🔉Miesiąc sierpień poświęcony ku czci Niepokalanego Serca Maryi – dzień 12

salveregina.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Niepokalane Serce Maryi


Sierpniowe nabożeństwo na cześć Niepokalanego Serca Maryi — Odpusty.

Kto codziennie przez cały miesiąc Sierpień odmawia jakie modlitwy, choćby prywatnie na cześć Niepokalanego Serca Maryi, ten zyskuje:

  • 300 dni odpustu w każdy dzień gdy kto uczestniczy w wspólnym nabożeństwie, prywatnie albo publicznie Najświętszej Pannie Maryi szczególnymi ćwiczeniami pobożnymi, modlitwami lub aktami cnót cześć oddaje.
  • Odpust zupełny raz jeden w ostatnim dniu lub w ciągu siedmiu dni następnych, pod warunkiem Spowiedzi, Komunii Świętej, nawiedzenia kościoła lub publicznej kaplicy i modlitwy na intencję Ojca Świętego. (Pius X. 13 marca 1913. Coli. 167.

Pius VII nadał te odpusty Reskr. Sekr. Memor, d. 21 marca 1815 na dziesięć lat, na zawsze Reskr. Św. Kongr. Odp. d. 18 czerwca 1822.

DZIEŃ 12

Po odśpiewaniu pieśni Maryjnej na wejście, następuje pieśń na wystawienie Najświętszego Sakramentu, później Litania, następnie odczytuje się jedno z wybranych rozważań i modlitwy końcowe.

LITANIA DO NIEPOKALANEGO SERCA MARYI.

Kyrie elejson! Chryste elejson! Kyrie elejson!

Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!

Ojcze z Nieba Boże, zmiłuj się nad nami!

Synu Odkupicielu świata, Boże,

Duchu Święty Boże,

Święta Trójco Jedyny Boże,

Najświętsze Serce Maryi: Módl się za nami.

Najukochańsze Serce Córki Ojca Niebieskiego;

Przebłogosławione Serce Matki Syna Bożego:

Wybrane Serce Oblubienicy Ducha Świętego;

Serce Maryi Trójcy Przenajświętszej Przybytku;

Przedziwne Serce Córki Stworzyciela;

Najmilsze Serce Matki Odkupiciela:

Serce Maryi! Niepokalane:

Serce Maryi! Łaski pełne;

Serce Maryi! Przybytku Słowa Wcielonego;

Serce Maryi! najpodobniejsze do Serca Jezusowego;

Serce Maryi! Tronie Chwały;

Serce Maryi! doskonała ofiara Boskiej Miłości;

Serce Maryi! Stolico Mądrości:

Serce Maryi! Zwierciadło sprawiedliwości:

Serce Maryi! Tronie Miłosierdzia:

Serce Maryi! Zbiorze wszelkiej świątobliwości:

Serce Maryi! Arko przymierza:

Serce Maryi! Bramo niebieska:

Serce Maryi! między wszystkimi sercami błogosławione;

Serce Maryi! najchwalebniejsze:

Serce Maryi! najpotężniejsze;

Serce Maryi! najdobrotliwsze:

Serce Maryi! najwierniejsze:

Serce Maryi! najlitościwsze:

Serce Maryi! najłagodniejsze;

Serce Maryi! najczystsze i najniewinniejsze:

Serce Maryi! w pokorze niezgłębione:

Serce Maryi! najcierpliwsze:

Serce Maryi! wzorze panieńskiej skromności:

Serce Maryi! któreś pragnieniem świętym zbawienie nasze przyspieszyło:

Serce Maryi! Miłością Boga pałające:

Serce Maryi, Kościele Boga Wcielonego w Zwiastowaniu,

Serce Maryi, przy Nawiedzeniu Elżbiety nowymi łaskami ozdobione,

Serce Maryi, przy Narodzeniu Chrystusa dziwnym weselem napełnione,

Serce Maryi, przy Ofiarowaniu w kościele mieczem boleści przeszyte,

Serce Maryi, zgubieniem Jezusa wielce zasmucone,

Serce Maryi, przy znalezieniu Jezusa dziwnie rozweselone,

Serce Maryi, w Ogrójcu z bolejącym Chrystusem bolejące,

Serce Maryi, przy biczowaniu Jego ciężko bolejące,

Serce Maryi, przy koronacji Chrystusa cierpieniem wewnętrznie przekłute,

Serce Maryi, w dźwiganiu krzyża przez Jezusa, niezmiernym srogim ciężarem przygniecione,

Serce Maryi, z Jezusem na krzyżu rozpiętym do krzyża przybite,

Serce Maryi, z umierającym Jezusem w morzu boleści pod krzyżem pogrążone,

Serce Maryi! przy Śmierci Jezusa od żalu obumierające.

Serce Maryi, z umarłym Jezusem w żałości pogrzebione,

Serce Maryi! przy Zmartwychwstaniu Jezusa euforią ożywione:

Serce Maryi! przy Wniebowstąpieniu Jezusa słodkością i niepojętym weselem napełnione;

Serce Maryi! przy Zesłaniu Ducha Świętego nową Łask pełnością udarowane:

Serce Maryi! przy Wniebowzięciu Twoim nad wszystkich błogosławionych wywyższona,

Serce Maryi! na Prawicy Chrystusowej w Niebie posadzone,

Serce Maryi! Stolico miłosierdzia;

Serce Maryi! Światłości błądzących:

Serce Maryi! Uzdrowienie chorych;

Serce Maryi! Pociecho strapionych:

Serce Maryi! Opiekunko sprawiedliwych,

Serce Maryi! jedyna po Bogu grzesznych ucieczko, (3 razy powtórzyć)

Serce Maryi! Nadziejo ufających w Tobie.

Serce Maryi! Obrono w pokusach;

Serce Maryi! nadziejo pokutujących:

Serce Maryi! Zadatku obietnic Jezusowych.

Serce Maryi! Nadziejo i ratunku konających:

Serce Maryi! które nikim nie gardzisz:

Serce Maryi! euforii serc ludzkich:

Serce Maryi! Wesele i słodkości Aniołów i Świętych:

Serce Maryi! jasnością i chwałą w Niebie ukoronowane:

Serce Maryi! Serce Orędowniczki Kościoła i Matki wszystkich wiernych;

Serce Maryi! najpewniejsza po Jezusie konających nadziejo;

Serce Maryi! Serce Królowej Aniołów i Wszystkich Świętych;

Jeśli życie nasze napełnione jest krzyżami,

Jeśli dni nasze są dniami smutku i boleści,

Jeśli serce nasze jest morzem łez i goryczy,

Jeśli drogi życia naszego cierniem są zasłane,

Jeśli cierpienia i boleści nas gnębią,

Jeśli każda dnia chwila jest chwilą cierpienia,

Jeśli śmierć lub niedola zagraża naszym ukochanym,

Jeśli w nieszczęściu od wszystkich opuszczeni jesteśmy,

Jeśli pod ciężarem nieprawości jęczy dusza nasza,

Jeśli Bóg nas karze w Gniewie i zapalczywości Swojej,

Jeśli odstąpiwszy od Boga, giniem w zaślepieniu naszym,

Jeśli upadamy pod ciężarem cierpień i smutków,

Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata! Przepuść nam, Panie.

Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata! Wysłuchaj nas, Panie.

Baranku Boży, Który gładzisz grzechy świata! Zmiłuj się nad nami.

Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!

Kyrie elejson! Chryste elejson! Kyrie elejson!

Ojcze nasz… Zdrowaś Marya… Chwała Ojcu…

V. Święte i miłosierne Serce Maryi, Matki Bożej, módl się za nami.

R. Aby się serca nasze zapaliły Boską Miłością, którą Ty gorejesz.

℣.Pani! wspomagaj modlitwy nasze.

℟. A wołanie nasze niech do Ciebie przyjdzie.

℣. Módlmy się: O Serce Święte Maryi zawsze Panny i Niepokalanej, Serce Najświętsze, najczystsze, najdoskonalsze; Źródło nieprzebrane Łask, Dobroci, Łagodności, Miłosierdzia i Miłości, Wzorze Cnót wszystkich; doskonały Obrazie czcigodnego Serca Jezusowego; gorejące zawsze, najżarliwszą Miłością, miłujące Boga więcej niż wszyscy razem Serafy, Aniołowie i Święci; oddające Samo więcej chwały Trójcy Przenajświętszej, niźli wszystkie inne razem najświętobliwsze stworzenia. Serce Matki Odkupiciela, Któreś tak żywo uczuło nędzę naszą, Któreś tyle dla zbawienia naszego cierpiało, Któreś nas tak gorąco umiłowało, i Któreś godne jest uszanowania, miłości, wdzięczności i ufności wszystkich ludzi; racz przyjąć słabe moje i niegodne uczucia.

