężeniem jego charakteru.
Narzeka się dziś na brak charakterów. ale równocześnie zauważamy rozpowszechnianie życia miękkiego i płytkiego, uganianie się za zmysłowymi uciechami, zamiłowanie zabaw i szukanie rozkoszy w jak największej sumie, lekceważenie, wstręt i pogardę do ofiarnego i uczciwego pojmowania życia. Przyczyną więc obniżenia się charakterów i upadku współczesnego życia jest brak umartwienia chrześcijańskiego, równouprawnienie chwastów duchowych i pszenicy Bożej — dobrego, a niekiedy choćby uprzywilejowanie tych chwastów kosztem dodatnich pierwiastków w duszach ludzkich. Miękkość życia, przesadne dogadzanie ciału i popieranie niskich instynktów zagłuszają wzniosłe porywy dusz ludzkich, niszczą siłę woli i psują charaktery. Dlatego upada współczesne życie, a zdążając do wolności, paradoksalnie staje się coraz bardziej niewolnym, wpada w niewolę namiętności i kaprysów.
Nie bez głębokiego znaczenia powiedział Pan Jezus: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech zaprze siebie samego, niech weźmie krzyż na każdy dzień i niech Mnie naśladuje” (Mat. 16, 26). Pan Jezus przyszedł na świat nie tylko w tym celu, aby nas odkupić, ale także docześnie wyzwalać. A jako środek tego wyzwalania naszego życia wskazuje nam Swój Krzyż Święty. O Tym Krzyżu śpiewa też Kościół Święty: „Na Nim to Życie zgorzało, ale śmiercią życie wydało”. Pan Jezus, będąc Samym Życiem, zgorzał z Miłości na drzewie Krzyża i wysłużył nam życie wieczne. Ale Krzyżem Świętym wyzwala On także życie doczesne i zapewnia nam wolność prawdziwą.
Krzyż oznacza poważne i ofiarne pojmowanie życia. Przez symbol Krzyża Świętego napomina nas Duch Święty: „Z bojaźnią i ze drżeniem sprawujcie zbawienie wasze“. W jakim celu? Aby wyzwolić i zachować duszę swą dla wieczności, aby ochronić i obronić swą indywidualność i osobowość w doczesności, aby w osobowości ludzkiej, rozwijającej się należycie pod wpływem światła wiecznego rozwój spraw doczesnych miał swoje źródło i oparcie.
Tak szeroko pojmowany cel umartwienia chrześcijańskiego powinien nas pobudzić do krzyżowania pożądliwości i zadawania sobie męki, gdy tego potrzeba dla spełnienia obowiązków i wyzwolenia własnego. Nie mówmy: „Nie mogę się poprawić z pijaństwa, rozpusty, gniewu, przekleństw, lenistwa, bo już taka moja natura“ . Ale właśnie tę swoją złą naturę ofiarnie, choć boleśnie, przezwyciężajmy i wolność prawdziwą zdobywajmy pod przewodnictwem Krzyża, mówiąc słowem i uczynkiem do Pana Jezusa: „Panie, do kogóż pójdziemy? My wiemy, żeś Ty jest Chrystus, Syn Boży, i iż Ty masz Słowa żywota wiecznego”.
CYKL III. Ks. Franciszek Walczyński – Kazania pasyjne o Tajemnicach Krzyża Pana Jezusa – Tarnów 1909r.
ROZWAŻANIE: Pan Jezus zdjęty z krzyża i na Łono Najświętszej Maryi Panny złożony. Część II.
„Chwalimy Cię, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie,
żeś przez Krzyż Twój Święty i Mękę Twoją odkupił świat”.
A teraz — Najmilsi! gdyśmy już poznali, kto i w jaki sposób dokonał zdjęcia Najświętszego Ciała Pana Jezusa z krzyża, gdyśmy widzieli, z jaką czcią, pokorą i miłością Józef z Arymatei i Nikodem złożyli Pana Jezusa na Łono Maryi, Matki Bolesnej, poświęćmy drugi punkt naszego rozmyślania tejże Najświętszej Maryi Pannie i zastanówmy się nad tym, jak wiele Najświętsza Marya Panna w tej Tajemnicy wycierpiała i jaką ofiarę Ojcu Niebieskiemu za nas złożyła. Rozważcie!
Jezu Ukrzyżowany, zmiłuj się nad nami!
Maryo! Matko Bolesna, módl się za nami!
