🔉Męczeństwo Św. Felicyty i siedmiu jej synów.

salveregina.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Św. Felicja i 7 synów


10 Lipca.

Męczeństwo Św. Felicyty i siedmiu jej synów.

(żyli około r. 150)

Źródło: Żywoty Świętych Pańskich Starego i Nowego Testamentu z dzieła Ks. Piotra Skargi, T. IV, 1880r.

Na początku drugiego wieku, za panowania Antonina cesarza, była w Rzymie znakomita rodem i bogactwem wdowa imieniem Felicyta, która wychowawszy siedmiu swych synów w Wierze Pana Chrystusowej i w wielkiej pobożności, sama usunęła się od świata, oddając się tylko modlitwie, uczynkom miłosierdzia i ćwiczeniu się w cnotach. Przykład jej dobroczynnej bogobojności obudzającej wdzięczność i uwielbienie dla niej, wiele bardzo niewiernych do Chrystusa Pana pociągał. Zwróciwszy na to uwagę pogańscy kapłani, oskarżyli ją przed cesarzem, iż tak ona jak jej synowie zelżywość czynią bogom, którzy bardzo pogniewani przeprosić się nie dozwolą, dopóki im się nie pokłonią. Przychylając się do ich żądania Antonin, zlecił tę rzecz Publiuszowi, staroście rzymskiemu.

Publiusz przez wzgląd na wysokie stanowisko jakie zajmowała w świecie, przyzwał Felicytę do siebie, i na osobności łagodnie chciał ją nakłonić do złożenia czci bożkom, ostrzegając przy tym, iż z całą surowością prawa karać ją publicznie będzie gdy nie wypełni woli cesarza. Ani mnie pochlebstwa pociągną, ani pogróżki twoje ustraszą rzekła święta wdowa. Duch Święty, który jest ze mną, nie dopuści tu zwycięstwa czarta; pokonam go Jego Mocą; a chociaż mnie zamordujecie, lepiej go jeszcze zwyciężę, gdy umrę. Nędznico, rzekł wtedy Publiusz, kiedy się sama tak w śmierci kochasz, miej wzgląd przynajmniej na synów twoich! Synowie moi, odpowie Felicyta, żyć będą tylko, gdy się ustrzegą złożenia bożyszczom waszym ofiary, a poginą niestety! o ile grzech ten popełnią.

Po tak stanowczym oporze, starosta nazajutrz zasiadł w rynku marsowym na swej stolicy, ową matkę wraz z siedmiu jej synami przywieść przed siebie kazał, i rzekł jej: – Felicyto, miej litość nad kwitnącymi wiekiem synami twoimi!

A ona mu na to: – Twe miłosierdzie jest okrucieństwem, a upominanie, bluźnierstwem. Zwróciwszy się zaś do synów: – Patrzcie, powie, dziateczki moje, w Niebo, kędy was Chrystus z Świętymi Swymi czeka! Walczcie o wasze zbawienie, a wiernie w miłości Chrystusowej wytrwajcie. To słysząc Publiusz, policzkować ją kazał, mówiąc: I przy mnie śmiesz radzić synom, aby rozkazem panów naszych gardzili? Po czym każdego z nich z kolei przyzywać począł do siebie.

Pierwszym, jako najstarszy, był January; tego wielkimi obietnicami godności i darów, zjednać sobie usiłował, grożąc mu karą surową, jeśliby wzgardził bogami. Źle mi radzisz starosto, rzekł młodzian, Mądrość Boska nauczyła mnie gardzić tym wszystkim, co mi obiecujesz, a da mi zwyciężyć to, czym mi grozisz. Kazał go wtedy sędzia rózgami osiec, i odesłał do więzienia. Przywiedziono potem brata jego Feliksa, który gdy go starosta w podobny jak i tamtego sposób namawiał, odpowiedział spokojnie: Jeden jest Pan Bóg tylko, Ten, Któremu służymy, i bądź pewien, iż jakkolwiek nas bić i męczyć będziesz, ani mnie ani braciom moim Wiary w Chrystusa nie wydrzesz, i serc naszych nie zmienisz. Odprawiwszy go surowo, przyzwano trzeciego, Filipa; i rzekł mu Publiusz: Antonin, pan nasz rozkazał, byś ofiarował wszechmocnym bogom. – Nie są to wszechmocni bogowie, ale tylko nieme bałwany, odrzekł Filip, kto by im ofiary czynił, na wieczne pójdzie pohańbienie. Stanął wtedy przed sądem czwarty, Sylen, a sędzia mu rzekł: – Widzę żeście się zmówili ze złą matką waszą, aby uchylając się przed wolą cesarską, marnie poginąć. A Sylen na to: Gdybyśmy się lękali doczesnego męczeństwa, w wieczne byśmy wpadli. Wiemy co złych czeka po śmierci, a jaka dobrych odpłata. Chcąc przeto zachować Prawo Boskie, pominąć rzymskie musimy. Odpychamy więc bałwany, abyśmy służąc Panu Bogu wiernie do końca, żywot wieczny osiągnąć mogli. Przyzwał starosta piątego, Aleksandra, który mu powiedział: Sługa jestem Chrystusowy, co mam w sercu to i na ustach. I dodał łagodnie: I ty też sam starosto pomnij na duszę twoją; nie gardź słowami młodymi laty, ale które mądrość siwych mają! Odwrócił się Publiusz od niego, a ujrzawszy szóstego z braci, Witalisa, zapytał: – Ty przynajmniej do zguby się nie pokwapisz? A on mu na to: Ten prawego żywota pragnie, kto prawemu Panu Bogu służy. Siódmemu wreszcie Marcialisowi, powiedział starosta: Sami dla siebie okrutnymi jesteście nie czyniąc woli cesarskiej. A Marcialis odrzekł: – Kto nie wyznaje prawego Chrystusa, wieczne go potępienie czeka.

Wysłuchawszy to wszystko Publiusz, podziwiony stałością i męstwem całej świętej rodziny, sam przecież został w swym błędzie, i obite swe ofiary do więzienia odesłał. Następnie, zdał sprawę cesarzowi, który wszystkich wytracić kazał. I tak: Pierwszego knutami; dwóch po nim, pałkami ubito; czwartego z wysokości zepchnięto, a trzech najmłodszych ścięto. Matka zaś chrześcijańska bohaterka, siedem śmierci w widoku męczeństwa synów swoich poniósłszy, sama w cztery miesiące potem ściętą została. I króluje w uczestnictwie tych dziatek swoich, z Chrystusem Panem i Bogiem naszym na wieki wieków. Amen.

Pożytki duchowne.

Szczęśliwe dziatki, które przywykły z ust matek słyszeć te słowa: Patrzcie dziateczki moje w Niebo, kędy was Chrystus z Świętymi oczekuje! – Szczęśliwa, bo nie zagrzezną one ani w upodobaniach ziemskich, ani w namiętnościach własnych; ale podnosząc wzrok swój ku temu jedynemu celowi życia naszego, mężnie stawią czoło pokusom tego świata, i wszelkimi cnotami, wszelkim udoskonaleniem własnym, dobijać się będą wiecznego. Szczęśliwa matka, która patrząc oczami duszy na dobro swych dziatek, naprowadziła je na tę drogę, i o ile nie męczeństwem ciała jak Św. Felicyta, to wiarą i świętobliwością, a walką ducha, widzi je zdążające do owego wiecznej Chwały Królestwa, gdzie się z nimi na nieskończoność połączy.

© salveregina.pl 2024

Idź do oryginalnego materiału