Wychwalam Cię, Serce Święte Matki Miłosierdzia, z najgłębszym, na jakie zdobyć się mogę uszanowaniem. Dziękuję Ci za Miłosierdzie, którym Cię tylekroć widok niedostatków moich przejmował; dziękuję Ci za Łaski i Dobrodziejstwa, którymi Twoja Macierzyńska Dobroć wyprosiła; łączę się modlitwą moją do dusz czystych, które Cię czczą, wychwalają, miłują i w Tobie całą nadzieję pokładają.

Będziesz mi odtąd, o Serce miłości godne! pierwszym po Sercu Boskiego Twojego Syna przedmiotem czci, miłości i najserdeczniejszego nabożeństwa. Przez Ciebie dojść pragnę do mego Zbawiciela, przez Ciebie Łaski Jego i zmiłowania odbierać. Ucieczką będziesz moją w utrapieniach, pociechą w troskach, we wszystkich potrzebach ratunkiem. Od Ciebie uczyć się będę czystości, pokory łagodności i z Ciebie przejmować się miłością ku Najświętszemu Sercu Jezusa Chrystusa Syna Twojego. Amen.

℣.Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny, módl się za nami.

℟. Abyśmy się stali godnymi Obietnic Chrystusa Pana.

V. Módlmy się: Boże Miłosierny! Któryś dla zbawienia grzeszników i dla pociechy utrapionych, Najświętsze i Niepokalane Serce Błogosławionej Maryi Panny Dobrocią i Miłosierdziem napełnił; daj nam, którzy wzywamy przyczyny tego Najsłodszego Serca, i Łaskę powstania z grzechów naszych, i ratunek w każdej potrzebie. Przez Chrystusa, Pana naszego.

R. Amen.

V. O Maryo Niepokalana, Serce pełne słodyczy i pokory,

R. Spraw, by serca nasze stały się podobne Sercu Jezusa.

V. Módlmy się: Boże Dobroci, Któryś Święte i Niepokalane Serce Maryi Matki Jedynego Syna Swego, napełnił uczuciami miłosierdzia i tkliwości; jakimi Serce Jezusa zawsze dla nas przejęte było, spraw prosimy Cię, abyśmy, którzy Panieńskie Jej Serce z miłością czcimy, aż do śmierci uczucia zgodne z Sercem Jezusa i Matki Jego zachowali. O to Cię prosimy przez Zasługi Tegoż Pana naszego Jezusa Chrystusa, Który z Tobą i z Duchem Świętem żyje i króluje, na wieki wieków.

R. Amen.

WEZWANIE DUCHA ŚWIĘTEGO.

Przyjdź Duchu Święty, napełnij serca Twych wiernych i zapal w nich ogień Miłości Twojej.

V. Ześlij Ducha Twego, a będą stworzone.

R. I odnowisz oblicze ziemi.

V. Módlmy się. Boże, Któryś serca wiernych światłem Ducha Świętego oświecić raczył, daj nam w tym Duchu znać co dobre i pociechą Jego zawsze się weselić. Przez Chrystusa Pana naszego.

R. Amen.

CZYTANIA DUCHOWNE NA MIESIĄC SIERPIEŃ O NIEPOKALANYM SERCU MARYI

Pobożny Czcicielu Niepokalanego Serca Maryi, zachęcamy do codziennego rozważania o Niepokalanym Sercu Maryi podając kilka rozmyślań wedle uznania indywidualnej każdej duszy pobożnej do wyboru. Raz obranego wyboru cyklu rozważań należy kontynuować aż do zakończenia miesiąca sierpnia. W następnych latach obierz sobie inny cykl rozważań. Niechaj poniższe cykle rozważań o Niepokalanym Sercu Maryi każdemu Czcicielowi pomnoży miłość ku temuż Sercu pełnemu Miłości, da wzrost w Łasce i w cnotach oraz wyprosi u Tegoż Serca dla siebie i swoich najbliższych oraz wszystkim grzesznikom potrzebne Łaski dla osiągnięcia wiecznego zbawienia dusz.

CYKL I. Serce Maryi Matki Jezusa – Ks. Kazimierz Wilczyński TJ, wyd. 1947r.

ROZWAŻANIE. Osty i ciernie.

Cierpienie i smutek nie leżały w początkowych, Rajskich Planach Bożej Opatrzności. Zrodził je dopiero upadek i grzech.

Chrystus przyszedł podnieść ludzkość z nieszczęścia i poprowadzić wysoko do Boga. Miał On zmyć brudy grzeszników Ofiarą Życia Swojego i Swoim Cierpieniem. A wszyscy ci, których chce więcej upodobnić do siebie, tych również więcej obdarza tą swoją serdeczną spuścizną.

W pracowni sławnego rzeźbiarza złożono łom wielki niekształtnego marmuru. Ma on z niego wykuć ni mniej ni więcej tylko doskonałość.

Myślał więc długo w samotności i ciszy nad ideą, którą miał zawrzeć w posągu, ale wszystko obudzało w nim tylko niesmak i zawód.

Wyrzeźbię panienkę przecudnej piękności, delikatnych rysów i szat powiewnych, tak lekką i majestatyczną zarazem, iż wszystkie rzeźby greckie pobije… Stworzę wspaniałego orła, jak szybuje wysoko nad gór szczytami i mknie ku słońcu…

Wykuję Boga, Trójcę Najświętszą…. Tak, to by była doskonałość naprawdę, ale wnet posmutniał, bo i jak tu Boga wyrzeźbić w marmurze, jak oddać Jego Istotę… Aż wzrok jego spoczął przypadkiem na Krzyżu.

Tak, to doskonałość!

Poznaj rozważanie

Całość będzie z jednolitej bryły marmuru. Na słupie prostym wypiszę z misternych maleńkich kwiatuszków Miłość Boga; na poprzecznym umieszczę: Miłość bliźniego. Postać Jezusa dam tak przepotężnie wymowną! Uwidocznię w Niej i Majestat Boga i słabość człowieka, Mądrość, Dobroć i Wszechmoc Stwórcy i Najświętszej Trójcy, oraz nicość stworzenia. To będzie arcydzieło, to doskonałość!

Zabiera się więc natychmiast do pracy.

Co dzień, miesiącami i całymi latami rzeźbi doskonałość.

Nie żałuje swych sił. Nie szczędzi młota i ostrego dłuta. Kuje i uderza. Lecą daleko wielkie i mniejsze odpryski kamienia. Marmur zdaje się kurczyć i jęczeć od bólu. Nie zważa jednak na jego płacze i jęki. Dobiera coraz to nowych narzędzi.

I oto bezkształtna bryła kamienia zaczyna się uginać i zmieniać. A im więcej uwydatniają się boskie i ludzkie rysy zbolałe, tym ostrożniej postępuje w pracy artysta.

Bywało, iż całymi latami ociernioną głowę poprawiał, miesiącami uwydatniał bolesny skurcz mięśni, aż wyrzeźbił bezcenne wprost arcydzieło.

Tak Bóg kuje przez życie w serce ludzkie dłutami cierpienia, aż je upodobni do Najświętszego Syna Swojego.

Kamień nie czuje i biernie poddaje się uderzeniom i ostrym rylcom rzeźbiarza. Dusza przeciwnie mocno odczuwa wszelkie cierpienie, które ją odrywa od ziemi i zbliża do Boga.

Posąg doprowadzony do pewnej formy zachowuje ją odtąd na zawsze. Człowiek natomiast zawsze w tym życiu może wrócić do bryły bezkształtnej. Arcydzieło dłuta niezdolne już jest do większej doskonałości. Największy natomiast Święty, dopóki żyje, zawsze większym jeszcze być może i nigdy się z ideałem swoim nie zrówna. Marmur niezdolny sam się kształtować, wybierać. Gdy tymczasem człowiek może wybrać ten model, odrzucić zaś tamten, może ustawicznie nad sobą pracować, lub tylko niekiedy. Podda się uderzeniom Łaski, wewnętrznym i zewnętrznym cierpieniom i zużytkuje je dla arcydzieła, albo też zupełnie pominie.