Święci Pańscy, módlcie się za nami! Zdrowaś Marya… itd.
II. „Pan Jezus z krzyża zdjęty, na Łono Najświętszej Maryi Panny złożony”.
Cóż to za rzewny widok! Jak przedziwna Tajemnica! Mówi Prorok Jeremiasz: „Komu Cię przyrównam? Albo komu cię przypodobam córko Jeruzalem? Jak cię pocieszę córko Syon? Bo wielkie jest jak morze skruszenie twoje“ (Ks. Jer. 2, 13). Słowa te w całej pełni stosują się do Najświętszej Maryi Panny właśnie w tej Tajemnicy, którą w obecnej chwili rozważamy, duchem naszym patrząc się na złożenie Najświętszego Ciała Pana Jezusa na niepokalane Łono Maryi. To prawda, iż Najświętsza Marya Panna, jako Matka Jezusowa, była Matką Bolesną od chwili, gdy za sprawą Ducha Świętego poczęła i porodziła Syna Bożego; prawda, iż Najświętsza Marya Panna Duchem Świętym oświecona wiedziała, ile Jej Pan Bóg przygotował cierpień; prawda, iż miecz Boleści, o którym prorokował starzec Symeon z okazji Ofiarowania Pana Jezusa w kościele Jerozolimskim, przez całe Życie Maryi tkwił w Jej Niepokalanym Sercu; prawda, iż Najświętsza Marya Panna wiele wycierpiała w stajence Betlejemskiej, w ucieczce do Egiptu i podczas pobytu tamże; wiele ucierpiała podczas 33 lat Życia Pana Jezusa; prawda, iż Najświętsza Marya Panna przedstawia nam się jako Matka Bolesna w osobliwszy sposób w onej chwili, gdy się spotyka z Jezusem dźwigającym krzyż na Kalwaryjską górę, gdy patrzy na przybicie Pana Jezusa do krzyża, na Jego podwyższenie, na Jego śmierć, gdy słyszy Testament Jego Miłości w słowach: „Niewiasto! oto Syn Twój… Synu! oto Matka Twoja”, a wreszcie gdy po Śmierci Jezusowej stoi pod krzyżem jako Królowa Męczenników. Ale szczyt Boleści Najświętszej Maryi Panny widzimy w tej chwili, gdy na Rękach Swoich, na Łonie Swoim Macierzyńskim ujrzała Syna Bożego — Syna Swego Najukochańszego, nieżywego, zabitego dla grzechów ludzkich, umarłego z Miłości ku ludziom!
Zaiste! tu „skruszenie, tj. żal, smutek, Boleść Maryi było wielkie jak morze”. Bo pomyślcie, czy jest, czy być może matka biedniejsza i nieszczęśliwsza od Maryi, którą wszyscy opuścili, Która wszystko straciła? Któraż kiedy matka ujrzała syna swego po jego śmierci w takim stanie, jak ujrzała Marya, Syna Swego Jezusa z cierniową koroną na Głowie, z Ranami w Rękach i Nogach, z sercem przebitym, z Ciałem zupełnie zbitym i skrwawionym do niepoznania? O zaiste! to Boleść nad boleściami! „I któżby z nas był serca tak twardego, by dziś z Matką Pana Swego bardzo rzewnie nie płakał”; — śpiewa Kościół Święty w sekwencji o Matce Bolesnej, — „Któżby się nie wzruszył w sobie, pomnąc o ciężkiej żałobie Matki z Synem Jedynym?“
Sądzę — Najmilsi! iż to dobrze rozumiecie i iż dlatego współczujecie z Najświętszą Maryą Panną, Matką Bolesną; ale zechciejcie rozważyć, co wam dalej w tej materii powiem. Oto! w tej chwili, gdy Najświętsza Marya Panna trzyma martwe Ciało Pana Jezusa, Syna Swego, Ona nie tylko cierpi, a cierpi nieskończenie wiele, ale Ona także spełnia Ofiarę Macierzyńskiego Serca, Ofiarę wobec Boga i ludzkości całej, wobec Nieba i ziemi, niepojęcie wielką i pełną Zasługi! Jako niegdyś w świątyni Jerozolimskiej ofiarowała małego Jezusa, rozkosz i pociechę Serca Swego, tak teraz na Kalwaryi ofiaruje Go Ojcu Niebieskiemu z najzupełniejszym poddaniem się na Jego Przenajświętszą Wolę. Zapominając o Swych Boleściach wznosi Wzrok Swój do Nieba, do Ojca Niebieskiego i z heroiczną rezygnacją modli się: „Przyjmij, Ojcze Niebieski tę Świętą i Niepokalaną Ofiarę Tego Syna Mego i Twego zarazem! Tyś Mi Go dał; Tyś Mi Go teraz odjął; jak się Tobie podobało, tak się stało! Niech będzie Imię Twoje Błogosławione! Wszak Jam Służebnica Twoja — niech Mi się stanie według Słowa Twego! Byłam świadkiem Jego całego Życia, pełnego trudu i pracy; byłam świadkiem Jego Męki; oglądałam Go pojmanego, związanego, ubiczowanego i cierniem ukoronowanego; szłam za Nim na Kalwarię; patrzałam na Jego Ukrzyżowanie i Śmierć; teraz Go trzymam zabitego, martwego na Ręku Moim! Ojcze Święty! przyjmij tę Niepokalaną Ofiarę Syna Mego, a z Nią razem i Ofiarę Mego Serca Macierzyńskiego, siedmiorakim Boleści mieczem zranionego — przyjmij Ojcze za żywot świata”.
