Malarstwo Doroty Berger, czyli tęsknota za inną rzeczywistością

3 godzin temu
Zdjęcie: Psalm 121


To obrazy zrodzone z tej samotności, która jest chwilowym odejściem, by zebrać siebie w całość, nabrać dystansu, mieć kontakt ze sobą i Innym.

W sobotę, 18 stycznia, w Galerii Współczesnej Sztuki Sacrum „Dom Praczki” w Kielcach odbędzie się wernisaż wystawy Doroty Berger „Wszyscy tęsknimy za Rajem”. Publikujemy tekst towarzyszący wystawie. Dorota Berger będzie gościnią Ewy Kiedio w podcaście „Co ja widzę” w najbliższą środę, 15 stycznia

Chętnie znaleźlibyśmy się właśnie tam – w ogrodach z życiodajnymi źródłami, kojących zielenią i odciętych od zewnętrznego chaosu. W wyciszonych przestrzeniach górskich, zdających się mieć bezpośrednią łączność z czymś najważniejszym, co jest ponad nami i co nas przekracza. Może także w urzekających prostotą białych domkach, sprawiających wrażenie, jakby otulały swych mieszkańców. Słowem – tam, gdzie swoim malarstwem pozwala nam zajrzeć Dorota Berger.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo
i politykę.

Cenisz naszą publicystykę?
Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

25 zł 50 zł 100 zł 200 zł 500 zł 1000 zł

„W takim miejscu musi żyć człowiek szczęśliwy” – myślimy. A pewnie także: „Ktoś, kto maluje w taki sposób, musi nosić w sobie wielką harmonię”. Patrząc na przedziwne krajobrazy oddane z iluminatorską precyzją i dbałością o szczegół, przekonani jesteśmy, iż nie może być inaczej.

To obrazy zrodzone z tej samotności, która jest chwilowym odejściem, by zebrać siebie w całość, nabrać dystansu, mieć kontakt ze sobą i Innym. Z tego „bycia jak dziecko”, które jest zaufaniem, ale nie przekracza granicy infantylności. Z wiary, iż największym Artystą jest Stwórca wszystkiego, a ludzcy artyści uczestniczą w Jego Pięknie. Także z głębokiego, osobistego wczytania w księgi Biblii – jej fragmenty Dorota Berger przywołuje wprost przy poszczególnych pracach.

Z takim również nastawieniem trzeba by wybrać się w podróż przez te krajobrazy. Niespiesznie, dając im czas, by pracowały w nas razem z towarzyszącym im Słowem. To okazja do uruchomienia w sobie wyobraźni, wprowadzenia siebie w przedstawione miejsca, zmierzenia się z pytaniami, które się przy tej okazji zrodzą. Czemu wydaje nam się, iż tam właśnie byłoby lepiej? Co jest tam, a nie ma tego tutaj, w naszej codziennej rzeczywistości? Czego nam brakuje? Jaką pustkę w sobie namierzyliśmy? Jaką tęsknotę? Czy w jakiś sposób możemy sprawić, żeby te cechy przeniknęły do naszego świata – stały się obecne teraz, obok nas?

Tęsknotą za inną rzeczywistością naznaczone jest zarówno patrzenie na obrazy Doroty Berger, jak i sam jej proces twórczy. Za Jackiem Mierzejewskim artystka powtarza: „Maluję to, czego mi brak”. Wiele z obrazów, przy których na usta cisną się określenia „pełen spokoju”, „sielski” czy choćby „rajski”, powstało – jak przyznaje artystka – w najczarniejszych chwilach: „Może dlatego tak często malowałam Boże obietnice. Czepiałam się ich jak tonący”.

Jedną z najważniejszych dla artystki obietnic jest ta z Księgi Izajasza: „Każę wytrysnąć strumieniom na nagich wzgórzach i źródłom wód pośrodku nizin. Zamienię pustynię w pojezierze, a wyschniętą ziemię w wodotryski” (Iz 41,18). Od tego, co zewnętrzne i materialne, zapowiedź ta prowadzi nas w głąb, do nadziei dotyczącej stanu naszego wnętrza, psychiki i ducha. Tą samą drogą idzie malarstwo Doroty Berger.

Idź do oryginalnego materiału