Wskutek tego może jeden postąpić na drodze duchownej ogromnie, drugi natomiast mało, lub wcale. Przez cierpienie Bóg ustawicznie zbliża nas do ideału. Droga to wąska, ciernista i stroma, ale tylko dla nierozumu, samowoli, rozhukanych żądz i pragnień. Wszystkie one zmieścić się w żaden sposób na niej nie mogą. Szeroką jest ona i wygodną dla tych, którzy takiego balastu nie mają. Dlatego to święci z taką swobodą i wielką euforią po niej chodzili.

I właśnie po niej za szczególnym tchnieniem Łaski idą miliony. Jedni postępują wytrwale od urodzenia aż do śmierci. Inni idą od przyjścia na świat, doszli wysoko, ale zniechęceni zawrócili na szerszy gościniec. Inni długo żyli na drodze szerokiej, nawrócili się jednak i na wąskiej ścieżynie do wielkiej doszli świętości.

Są tacy, którzy idą szybko, innych wymijają, pozbywają się wad i błędów, coraz to więcej podobni do Chrystusa – to dusze odważne i bohaterskie.

Inni natomiast nie spieszą się wcale, często przystają, pogawędzą, pośpią, wesoło się znoszą z innymi. Upadają, powstają, znów idą.

Biedne to dusze, bo ani szerokiej drogi nie znają, ani błogosławieństwem wąskiej się cieszą.

Cierpienie to największa okazja do cnoty i doskonałości dla gorliwych i Świętych, a zarazem największy kamień obrazy dla słabych.

Nieraz wywołuje ono na usta skargi na Boga Samego i Jego Ojcowską nad światem Opatrzność.

A przecież Sam Najwyższy nas uroczyście o Swej Pieczy ustawicznej nad nami zapewnia.

Wie o tym wszystkim doskonale Niepokalane Serce Matki Zbawiciela, i dlatego to poddaje się zawsze najchętniej pod błogosławione działanie cierpienia.

Zna Najświętsza Panienka dobrze powiedzenia Pisma, iż „Bóg uczynił małego i wielkiego i jednako o wszystko ma pieczę” (Ks. Mądr. 6, 8), iż „dobre i złe, żywot i śmierć, ubóstwo i bogactwa od Pana pochodzą” (Ks. Ekl. 11, 14).

A i Boże Dziecię, które pod Jej Sercem przebywało, urabiało Jej Duszę Natchnieniami Swoimi: „Nie troszczcie się mówiąc: Cóż będziem jeść, albo co będziem pić, lub czym się będziem przyodziewać… bo Ojciec wasz Niebieski wie, iż tego wszystkiego wam trzeba” (Mat. 6, 25), lub „Przypatrzcie się liliom polnym, nie pracują, ani przędą, a powiadam wam, iż ani Salomon nie był odziany w chwale swej jako jedna z nich. A jeżeli trawę polną, która dziś jest, a jutro bywa w piec wrzucona, Bóg tak przyodziewa, jakoż daleko więcej was… Patrzcie na ptaki powietrzne, nie orzą, ani nie sieją, ani nie zbierają do gumien, a przecież Ojciec wasz Niebieski żywi je. Czyż wy nie jesteście daleko ważniejsi niż one? Ani wróbel z dachu nie spadnie, a włos z głowy bez wiedzy i Woli Boga… Szukajcie więc najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości Jego, a wszystko inne będzie wam dane”.

Rozumie Najświętsza Panienka dzieje tej Bożej Opatrzności w całej historii narodu i Jej pradziadów: Abrahama, Jakuba, Józefa, Dawida, Tobiasza. Znała ich cierpienia i walki. Czytała na kartach objawienia o Mocy i Miłości Boga nad nimi. A więc jako Panna mądra i najdoskonalsza z największym spokojem poddaje się Wyrokom tej Opatrzności odnośnie do Życia Swojego. Z Ręki Bożej przyjmuje wszystkie cierpienia. Widzi w tej Opatrzności wszystko największym Bożym rozumem i najdoskonalszą Dobrocią owiane. Niczego w Niej nie ma skostniałego, ale wszystko żywe i płynne, z doskonałym artyzmem i najwyższą Mądrością do natury, sił każdego stworzenia, stopnia Łaski jest dostosowane.

Cudownie piękną przedstawia się Jej nauka rozumu i Wiary o tej Opatrzności.

Bo doprawdy trudno sobie wyobrazić coś wspanialszego.

Bóg Nieskończonego Majestatu nachyla się niejako osobiście nad każdym Swoim stworzeniem. Naprawdę osobiście jest we mnie. Myśli w każdej chwili o mnie. Życzy mi dobrze. Pomaga w każdym najmniejszym uczynku. Wyznacza cel. Dostarcza mi środków do Niego. Sam prowadzi mnie jakby za rękę do Siebie. Na wszystko jest baczny. Niczego nie pomija. Niczym się nie zniechęci. Nosi mnie niejako na Ręku i Oku i Sercu Swoim od pierwszej chwili mego istnienia.

Jakżeż się nie rzucić bez zastrzeżeń w dobre Jego Objęcia! Jakże jej zupełnie we wszystkim nie ufać i choćby w zdarzeniach ciemnych i bolesnych w tym życiu nie widzieć już z góry Mądrych i Dobrych dla mnie Oczu Ojca w Niebiesiech!

Bo czyż to możliwe, by Ten Bóg, Który dla Siebie nie potrzebuje niczego, a wszystkim najlepszym nas ubogaca, bez celu dobrego prowadził dusze w cierpienie? Czyż nie trzeba przypuszczać, iż gotuje on nam tu wielką i miłą dla nas niespodziankę?…

Na to dopuszcza cierpienie, by niesłychanie większą z tego osiągnąć Chwałę dla Siebie, a szczęście dla nas. Tak jest i być musi na pewno.

Myśleć o Bogu inaczej byłoby po prostu bluźnierstwem.

A przecie mimo wszystko istnienie zła i bólu na świecie jakoś dziwnie ochładza naszą miłość ku Bogu. Czujemy do Niego jakby żal ukryty, iż choć mógł z łatwością usunąć to, co jest przykre, to jednak świadomie i celowo wciągnął to w rządy nad światem.

Ale i to choćby jeszcze więcej nam Mądrość i Wielkość Boga zaleca.

Tylko tak genialny artysta jak Bóg może Sobie w Swych Dziełach pozwalać na cienie i dysonanse pozorne, choć poprowadzą one jednych do zaprzeczenia Jego istnienia, drugich do przyjęcia Boga złego i Boga Dobrego, innych za to w Wierze w słodką Opatrzność Boga Jednego utwierdzą.

Właśnie cierpienia dają człowiekowi doskonałą okazję do okazania swej cnoty i uległości dla Boga. Wznoszą go tym samym na najwyższe szczyty świętości. Oczyszczają dusze z win i błędów, czynią z nich jaśniejące słońca, które w żywszym stopniu odbijają w sobie doskonałość najwyższą.

Cierpienia tego życia są tylko pozornym złem, bo sprawiają każdemu nieprzyjemność, ból i smutek. W rzeczywistości jednak są największymi Łaskami, o wiele cenniejszymi nad powodzenie, bogactwa, sławę i radość.

I dlatego to Bóg, choć wszystkich bez wyjątku ludzi obdarzył cierpieniami, to przecie jakby ze specjalną hojnością obsypał nimi największych Swoich przyjaciół. Są one w Oczach Bożych bezcennymi skarbami, brylantami, najdroższymi kamieniami, którymi Najwyższy zdobi z upodobaniem korony Swych Świętych. Rzecz szczególna, iż wszyscy bez wyjątku Święci ogromnie w swym życiu cierpieli.

Sam Jezus Chrystus, Którego Sam Bóg nazwie publicznie Najmilszym Swym Synem, obarczony był z Woli własnej i Bożej zarazem tak strasznymi na Duszy i Ciele bólami, jak nikt przed Nim nie był, ani nigdy już po Nim nie będzie.

A za Nim pójdzie ta niezliczona wprost rzesza męczenników, dziewic, wyznawców – mężczyzn, starców, kobiet, dzieci, których życie można by streścić jedynym słowem: cierpienie.

Nieraz się może człowiek, wiedziony tylko ślepym uczuciem i ograniczonym swoim rozumem, wprost na to jakby oburza.