Tak się modliła, jeżeli nie Usty, to Sercem, Najświętsza Marya Panna, Matka Bolesna; taką Ofiarę składała u stóp Krzyża Jezusowego w Wielki Piątek Ta, Którą Ojcowie Kościoła słusznie dlatego nazywają: „Kapłanką Nowego Zakonu”. O jakże miłą musiała być Panu Bogu, Ojcu Niebieskiemu ta Ofiara Maryi! Jaki wpływ wywrzeć musiała Najświętsza Marya Panna tą Swoją Ofiarą na Serce Boże, gdy w Swych Przeczystych Rękach, na Swoim Dziewiczym, Niepokalanym Łonie trzymała Najdroższy Skarb Nieba i ziemi, Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa, Baranka Bożego, Który Męką i Śmiercią Swoją zgładził grzechy świata, z Ojcem Niebieskim nas pojednał, szatana zwyciężył, zamknął piekło, a Niebo otworzył!
To też rozrzewnieni widokiem tej Tajemnicy, kończąc to rozmyślanie, połączmy się naszym sercem z tymi Świętymi duszami, które tej Tajemnicy w Wielki Piątek świadkami były, tj. z Janem Świętym Ewangelistą, z Marią Magdaleną i innymi pobożnemu niewiastami, które stały pod krzyżem Jezusowym, z Józefem z Arymatei i Nikodemem, a upadłszy na kolana do Stóp Matki Najboleśniejszej, polećmy Jej gorąco sprawę naszego zbawienia. Dziatki niewinne, młodzieńcy i dziewice, sprawiedliwi i grzesznicy, wszyscy patrzmy z wiarą na Pana Jezusa, Który jako Baranek Boży, za nas zabity, spoczywa na Łonie Maryi i tak do Niej zawołajmy: „Matko Bolesna! Przez te Boleści, któreś wycierpiała, kiedyś pod krzyżem Syna Twego stała i kiedyś po zdjęciu z krzyża Ciało Jego Najświętsze na Rękach Swych piastowała — przez Ofiarę Twego Macierzyńskiego Serca najpokorniej i najgoręcej Cię prosimy, — skryj nas w Ranach Syna Twego i nie daj zginąć duszom naszym na wieki! Zapal serca nasze taką Miłością ku Jezusowi Ukrzyżowanemu, byśmy przejęci najserdeczniejszą wdzięcznością i tu na ziemi, i potem w szczęśliwej wieczności z uwielbieniem powtarzali: „Chwalimy Cię, Panie Jezu Chryste…”. Amen.
Modlitwa przed Krzyżem.
Bądź pozdrowiony, o Krzyżu Święty, chwalebne Znamię naszego Odkupienia, drzewo życia, na którym Zbawiciel świata śmiercią Swą przemógł śmierć rodzaju ludzkiego! W tym Świętym Krzyżu spoczywa Chwała nasza, radość, nadzieja i ucieczka. Tym pełnym Chwały znamieniem znaczę czoło moje, abym się nigdy Krzyża Chrystusowego nie wstydził; usta moje, aby Śmierć Twoją, o Jezu, wiecznie chwaliły; pierś moją, aby w niej nigdy nie wygasła pamięć Twych Cierpień i Twej Śmierci. Spraw, o Boski Zbawicielu, żebym w ten Znak uzbrojony, nie doznał żadnej krzywdy ani od widzialnych ani niewidzialnych wrogów, ale siłą Twego Krzyża szczęśliwie wszystkie pokusy przezwyciężał. A gdy się kiedy ten Znak na Niebie ukaże, spraw, o Jezu, ażeby Krzyż Twój nie był dla mnie postrachem, ale pociechą. Amen.
