10. Stycznia.
Żywot świętego Wilhelma, biskupa.
Pochodząc z hrabiowskiego rodu, odebrał wychowanie od swego stryja, który był duchownym. Zrzekłszy się uciech światowych i honorów, obrał sobie stan kapłański. Jako kapłan świecki nie znalazł niezależności i tego spokoju, jakiego pragnął, dla tego wstąpił do zakonu Cystersów, i niedługo stał się wzorem klasztornej doskonałości. Dla swej wielkiej mądrości i cnotliwego życia sprawował w dwóch klasztorach urząd Opata. Wskutek czystości serca otrzymał we wysokim stopniu dar modlitwy. Mianowicie przy Mszy świętej tak się przejmował nabożeństwem, iż łzy rzęsiste wylewał. ,,Jeżeli rozpomnę," mawiał, ,,że Jezus Chrystus dziennie podaje się na ołtarzu Ojcu niebieskiemu jako ofiara pojednania, to mnie nie mniejsza przenika boleść, jak gdybym Go widział umierającego na górze Kalwaryi."
Pomimo, iż święty Wilhelm w pokorze swej wszystkiego troskliwie unikał, coby go odznaczyć mogło i w klasztorze chciał być ostatnim z braci, jednakże nie mógł temu przeszkodzić, iż po śmierci Arcybiskupa w Bourges wyniesiono go na stolicę biskupią. Do przyjęcia tej godności znagliła go jednakże tylko wola papieża i swych zakonnych przełożonych. Godność ta była mu zaś jednym powodem więcej do tem świątobliwszego życia i surowszych ćwiczeń pokutnych, albowiem mniemał, iż jako biskup nie tylko za swoje, ale i za grzechy powierzonych mu owieczek musi odpowiadać. Był on pełnym miłości i dobroczynności dla ubogich i chorych, miłosiernym i litościwym dla pokutujących grzeszników, pełnym świętej gorliwości w głoszeniu słowa Bożego i w nawracaniu błędnowierców. Urząd swój sprawował tak święcie, iż urzędowanie jego stało się prawdziwem błogosławieństwem dla dyecezyi. Zakwitła moralność i pobożność, i dyecezya stała się wzorem dla innych.
Kiedy uczuł, iż nadchodzi jego ostatnia godzina, kazał się położyć na podłodze posypanej popiołem, przyjął Sakramenta święte, i lekko zasnął w Panu 10. Stycznia 1209 roku.
Nauka moralna.
Ilekroć odprawia się Mszą świętą, dzieje się to samo w niekrwawy sposób, co się niegdyś działo w krwawy sposób na górze Golgocie. Jezus Chrystus w nieskończonej miłości Swojej ofiaruje się przez ręce kapłana Ojcu Swemu niebieskemu na zadosyćuczynienie za grzechy świata. Myśl ta wyciskała zawsze świętemu Wilhelmowi łzy z oczu, i dla tego też mawiał, iż kiedy wspomni, iż Jezus Chrystus ofiaruje się na ołtarzu Ojcu niebieskiemu za grzechy ludzi, to mu się zdaje, jakoby widział Jezusa rozpiętego na krzyżu. Rozważmy i my tę prawdę wiary w całej jej głębokości i wzniosłości.
Wtedy nie tylko z większą gorliwością uczęszczać będziemy na Mszą świętą, abyśmy się stali uczestnikami jej owoców, ale też słuchać jej będziemy zawsze z największym nabożeństwem. Przy Mszy świętej powinniśmy wzbudzić w sobie te same uczucia, jakiebyśmy mieli, gdybyśmy patrzeli na Jezusa na krzyżu umierającego na górze Golgocie. Jakbyśmy na Golgocie gorzkiemi zalewali się łzami na wspomnienie grzechów naszych, obiecywali poprawę i Jego miłość wzajemną miłością odpłacić chcieli, tak też powinniśmy czynić przy Mszy świętej. Wystawmy sobie żywo, iż stoimy z Maryą i Janem pod krzyżem, a gdy kapłan ukaże nam Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, rozpominajmy, iż Jezus za grzechy nasze tak wielkie zniósł męki i umarł, a teraz Ojcu niebieskiemu swoje ukrzyżowane Ciało i za nas przelaną Krew ofiaruje. Niepojęta ta miłość Syna Bożego ku grzesznemu rodzajowi ludzkiemu powinna napełnić nas gorącą miłością ku Bogu, i wzbudzić w nas serdeczny żal. Żałujmy tedy szczerze za grzechy nasze, uderzmy się pokornie w piersi i rzeknijmy z skruchą: ,,Jezu, bądź mi miłościw, Jezu zmiłuj się nademną, Jezu przepuść mi moje grzechy!" ,,Ilekroć będziecie ten chleb jedli i kielich pili, śmierć Pańską opowiadać będziecie, aż przyjdzie." (I. Kor. 11. 25)
Modlitwa
Daj, nam, o Panie słuchać z gorliwością,
nabożeństwem i wzruszeniem owej
świętej ofiary, którą na krzyżu w krwawy
sposób spełniłeś, którą dziennie odnawiasz
i Ojcu niebieskiemu na zadosyćuczynienie
za grzechy nasze przez ręce kapłana
składasz. Zawsze będziemy Twą
mękę i śmierć rozważali; daj nam zaś, prosimy
Cię, wdzięczne i skruszone serce. A
ks. Ojca O. Bitschnau’a ,,Żywoty świętych pańskich podług najlepszych źródeł" str. 27-28