Jak to, to i dla Siebie i dla Swych dzieci najlepszych i najwierniejszych przyjaciół ma Bóg tyle bólów, trudów, mąk i cierpienia!

Tak, bo są to tu na ziemi największe jego laski. Większych nad nie Bóg już nie posiada, prócz chyba siebie samego, ale to chowa dla nich na całe wieki. Stopień Chwały Wieczystej uzależnia właśnie od stopnia cierpień dla Boga w tym życiu znikomym.

Przyjaciołom Swym Bóg okazuje największe Swe zaufanie. Na nich liczy, iż zrozumieją pełną dla nich Miłości Myśl jego.

I rzeczywiście właśnie Święci najlepiej rozumieją Myśl Bożą. Dlatego to z taką łapczywością sięgają po wszelkie cierpienia. Cierpień szukają. Z cierpień się cieszą. O cierpienia proszą. Za nie dziękują. Nie tylko ich nie unikają, ale całą swą duszą kochają.

Teraz dopiero zrozumieć nieco możemy te entuzjastyczne wołania – albo cierpieć, albo umrzeć! Cierpieć, nie umierać!…

Jak inni ubiegają się chciwie za bogactwami, zaszczytami, wygodami, miłymi wrażeniami, dobrymi opiniami, unikają zaś całą duszą ubóstwa, pogardy, zniewag, niewygód, prześladowań, tak ci wielcy Boga miłośnicy postępują w swym życiu zupełnie na odwrót.

Te dwie klasy ludzi siebie nawzajem zrozumieć nie mogą. Jedni drugich szaleńcami i głupcami nazywają.

W tym więc oświetleniu ukazują się nam w Oczach Boga wielkimi te ogromne rzesze męczenników, pustelników, pokutników, zakonników i zakonnic i ludzi świeckich.

Teraz pojmujemy nieco cały sens wszystkich ich umartwień, upokorzeń, cierpień ciała i ducha, ciężkich prac, ostrych pokut, wielkich pokus, strasznych udręczeń od szatana, od złych i dobrych.

Człowiekowi, który siebie „trzeźwym” i rozumnym nazywa, wydają się one zupełnie niezrozumiałe i bezcelowe. Uważa on to wszystko najwyżej za religijną egzaltację, przesadę, dziwactwo, o ile choćby nie za głupstwo.

Tymczasem nie szukają oni cierpienia dla niego samego, bo byłoby to nierozumne, ale dla Boga. Chcą przez nie wyrazić większą swą uległość Bogu Samemu, okazać odwagę i bohaterstwo prawdziwe.

Faktem jest, iż dobrze zrozumiane cierpienie doskonale człowieka od ziemi odrywa, do Boga prowadzi, w cnocie hartuje. Jest ono tylko środkiem do wielkich celów – zjednoczenia duszy z Bogiem tu i w wieczności.

Dlatego to najwyższe szczyty naszej ku Bogu miłości polegają na tym, iż dusze obierają w życiu to właśnie, co ich Bóg i Zbawiciel z Miłości ku nim obrał. Choćby choćby przez bogactwo, honory, rozkosze taką samą oddali Bogu Chwałę jak przez ubóstwo, upokorzenia i cierpienia, to przecie dla większego upodobnienia się do Jezusa i okazania Mu większej miłości obierają chętnie rzeczy przeciwne, pragną ich gorąco i cieszą się nimi serdecznie.

Jasnym jest jednak, iż są to szczyty przechodzące zupełnie naturalne czysto siły człowieka. To jest życie nadzmysłowe i nad rozumowe, tylko nadprzyrodzone. Dopiero specjalne Boże oświecenia i wydatna pomoc Łaski prowadzą na nie dusze Bogu oddane.

Nic więc w tym dziwnego, iż człowiek, który żyje życiem tylko zmysłowym, naturalnym, który jest pozbawiony w sobie tego życia nadprzyrodzonego, wartości cierpienia zupełnie nie pojmie. Dla niego zapatrywanie się na te sprawy Boga i Świętych jest zupełnie cudaczne, bo nie ma władzy w swej duszy, by nią to należycie ocenił. Zbyt jest pogrążony w grubej materii, zbyt przywiązany do życia tylko zwierzęcego. A takich jest całe mnóstwo dusz choćby przeciętnie pobożnych i dobrych, takich nawet, co Bogu swe życie poświęcają na Służbę.

To są bowiem szczyty, które dla bardzo wielu z nich przez całe ich życie pozostaną zawsze wysoko i we mgle. Nie odrosły im jeszcze tak silne skrzydła. Przyczyną tego są może ich winy i niedbalstwa, a może choćby inne co do nich Plany Bożej Opatrzności.

Choćby jednak cierpienie nie wszystkich wznosiło na szczyty, to przecie ma ono zawsze w sobie ten cel rozumny, iż ustawicznie wszystkim przypomina nie tutaj wasza ojczyzna, dążcie więc odważnie dalej!… Nie dla tych znikomych i przemijających spraw jesteście stworzeni, ale dla Boga i szczęścia dopiero po śmierci.

I właśnie to, iż obecne życie wskutek tylu łez i cierpień obrzydliwym i wstrętnym się ludziom staje, jest bardzo celowym i opatrznościowym, bo daje nam poznać przez przeciwieństwo piękno Niebieskiej Ojczyzny. Obrzydza to nam ziemię, a kieruje do Nieba, „,gdzie Bóg otrze wszelką łzę z oczu ich, gdzie już więcej ani smutku, ani bólu, ani śmierci nie będzie” (Ks. Ap. 7, 17; 21, 4).

Jest to ogromne dobrodziejstwo każdego cierpienia. A gdy się do tego jeszcze dołączy, iż cierpienie dobrze zniesione ogromnie pomnaża nasze zasługi na Niebo i wskutek tego stopień szczęścia w wieczności, iż wyrabia najpiękniejsze cnoty. jak miłość bliźniego, cierpliwość, pokorę, zjednoczenie z Bogiem i inne, wtedy dopiero ocenimy wielką Miłość Boga do nas i do Najświętszej Panienki, iż mimo tylu innych wielkich Przywilejów od cierpień Jej jednak nie zwolnił. Miała Ona przez nie najdoskonalej upodobnić się do Syna Swojego, wzróść w Cnotach i Zasługach ponad wszystkich na ziemi i w Niebie.

Gdy Bóg wypędzał człowieka po grzechu z Raju, zapowiedział, iż ziemia mu zrodzi osty i ciernie, a w pocie czoła pożywać będzie chleba swojego.

Niepokalane Serce Maryi Bóg upodobnił do pierwszego człowieka przed grzechem we wszystkim, owszem wyniósł Je nad niego ogromnie, nie chciał jednak pozbawiać Go tej wielkości i Chwały, jakie odniesie z cierpienia.

Daje Jej więc organizm delikatny i wrażliwy na wszelkie zmiany i wpływy. Nie usuwa od niego w sposób cudowny upału czy mrozu, pragnienia czy głodu, zmęczenia z podróży czy pracy. Owszem postawił to Serce swą Opatrznością w takich okolicznościach, które niby ciernie i osty Jej Duszę Przeczystą nieraz w sposób bolesny pokłują.

Już od wczesnej młodości zasłały one gęsto Jej drogę życiową.

Najpierw zaliczyć by do nich należało pożegnanie się z rodzicami przed udaniem się do świątyni w Jerozolimie. Być może, iż Joachim i Anna mieszkali niedaleko świątyni, wtedy mogła się z nimi widywać i częściej. Ale gdy było przeciwnie, Serce Jej niezmiernie wrażliwe i delikatne odczuć musiało boleśnie tę chwile rozłąki.

Na czas ten naznaczają autorowie również i śmierć Jej kochanych rodziców.

Chwila to prawdopodobnie najboleśniejsza dla dziecka, gdy musi uściskać po raz ostatni kostniejącą już rękę ojca i matki. Tyle bólu i tyle goryczy ona ze sobą przynosi; zwłaszcza, gdy się traci ludzi, którym się zawdzięczało tyle dobrego, a którym nie można zarzucić nic ujemnego. Wtedy ludzie choćby dorośli i silni nie mogą się wstrzymać od jęków i westchnień. Wtedy z oczu najwięcej hartownych popłyną łzy.