Litania o Krzyżu Świętym.
Kancyonał katolicki i razem książka modlitewna 1868
Kyrie elejson! Chryste elejson! Kyrie elejson!
Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!
Ojcze z Nieba Boże, zmiłuj się nad nami!
Synu Odkupicielu świata, Boże,
Duchu Święty Boże,
Święta Trójco Jedyny Boże,
O Krzyżu Święty, Przyczyń Łask sprawiedliwym, a grzesznym spraw odpuszczenie.
Krzyżu, wynalazku prawdziwej mądrości,
Krzyżu, skarbie nieprzebranych Zasług Chrystusowych,
Krzyżu, dzieło zbawienne Ducha Świętego,
Krzyżu, nadziejo i zbawienie nasze,
Krzyżu, niewiernym pogorszenie,
Krzyżu, poganom pośmiewisko,
Krzyżu, Znaku Chrześcijan,
Krzyżu, podziwienie duchom niebieskim,
Krzyżu, rozpaczających drogo,
Krzyżu, pogromie szatanów,
Krzyżu, jedyna nadziejo grzesznych,
Krzyżu, drzewo życia,
Krzyżu, drzewo ozdobne,
Krzyżu, podstawo Kościoła Świętego,
Krzyżu, obrazie doskonałości chrześcijańskiej,
Krzyżu, zapłato Apostołów,
Krzyżu, męstwo Męczenników,
Krzyżu, chwało Wyznawców,
Krzyżu, nagrodo Panien,
Krzyżu, zaprzenie zakonników,
Krzyżu, pocieszenie wdów i sierót,
Krzyżu, lekarzu chorych,
Krzyżu, ucieczko nędznych i opuszczonych,
Krzyżu, znaku wybranych,
Krzyżu, euforii kapłanów,
Krzyżu, znaku i początku cudów,
Krzyżu, Monarcho kuli ziemskiej,
Jezu Chryste Ukrzyżowany, bądź nam miłościw, Przepuść nam Panie!
Od wszego złego, Wybaw nas Panie!
Od grzechu każdego,
Od potępienia wiekuistego,
Od powietrza, głodu, ognia i wojny,
Przez Krzyż Twój Święty,
Przez dźwiganie Krzyża Świętego,
Przez Śmierć na Krzyżu podjętą,
Przez złożenie Ciała Twego z Krzyża,
Przez Znalezienie Krzyża Twego,
Przez Podwyższenie Krzyża Twego,
Przez Tajemnice Krzyża Twego,
Przez pokazanie przed Sądem Krzyża Twego,
Przez Chwałę Krzyża Twego,
Przez wsławienie Krzyża Twego Świętego,
W Dzień Sądu Twego,
My grzeszni, Ciebie Boga prosimy, Wysłuchaj nas Panie!
Abyś nas do pokuty prawdziwej przyprowadzić raczył,
Abyś Kościół Twój Święty rządzić i zachować raczył,
Abyś nam grzechy odpuścić raczył,
Abyś Gniew Twój i wszelkie plagi nad nami wiszące przez większość Miłosierdzia i Zasługi Twoje folgować raczył,
Abyś nas nie zbierał z tego świata bez Spowiedzi Świętej,
Abyśmy Anielskim Chlebem posileni w Bogu zasnęli,
Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata, Przepuść nam, Panie!
Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata, Wysłuchaj nas, Panie!
Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata, Zmiłuj się nad nami!
Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!
Kyrie elejson! Chryste elejson! Kyrie elejson!
Ojcze nasz… Zdrowaś Marya… Chwała Ojcu…
℣. Panie! wysłuchaj modlitwy nasze.
℟. A wołanie nasze niech do Ciebie przyjdzie.
℣. Módlmy się: Wszechmogący Wieczny Boże nasz, Któryś poświęcił drzewo krzyża, daj nam, prosimy Cię pokornie, abyśmy, którzy teraz cześć wyrządzamy Krzyżowi Twemu, zbawiennej Jego Chwały skutków uczestnikami stać się zasłużyli. Który żyjesz i królujesz Bóg Jeden na wieki wieków.
℟. Amen.
© salveregina.pl 2024