Niejedna przykrość spotkała delikatne Serce Maryi od Jej koleżanek. Ludzie zwykle nie liczą się zbytnio ze swymi bliźnimi i nieraz choćby mimo swej woli i wiedzy boleśnie drugich zadrasnąć potrafią. Nieopanowane namiętności, gniew, zazdrość czy próżność niczym w takim razie załagodzić nie można. choćby z cnoty i świętości uczynią one sobie pole do popisu. Otoczenie zaś Najświętszej Panienki w świątyni doskonałym chyba nie było.

Zwłaszcza jeżeli się zważy, iż Bóg to Serce Najświętsze uposażył, prócz cnót największych jeszcze wybitnym ubóstwem, a żyd niemal każdy szanuje tylko pieniądze.

Mogła więc Marya liczyć w Swym rodzie królów dziesiątki, to dla Izraelity nie grało zbyt wielkiej roli, bo każdy z tego samego narodu pochodził i do Abrahama synów należał. Mogła Ona choćby być cudem wewnętrznym, ale ten widział tylko Bóg Sam, a żadne ludzkie oko tam nie dotarło.

Tylko przed Herodem, nauką i złotem chyliły się twarde karki narodu, tylko im ze strachu czy przekonania oddawano cześć bałwochwalczą.

Na Serce Maryi z zachwytem patrzyły jeno Chóry Aniołów. Dla ludzi było Ono tylko Sercem ubogiej Panienki, przyjętej na posługę świątyni. Gdy się dostatecznie rozwinie trzeba Ją komuś poślubić i odesłać do męża.

A i po ślubie z Józefem, synem Dawida, godnym Jej i Świętym Małżonkiem, największy z cierni ugrzązł w Jej Sercu: zaniepokojenie i rozterka wewnętrzna w Świętym Józefie.

Zwiastowanie się odbyło. Anioł odleciał w zaświaty. Pod Sercem Maryi Bóg Sobie obrał mieszkanie, ale rozwijał się tam zupełnie jak człowiek normalny.

Nie uszło to w końcu uwagi Józefa. Ile on się przy tym nagryzł, nacierpiał! Ile mu myśli przeróżnych przeszło przez głowę. On Ją przecież tak kochał szalenie i tak wierzył w Jej Świętość i Cnotę. Wierzy w nią nadal, przecież nie rozumie zupełnie.

Ile bólu i udręki przeniosło wtedy i Jej Serce Najczystsze, gdy widziała się wystawioną na próbę straszliwą – Ona Nieskalana, która tak brzydziła się zawsze grzechem najmniejszym, najdoskonalsza!…

Nie mogła Sama wyjawiać tych rzeczy; były one dla ludzi wprost niepojęte. Postanowiła więc milczeć i cierpieć i Bogu powierzyć ich rozwikłanie.

Opowiada o tych przejściach w sposób krótki i zwięzły historyk:

„A z Narodzeniem Chrystusa tak było.

Gdy była poślubiona Matka Jego Marya Józefowi, pierwej niźli się zeszli, znaleziona jest w żywocie mająca z Ducha Świętego.

A Józef, mąż Jej, będąc sprawiedliwym, i nie chcąc Jej zniesławiać, chciał Ją potajemnie opuścić.

A gdy on to myślał, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie, mówiąc:

Józefie, synu Dawidów, nie bój się przyjąć Maryi, małżonki twej; albowiem co się w Niej urodziło z Ducha Świętego jest. A porodzi Syna i nazwiesz Imię Jego Jezus; albowiem On zbawi lud Swój od grzechów ich.

A to się wszystko stało, aby się wypełniło, co było powiedziane od Pana przez proroka mówiącego:

Oto Panna w żywocie mieć będzie i porodzi syna i nazwą imię jego Emanuel, co się wykłada: Bóg z nami.

A Józef wstawszy ze snu uczynił, jak mu rozkazał Anioł Pański, i przyjął żonę swą. I nie poznawał Jej, aż porodziła Syna Swego pierworodnego; i nazwał Imię jego Jezus” — Mat. 1, 18-25).

Po Zwiastowaniu Najświętsza Marya Panna udała się ze szczególnym Natchnieniem Ducha Świętego do Swej krewnej Elżbiety.

Było z tym wszystkim złączone wiele niewygód i przykrości.

Trzeba bowiem było przejść piechotą sto kilkadziesiąt kilometrów z Nazaretu z Galilei aż do miejsca zamieszkania Zachariasza w Judei. Droga była męcząca przez doliny i góry, siły piętnastoletniej Panienki niewielkie. Poszła jednak z pośpiechem przez góry i prawdopodobnie po kilku dniach znużona stanęła u celu.

Nie ponieśli Jej wtedy na rękach Aniołowie, jak Swoją Królowę. Nie zgasiło gorących swych promieni słońce. Nie zamknęły na szczytach Libanu i w głębinach morskich swego chłodu noce zimne.

Odziana lekko i skromnie jak kobieta z ludu, z węzełkiem małym na plecach, w sandałach lub boso szła Królowa ziemi i nieba ze Swym Skarbem pod Sercem, by spełnić z Woli Bożej jeden więcej uczynek, usłużyć drugim, uświęcić Jana Chrzciciela.

Swój pobyt tam ograniczyła do posług najniższych. A gdy się wypełniły czasy rozwiązania Elżbiety, wróciła tak samo, jak przyszła, na powrót do domu.

Za kilka miesięcy nowa fala przykrości i cierpień uderza w Jej Serce.

Zbawiciel lada tydzień już z Niej się narodzi.

Przez tyle może dni znosiła pewne dolegliwości, które matki na ogół przechodzą. Teraz potrzebuje najwięcej spokoju i ciszy. A tu tymczasem w tym stanie trzeba było natychmiast wyjechać znowu przez całą długość Palestyny do Betlejem, tam się zapisać, bo tak sobie życzył z próżności cesarz pogański.

I pojechali.

Mijali w drodze karawany bogaczy. Ustępowali z drogi skromnie każdemu. Byli ubogimi, a tacy ograniczać muszą swe prawa. Nie raz może nie było dla nich już miejsca w gospodach, więc nic w tym dziwnego, iż tym bardziej nie znalazło się żadne i w Betlejem. Zamieszkali więc po prostu w jaskini w stajence. Tam im przecie wolno.

Cóż dziwnego, iż pora zimowa dała się Maryi dobrze we znaki, iż tyle razy czuła się śmiertelnie znużoną i senną, iż kłuły Ją niezmiernie grzechy i wady ludności, iż całą drogę szła z Panem Nieba i ziemi, a kłaniały im się tylko pod Nogi niziutko same osty i ciernie.

Zapowiedź nowych, jeszcze straszliwszych przeznaczeń zrani Jej Serce nie mniej boleśnie. Ofiaruje się jednak na nie Bogu zupełnie i złoży mu parę niewinnych gołębiąt, jako symbol serc czystych — Swojego i Syna.

Proroctwo Symeona zdaje się spełniać natychmiast. Przed straszną zemstą Heroda uciekać Jej przyjdzie z Dziecięciem daleko.

Stary lis i zbrodniarz zadrżał na swym tronie. Jak ktoś śmiał po tylu walkach i trudach niepokoić go na nim! Przyjeżdżają królowie ze Wschodu i szukają nowo narodzonego Króla żydowskiego, bo widzieli gwiazdę Jego na wschodzie słońca i przybyli pokłonić się Mu.

„A usłyszawszy to król Herod zatrwożył się i wszystka Jerozolima z nim. I zebrawszy wszystkich przedmiejskich kapłanów i doktorów ludu dowiadywał się od nich, gdzie się miał Chrystus narodzić.

A oni mu rzekli:

W Betlejem Judzkim, bo tak jest napisane przez Proroka:

„I ty Betlejem, ziemio judzka, żadną miarą nie jesteś podlejsza między książęty judzkimi; albowiem z ciebie wynijdzie Wódz, Który będzie rządził lud mój izraelski”.

Wtedy Herod wezwawszy potajemnie Mędrców, pilnie się wywiadywał od nich o czas gwiazdy, która im się ukazała.

I posławszy ich do Betlejem rzekł:

„Idźcie, a wywiadujcie się pilnie o Dzieciątku; a gdy znajdziecie oznajmijcie mi, abym i ja przyjechawszy, pokłonił się Jemu” (Mat. 2, 3-9).

Mędrcy napomnieni we śnie inną drogą wrócili się do domu.

„A gdy oni odjechali, oto Anioł Pański ukazał się we śnie Józefowi, mówiąc:

Wstań, a weźmij Dziecię i Matkę Jego, a uciekaj do Egiptu i bądź tam, aż ci powiem; albowiem Herod szukać będzie Dziecięcia, aby je zatracić.

A on wstawszy wziął Dziecię i Matkę Jego w nocy i uszedł do Egiptu” (Mat. 2, 13-15).

A był to już do ucieczki czas najwyższy.

Herod bowiem widząc, iż go Mędrcy zawiedli, rozgniewał się bardzo i wymordować kazał wszystkie dzieci w okolicy Betlejem od dwu lat i niżej.

Tymczasem Jezus licząc wtedy około rok, już był daleko od niego. Unoszony na Sercu Swej Matki, wchodził do Egiptu.

Dziwne są tu Drogi Opatrzności.

Jak to, więc Pan Nieba i ziemi skromnie przed Swym nędznym stworzeniem ucieka? Osoba Najświętsza z ludzkości, Matka Jego, musi być narażoną na tyle niewygód? Czy nie było innego sposobu uniknięcia zamysłów Heroda? Czy nie można go było trupem położyć na miejscu, zanim zdążył urzeczywistnić swój zamiar? A o ile już uciekać, to czyż aż tak daleko? Przecież nasz zdrowy, prosty rozum poradziłby sobie z tym wszystkim natychmiast. Oczywiście uniknąłby tym samym cierpienia. Tymczasem Bóg żąda zupełnie czego innego uległości swych stworzeń w okolicznościach choćby najtrudniejszych i sam je obiera dla siebie najchętniej.

Opuściło Niepokalane Serce Maryi dla Boga własnych rodziców. Wyrzekło się ich boleśnie, gdy odchodzili na zawsze do Boga. Zniosło przykrości słabych Swych sił i ostrych pór roku. Przemilczało pokornie najstraszniejsze może niepewności Swojego małżonka. Poddało się w najdrobniejszych szczegółach oczyszczającym prawom Mojżesza. Zostawiło daleko spokojny domek mężowski. A teraz jak prosty zbieg z własnej ojczyzny uchodzi…

A wszystkie te cierpienia spadają na Nie w wieku zaledwie dziewczęcym, na Duszę tak bardzo wrażliwą i czułą.

Prawda, iż inne było w tym względzie Serce Maryi niż nasze. Wolne od poruszeń namiętności, spokojne jak toń morska i prawe. Ubogacone ogromnymi Łaskami. Nie równać się zatem i świętym największym z Maryą.

O wiele więc łatwiej było utrzymać Mu równowagę duchową w trudnościach życiowych niż największemu wśród ludzi.

Mimo to przecie Bóg nie odjął Mu całej goryczy trudów i cierpień, owszem więcej może było Ono na nie narażone, a to wskutek ogromnej subtelności i wrażliwości uczucia.

Kochała Ona Boga i Syna Swojego ogromnie; a ta Miłość dodawała Jej skrzydeł do znoszenia dla Niego choćby katuszy największych. A w ofiarności i wspaniałomyślności dla Niego prześcigała z łatwością i Świętych największych.

Miłość ta jednak zwiększała Swoim ogromem obawę utraty tak wielkiego szczęścia. Zwłaszcza iż Matka Najświętsza nie była wcale pewną losów Zbawiciela. I choć godziła się każdej chwili zwrócić Go Bogu, to przecie zmagać się musiała z Miłością Matczyną i powtarzać Sobie w Duszy na przekór natury – nie Moja, ale Twoja niech się stanie Wola.

Choć ufała Bożej Opatrzności, to przecie nie liczyła wcale na wdanie się Jej dla ulżenia Jej Życia w sposób cudowny.

Bóg zostawiał Ją niejako swemu własnemu losowi. Choć Ją tak ubogacił i wyniósł, chciał jednak, by w swym życiu wśród niesprzyjających warunków ogromnie cierpiała, a tak stała się Wzorem dla dusz, których Matką serdeczną w przyszłości być miała.

Życiem Swym całym, Świętym i cierpliwym ustawicznie obalać miała małodusznych twierdzenie, jakoby osty i ciernie nie były wypływem ogromnej Bożej Miłości.

CYKL II. Niepokalane Serce Maryi wg Św. Alfonsa, czyli rozmyślania na miesiąc Maryi, wyd. 1914r.

CZĘŚĆ II.

SZLACHETNOŚĆ SERCA MARYI.

Zjednoczenie Jej Serca z Sercem Jezusowym. Marya zgodziła się być Zbawiciela Matką; i w tej chwili słowo stało się Ciałem. Zjednoczenie Serca Maryi z Sercem Jezusowym, Jej Serce podniosło do takiej wielkości, o jakiej my nie możemy myśleć. Słowo przedwieczne nie tylko dlatego z Maryą się połączyło, iżby się stało Ciałem; połączyło się dla Odkupienia świata i panowania nad światem. Dlatego, w tej drugiej części rozmyślać będziemy o szczęściu Serca Maryi, o jego męczeństwie i nagrodzie w Niebie. Marya posiadała Jezusa, miała o Nim staranie, mogła serce Jezusowe poznać, i to było Jej szczęściem. Ofiarowała Ona Jezusa na zbawienie świata, widziała Go cierpiącego i umierającego, nie przestała go całym Sercem kochać, i to było Jej męczeństwem. Zasłużyła na zmartwychwstanie przed wszystkimi, na tryumf, któremu równego nie było i nie będzie, dostąpiła niewypowiedzianej euforii w Niebie; ponad Wszystkimi Świętymi i Aniołami króluje.

ROZWAŻANIE. SZCZĘŚCIE SERCA MARYI.

3. Poznanie Serca Pana Jezusowego.

Marya zachowywała w Sercu Swoim Słowa Jezusowe. Po dwakroć powtarza to Św. Łukasz w Ewangelii, a uczy nas, czym zajęte było Serce Maryi od chwili, kiedy Boskiego Swego Syna porodziła; całe Jej Serce zatopione było w rozmyślaniu Słów i Dzieł Jezusowych. Duch Święty chciał nas przez to nauczyć, kędy szukać mamy szkoły cnót i dobrych uczynków.

Poznaj rozważanie

A najpierw, jak wysoce Marya ceniła ubóstwo, widząc Syna Bożego rodzącego się w stajence, między bydlętami, któremu ubóstwo towarzyszyło przez całe Życie.

Patrząc ciągle na Boga uniżonego pod postacią człowieka, nauczyła się czcić pokorę. Któż potem będzie się dziwił, iż zostawszy Matką Boga, nie przestała być i wyznawać się pokorną Służebnicą Pańską ? Pierwszą była uczennicą Tego, Który mówił: Uczcie się ode Mnie, żem pokornego Serca.

Trzydzieści lat świadkiem była Marya posłuszeństwa Boga, Który stał się Człowiekiem. Był Im poddany: oto treść, według Ewangelii, całego Życia Jezusa w Nazarecie. W mieście tym, wspólnie z Józefem, którego wszyscy mieli za Jezusowego ojca, Syn Boży pracował na kawałek chleba. Święty Jan złotousty robi uwagę, iż Przenajświętsza Rodzina nie miała ani sługi, ani służącej; sługą był Syn Boży, Który chciał być Synem Człowieczym, tj. Synem Maryi, iżby usługiwać Matce Swej i opiekunowi Swemu. Bóg drzewo do roboty znosił! Bóg izdebkę zamiatał! Bóg drzewo obrabiał! Bóg ludziom służył! Każdy ruch Boga-Człowieka był dla Maryi Nauką, Przykładem, Wzorem!

Jednakże największym podziwieniem Maryi i najgłębszą nauką było to, iż Ten, Który jest samym szczęściem i Wszechmocnością, na ziemi żył tylko cierpieniami; Marya o tym rozmyślając, Serce Swe napełniała goryczą; Jezus stał się dla Niej miry bukietem. Wiele razy na to Boskie spojrzała Dziecko, przychodziły na myśl wszystkie okoliczności męki i dlatego naprzód serce Tej Niepokalanej Dziewicy rozbolało cierpieniami Jezusa.

To zgłębianie Jezusowego Serca dało poznać Maryi Miłość Boga do ludzi. Rosło też codziennie w Sercu Maryi pragnienie, iżby była rodzaju ludzkiego Matką. Będąc doskonale poddaną Woli Boskiej i widząc, iż Jezus Chrystus z Miłości do ludzi chce za nich umrzeć, zgodziła się na śmierć Swego Najdroższego Syna, ofiarując Go Przedwiecznemu Ojcu dla naszego zbawienia. Najboleśniejsza to była ofiara dla tego Macierzyńskiego Serca.

W następnych rozmyślaniach zobaczymy udział Maryi w Odkupieniu naszym, Zasługami Swych Cierpień.

Przykłady.

Podobnie jak Marya i nasze wewnętrzne życie zajęte być powinno poznawaniem Jezusowego Serca. Patrząc na ubóstwo Zbawiciela, łatwo nam będzie serce nasze oderwać od rzeczy ziemskich. Patrząc na pokorę Jezusową, będziemy jako Święci, poniżenia pragnąć. Patrząc na posłuszeństwo Boga dla ludzi, będziemy ochotnie poddani przełożonym naszym. Patrząc na Życie Zbawiciela w Cierpieniach, wstydzić się będziemy gonić za rozkoszami i przyjemnościami życia i szczęśliwi będziemy niosąc krzyż za Jezusem. Na koniec, patrząc na Miłość Jezusową ku ludziom, wszelkimi siłami, choćby nas miało nie wiem co kosztować, starać się będziemy o zbawienie drugich, pospołu z Jezusem i Marya.

— W r. 1857, w opinii świątobliwości, na zamku swoim, umarła panna Adela, margrabianka Murinais, głośniejsza cnotami aniżeli świetnością rodu. Trudno by znaleźć, choćby pomiędzy świętymi, duszę z większym nabożeństwem do Królowej Nieba. W szesnastej wiośnie życia swego, za Przyczyną Maryi, o próżności świata tak głęboko przekonaną była, iż postanowiła dziewictwo swoje ofiarować Bogu. Od tej chwili gorliwość jej religijna nie miała granic. Żywy Różaniec, Bractwo Serca Jezusowego, Serca Maryi, Komunie wynagradzające, ozdabianie Ołtarzy, nawiedzanie Przenajświętszego Sakramentu, odwiedzanie i wspieranie chorych, i przygotowywanie dzieci do Pierwszej Komunii, te wszystkie ćwiczenia religijne i pobożne, były jej najmilszym zajęciem. Zapewniała sama, iż w Sercu Jezusa i Maryi czerpała ochotę, siłę i wytrwałość do tych pobożnych trudów. Dla wszystkich, co się do niej zbliżali, była mądrą doradczynią i aniołem pociechy. Grzesznikom rozpaczającym przypominała, iż Marya jest ich Matką; dusze strapione zachęcała do płaczu z Maryą u stóp Krzyża; osoby skrupulatne pobudzała do ufności synowskiej ku Jezusowi; wszystkim mówiła, poznawajcie Jezusa, a im lepiej Go poznacie, tym goręcej kochać Go będziecie. Adela miała szczególniejsze nabożeństwo do Matki Boskiej Bolesnej, Ukrzyżowanego Jezusa i ciągle w duchu na Kalwarii przebywała. Tam to otrzymała natchnienie, iżby założyła Zgromadzenie Sióstr od Krzyża. Celem tego Zgromadzenia cześć Matki Boskiej Bolesnej a za Jej przyczyną wypraszanie nawrócenia grzeszników. Siostry od Krzyża zajmowały się także wychowaniem dzieci góralskich i pielęgnowaniem po domach biednych chorych. Adela, zasług pełna, bez obawy oczekiwała śmierci. W najdolegliwszych boleściach nie narzekała, pocieszała się i wzmacniała wymawiając Imię Jezus, Marya, Józef. Z tymi Imionami na ustach skonała.

Modlitwa.

O Niepokalana Maryo! której serce zawsze było doskonale zjednoczone z Sercem Jezusowym, wyproś dla mnie tę Łaskę, iżbym tego tylko na przyszłość chciał i pragnął, co się Tobie i Jezusowi podoba. Amen.

CYKL III. Uwagi na każdy dzień o Niepokalanym Sercu Maryi, wyd. 1871r.

ROZWAŻANIE. Niepokalane Serce Maryi Stolicą cnót wszelkich.

Wszystko przez Serce i w Sercu Maryi.

I. Trzy główne rzeczy wykazują mi, iż w Sercu Maryi wszystkich cnót jest Siedziba, stolica:

a) obfitość, pełność Łask, które odebrała od Boga,

b) stateczna wierność Łaskom i korzystanie z takowych;

c) wreszcie, Jej zupełne zgodzenie się z Wolą Bożą.

Te trzy rzeczy są konieczne do spełnienia cnót nadnaturalnych, a kiedy już są w sercu, wydają najpiękniejsze cnoty. Łaska jest ich początkiem; kooperacja i korzystanie z Łaski ich dojrzewaniem, a zgoda z Wolą Bożą jest prawidłem wszelkiego czynu dobrego. Te trzy warunki, w stopniu najdoskonalszym znajdowały się w Sercu Maryi.

Poznaj rozważanie

a) Obfitość Łask. Marya w pierwszym zaraz Poczęciu więcej odebrała Łask, niż wszyscy razem Święci; odebrała Łaski światła, oświecające Jej umysł; Łaski mocy, pobudzały i podtrzymywały Jej Wolę; Łaski płomiennej miłości, trawiły, przenikały Jej Niepokalane Serce.

b) Wierność Łaskom. Marya aż do ostatniej chwili Swego pobytu na ziemi, żadnej z Łask nie zostawiła próżną, bez skorzystania z niej ile można najwięcej. „Własność Łaski na tym zależy, iż nas wiedzie, pobudza do cnoty; jeżeli zatem serce żadnej nie stawia przeszkody Łasce, owszem idzie wiernie za jej tchnieniem, jakoż się wtedy znajdzie cnota, której by serce nie było zdolnym wykonać; jaki doskonałości, stopień, którego by dosięgnąć nie mogło? Takie było Serce Maryi. Bóg chciał, aby wszystkie posiadała cnoty w stopniu najwyższym, aby przez nie podniósł Ją do najwyższej świętobliwości Marya dosięgła, stanęła na tym szczycie świętobliwości, ponieważ jak najwierniej odpowiadała Łasce.

c) Zgoda z Wolą Bożą w Sercu Maryi. Bez zgadzania się z Wolą Bożą, lękać się trzeba w samym choćby wykonywaniu cnoty, aby nie wcisnęło się wiele złudy, błędu. Wola Maryi była zawsze zgodną z wolą Bożą. Ta zgodność nie tylko zabezpieczała Jej cnoty od wszelkiej złudy, ale jeszcze dodawała im piękna, doskonałości, do jakiej dosięgnąć można. Marya wykonywała cnotę i w sposobie takim i o tyle jak Bóg chciał, i dlatego, iż Bóg chciał, bez żadnego oglądania się na siebie, ale jedynie w pragnieniu spełnienia Woli Bożej. W Niej wszystkie cnoty jednoczyły się, do spełnienia Woli Bożej; a ponieważ spełniać we wszystkim Najświętszą Wolę Bożą i czynić wszystko w zamiarze podobania się jedynie Bogu Samemu, jest to żyć w nieustannym wykonywaniu Świętej Miłości, stąd wypływa, iż wszystkie cnoty w Maryi, zawierały się w wykonywaniu Woli Bożej.

II. Ja również, jeżeli w wykonaniu cnoty uniknąć pragnę rozlicznych złudzeń, w jakie tu łatwo wpaść można, winienem wspierać się na Woli Bożej. Wiele bowiem jest cnót przez ludzi tylko za cnoty poczytanych: cnoty złudne, co zewnętrznym tylko migocą światełkiem, ale w których przed Bogiem nic prawdziwie cnotliwego dostrzec nie można. Te mniemane cnoty nie mają, ani Łaski Bożej za zasadę; ani pobudek wiary za bodziec; ani Woli Bożej za prawidło; są albo czysto naturalne czyny, bez żadnej na Niebo zasługi, a może w nich choćby kryje się wina, występek; albo są wypływem jedynie charakteru lub wyobraźni, albo następstwem złej namiętności, która na zewnątrz przybiera pozór cnoty.

1. Cnoty charakteru i czysto naturalne. Widzimy np. ludzi zimnych obojętnych: ci, zdaje się, iż są cierpliwymi, słodkimi, łagodnymi, nie okazują bowiem żadnego wzruszenia w wypadkach przeciwnych. Ten spokój
i cisza nie wypływa z łaski, ale jest wrodzoną, jest to skutek charakteru. Widzimy nieraz dusze gwałtowne, oddające się z zapałem praktykom zewnętrznym, wylanym na miłosierne uczynki, a zaniedbujące swych powinności, mniej przypadających im do smaku. Czyny przez nie wykonywane są dobre, zyskują pochwały ludzkie: Bóg jednak, Który widzi w tym wszystkim jedynie wrodzoną działalność, nie może im udzielić nagrody w porządku Łaski, ponieważ nie są dokonane z pobudek wyższych, wiary, miłości. Widzimy, nieraz osoby czułe, wrażliwe, zdaje się, iż współdziałają z Łaską, bo w ćwiczeniach duchowych obfite łzy wylewają. jeżeli jednak te łzy nie przynoszą innego pożytku, tylko schlebiają miłości własnej, napełniają zarozumiałością o swojej cnocie; jeżeli pomienione osoby stają się coraz bardziej niecierpliwymi, przykrymi dla innych, wtenczas widocznie ich mniemana pobożność jest jedynie naturalnym owocem wrodzonego usposobienia.

2. Cnoty złudne, urojone. Nieraz sądzimy, iż posiadamy cnotę, bo piękne o niej mamy pojęcie, o niej mówimy z zamiłowaniem; mniemamy, iż my ugruntowani w cnocie, dlatego, żeśmy wykonali niektóre jej akty, dość trudne i bijące w oczy, a może z miłości własnej pochodzące; albo uważamy siebie za cnotliwych dlatego, iż pragniemy, aby inni byli doskonałymi, iż ganimy, potępiamy ich błędy i zboczenia. W tych i podobnych wypadkach, łudzimy się bardzo; nie zwracamy uwagi, iż nas to wcale nie kosztuje ganić występki, święte prowadzić rozmowy, cnotliwych pochwalać; aby zaś być cnotliwym, trzeba samemu wykonać cnotę, poddać naturę pod prawa Łaski, a wolę swą zastosować najzupełniej do Woli Bożej, chociażby z największym poświęceniem siebie.

Łudzilibyśmy się mniemaną, urojoną cnotą i wtenczas, gdybyśmy zaniedbywali koniecznych obowiązków dla wykonywania rzeczy dobrych wprawdzie w samych sobie, ale nam nie nakazanych; np. gdybyśmy chcieli zajmować się modłą wtenczas, kiedy posłuszeństwo i powinność gdzieindziej nas wzywa; gdybyśmy spełniali z ścisłością ćwiczenia czysto dowolnej pobożności, a opuszczali bez skrupułu nasze obowiązki.

3. Cnoty, których źródłem są złe namiętności; bo nieraz występek i zła namiętność pokrywa się pozorem cnoty. Tak łakomstwo często osłania się pozorem roztropnej oszczędności lub świętego ubóstwa. Rozrzutność,
przybiera nazwę szczodrobliwości, hojności, bezinteresowności. Duma, nieufność, cierpkość, zuchwałość, poważa nieraz mianować się stałością charakteru, sprawiedliwością, zamiłowaniem porządku, gorliwością w czynieniu dobrze. Lenistwo, niedbalstwo, dogadzanie sobie, lękliwość opuszczanie się, zaniedbanie napomnień i poprawę tych, nad którymi mamy zwierzchnictwo i tym podobna pobłażliwość, uważaną często bywa za łagodność, cierpliwość, roztropność, słodycz, dobroć serca. A tak, mamy wiele innych cnót udanych, pozornych, pod którymi rzeczywisty błąd, usterki się kryją, a które łudzą wiele osób, na pozór cnotliwych. Te osoby, skłonnościom zwyczajnym, naturalnym, nadają połysk cnoty; tworzą z przyrody i łaski, pewną niekształtną mieszaninę, która ich mami; ale zwykle już i sami ludzie na niej się poznają, przed Bogiem zaś nie ma ona żadnego do zasługi prawa. O jak rzadkie są cnoty, wolne zupełnie od tych przywar.

Strzec się będę śledzenia, przesądzania, przyganiania cnotom innych; ale co do mnie, dla uniknięcia wszelkiej złudy, pilnie nad sobą czuwać będę. Nie przestanę badać troskliwie, jakie pobudki do działania mię skłaniają; ja ki
cel w mych sprawach zakładam sobie, jaki mnie duch ożywia. Oczyszczać będę mą intencję, jednocząc się z intencją Niepokalanego Serca Maryi i we wszystkim upatrując Chwały Bożej. Tym usposobię me serce i wolę do spełnienia cnót wszystkich, unikając w nich wszelkiego niebezpieczeństwa, błędu i złudy.

INWOKACJA DO NIEPOKALANEGO SERCA MARYI.

Niepokalane Serce Maryi * Cierniem zranione przez nasze winy. * Chcemy Cię kochać i zadość czynić. * Niepokalane Serce Maryi. * Chcemy Cię kochać i zadość czynić. * Niepokalane Serce Maryi.

ZAKOŃCZENIE NABOŻEŃSTWA SIERPNIOWEGO.

Zdrowaś Marya itd. — Ucieczko grzesznych, módl się za nami.

Pamiętaj o Najdobrotliwsza Panno Maryo, iż od wieków nie słyszano, ażeby kto uciekając się do Ciebie, Twej pomocy wzywając, Ciebie o przyczynę prosząc, miał być od Ciebie opuszczonym. Tą nadzieją ożywiony uciekam się do Ciebie, o Maryo Panno nad Pannami i Matko Jezusa Chrystusa! przystępuję do Ciebie, stawam przed Tobą, jako grzeszny człowiek drżąc i wzdychając. O Pani świata! racz nie gardzić moimi prośbami, o Matko Słowa Przedwiecznego! racz wysłuchać mnie nędznego, który do Ciebie z tego padołu płaczu o pomoc wołam. Bądź mi pomocą we wszystkich moich potrzebach teraz i zawsze, a osobliwie w godzinę śmierci, o Łaskawa! o Litościwa! o Słodka Panno Maryo! Amen.

Przez Twoje św. Panieństwo i Niepokalane Poczęcie, o Najświętsza Panno Maryo! oczyść serce, ciało i duszę moją. W Imię † Ojca i Syna † i Ducha † Świętego. Amen.

V. Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny, módl się za nami.

R. Abyśmy się stali godnymi Obietnic Chrystusa Pana.

V. Módlmy się: Ułomności naszej racz dać Miłosierny Panie obronę, abyśmy, którzy Świętej Boga-Rodzicy pamiątkę obchodzimy, za Jej Przyczyną, z nieprawości naszych powstali. Przez Tegoż Chrystusa Pana naszego.

R. Amen.

Przepuść Panie, przepuść ludowi twemu, a nie bądź na nas zagniewany na wieki! (trzykroć)

V. Nawróć nas Boże Zbawicielu nasz.

R. A oddal Gniew Twój od nas.

V. Módlmy się: Miłosierny i Miłościwy Boże! wysłuchaj modlitwy, które za ginącymi w grzechach braćmi naszymi, jęcząc przed Obliczem Twoim, wylewamy; aby z błędnej drogi nawróceni, od wiecznej śmierci wybawionymi byli; i aby Łaski Twojej obfitość przemogła tam, gdzie dotąd obfitość nieprawości przemagała. Boże! Któremu adekwatna jest zmiłować się zawsze i odpuszczać, przyjmij błagania nasze, a nas i wszystkie sługi Twoje, grzechów pętami związane, zmiłowaniem Dobroci Twojej wybaw łaskawie.

Boże, Któryś Najświętsze Serce Błogosławionej Maryi Panny, duchowymi Darami Łaski, najhojniej ubogacił, a na podobieństwo Boskiego Serca Syna Jej Jezusa Chrystusa, Miłością i Miłosierdziem napełnił; daj nam prosimy, którzy Tego Najsłodszego Serca obchodzimy pamiątkę, abyśmy wiernym Cnót Jej go naśladowaniem, Chrystusa Pana na sobie wyrazić mogli; Który z Tobą, żyje i króluje w Jedności z Duchem Świętym, Bóg Jeden na wieki wieków.

R. Amen.

Uwielbienie Najświętszych Serc Jezusa i Maryi.

Niech Boskie Serce Jezusa i Niepokalane Serce Maryi będzie poznawane, wychwalane, błogosławione, miłowane, czczone i uwielbione wszędzie i zawsze. Amen.

Tu nastąpi pieśń do Najświętszego Sakramentu na końcowe Błogosławieństwo.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału